logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Trudny powrót zagubionej owcy.
Autor: Gośka (38 l.) (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2019-02-06 14:30

Dopiero niedawno mam osobista relacje z Jezusem Chrystusem.
Moja Droga Życiowa różni sie od dróg ludzi których spotykam we wspólnotach Kościoła katolickiego.
Małżeństwo moich rodziców rozpadło sie przez pijaństwo taty, tak jak wcześniej małżeństwo mojej babci. Potem przeprowadziliśmy sie z mama do domu nowego partnera, z którym miała kilka dzieci. To małżeństwo taz sie rozpadło..
Wcześniej awantury,pijaństwo, bitki.
W wieku 16 lat wpadłam z chłopakiem i urodziłam dziecko, zostałam sama chłopak wyparl sie. potem kilka związków, zawsze kiepskich. Wodka, narkotyki wiezueni
W końcu rozwiodłam się uwalniając sie od meza alkoholika przemocowca.

2 lata temu odnowilam osobista relacje z Jezusem Chrystusem i wstapilam do jednej drugiej, trzeciej wspólnoty. Ale wszędzie mnie oceniają i odzywają sie ode mnie.
Ton nadają ugrzecznieni ludzie, z dobrych domów, bez rozwodow i wódki.
Cz Kościół poprzez wspolnoty może mi pomoc?
Czy pozostaje mi tylko Jezus w samotności.

 Re: Trudny powrót zagubionej owcy.
Autor: Ewelina (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2019-02-06 16:51

Cześć Gośka :)
Ja też mam osobistą relację z Jezusem i jestem po przejściach. Powiem Ci tylko tyle: Z JEZUSEM NIE MA SAMOTNOŚCI :)
Być może masz tak jak ja. Najpierw zbuduj podstawy, pogłęb swoją wiarę w "samotności", poznaj lepiej swojego Boga i pozwól, aby to On uleczył Twoje rany.

Myślę, że jak uporasz się z osobistymi sprawami, później łatwiej będzie Ci wejść w jakąś wspólnotę... albo wcale nie będziesz takiej wspólnoty potrzebowała, mając u swojego boku Boga, który w pełni Cię kocha i akceptuje bez względu na wady.

 Re: Trudny powrót zagubionej owcy.
Autor: Magdalena (---.centertel.pl)
Data:   2019-02-06 19:21

Gosiu.
To przykre, ze taką drogę życia miała twoja babcia, mama i w końcu Ty.
Dobrze, ze powróciłaś do Boga i pragniesz być w jakiejś wspólnocie. Ale żeby nie było zaraz jakiegoś szybkiego rozczarowania, to powinnaś najpierw zasięgnąć wiarygodnych informacji o takiej wspólnocie.

Ważne, abyś dokonała najlepszego wyboru. Wspólnot jest sporo i nie każda natychmiast musi spełnić Twoje oczekiwania. Spróbuj zatem popytać np. w swojej parafii ks. proboszcza lub zakonnicę itp.

Gosiu, a co może być najpiękniejszego, jak nie nasza modlitwa do Pana Jezusa w samotności?

Pozdrawiam :)

 Re: Trudny powrót zagubionej owcy.
Autor: Ewa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2019-02-06 22:17

To poszukaj innej wspólnoty, która cię zaakceptuje. Przyglądałam się jednej wspólnocie i w niej ogromna większość ludzi miała za sobą doświadczenia podobne do twoich. Kościół jest bardzo różnorodny. Jest w nim miejsce dla wszystkich, którzy tego chcą. Kościół to nie jedna wspólnota czy grupka.

 Re: Trudny powrót zagubionej owcy.
Autor: jadwiga (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2019-02-07 11:18

Gosiu,
myślę, że potrzebna jest Tobie wspólnota ludzi, którzy przeżyli podobne sytuacje, zaakceptowali swoją przeszłość i nie jest już ona dla nich obciążeniem. Może warto poszukać w pobliżu wspólnoty NA i przejść proces zdrowienia. Pozdrawiam. Jadwiga.

 Re: Trudny powrót zagubionej owcy.
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2019-02-07 11:35

"... Ale wszędzie mnie oceniają i odzywają sie ode mnie."

Gośka, nie odzywają się do Ciebie, odsuwają się od Ciebie, czy też odzywają się do Ciebie? Przez literówkę trudno odnieść się do tego zdania. Pewnie pisałaś w emocjach ale spróbuj uściślić. Wspólnoty to nie moja duchowość, ale jeżeli odrzucają, to chyba jest coś nie tak z formacją uczestników. W strukturach wspólnot są liderzy, może spróbuj porozmawiać indywidualnie, przedstawić co Cię boleśnie dotyka w ich postępowaniu i poprosić o ewangeliczną troskę o Ciebie.
Masz bardzo poranioną przeszłość w rodzinie pochodzenia i przez otrzymane wzorce sama uwikłałaś się w patologiczne związki. Na szczęście masz to za sobą, ale zranienia, którym byłaś poddawana przez 38 lat wymagają terapii.

