logo
Czwartek, 28 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Z powodu ST przestaję wierzyć w Boga.
Autor: Marcin (---.free.aero2.net.pl)
Data:   2019-07-07 21:39

Witajcie. Jeszcze dzisiaj spowiadałem się i przyjąłem komunię świętą ,a już parę godzin później zacząłem wątpić w istnienie Boga.Już kilka razy zastanawiałem się dlaczego Jahwe w starym testamencie jest tak innym Bogiem niż Jezus Chrystus.Dzisiaj czytając ST znów natknąłem się na tekst, który, kłóci mi się z miłosiernym,kochającym Bogiem z NT.Pierwsza Księga Samuela 15-3 :" Dlatego teraz idź, pobijesz Amaleka i obłożysz klątwą wszystko, co jest jego własnością; nie lituj się nad nim, lecz zabijaj tak mężczyzn, jak i kobiety, młodzież i dzieci, woły i owce, wielbłądy i osły." Próbując zrozumieć ten wers jak i inne ,które zapisywałem czytając Biblię natrafiłem w internecie na "Przerażające cytaty biblijne" i moja wiara dosłownie runęła.Nie potrafię już znieść tego ,że mój Bóg mógłby zabijać dzieci,namawiać do zemsty,kazać kamienować, palić ,pozwalać na niewolnictwo itp.
Proszę tylko nie piszcie mi,że kiedyś nie było prawa itp i Bóg jakoś musiał przetłumaczyć ówczesnym ludziom inaczej niż dzisiaj,bo Ja nie pozwoliłbym zabić swoich dzieci nawet gdyby były złe,nie pozwoliłbym żeby były niewolnikami.Nie mówię już o rozbieżnościach w stylu "Oko za oko...". Jeżeli potraficie zmierzyć się z Bogiem,który każe palić swoje dzieci i potraficie mi to wytłumaczyć to proszę zróbcie to ,bo boje się ,że moja wiara umarła choć wydaje mi się,że tak bardzo Kocham Jezusa.

 Re: Z powodu ST przestaję wierzyć w Boga.
Autor: Dorota (---.satfilm.com.pl)
Data:   2019-07-08 08:15

Nie oczekuj tłumaczenia Biblii (a nie internetowych jej interpretacji) od forumowiczów. Jeśli temat faktycznie Cię interesuje sięgnij po profesjonalne publikacje biblistów - ludzi, którzy zawodowo i z zamiłowania studiowali to niezwykłe Dzieło. Nie bądź leniwy i wygodnicki. I nie oczekuj, ze ktoś w kilku zdaniach, tu na forum, wszystko Ci wyjaśni.

 Re: Z powodu ST przestaję wierzyć w Boga.
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2019-07-08 12:00

Czy szukałeś w necie wyjaśnienia Twoich wątpliwości? Czy tylko trafiasz na "przerażające cytaty"? Jest wiele dobrych treści biblijnych do znalezienia. Są strony prowadzone przez katolickich biblistów, np. przez ks. Mariusza Rosika, ks. Wojciecha Pikora, ks. Wojciecha Węgrzyniaka. Jest strona Dzieła Biblijnego biblista.pl, gdzie są też "pytania do Biblii" zadawane przez czytelników.

 Re: Z powodu ST przestaję wierzyć w Boga.
Autor: Marcin (---.free.aero2.net.pl)
Data:   2019-07-08 14:06

Dużo tekstów nazwijmy je "niewygodnych " nie jest komentowana, albo robi się to po łebkach. Dorota może masz do zaproponowania jakieś ciekawe książki?

 Re: Z powodu ST przestaję wierzyć w Boga.
Autor: psx (82.177.5.---)
Data:   2019-07-08 14:08

Tak jak pisze Margaret, akurat trafiasz tam na takie treści. Ciężko zresztą odczytywać cokolwiek w oderwaniu od NT, a jeszcze ciężej bez znajomości tamtejszych realiów. A od siebie dodam - również nie znając oryginału. Nie ukrywam - zaczęłam uczyć się starohebrajskiego, bo ST był dla mnie zagadką, a chciałam zrozumieć więcej (również kwestie, o których piszesz budziły sprzeciw).
Od razu przepraszam za zejście z poważnego tonu i naprawdę nie piszę tego w złej wierze, to tylko przykład - ale moją uwagę przykuwały w ST zabawne fragmenty. Odkryłam, że mój ulubiony zwierzaczek góralek przylądkowy pojawia się w ST aż 4 razy, a dzięki fragmentom z Księgi Przysłów uśmiech nie raz zagościł na mojej twarzy.
Pismo Święte nie powstało, żeby kogokolwiek zniechęcać! Tam naprawdę każde słowo i każdy znak interpunkcyjny mają sens. Twoje odczucia to raczej wina niefortunnych internetowych artykułów, na jakie dane Ci było trafić. Zajrzyj na polecane powyżej strony.

 Re: Z powodu ST przestaję wierzyć w Boga.
Autor: Marek (---.global.tygrys.net)
Data:   2019-07-08 14:33

Każdy komunikat ma nadawcę i odbiorcę.
Komunikacja składa sie z kodowania, przesyłu i rozkodowania.
Nie można czytać przekazu zakodowanego do człowieka z mentalnością kilku tysięcy lat przed Chrystusem (z całym jego światem walki z przyrodą i innymi ludami) kodem człowieka, który żyje w kulturze nasycanej od 2000 lat chrześcijaństwem, ideami miłości, łagodności itd.
Taki błąd przy czytaniu ST nazywa się "anachronizm" i jest jednym z częstszych błędów poznawczych.

Może przydadzą się takie linki:
http://mateusz.pl/ksiazki/js-npp/js-npp_07.htm
http://mateusz.pl/ksiazki/js-pn/js-pn_14.htm
http://www.bosko.pl/wiara/Dlaczego-Bog-Starego-Testamentu-wydaje-sie-taki-okrutny.html
https://www.youtube.com/watch?v=WNBP2Afx7qI

Trzeba przede wszystkim zwrócić uwagę na fakt, że boża perspektywa może być zupełnie inna niż nasza - i nie powinniśmy ani próbować patrzeć jak Bóg, ani żądać, by On patrzył tak jak my.

Takie dwie historyjki:

Pierwsza, z mojej branży; w pewnej firmie, posiadającej wiele oddziałów, robiono projekt wymiany sprzętu (było to konieczne, gdyż wprowadzano nowy, ogólnokorporacyjny program główny, który wymagał lepszych komputerów). Dział informatyki przygotował plan wymiany serwerów. Nagle przyszła informacja, żeby nie wymieniać sprzętu w oddziale w Łomży.
Szef informatyków rwał włosy z głowy, przewidując iż w momencie przejścia na nowy system praca w oddziale w Łomży nie będzie się mogła odbywać - groziło to kosmiczną awanturą.
Zarząd jednak nie reagował na sygnały - konsekwentnie odpowiadał, żeby sprzętu w Łomży nie wymieniać.
Dopiero po kilku miesiącach się okazało o co chodzi - na dwa tygodnie przed wprowadzeniem nowego systemu zamknięto oddział w Łomży...

Druga historyjka bywa powtarzana z ambon - może ją Pan słyszał (nie mam pojęcia czy jest prawdziwa czy to tylko przypowieść - ale to nieważne). Opowiada o matce, której małe dziecko zachorowało - a ona postawiła Bogu "ultimatum",
niemal zmuszając Go do cudu.
Chłopiec wyzdrowiał, ale gdy dorósł stoczył się zupełnie - wreszcie kogoś zamordował i został stracony.
Matka zdała sobie sprawę, że gdyby umarł w dzieciństwie, zachowałby czystą kartę przed Bogiem i dobrą pamięć wśród ludzi...

Przytaczam te (dość banalne) historyjki by pokreślić, że niekoniecznie rzecz zła w naszych oczach jest zła z punktu widzenia Boga, który zna wszystkie implikacje. I że niekiedy ktoś, kto umiera młodo, może na tym zyskać.
Ale, by to docenić, trzeba by mieć wiedzę, jaką ma Bóg.

Osobną kwestią jest, czy należy dosłownie traktować słowa iż Jahwe "poraził" kogoś. Retoryka ST jest zupełnie różna od tej, którą znamy.

Gdy my czytamy tekst, szukamy w nim odpowiedzi na pytanie "jak to było". To wydaje sie oczywiste, ale to jest dziedzictwo greckie naszej cywilizacji.
Starożytny Semita (a więc także Żyd) czytając tekst, szukał odpowiedzi na zupełnie inne pytanie; brzmiało ono "co to znaczy?".

Stary Testament często wykorzystuje wydarzenia historyczne w dość swobodny sposób, czyniąc z nich przypowieść dydaktyczną.

 Re: Z powodu ST przestaję wierzyć w Boga.
Autor: Estera (---.146.225.35.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2019-07-08 17:22

Wstaw zamiast Amalek słowo grzech i w ten sposób spróbuj to odczytać. Tak jak Izrael miał wybić wszystkich w Ziemi Obiecanej, aby nie sprowadzili ich na złą drogę (czego zresztą nie zrobił i wyszło jak wyszło), tak Ty masz walczyć ze złem w Tobie i nie mieć dla niego litości.

 Re: Z powodu ST przestaję wierzyć w Boga.
Autor: Marcin (---.free.aero2.net.pl)
Data:   2019-07-08 17:25

Słuchajcie drugi raz czytam Biblię od deski do deski i za każdym razem zapisuje sobie jakie mam wątpliwości i stąd brały się gównie moje rozterki. Ale wczoraj doszło do tego, że szukałem właśnie w necie wytłumaczenia pewnego tekstu i natrafiłem na trzy części zebranych "Przerażających cytatów biblijnych" i to doprowadziło mnie do stanu jaki opisuje Szustak w swoich filmikach, po prostu straciłem wiarę w istnienie Boga. Niektórzy twierdzą, że prowadzi to do jeszcze bliższego kontaktu ze Stwórcą. Mam nadzieję, że i tak będzie w moim przypadku, ale na razie muszę to przemyśleć. Dziękuję wszystkim, którzy odpowiedzieli na moją wiadomość.

 Re: Z powodu ST przestaję wierzyć w Boga.
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2019-07-08 18:32

W tym wątku: (klik) są podobne pytania i coś tam odpowiedziałam, co mogłam.

 Re: Z powodu ST przestaję wierzyć w Boga.
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2019-07-08 21:45

Samodzielnie czytanie od deski do deski, bez jakiegoś komentarza może się tak skończyć, jak u Ciebie. Nie znając różnic, jak Marek napisał, można się zgubić. Polecam też:
http://www.university.orygenes.pl/

 Re: Z powodu ST przestaję wierzyć w Boga.
Autor: refleksja (---.centertel.pl)
Data:   2019-07-09 00:26

na temat niewolnictwa: (klik).

 Re: Z powodu ST przestaję wierzyć w Boga.
Autor: B. (---.191.96.245.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2019-07-09 05:03

Marcin, jeżeli drugi raz czytasz Biblię od deski do deski, to za następnym razem powinno zacząć być już proste :) Spróbuję podpowiedzieć.

Za moment przejdę do meritum. Ale ciekawa jestem - czy czytając próbowałeś lokalizować na mapie (np. w atlasie biblijnym) wymieniane w Biblii miejscowości? Albo czy próbowałeś narysować obóz, jaki Izraelici rozbijali pod wodzą Mojżesza podczas wędrówki po pustyni? Byłam zaskoczona kształtem tego obozu.
Może warto spróbować zacząć czytać po raz trzeci, tym razem podkreślając flamastrem motywy Pana Boga oraz Jego priorytety? Podkreślając to, co w Starym Testamencie Bóg uważa za naczelne dobro i za straszliwe zło, to co w następujących po sobie pokoleniach przekazywał przez kolejnych proroków, pouczał i ostrzegał.

Ale najpierw - spróbuj sobie uświadomić, że śmierć jest losem KAŻDEGO człowieka. Śmierć jest nieuchronnym losem zarówno Amalekity, o którym wspomniałeś, jak również moim i Twoim. Uważasz za normalne że umrzesz, prawda? Czemu więc budzi sprzeciw, że umrzeć miał Amalekita?
Śmierć nie jest końcem, bo życie jest wieczne i wszyscy zmartwychwstaniemy. Życie na tej ziemi jest tylko etapem życia wiecznego, a śmierć końcem tego etapu i jednocześnie początkiem etapu następnego.
Nasz ziemski etap może być dobry i szlachetny, przeżyty w pokoju ducha, gdy przestrzegamy Praw „czcij ojca i matkę”, „nie kradnij”, „nie zabijaj” (znawcy mówią że dokładniejszy sens oddają słowa „nie morduj”), „nie cudzołóż” (w tym nie zdradzaj żony), nie wprowadzaj niebezpieczeństwa ruiny i wojny poprzez pożądanie żony sąsiada, itd.

Czy Izraelici, a przede wszystkim czy ich królowie przestrzegali tych wspaniałych Praw? Niestety dość rzadko.

Próbowałam wypisać wszystkich po kolei królów Izraela i Judy (po rządach syna Salomona - Roboama, wtedy królestwo podzieliło się na dwa królestwa - Judy i Izraela). Przy każdym z nich jak sobie może przypominasz jest podsumowanie „czynił to co dobre w oczach Pańskich” lub „czynił to co złe w oczach Pańskich”.
Zachodzi pytanie, co to znaczy „czynił to co dobre” oraz „czynił to co złe”? I dlaczego Bóg oceniał to jako dobre lub złe?
W skrócie - władca oceniony był jako czyniący dobrze, jeżeli starał się o przestrzeganie w swoim domu i w kraju ww. szlachetnych Praw Bożych. Władca zaś, który lekceważył te Prawa, a wprowadzał lub kontynuował kult bałwanów, bożków, oceniony był jak czyniący źle w oczach Pańskich.
Ale dlaczego? Dlaczego kulty pogańskie były aż takim złem? Pismo Święte mówi wprost: „27 Kult bożków, niegodnych nazwania - to początek, przyczyna i kres wszelkiego zła” Mdr 14,27

Dlaczego jednak?!
Bo kult bożków prowadził i do dziś prowadzi do ludzkich tragedii i nieszczęść. Do dziś w Papui Nowej Gwinei każda śmierć (choćby człowiek miał 94 lata) MUSI mieć sprawcę wg miejscowych wierzeń, a takiego sprawcę należy odnaleźć i zabić! Tamtejszy misjonarz opisał sytuację poruszenia wśród wioskowej społeczności, która „odnalazła winną” kobietę. Misjonarz przemówił im do rozsądku i kobietę uratował. Jednak barbarzyńskie wierzenia przodków jeszcze zwyciężyły - na drugi dzień, gdy misjonarza już nie było, kobieta została zabita.
Podobnie krwawe i ohydne obyczaje miała ludność pogańska otaczająca Izrael. Dzieci i ludzie dorośli składani byli bożkom na ofiarę(!).
Bóg już w księdze kapłańskiej zakazał tego Izraelitom: „21 Nie będziesz dawał dziecka swojego, aby było przeprowadzone przez ogień dla Molocha (…)” Kpł 18,21

Czy Izrael uszanował to?

Nie uszanował, np.: „2 (…) Achaz (…) szesnaście lat panował w Jerozolimie. Nie czynił on tego, co jest słuszne w oczach Pana, Boga jego, tak jak jego praojciec, Dawid, 3 lecz kroczył drogą królów izraelskich. A nawet syna swego przeprowadził przez ogień - na modłę ohydnych grzechów pogan (…)” 2 Krl 16,2-3.
Izrael miał być lampą światłych Praw i obyczajów, przykładem dla bliskich i dalszych ludów, tymczasem… to Izrael przejmował od okolicznych ludów pogańskich ich okropne kulty… Ze wszystkimi konsekwencjami. Np. „4 (…) ich postępki tak obrzydliwe: czarnoksięstwa, niecne obrzędy, 5 bezlitosne zabijanie dzieci, krwiożercze - z ludzkich ciał i krwi - biesiady wtajemniczonych spośród bractwa, 6 i rodziców mordujących niewinne istoty (…)” Mdr 12

Tłumacz tego fragmentu Biblii wydanej przez wydawnictwo Edycja św. Pawła oddał to samo słowami: „odrażające zwyczaje”, „uprawianie magii”, „obrzędy szargające świętość”, „okrutne mordowanie dzieci”, „uczty na których pożerali ludzkie wnętrzności i pili krew, sprawując tajemne ryty”, rodzice „którzy mordowali bezbronne istoty”.

Bóg rozpoczął przemianę tych straszliwych „obyczajów” ludzkości od Izraela (a w zasadzie od Abrahama który w swojej wolnej woli powiedział Bogu pełne „TAK”).
Co Ty byś zrobił w tamtej sytuacji na miejscu Boga? Zachowana miała być wolna wola ludzi. Obiecaną Izraelowi ziemię Kanaan zamieszkiwali poganie mający obyczaje i wierzenia jak opisane wyżej. Co byś zrobił, aby lud Izraela został ową lampą humanitaryzmu dla świata? Czy nie zabrałbyś pogan z Kanaanu do siebie, aby dać Izraelowi dom i aby ten ziemski dom stał się czysty obyczajowo, zgodny z cudownym Prawem Dekalogu?
Zacytowałeś wersety o Amalekitach.
Amalekici nie tylko „zamieszkiwali” Kanaan, ale także starali się zniszczyć Izraela wojennie. Już za czasów Mojżesza (Wj 17) Amalekici nadciągnęli do Refidim aby walczyć z Izraelem. Jozue, uczeń Mojżesza, stawił wtedy czoła Amalekitom, a Mojżesz przez całą bitwę żarliwie modlił się z rękami wzniesionymi, a gdy ręce mu mdlały, podtrzymywali je Aaron i Chur. Izrael zwyciężył w tej bitwie.

Po wyjściu z Egiptu Amalekici napadli na osłabionych Izraelitów, zaatakowali słabych i wycieńczonych na tyłach (por. Pwt 25,17-18).

Księga Sędziów (3,13) opisuje kolejną walkę Amalekitów z Izraelem: „13 Eglon połączył się z Ammonitami i Amalekitami i podjął wyprawę, pobił Izraela i zdobył Miasto Palm”.

Inne napady Amalekitów: „3 Zdarzało się, że ledwie Izraelici co zasiali przychodzili Madianici i Amalekici oraz lud ze wschodu słońca i napadali na nich, 4 a rozbijając obozy naprzeciwko nich, niszczyli plony ziemi aż ku granicom Gazy. Nie pozostawiali Izraelowi żadnych środków do życia - ani owiec, ani wołów, ani osłów. 5 Zjawiali się bowiem wraz ze stadami i namiotami, a przychodzili tak tłumnie jak szarańcza: liczba ich i wielbłądów była niezwykle wielka. Tak wpadali do kraju, aby go pustoszyć.” Sdz 6,3-5
Napadów Amalekitów na Izraela było więcej, w kolejnych latach.

Zatem to co zacytowałeś należy odczytywać jako Bożą pomoc dla Izraela w wojnie z Amalekitami. Bóg to nie człowiek. Śmierć Amalekitów (mężczyzn, kobiet i dzieci) to nic innego, jak wzięcie ich przez Boga, mam nadzieję że do czyśćca. A czyściec to już pewność nieba („15 ten zaś, którego dzieło spłonie, poniesie szkodę: sam wprawdzie ocaleje, lecz tak jakby przez ogień” 1 Kor 3,15).

Budzi jakby sprzeciw śmierć kobiet i dzieci. Tymczasem nawet słynnego początkowo z mądrości króla Salomona kobiety skłoniły do odstępstwa od Boga… Na wielką skalę.
Przepadły prawie starania Mojżesza, przepadły prawie wysiłki Dawida, ogromne wysiłki i walki:
„1 Król Salomon pokochał też wiele kobiet obcej narodowości, a mianowicie: córkę faraona, Moabitki, Ammonitki, Edomitki, Sydonitki i Chetytki, 2 z narodów, co do których Pan nakazał Izraelitom: «Nie łączcie się z nimi, i one niech nie łączą się z wami, bo na pewno zwrócą wasze serce ku swoim bogom»2. Jednak Salomon z miłości złączył się z nimi, 3 tak że miał siedemset żon-księżniczek i trzysta żon drugorzędnych3. Jego żony uwiodły więc jego serce. 4 Kiedy Salomon zestarzał się, żony zwróciły jego serce ku bogom obcym i wskutek tego serce jego nie pozostało tak szczere wobec Pana, Boga jego, jak serce jego ojca, Dawida. 5 Zaczął bowiem czcić Asztartę, boginię Sydończyków, oraz Milkoma, ohydę Ammonitów. 6 Salomon dopuścił się więc tego, co jest złe w oczach Pana, i nie okazał pełnego posłuszeństwa Panu, jak Dawid, jego ojciec. 7 Salomon zbudował również posąg Kemoszowi, bożkowi moabskiemu, na górze na wschód od Jerozolimy, oraz Milkomowi4, ohydzie Ammonitów. 8 Tak samo uczynił wszystkim swoim żonom obcej narodowości, palącym kadzidła i składającym ofiary swoim bogom”. 1 Krl 11

Po tym odstępstwie, po śmierci Salomona, kult bożków (z praktycznymi konsekwencjami) sprawowali kolejni królowie.
Od Roboama, syna Salomona, do niewoli babilońskiej to zło czyniło jak naliczyłam, wszystkich dziewiętnastu królów Izraela (w tym tylko dwóch miało wahnięcia w stronę Boga), a w królestwie Judy na dwudziestu królów bałwochwalstwo z jego strasznymi konsekwencjami szerzyło jedenastu…

Nie przejmuj się "przerażającymi cytatami biblijnymi". Radziłabym Ci w przypadku wątpliwości porównać dany werset z analogicznym wersetem w Biblii wydanej przez inne katolickie wydawnictwo.
Nieraz trzeba brać pod uwagę to, co napisał starożytny tłumacz Księgi Syracha:
„15 Proszę więc
z życzliwością i uwagą
zabierać się do czytania,
a wybaczyć w tych miejscach,
gdzie by się komu wydawać mogło,
20 że mimo naszej usilnej pracy nad tłumaczeniem, nie mogliśmy dobrać odpowiedniego wyrażenia:
albowiem nie mają tej samej mocy
słowa czytane w języku hebrajskim, co przełożone na inną mowę.
Nie tylko ta księga,
ale nawet samo Prawo i Proroctwa,
25 i inne księgi
czytane w swoim języku wykazują niemałą różnicę”
(Prolog do Księgi Syracha)

Jak okazało się Bóg nie w pełni mógł liczyć na Izraela jako na ową lampę światłej Bożej nauki. Zatem Bóg w czasach które uznał za najwłaściwsze narodził się z Maryi Panny i osobiście, jako prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek przekazał ludziom Naukę, uwierzytelnił ją znakami i cudami, oddał się dobrowolnie w ręce arcykapłanów i uczonych w Piśmie, którzy nie rozpoznali Go ani po nauce ani po znakach (?!). Zaślepiła ich zazdrość? Obawa o utratę wpływów? Bóg dobrowolnie i pokornie dał się oprawcom skatować i ukrzyżować. Po śmierci jednak Zmartwychwstał, dając i nam nadzieję na zmartwychwstanie i życie wieczne! Zauważ, że w czasach Jezusa saduceusze twierdzili, że nie ma zmartwychwstania (Mt 22,23; Dz 23,8).

„8 Rzekł do Niego Filip: «Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy». 9 Odpowiedział mu Jezus: «Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” J 14

Jezus i „Bóg „starotestamentalny” to ten sam Bóg. W Starym Testamencie jest mnóstwo wezwań do czynienia prawdziwego dobra i miłości, np. do dbałości o obcych, sieroty i wdowy (nie miały wówczas emerytur).
Podobnie jak Bóg stopniowo zmieniał obyczaje ofiarne ludzkości (pogańskie ofiary z ludzi zmienił na ofiary ze zwierząt [Rdz 22,7 nn], a następnie na Ofiarę z chleba i wina, która po konsekracji staje się Ciałem i Krwią Jezusa), tak stopniowo zmieniał pozostałą pogańską rzeczywistość, aż staje się Królestwo Boże.
„33 (…) Królestwo niebieskie podobne jest do zaczynu, który pewna kobieta wzięła i włożyła w trzy miary mąki, aż się wszystko zakwasiło” Mt 13,33

Serdecznie pozdrawiam.

 Re: Z powodu ST przestaję wierzyć w Boga.
Autor: Marcin (---.free.aero2.net.pl)
Data:   2019-07-09 20:42

Jeszcze raz bardzo dziękuję za pomoc i za merytoryczną dyskusję ,zwłaszcza tym najbardziej zaangażowanym.Wiele spraw mi się "wyprostowało" ,ale nadal nie mogę wrócić do tego podejścia jakie miałem do naszego Ojca.Może jest to dla mnie próba,albo Pan stara się mnie nakłonić do pilniejszego studiowania Jego słów i do częstszego z Nim przebywania w modlitwie(mam jakieś takie wewnętrzne przeświadczenie). Ogólnie miałem i mam, może kiedyś to się zmieni,przeświadczenie o tym,że ST i NT opisują jak by innego Boga,z innym podejściem do ludzi,niestety nieraz się wykluczającym.Nie potrafię przyrównać Jezus Chrystusa, który dał się przybić do krzyża za grzechy nas wszystkich,który dobrowolnie dał się poniżyć i zmasakrować dla naszego dobra, z Bogiem ,który każe karać ukamienowaniem "nieposłuszne i krnąbrne" dzieci(Księga Powtórzonego Prawa 21,18) ,każe wieszać na drzewie jeżeli ktoś "popełni zbrodnię podlegającą karze śmierci"(Księga Powtórzonego Prawa 21,22) czy palić i kamienować ludzi ,którzy przywłaszczyli sobie rzeczy obłożone klątwą(Księga Jozuego 7,15-25),każe mścić się Izraelitom na Madianitach(Księga Liczb 31,1). Nie potrafię wyobrazić sobie żeby Jezus był mściwy,albo kazał kogokolwiek mordować nawet za zło.Oczywiście rozumiem uwarunkowania historyczne,kulturowe itp.,ale i tak coś się we mnie buntuje.Przepraszam i nawet boję się, że u niektórych wywołam zamieszanie religijne,ale tak właśnie myślę,takie są moje wątpliwości.

 Re: Z powodu ST przestaję wierzyć w Boga.
Autor: Asia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2019-07-09 21:49

Oddaj te wątpliwości Bogu na modlitwie. Porozmawiaj z Nim o tym. Wypowiedz to wszystko przed Nim. Słowami albo w myślach. Jak ci jest wygodniej. Pokaż Mu te swoje myśli, wątpliwości. Pozwól Mu się po nich jakby przejść. Albo raczej przechodzić. Razem z tobą. Idź za tym wewnętrznym przeświadczeniem dotyczącym częstszego przebywania z Nim na modlitwie i po prostu na bieżąco przynoś Mu te wątpliwości, pytania, myśli, które się w tobie pojawiają. Oddaj Mu to wszystko na modlitwie, a On będzie wiedział co z tym zrobić.

 Re: Z powodu ST przestaję wierzyć w Boga.
Autor: Alina (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2019-07-09 22:57

Marcinie, zachęcam do przeczytania książki o. Alfreda Cholewińskiego "Chrześcijaństwo ponownie odkrywane": (klik). Autor mierzy się z "niewygodnymi" fragmentami Starego Testamentu.

 Re: Z powodu ST przestaję wierzyć w Boga.
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2019-07-10 00:24

Marcin, odniosę się do swojego doświadczenia - Rdz 22, 1-19 - określając to "bólem wiary" Nie zwątpienia, nie buntu a właśnie bólu wiary, który w jakiś sposób w tym jednym krótkim fragmencie Słowa odgradzał mnie od Boga i to odgrodzenie bolało. Żaden komentarz ani rozmowa duchowa nie była przekonywująca. I tu podpisuję się obiema rękami pod wypowiedzią Asi. Tak też zrobiłam oddając to w modlitwie Bogu. Pojawiło się słowo a raczej postawa "ufaj" I myślę, że to ufaj jest kluczem do wszelkich wątpliwości i próby naszego ludzkiego interpretowania, kiedy rodzi się w duszy zwątpienie.

" Ucisz w sobie nadmierną żądzę wiedzy, bo płynie z niej wielki niepokój i wielkie złudzenie... Jest wiele rzeczy, których znajomość niewiele albo wcale nie przynosi duszy pożytku" Tomasz a Kempis "O naśladowaniu Chrystusa"

Nie mówię, że trzeba odrzucać rozumowe podejście, ale jeżeli takie dociekanie prowadzi do zwątpienia w Boga, to znak że nasze ego chce wyjść ponad:
"Nowina, którą usłyszeliśmy od Niego
i którą wam głosimy, jest taka:
Bóg jest światłością,
a nie ma w Nim żadnej ciemności."
1 J 1,5

I nie jest to działanie Boga, tylko kusiciela, który odwraca Cię od Boga. Odpuść, przemódl z pokorą niezrozumienia a Duch Święty w czasie kiedy będziesz gotowy da Ci światło.
Do polecanych linków dołożę kolejny, w którym jak się wczytasz, znajdziesz wytłumaczenie każdej Bożej inicjatywy, którą postrzegasz jako okrutną.

https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TD/tajemnice_biblii/ofiara_abrahama.html

"Nie potrafię przyrównać Jezus Chrystusa, który dał się przybić do krzyża za grzechy nas wszystkich, który dobrowolnie dał się poniżyć i zmasakrować dla naszego dobra, z Bogiem, który każe karać ukamienowaniem"


Kto dał swojego Syna na odkupienie naszych, również Twoich grzechów?
Kto dał Ci życie?
Kto jest Stwórcę tego świata?

Do przyjęcia, zrozumienia (na ile ludzki umysł ogrania) i przyrównania Jezusa Syna z Bogiem Ojcem przemódl Ewangelię św. Jana 14-17
Niech Duch Święty obdarzy Twoje serce pokojem i sprawi by Twoja wiara podniosła z tych ruin i odbudowała na podwalinie miłości Bożej do nas i naszej ufności, którą pokładamy w Bogu.

 Re: Z powodu ST przestaję wierzyć w Boga.
Autor: do rozważenia z NT (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2019-07-10 16:36

http://www.wieczernik.oaza.pl/artykul/tak-samo-zginiecie_id1244

 Re: Z powodu ST przestaję wierzyć w Boga.
Autor: Paweł (---.centertel.pl)
Data:   2019-07-11 13:13

Nowy Testament kończy się apokalipsą, w której też występuje wiele strasznych rzeczy. Jezus pogankę Syrofenicjanke nazwał szczenięciem. Jest różnica między Starym a Nowym Testamentem ale warto pamiętać, że: "Biblia nie istnieje po to, żebyśmy ją krytykowali, lecz po to, żeby ona nas krytykowała." (Kierkegaard)
Powodzenia

 Re: Z powodu ST przestaję wierzyć w Boga.
Autor: M. (---.dynamic-ww-01.vectranet.pl)
Data:   2019-07-12 22:25

Bóg dostosowuje swój przekaz do ludzi w zależności od etapu rozwoju, na jakim etapie ludzkość się znajduje (celem oczywiście jest szeroko pojęte zbawienie). Nie wiemy jak przemawiał do nas kilkadziesiąt tysięcy lat temu, ale wiemy, dzięki ST, że surowy i często okrutny język prawa Bóg stosował kilka tysięcy lat temu. Aż do momentu Narodzin w Betlejem. Mówi się, że od Zmartwychwstania Jezusa ludzkość żyje w czasach ostatecznych, a wiec wygląda na to, że to język Ewangelii (a nie jakieś równania fizyki kwantowej) będzie obowiązywał do końca świata. Przy okazji mamy fajną analogię z dobrym rodzicem - inaczej tata rozmawia z Jasiem, gdy ten ma kilka lat, a inaczej kiedy jest panem Janem po czterdziestce - oczywiście w każdym momencie kocha swojego syna i chce dla niego jak najlepiej :)

 Re: Z powodu ST przestaję wierzyć w Boga.
Autor: Dominika (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2019-07-14 20:05

Może zobacz tutaj Marcinie: (klik).

Pozdrawiam, z Panem Bogiem.

 Re: Z powodu ST przestaję wierzyć w Boga.
Autor: Grzegorz (---.centertel.pl)
Data:   2019-10-25 13:28

Polecam artykuł:

Dlaczego starotestamentalny Bóg kazał mordować kobiety i dzieci?
2019-06-21

Jednym z najważniejszych argumentów dla ateistów przeciwko teistom jest kwestia okrucieństwa Boga zanotowana na kartach Starego Testamentu.

Mam wrażenie, iż dzieje się tak chyba dlatego, że częstym argumentem teistów przeciwko ateistom jest stwierdzenie, że „Bóg jest dobry”. Wówczas ateiści wyciągają swoje asy z rękawa i ukazują nam, że sprawa ma się zupełnie inaczej, ponieważ to właśnie Bóg Jahwe w Starym Testamencie kazał mordować Kananejczyków i inne narody pogańskie, nie oszczędzając kobiet i dzieci (jak np. w Ezechiela 9.4-7; 1 Księga Samuela 15:2-3). „I to ma być wasz dobry i miłosierny Bóg, w którego wierzycie?” - pytają. Tutaj często można spotkać się z zarzutem, że to właśnie Bóg w Starym Testamencie ustanowił prawo „Oko za oko, ząb za ząb”, co dla nich jest równoznaczne z ustanowieniem prawa zemsty.

Niewątpliwie z punktu widzenia naszej kultury i naszych czasów, w których żyjemy, te fragmenty czyta się z uczuciem grozy i w poczuciu zwątpienia w Bożą dobroć. Nowy Testament jest już napisany w zupełnie innym tonie, ukazuje zupełnie inny stosunek do zła, do przemocy, do zemsty, do wrogów. Jezus Chrystus wyraźnie nas poucza, że to co było obecne w Starym Testamencie powinno być radykalnie zmienione. Dla przykładu:

Mt 5,38 Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko, ząb za ząb. (39) A Ja wam mówię: Nie zwalczajcie zła złem, lecz jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. (40) A temu, kto chce się z tobą procesować o tunikę, oddaj także płaszcz. (41) Jeśli cię ktoś zmusza, żebyś szedł z nim tysiąc kroków, idź z nim dwa tysiące. (42) Daj temu, kto cię prosi, i nie odmawiaj temu, kto chce od ciebie pożyczyć. (43) Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela będziesz nienawidził. (44) A Ja wam mówię: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za waszych prześladowców.

To właśnie Jezus zabronił uczniom zesłania ognia na miasto samarytańskie Łk 9,51-56, gdy ci nie przyjęli go, gdy zmierzał do Jerozolimy, to On zabronił kamienować kobietę przyłapaną na cudzołóstwie J 8,3-11, to On zabronił uczniom podejmować walki zbrojnej, gdy byli w ogrodzie Oliwnym (Mt 26:52) - tam padają słynne słowa: „kto mieczem wojuje, od miecza ginie”. Św. Paweł w swoich listach również wyraźnie nauczał, aby nie dać się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężać (Rz 12,21). I w końcu również położył kres innym starotestamentalnym naukom, które zostały ustanowione przez Mojżesza - tutaj kluczowym wątkiem jest zniesienie prawa rozwodów - co w dalszej części posłuży mi na wyjaśnienie tego całego problemu.

Nasuwa się pytanie: Dlaczego Bóg tych nauk nie wprowadził wcześniej, od samego początku? Przecież już ustanawiając swoje prawo na górze Synaj mógł powiedzieć „będziecie miłować swoich nieprzyjaciół i będziecie nastawiać drugi policzek” zamiast „oko za oko, ząb za ząb”.

Myślę, że zanim przejdę do próby wyjaśnienia, warto jeszcze na chwilę przyjrzeć się temu prawu „oko za oko, ząb za ząb”, które odnajdujemy np. w Wj 21,24. To co nam się wydaje na pierwszy rzut oka, to jest to ustanowienie jakiegoś obowiązku zemsty, nawet gdyby osoba pokrzywdzona nie miała potrzeby jej wymierzać. Niestety, tak nam się wydaje z perspektywy naszych czasów i naszej mentalności, bo czasy ST były trochę inne. Wówczas prawo zemsty było świętym, naturalnym i niepohamowanym prawem, które było tak oczywiste, że aż nie do pomyślenia, aby tego zaniechać. Starożytny lód miał mentalność taką, że za wybicie jednego zęba gotów był wybić sprawcy wszystkie zęby, wydłubać oczy, połamać wszystkie kości i na dokładkę wybić pół rodziny. Prawo „oko za oko” w istocie ograniczało tę żądzę okrutnej zemsty do jednego zęba za jeden ząb i tylko jednego oka za jedno oko. Oprócz tego miało to znaczenie wychowawcze, aby wymusić wprowadzenie jakiegoś porządku i systemu kar, który odstraszał przed łamaniem prawa.

Pwt 19,16-21 Jeżeli przeciw komuś wystąpi fałszywy świadek, aby go oskarżyć o przestępstwo, (17) wtedy obaj mężczyźni, między którymi powstał spór, stawią się przed PANEM, wobec kapłanów i sędziów, którzy w tym czasie będą sprawować urząd. (18) Sędziowie pilnie zbadają sprawę, a gdy się okaże, że fałszywy świadek złożył kłamliwe świadectwo przeciwko bratu, (19) wtedy uczynicie mu to samo, co on zamierzał uczynić swojemu bratu. W ten sposób usuniecie zło spośród was. (20) Gdy inni dowiedzą się o tym, będą się bać i już nigdy więcej nie zostanie popełniona podobna niegodziwość wśród was.(21) Nie okażesz litości: życie za życie, oko za oko, ząb za ząb, ręka za rękę, noga za nogę.

Tak więc tym samym jedyną formą wymuszającą poszanowania prawa jest wprowadzenie systemu kar, który odstrasza przed różnymi wykroczeniami. W tamtym okresie właśnie taki szeroki wachlarz kar włącznie z karą śmierci, mieścił się w powszechnych standardach ówczesnej kultury głęboko zakorzenionej w świadomości tych ludów.

Gdy czytamy te biblijne fragmenty o tym, jak to Bóg kazał zabijać Kanaanejczyków to czasami podświadomie może nam się jawić obraz pogańskich ludów, którzy żyją sobie spokojnie, w harmonii, nikogo nie zaczepiają, aż tu nagle ten rządny krwi Bóg nakazuje Izraelitom powstać i wymordować bogu ducha winne miasto Kanaanu nie oszczędzając kobiet, dzieci i zwierząt. W rzeczywistości te realia mogły wyglądać trochę inaczej. Tamtejsza rzeczywistość drastycznie odbiegała od tego, co obserwujemy w dzisiejszych czasach. Wojny terytorialne w takiej postaci, jakiej znamy z podręczników do historii, dawno się skończyły na terenie Europy, a w państwach, które posiadają największą potęgę militarną rządzi tzw. „demokracja”, więc naturalnie rządzący muszą się liczyć z opinią publiczną i w zasadzie obecnie wojny toczą się tylko w tych miejscach, które nie chcą się podporządkować narzuconym standardom tejże „demokracji”. Żyjemy w czasach, kiedy obraza słowna może być odebrana jako napaść i forma agresji, lubieżny wzrok jako forma molestowania seksualnego, danie wychowawczego klapsa swojemu dziecku może być odebrane jako przemoc wobec dzieci, a niewłaściwe dokarmianie psa jako znęcanie się nad zwierzętami – w każdym z tych przypadków można się spotkać z surowymi konsekwencjami prawnymi. Rzeczywistość, w której powstawały opowieści Starego Testamentu była zupełnie inna. Tam grabieże, mordowanie, tortury, gwałty, wojny, masowe wybijanie ludności i prawo zemsty były na porządku dziennym. Mentalność tamtych ludów była zupełnie inna i pozbawić kogoś prawa surowej zemsty było czymś takim jakby pozbawić współczesnego obywatela prawa do odwołania się od decyzji administracji państwowej. To były czasy, w których panowało przekonanie, że jeśli my ich nie wybijemy, to z pewnością oni wybiją nas.

W tym miejscu, zanim wyjaśnię istotę tego problemu, pozwolę sobie na pewną dygresję. Otóż w dzisiejszych czasach z pewnością też jest wiele ludów, które jakby mogły, to by wtargnęły na inne terytoria, zagrabiłyby mienie, dopuściły by się mordów, gwałtów itp. Jednak w wielu przypadkach powstrzymuje je świadomość, że w takiej sytuacji wjadą do nich czołgami i zaprowadzą porządek w jeden dzień przy poklasku społeczności z całego świata, a przy okazji ubiją na tym całkiem niezły interes. Oczywiście to powyższe dzieje się w granicach Europy, bo poza jej granicami, to taka brutalna rzeczywistość jest obecna i w naszych czasach, czego nie uświadczymy w głównych wydaniach wiadomości – wystarczy spojrzeć tylko na sytuację na bliskim wchodzie – Syria, Irak i inne państwa, w których dominują fundamentaliści Islamscy – tutaj wielkie państwa, którzy stoją na straży porządku i ładu raczej nie kwapią się a jakąkolwiek interwencją, a jeśli sporadycznie podejmują działania, to raczej nie ma to związku z obroną uciśnionych, ale z potrzebą przetestowania w praktyce swoich technologii wojskowych. Nie można też zapomnieć o takich głośnych wydarzeniach jak masakra w Rwandzie (co zostało dość dobrze ukazane w filmie o nazwie „Shooting dogs”). Totalna bierność ONZ-u przy obecności ich uzbrojonego wojska doprowadziła do jednego z największych ludobójstw (plemiennych walk) ostatnich dwóch dekad na terenie Rwandy, gdzie tylko w ciągu ok, 100 dni śmierć poniosło pomiędzy 800 000 a 1 mln ludzi. I co ciekawe, plemię Hutu, które wymordowało plemię Tutsi, było plemieniem, do którego dotarła Ewangelia Chrystusowa, którą przyjęli, a słowa Ewangelii mówiące o miłości nieprzyjaciół i wezwanie do nastawiania drugiego policzka, słyszeli nie raz. Lecz to najwyraźniej niewiele im pomogło, skoro plemię Tutsi uważało za podludzi i zakwestionowali ich prawo do życia.

Takie realia nie były obce dla Izraelitów w pradawnych czasach. Nie byli oni pod ochroną czegoś takiego jak ONZ i wszystko wskazuje na to, że rzeczywistość, w której „albo my zabijemy ich, albo oni zabiją nas” mogła być im dobrze znana. Ludzie pod względem drapieżności, dzikości i potencjalnego zagrożenia czasem mogą się niewiele różnić od zwierząt. Ojciec Jacek Salij wspomina o zachowanej kamiennej inskrypcji Meszy, króla Moabu, z IX wieku przed Chrystusem gdzie chwali się on, że zmasakrował izraelskie miasto Ataroth1:

"Zabiłem wszystkich, siedem tysięcy mężów, chłopców, kobiet, dziewcząt i służebnic, ponieważ poświęciłem ich bogu Asztar-Kemosz".

Dlatego też prawo wojny, zemsty dla starożytnych ludów zdawało się być podstawowym prawem, które pozwalało im przetrwać. Gdyby tylko istniało cokolwiek, co by im zabraniało, lub nawet cokolwiek, co by nie aprobowało takich praktyk, to przypuszczam, że taki system prawny z góry byłby skazany na odrzucenie przez tamtejsze ludy. Współczesny człowiek najchętniej widziałby opcję, w której Bóg Starego Testamentu wpoił swojemu ludowi od samego początku to, o czym uczył Jezus w Nowym Testamencie - tzn. „miłujcie waszych nieprzyjaciół i nastaw drugi policzek”, ale przypuszczam, że wówczas takiej postawy tamtym ludom o takiej a nie innej mentalności tego nie dało się wszczepić. Dlatego też Bóg na przestrzeni wieków zmuszony był kształtować tę moralność stopniowo, lecz jego finalnym zamysłem była dopiero nauka Chrystusowa. Potwierdzeniem takiego problemu może być chociażby kwestia poligamii i rozwodów. Jak wiadomo, w czasach Starego Testamentu jedno i drugie było dozwolone, a zniesione dopiero przez Jezusa Chrystusa w nauce Nowego Testamentu. I tutaj też możemy zadać pytanie: Dlaczego Bóg Starego Testamentu od razu nie zabronił rozwodów, tylko pozwolił dać list rozwodowy swojej żonie. Ten przykład jest o tyle dobry, że odpowiada na to sam Jezus Chrystus:

Mt 19,3-9 Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, i zadali Mu pytanie: Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu? (4) On odpowiedział: Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? (5) I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. (6) A tak już nie są dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela. (7)Odparli Mu: Czemu więc Mojżesz przykazał dać jej list rozwodowy i odprawić ją? (8) Odpowiedział im: Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony, lecz od początku tak nie było.(9) A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba że w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo.

Ten przykład dobitnie nam pokazuje, że Bóg na kartach Biblii kształtuje moralność stopniowo i zwyczajnie dostrzega, że ludzka mentalność nie jest jeszcze gotowa na przyjęcie zasad doskonałej świętości. Dlatego odpowiedzią na ten zarzut może być to, że gdyby Bóg wprowadził obowiązek miłowania nieprzyjaciół i nastawiania drugiego policzka, zabronił wszelkich form agresji wobec wrogów na kartach Starego Testamentu, mógłby się spodziewać zupełnego odrzucenia Jego osoby przez ówczesny lud (lub w przypadku nie odrzucenia można by się było spodziewać nieprzetrwania tego narodu), z którego przecież miał się narodzić przyszły Zbawiciel świata. Innymi słowy, Bóg mając do wyboru: albo narzuciś temu ludowi zasady doskonałej świetości i tym samym wiedzieć, że ten lud o twardym karku nie przystanie na takie warunki i odrzuci Boga po całości i tym samym pogrąży się w totalnym zepsuciu moralnym, albo kształtować tę moralność stopniowo - wybrał to drugie.

Uzupełnienie 25 października 2019.

Do tego problemu można podejść jeszcze od innej strony. Zwróćmy uwagę, że głównym zarzutem wykrzykiwanym przez ateistów jest to, że Bóg każe dobierać życie jakimś tzw. Bogu ducha winnym ludziom. Już abstrahując od tego, czy ci ludzie byli winni tylko ducha Bogu, czy też ich wina miała trochę szersze znaczenie i większy zakres (lecz oczywiście załóżmy tutaj, że kara śmierci była niewspółmierna do ich winy, oraz zastosowanie tak drastycznego środka nie było konieczne dla utrzymania bezpieczeństwa Izraelitów), to należy zauważyć, że tym ludom wymordowanym przez Izraelitów z polecenia Boga działa się faktycznie krzywda, ale... tylko z ateistycznego punktu widzenia. Jeśli założymy, że Boga nie ma (ateistyczny model), to faktycznie - Izraelici odbierają ludziom to, co dla nich jest najcenniejsze - ich życie. Ateistom dobrze znane jest przecież powiedzenie "życie ma się tylko jedno". Lecz w takim modelu, którym nie ma Boga, to też nie ma sensu oskarżać Go o cokolwiek, bo skoro też Go nie ma, to oznacza, że On wcale nie kazał tego zrobić. Natomiast w jeśli przyjmiemy model teistyczny, w którym Bóg istnieje, a Biblia jest Jego natchnionym słowem i tym samym sam Bóg kazał ich pozabijać, to... wówczas nieprawdą jest to, że śmierć cielesna jest końcem ich życia. W tej sytuacji Bóg zabijając jakiś lud nie unicestwia tych istnień, ponieważ ich życie zmienia jedynie formę - z cielesnej na duchową. Wartość życia cielesnego w stosunku do życia wiecznego jest jakby podzielić 100 lat przez nieskończoną liczbę lat - a to zawsze równa się dokładnie zero! W teistycznym modelu życie cielesne ma znikomą wartość w stosunku do życia wiecznego, ale jednak ma ogromne znaczenie, ponieważ jakość tego skończonego życia ma wpływ na nasze życie wieczne - czy skończy się ono chwałą, czy hańbą. Dlatego też Bóg odbierając życie doczesne wcale nie musi robić tego na szkodę tej istoty, bo czasem w ten sposób może pozbawić jej możliwości szkodzenia samej sobie z perspektywy życia wiecznego. Tym samym odbieranie życia z inicjatywy Boga wcale nie uprawnia nas do negatywnego osądu.

1 http://mateusz.pl/ksiazki/js-pn/js-pn_14.htm

https://www.apologetyka.info/ateizm/dlaczego-starotestamentalny-bog-kaza-mordowac-kobiety-i-dzieci,1189.htm

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: