Autor: Alina (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2019-07-17 10:43
Bardzo się cieszę, że zdecydowałeś się na spowiedź. Dobrze, że trafiłeś na miłego księdza. Pewnym wyzwaniem dla Ciebie byłoby powracanie do spowiedzi do tego samego księdza, który będzie znał Twoje słabości i to, z czym się zmagasz. To dodatkowa motywacja do pracy nad sobą.
Przygotowałeś się do spowiedzi i otrzymałeś rozgrzeszenie. Przy spowiedzi nie obiecujesz, że już nigdy na pewno nie popełnisz żadnego grzechu, ale to, że widzisz, że konkretne zachowania były złe, że się tego wyrzekasz i nie chcesz tego więcej zrobić i będziesz próbował coś zmienić.
Zauważ również ile dobra się wydarzyło się ostatnio. 1) Pokonałeś swoje obawy przed spowiedzią. 2) Byleś bardzo zmobilizowany do walki o siebie. 3) Po spowiedzi doświadczyłeś tego, czego tak bardzo pragnąłeś od dawna - poczułeś, że Bóg Cię naprawdę kocha. 4) Zdołałeś choć troszkę wytrwać w postanowieniach. 5) Ty całym sercem pragniesz tego, co piękne i dobre, a nie tego, co złe.
Piszesz "nie wiem dlaczego to robię, mimo że tego nie chcę". Jakże podobnie pisał św. Paweł ("Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę") w Liście do Rzymian (Rz 7, 14-24). To, że powracasz do tych samych słabości, jest skutkiem nawyków, słabości, różnego rodzaju "braków" (miłości, akceptacji, szacunku ze strony bliskich osób...).
Wspominasz, że ksiądz mówił o konsultacji z egzorcystą. Ewentualne spotkanie z egzorcystą musi być poprzedzone konsultacją psychologiczną. Ewidentnie wiele kwestii, z którymi się zmagasz jest uwarunkowana problemami natury psychologicznej i to w pierwszej kolejności należy uporządkować. Poza tym egzorcyzm to sakramentalium, a nie sakrament. O ile większą moc ma sakrament pojednania. Troszcz się to, by być w stanie łaski uświęcającej. Korzystaj ze spowiedzi często i przyjmuj Komunię Świętą.
To nie jest jedyna szansa od Boga. Bóg Cię bardzo kocha. Czekał na Ciebie, żebyś powrócił jak syn marnotrawny. Wróciłeś do Niego, a On Cię przytula i cieszy się z Twojego powrotu. Papież Franciszek wielokrotnie podkreśla, że Bóg nie męczy się przebaczaniem. On chce wciąż udzielać Ci swojej łaski. Czerp z Jego miłosierdzia pełnymi garściami i nie zrażaj się tym, że będziesz upadał w te same grzechy. Podnoś się po każdym upadku, korzystaj z sakramentów i miej nadzieję w Bogu. Bóg naprawdę nie chce Cię pochwycić na upadku, ale pragnie Twojego dobra i szczęścia. Nie pisz o sobie, że jesteś bezwartościowy! Może właśnie jest czas żebyś przyjrzał się sobie nie tylko od strony wad, grzechów i słabości, ale dostrzegł to wszystko, co masz w sobie dobrego, pięknego. Pomyśl o swoich zaletach. Jesteś wartościowy w oczach Boga, a w swoich nie? Z czego możesz się ucieszyć?
Poniżej wklejam fragment adhortacji papieża Franciszka "Evangelii gaudium", który myślę, że bardzo odpowiada na Twoje wątpliwości:
"Kto zaryzykuje, by uczynić mały krok w kierunku Jezusa, tego Pan nie zawiedzie, przekona się, że On już na niego czekał z otwartymi ramionami. Wtedy jest sposobna chwila, by powiedzieć Jezusowi Chrystusowi: «Panie, pozwoliłem się oszukać, znalazłem tysiąc sposobów, by uciec przed Twoją miłością, ale jestem tu znowu, by odnowić moje przymierze z Tobą. Potrzebuję Cię. Wybaw mnie ponownie, Panie, weź mnie w swoje odkupieńcze ramiona». Jak dobrze powrócić do Niego, gdy się pogubiliśmy! Powtarzam jeszcze raz z naciskiem: Bóg nigdy nie męczy się przebaczaniem nam; to nas męczy proszenie Go o miłosierdzie. Ten, który zachęcił nas do przebaczenia «siedemdziesiąt siedem razy» (Mt 18, 22), daje nam przykład: On przebacza siedemdziesiąt siedem razy. Za każdym razem bierze nas w swoje ramiona. Nikt nie może nas pozbawić godności, jaką obdarza nas ta nieskończona i niewzruszona miłość. On pozwala nam podnieść głowę i zacząć od nowa, z taką czułością, która nas nigdy nie zawiedzie i zawsze może przywrócić nam radość. Nie uciekajmy przed zmartwychwstaniem Jezusa, nigdy nie uważajmy się za martwych, niezależnie od tego, co się dzieje. Nic nie może być większe od Jego życia, które pozwala nam iść naprzód." (Evangelli gaudium, 3)
Na koniec raz jeszcze przypominam, że oprócz sakramentów konieczna jest pomoc specjalistyczna. Wszedłeś na dobrą drogę. Teraz z niej nie rezygnuj, choć walka o to będzie bardzo mocna. Walcz i poddawaj się. Jest Ktoś, komu bardzo na Tobie zależy, kto nie zostawi Cię z tym samego!
|
|