Autor: Asia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data: 2019-07-30 21:49
"Ktoś stwierdził, że łaska Boża nie może mnie odnaleźć, dopóki nie odmówię rano wszystkich modlitw"
Wiesz, na pierwszy rzut oka, po pierwszym przeczytaniu, te słowa wydają się zupełnie absurdalne. Ale jak się tak nad tym zatrzymać, to wiesz, coś w tym jest. Może ten ktoś miał na myśli to, że odmawiasz codziennie tak dużą ilość różnych modlitw, że jesteś nimi albo pod nimi jakby zasypana i w tym sensie Boża łaska nie może cię odnaleźć. Dopiero jak odmówisz wreszcie te wszystkie modlitwy - zwłaszcza właśnie te obiecane, bo nimi się najbardziej zasypałaś, jakby nałożyłaś je na siebie tą obietnicą - to dopiero wtedy jakby wychodzisz spod tych modlitw, wygrzebujesz się spod nich i wtedy wreszcie Boża łaska może cię zobaczyć, odnaleźć. Wcześniej musi cię tak właśnie jakby szukać w tym stosie modlitw. Wiesz, w modlitwie to nie o to chodzi, żeby jak najwięcej powiedzieć, odmówić jak największą ilość modlitw. Że im więcej, tym lepiej. Nie. Przypomnij sobie ten fragment - "Modląc się, nie bądźcie gadatliwi / nie mówcie wielu słów" ( Mt 6,7 ). W modlitwie nie chodzi o słowa, ale o obecność. To jest najważniejsze. Twoja obecność z Nim, przy Nim. Nie słowa, ale ty. Twoja obecność. Spróbuj ograniczyć tą ilość modlitw. Sama napisałaś, że jesteś tym już zmęczona. Ograniczyć, a może nawet całkiem odrzucić. Zmienić sposób modlitwy. Możesz modlić się bez słów, po prostu będąc przy Nim, patrząc na Niego, kierując do Niego swoje myśli. "Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię" ( Mt, 11,28 ) Przyjdźcie. A przyjść można w różny sposób. Chociażby właśnie patrząc na Niego. Albo kierując do Niego swoje myśli. Modlitwa jest twoim spotkaniem z Bogiem. Niekoniecznie rozmową, ale właśnie przede wszystkim spotkaniem. Spróbuj tak właśnie usiąść razem z Nim w ciszy. Posiedzieć przy Nim w milczeniu. Wsłuchaj się w tą ciszę. Pozwól jej się jakby otulić, przytulić, dotknąć. Wsłuchaj się w ciszę. Pozwól Jemu też mówić. Tymi wszystkimi modlitwami nie dopuszczasz Go do głosu. Może On też chciałby ci coś powiedzieć. Pozwól Mu na to. Przynajmniej część tego czasu, który poświęcasz na modlitwę wypełnij ciszą. Pozwól jej działać w sobie. Zamilknij i po prostu bądź z Nim, przy Nim.
"czy łaska Boża, żeby dotrzeć dotrzeć do człowieka, wymaga odmówienia wszystkich modlitw, jakie tylko istnieją i wielu praktyk religijnych?"
Łaska Boża, żeby móc działać w człowieku potrzebuje jego otwartości. Otwarcia się na nią, na tą łaskę. A człowiek otwiera się na nią poprzez słabość, uznając swoją słabość. Słabość jest taką jakby szczeliną, przez którą wpływa do człowieka Jego łaska, Jego moc. W tym drugim wpisie napisałaś - "byłam bardzo mocna, nie do zdarcia." I to cię właśnie zamykało na Niego. Na Jego działanie. Byłaś silna, więc jakby nie potrzebowałaś Jego pomocy. A Jego moc, Jego łaska, żeby móc w tobie działać potrzebuje twojej słabości. Uznania jej w sobie. Zgodzenia się na nią. Twoja słabość otwiera cię na Jego moc. Jeśli więc teraz - jak napisałaś - stałaś się słaba, to dobrze. W ten sposób otwarłaś czy może wciąż powoli otwierasz się na Jego moc, Jego działanie. Dostrzegasz to, że jesteś słaba. Ale trzeba się jeszcze na to zgodzić. Że tak jest. Uznać tą słabość w sobie. Ks. Dajczer tak ładnie napisał - "Twoja moc i siła wcześniej czy później muszą się załamać. W rzeczywistości bowiem nie ma twojej siły, ponieważ ona jest darem - darem, który ty sobie przywłaszczasz, dlatego musi ci być zabrany."
|
|