"Czy pozostaje mi tylko Jezus w samotności."
Z Jezusem nigdy nie będziesz samotna. Widzisz, ludzie zawodzą, On zawsze trwa przy Tobie.

Twoją wypowiedź odczytuję jako pragnienie dzielenia się wzrostem wiary, dzielenia się doświadczeniami. Może dobrą drogą na tym etapie byłby stały spowiednik i kierownik duchowy. Jeżeli masz w swojej okolicy jakieś wspólnoty zakonne, to są to dobre (choć nie tylko) miejsca do prośby o taką posługę. I mogą to być wspólnoty zakonne zarówno męskie jak i żeńskie. O ile spowiednika musisz szukać wśród kapłanów, to w zgromadzeniach żeńskich możesz szukać kontaktu do rozmów duchowych. Kierownik duchowy może zobiektywizować na jakim etapie dojrzałości duchowej jesteś, podpowie czy i jak ewentualnie odnaleźć się we wspólnocie.
Gośka, wiesz że w Adoracji Najświętszego Sakramentu możesz Jezusowi oddać wszystko, każdy swój ból, niepokój, przeszłość. Fizycznie, pozornie jesteś sama, ale faktycznie z żywym Jezusem.

Wspomniałam o wskazanej terapii. Może korzystałaś, ale jeżeli nie to poczytaj o https://www.poradnikzdrowie.pl/psychologia/zdrowie-psychiczne/syndrom-dda-dorosle-dzieci-alkoholikow-objawy-i-zasady-terapii-aa-Hh5m-jz28-42XY.htmli DDD: (klik);(klik).

Pomoc poprzez terapię pomoże Ci odbudować poczucie własnej wartości, uleczyć ze złych wspomnień, łatwiej nawiązywać kontakty. Być może ukazywany przez Ciebie problem funkcjonowania we wspólnotach nie leży w dyskredytowaniu Ciebie, a w Twojej własnej niskiej samoocenie, wycofaniu, kompleksach.
Korzystaj z daru, którym Pan Bóg obdarzył ludzi, by mogli pomagać. Niech Cię Duch Święty prowadzi w drodze uzdrawiania i wzrastania wiary.

 Re: Trudny powrót zagubionej owcy.
Autor: Estera (---.147.101.192.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2019-02-07 20:41

Gosia, warto się zastanowić, czy to odrzucenie i ocenianie o których mówisz, to rzeczywistość czy Twoje odczucia. Osoby takie jak Ty bywają nadwrażliwe na swoim punkcie i przez to zwykłe niewinne uwagi czasem odbierają jako atak na siebie.
Swoja drogą nie podoba mi się Twoje ocenianie tych osób. Bez rozwodów i wódki to nie znaczy bez problemów i znajomości życia. Zacznij od akceptacji innych osób, a wtedy pewnie zobaczysz, że inni też akceptują Ciebie

 Re: Trudny powrót zagubionej owcy.
Autor: Gośka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2019-02-10 12:15

Dziękuję za wszystkie wypowiedzi. Chce sie na nowo poczuć częścią Kościoła Katolickiego, taka jaka jestem. Nie zasługiwać tylko dostać za darmo.
Przeszłam juz terapie psychologiczna, nie jestem alkoholiczka ani narkomanką( alkohol pije sporadycznie a narkotyków w ogóle.).
Problem jest w takim postepowaniu liderów wspolnot bym to ja sama zrezygnowała.

 Re: Trudny powrót zagubionej owcy.
Autor: Gosia (---.wieszowanet.pl)
Data:   2019-02-11 00:06

Może nie mam jakiegoś wielkiego doświadczenia ze wspólnotami (tzn. byłam w kilku, a nie kilkunastu), ale nigdy się z taką idealną nie spotkałam. Wręcz przeciwnie - raczej większość osób było z problemami. Wśród znajomych (też wspólnotowych) znam wiele osób pochodzących z rodzin z problemem alkoholowym. Tyle, że może jeśli założyli swoje rodziny, to już tego nie ma. Ale rozwody we wspólnotach też się zdarzają. Może jest tak, że na razie za mało poznałaś te osoby? Czemu liderzy chcą, żebyś odeszła? Jakaś przyczyna musi być.
Rozmawiałaś z księdzem odpowiedzialnym za grupę?

 Re: Trudny powrót zagubionej owcy.
Autor: Gośka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2019-03-05 14:01

Po modlitwie do Ducha Świetego zrozumiałam, ze sytuacja w której jestem nie jest powrotem do przyjaźni z Bogiem, za pośrednictwem Kościoła katolickiego ale próbą całkiem na nowo poznania Boga. Nie odszedłam od Niego tylko daleko od niego juz od początku żylam.
I najważniejsze, poznawanie Boga idzie z trudności.

 Re: Trudny powrót zagubionej owcy.
Autor: B. (---.191.99.145.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2019-03-06 03:31

Neokatechumenat?

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: