Autor: refleksja (---.centertel.pl)
Data: 2019-06-28 15:42
Mój tata, jak ma zły humor, to - gdy zwracam mu spokojnie uwagę, że nie chcę źle, ale o coś proszę - zaczyna mnie obwiniać, że nie mam do niego szacunku i grozi mi, że mam uważać, bo jestem na jego łasce, a pyskuję. A przecież niczego złego nie robię, ani nie mówię. Wiem, że mam słuszność. Moje sumienie jest czyste. To moje sumienie. Ono jest we mnie, w środku - a nie gdzieś na zewnątrz, w opiniach innych. Wiem, że kocham rodziców i chcę jak najlepiej. A że tata czasem widzi to w sposób zniekształcony, to wynika ze zranień. Tata miał nieobliczalnego ojca, ktory go bił. Ale ten ojciec sam też byl bity. Zranienie, jeśli nie zostanie oddane Bogu (czasem Bóg działa poprzez ludzi - np. poprzez chrześcijanskiego terapeutę), zostaje przeniesione na następne pokolenie. Istotne jest to, by mieć dystans. Dystans jest po to, by ktoś nas nie wkręcil w swoją spiralę zranień. Dlatego potrzeba czasem stałego spowiednika, ktory bedzie podpowiadał, co jest grzechem, a co nim nie jest. Jesli mieszkasz gdzieś na malym osiedlu, albo w miejscowości, gdzie wszyscy sie znaja, szukaj spowiednika gdzies dalej - nawet jeździj do spowiedzi do innego miasta. Albo spowiadaj się u siebie, ale szukaj rady telefonicznej u kapłanów z róznych miejscowosci... Takie zdalne kierownictwo duchowe... W którymś momencie zobaczysz, ktory ksiadz, z tych do ktorych zadzwoniłaś, Cie najlepiej duchowo rozumie - i wtedy, jak bedzie Cie coś trapić, zawsze do niego dzwoń. Skorzystaj tez z możliwości poproszenia o modlitwę sióstr klauzurowych - np. klarysek, karmelitanek, kamedułek. Z nimi zresztą też można porozmawiac... Niech Bóg Ci błogosławi 💓
|
|