Autor: E. (---.centertel.pl)
Data: 2019-04-06 21:22
Karolu, Twój list jest trochę wieloznaczny i nie wiem, czy dobrze Cię rozumiem, ale odczytuję to tak: czujesz się nieszczęśliwy, cierpisz, masz w sobie jakąś pustkę i to odbiera Ci siły do kochania innych. No i w sumie Twoja intuicja jest właściwa: Kościół rzeczywiście uczy, że sami z siebie nie umiemy być święci, jeśli najpierw nie napełni nas łaska Boża. Miłość rodzi się w nas z doświadczenia obfitości miłości Bożej, która nas napełnia. Bez tego rzeczywiście trudno wykrzesać z siebie jakiś heroizm wiary i miłosierdzia.
1) A zatem: najpierw musisz uwierzyć w to, że Bóg Cię kocha nie za Twoje czyny, ale po prostu za to, że jesteś. Miłością darmową i bezwarunkową. Tylko musisz uwierzyć w to naprawdę i otworzyć się na tą miłość. Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś, zacznij od spowiedzi i jak najczęstszej Eucharystii. Nie dlatego, żeby zbierać za to "punkty" u Boga, tylko dlatego, żeby Bóg miał szansę działać w Tobie od środka (trochę jak lekarstwo). I nie przejmuj się, jeśli na poziomie uczuć nic nie "poczujesz". On będzie przy Tobie i będzie działał. Polecam Ewangelię i Listy św. Jana. Tam jest dużo o miłości Bożej do nas. Rozważaj.
2) Następna sprawa: prosisz Boga o poczucie szczęścia, a On ci go nie daje. Może jest jakiś powód? To że czujesz się nieszczęśliwy, to może być sygnał, że jest jakaś sytuacja w Twoim życiu, która jest jakoś "niezdrowa" i Bóg chce, żebyś coś z nią zrobił, a nie usiłował dostosować się do niej. Może coś musisz zmienić. Niekoniecznie chodzi o nawrócenie z grzechu. Jeśli coś Ciebie rani, to też masz prawo z Bożą pomocą szukać dla siebie ratunku, a nie zmuszać się do szczęścia i udawać, że jest OK, skoro nie jest. Powiedz Bogu szczerze w czym problem, albo poproś, by sam Ci ukazał, co tak naprawdę Cię niszczy i zapytaj Go, co możesz z tym zrobić. Może powinieneś również zdobyć się na pokorę i poprosić drugiego człowieka o wsparcie. Bogu nie tylko chodzi o to, byś kochał innych, ale siebie także.
3) Co do kochania innych: jeśli martwisz się, że ich nie kochasz "z całych sił", to znaczy, że mimo wszystko podejmujesz takie próby. A więc podejmuj dalej. Jeśli się nie uda - przepraszaj i naprawiaj krzywdy. I znowu próbuj dalej. Tylko taka mała uwaga: nie zawsze się da lubić innych. Czasem na poziomie uczuć można mieć ich dosyć, ale mimo to pomagać im, modlić się za nich, i nie odpłacać im złem za zło. Uda się. Zobaczysz.
4) Wejdź sobie tutaj:
https://www.langustanapalmie.pl/konferencje2
Polecam: "Rut. Rekolekcje ulepione tęsknotą". Mi dużo pomogły.
Wszystkiego dobrego. Z Bogiem.
|
|