logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Kusi mnie, żeby dać sobie spokój z wiarą.
Autor: Zagubiona (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2019-01-28 14:58

Od prawie roku chyba przechodzę kryzys wiary. Wszystko się zaczęło od tego ze przez przypadek natrafiłam w internecie na badania neuroteologii i artykuł o podobieństwach między religiami... staram się walczyc z tym kryzysem, ale jak tylko mam wrażenie ze zaczynam wierzyć, to "napadają" mnie nowe wątpliwości. Albo zamiast wątpliwości po prostu czuję, że nie wierzę. Uprzedzając wszystkie pytania tak, chodzę na mszę świętą, przystępuję do sakramentów, niedawno dołączyłam do wspólnoty. Mam już trochę dosc bycia ani do końca osobą wierzącą ani niewierzącą. Kusi mnie żeby dać sobie spokój z wiarą. Boję się że tylko wmawiam sobie że Bóg istnieje tylko dlatego, że w innym wypadku życie wydaje mi się puste i bezsensowne. Już nie wiem co robić, proszę o pomoc...

 Re: Kusi mnie, żeby dać sobie spokój z wiarą.
Autor: danusia (178.219.104.---)
Data:   2019-01-28 19:48

Trochę Ciebie nie rozumiem, w tym co piszesz: " Boję się że tylko wmawiam sobie że Bóg istnieje tylko dlatego, że w innym wypadku życie wydaje mi się puste i bezsensowne."

Rozumiem:) że Twoje życie bez Boga byłoby puste i bezsensowne. Uważam, że to piękna myśl z Twojej strony, wierzę, że nie tylko myśl ale i doświadczenie.

W Boga zawsze wierzyłam ale bardziej chodzi o miłość do Niego, bo wiesz, miłość najbardziej wiąże nas z Osobą. Nawet prawo nie ma takiej siły, jak właśnie miłość. Nie wiem w jakich innych wyznaniach znalazłaś bliską, czułą relację, jaką mamy z Jezusem Chrystusem, który umarł za nas byśmy byli zbawieni. Ja nic takie nie znalazłam gdzie indziej.

Pokoju ducha i miłości życzę.

 Re: Kusi mnie, żeby dać sobie spokój z wiarą.
Autor: fx (---.dyn.optonline.net)
Data:   2019-01-28 20:15

Masz rację, kusi Cię...

 Re: Kusi mnie, żeby dać sobie spokój z wiarą.
Autor: andrzej (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2019-01-28 23:31

Oj zagubiona. Z pokusami jest tak, że gdy się im ulega to się później żałuje. Pokusa, żeby dać sobie spokój z wiarą to na pewno coś czemu nie można ulegać. Zresztą bez wiary nie da się żyć. Bez wiary życie to tylko równia pochyła w kierunku samobójstwa. Można oczywiście wierzyć wybiórczo ale zawsze będzie ten rozdźwięk. Wsiadając do autobusu wierzysz, że kierowca ma prawo jazdy, że ktoś kto go egzaminował zrobił to rzetelnie. Ktoś kto robił mu kurs rzeczywiście przejeździł z nim określoną ilość godzin. Sprawdzasz dokumenty kierowcy czy wsiadasz i liczysz na to, że skoro inni, którzy wsiedli z tobą zaufali, uwierzyli to i ty powinnaś zaufać?
Chrześcijaństwo, Judaizm i Mahometanizm uznają za praojca w wierze Abrahama. Każda z tych wielkich religii ma swoje uniwersytety, studia badawcze mnóstwo mądrych ludzi zgłębiających fakty działania bożego w społeczeństwach i w każdym z ludzi z osobna. Piszą prace naukowe już XX wieków patrząc tylko na Chrześcijaństwo. A ty przeczytałaś gdzieś w internecie jakieś badania niesprawdzone i na tej podstawie chcesz przestać wierzyć? Obudź się dziewczyno szukaj, sprawdzaj, ale pomyśl tylko gdzie może być nierzetelność. W tej jednej pracy czy w dorobku wielu naukowców na przestrzeni XX wieków Chrześcijaństwa. Proponuję sprawdzić dowody na których bazuje ta praca i porównać je z dowodami z prac Doktorów Kościoła popartych analizami uwarunkowań historycznych każdego z nich.
Miłej lektury i owocnych wniosków.
Andrzej

 Re: Kusi mnie, żeby dać sobie spokój z wiarą.
Autor: A2 (---.icpnet.pl)
Data:   2019-01-29 13:15

Rzeczywiście Cię kusi. A skoro kusi, to już wiesz kto za tym stoi. Pan Bóg jest, nie dlatego, że bez Niego nic nie ma sensu (choć to jest prawda), ale dlatego, że jest.

 Re: Kusi mnie, żeby dać sobie spokój z wiarą.
Autor: Marek Piotrowski (---.global.tygrys.net)
Data:   2019-01-29 21:47

Czemu podobieństwa pomiędzy religiami Cię zgorszyły?
Przecież to oznacza, że ludzie mają wspólną intuicję Boga - i nawet religie wymyślone przez ludzi, by ten palący głód Boga trochę nasycić, mają wiele wspólnego z religią objawioną przez Boga.

 Re: Kusi mnie, żeby dać sobie spokój z wiarą.
Autor: Hubert (---.play-internet.pl)
Data:   2019-01-31 00:48

Ja mam swój własny, prywatny klucz do wiary w Boga, Jezusa Chrystusa. Ten klucz to życie. Czy można uwierzyć, że cud życia (zwłaszcza Człowieka), jego samoświadomość, to efekt wyłącznie jakiejś mieszanki chemicznej, która na przestrzeni wieków dała taki właśnie rezultat?
Owszem, człowiek ewoluował ale to było ŻYCIE! Dziś wiemy jak bardzo jest to złożona "maszyna". Nie ma takiej możliwości aby tak doskonale zbudowany organizm był dziełem bliżej nie określonej przypadkowości obcowania pierwiastków chemicznych do tego w określonym miejscu w kosmosie (Ziemi), która oferuje odpowiednie warunki do jego (Życia) egzystencji jako jedyna nam znana.

Później porównuje to w celu zobrazowania (każdy przykład może być zły) do samochodu. Człowiek zbudował samochód z tysięcy części ale żeby ten samochód "ożył" potrzebne jest jeszcze "tchnienie życia" tj. "przekręcenie kluczyka" - któż to mógł zrobić w przypadku człowieka?! Drugi człowiek?

Czy jeśli poskładamy ciała człowieka z różnych członków, części ciała z innych ludzi czy to znaczy i wystarczy że ten "złożony" człowiek ożyje? Nie ożyje.
Oprócz ciała ktoś musiał tchnąć w Niego życie.

Tylko przy okazji, po lekturze Dzienniczka s. Faustyny ciężko mi znaleźć dowód że "Nie ma Boga" a w nim "Jezu Ufam Tobie"....

 Re: Kusi mnie, żeby dać sobie spokój z wiarą.
Autor: bdk (---.play-internet.pl)
Data:   2019-01-31 16:30

Tutaj nikt ci nie pomoże, wirtualnie przez internet. No masz kryzys i tyle. Dojrzewasz w wierze, odrobinkę, bez czucia sensu, bez bycia przekonaną, wiadomo żaden kryzys nie jest przyjemny ale tak wyrabia się w nas wytrwałość, ta wyrabia cnotę, ta nadzieję itd.św. Paweł o tym piszę w którymś ze swoich listów.
Wiary nie da ci nikt z nas, ani nasze racjonalne wyjaśnienia ani pobożne rady. Wiarę daje Bóg, kiedy chce ile chce, jak chce. Możesz się teraz wiele nauczyć z tego faktu który cię spotkał, że w gruncie rzeczy nie miałaś żadnej wiary, że byle artykulik tobą zachwiał, i że teraz też nie masz wiary. Bóg cię formuje, traktuje cię poważnie, chce byś miała doświadczenie wiary, to o wiele głębsza i piękniejsza rzecz niż własna pobożność, wiara tradycyjna czy intelektualna która miałaś być może do tej pory. Patrz, Bóg chce ci dać wiarę, dlatego odziera cię z tej pseudowiary która miałaś, ty nic nie musisz robić. Wszystko robi Bóg, czyż to nie piękne? Być może kiedyś modliłaś się o wiarę, i Bóg cię teraz wysłuchał i chce ci ją dać, przygotowuje cię na nią. Odwagi, to tylko rok tych ciemności, ludzie żyją w niej latami, to jest ten pokarm stały o którym mówi św. Paweł. Masa ludzi chce cukierków duchowych, przywiązani są do uczuć a nie do Boga, do Jego łask, a nie do Niego samego. Chcą panować nad swoim życiem duchowym, wiarą itd. A to nie ma tym polega, a na uczeniu się zaufania do Boga, w ciemnościach. Pan Bóg robi z tobą drogę, odwagi. Prowadzi cię jak On chce. Trwaj w tym co masz, jeśli masz kierownika duchowego słuchaj się go, co cię nie zabije to cię wzmocni. Wszystko mija, mawiała św Teresa z Avila, wszystko mija. Tak się kocha Boga naprawdę, kiedy się z Nim jest nie dla uczuć, ale dla Niego samego, bez zrozumienia, w zwątpieniu, tak się dojrzewa najszybciej i zdobywa pomału rozeznanie duchowe i zaufanie do Boga, właśnie w ten sposób.
Trwaj w tym co masz. Będą owoce. Pzdr

 Re: Kusi mnie, żeby dać sobie spokój z wiarą.
Autor: refleksja (---.eaw.com.pl)
Data:   2019-01-31 16:32

W nawiązaniu do tego, czego się naczytałaś:

Czy wiesz, ze można - stymulując obszary mózgu odpowiedzialne za słyszenie - wywołać słyszenie nieistniejących dźwięków? Czy to oznacza, ze WSZYSTKIE dźwięki, jakie w swoim życiu słyszymy, nie istnieją obiektywnie? Oczywiście nie. Oznacza to jedynie, ze obiektywnie nie istnieją te dźwięki, które są wywoływane SZTUCZNIE (przez drażnienie mózgu).

Naczytałaś się rożnych rzeczy. Czy pomyślałaś w trakcie czytania, ze to w istocie wspaniałe, ze Bóg tak wyposażył nasze mózgi, że możemy odbierać Jego istnienie? A że jakiś badacz stymuluje właśnie ten obszar mózgu, który w założeniu ma nam pomagać wyczuwać obecność Boga - i wywołuje tym samym chwilowe sztuczne wrażenie obecności Boga (tak jak badacz, stymulujący obszary odpowiedzialne za słyszenie; wywołuje sztuczne dźwięki bez obiektywnego podłoża); to na prawdę nie jest nic dziwnego. I nie zaprzecza wierze! Wręcz przeciwnie... otwiera wierze drzwi.

Oczywiście, jeśli badacz nie ma wiary, to uzna ze Boga nie ma - tak, jak każdy inny Kowalski, który nie ma wiary. Badania jednak nie potwierdzają tezy o istnieniu bądź nieistnieniu Boga. Jedyny wniosek, jaki można wyciągnąć z tych badan to to, ze pewien określony obszar mózgu, jest zaangażowany podczas doświadczenia religijnego - tak jak pewien inny obszar mózgu jest zaangażowany w procesie widzenia, inny - słyszenia; inny - formułowania myśli - itp.
I nikt nie powątpiewa, ze to, co - np. - słyszy (tykanie zegara, szum ulicy, rozmowy, śpiew ptaków) naprawdę istnieje.



I jeszcze wątek osobisty. Moja babcia w ostatnich latach swojego życia miała bardzo zniszczony mózg. Nie mówiła, tylko krzyczała nieskładne dźwięki, nie było z nią kontaktu.

Ciało - w tym mózg - jest pośrednikiem w kontaktowaniu się duszy ze światem podczas życia na ziemi. Ale czasem mózg zostaje zniszczony przez wylew albo niedokrwienie - i staje się jakby wiezieniem dla duszy. Dusza chciałaby się komunikować z otoczeniem, ale - zamknięta w zniszczonym ciele - nie może tego uczynić. Może tylko czekać na śmierć i ostateczne wyzwolenie z ciała.

Moja babcia, kiedy umarła, dala mi - za Bożym pozwoleniem - konkretne znaki swojej obecności i miłości do mnie. Nie mogłam komunikować się z babcią za jej życia, bo miała zniszczony mózg. Ale po śmierci była już wolna...


Podsumowując tę część: mózg na pewno nie jest doskonałym narzędziem poznawania i wyczuwania Boga, ale okazuje się czasem całkiem przydatny w komunikacji z Bogiem... trzeba jednak pamiętać, że to nie wszystko. Bóg jest o wiele większy, niż nasze mózgi mogą pojąć czy poczuć.

"Teraz widzimy jakby w zwierciadle niejasno, wtedy zaś zobaczymy twarzą w twarz" (1 Kor. 13, 12a).

Nie można więc mówić z drugiej strony, że jeśli Boga na tej ziemi nie czujemy, to on nie działa. Moja babcia w ostatnich latach życia nie odbierała naszej obecności, bo nie mogła - co nie znaczy, że przy niej nie byliśmy. Istnieliśmy, choć babcia najprawdopodobniej - z racji zniszczonego mózgu, który stał się murem dla jej poznawania rzeczywistości - nie odbierała naszego istnienia.

Bóg też istnieje i działa, nawet jeśli Go nie czujemy.

Mózg czasem szwankuje. A my wierzymy mimo to.



I drugi wątek, który poruszasz - podobieństwo między religiami. Można je wyjaśnić bądź tym, ze Bóg dociera do ludzi na rożne sposoby i w różnym stopniu i czasie - na miarę ich otwartości na objawienie... bądź tym, ze zły duch (tworząc fałszywe duchowości) przybiera postać anioła światłości i małpuje Boga. Bazuje przy tym na naturalnym u człowieka dążeniu do poszukiwania Boga.
Nierzadko tak się dzieje. Mistycy też o tym piszą.

Zły duch od początku chciał być bogiem. Kieruje nim ogromna pycha, oraz złośliwa chęć tworzenia podziałów międzyludzkich (rożne religie), a także kłamstwo (fałszywe duchowości). W Piśmie Świętym nazywany jest wprost ojcem kłamstwa.

Warto jednak skupić się na różnicach między religiami. A te są spore! W innych religiach to człowiek mozolnie odkrywał Boga. W chrześcijaństwie to Bóg objawił się człowiekowi.

Polecam też artykuł: (klik).

 Re: Kusi mnie, żeby dać sobie spokój z wiarą.
Autor: Marek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2019-02-17 21:56

Święty Michale Archaniele wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: