Autor: MM (---.play-internet.pl)
Data: 2019-08-14 07:10
1. W temacie stwierdzenia nieważności małżeństwa, wyobraź sobie że się rozstajecie, Twoja żona (którą pokochałeś i której ślubowałeś) poznaje kogoś innego i jest z tym kimś szczęśliwa i ma gromadkę dzieci. Naprawdę tego chcesz? Nie lepiej być właśnie tym facetem, z którym Twoja żona jest szczęśliwa? Czy unieważnienie byłoby możliwe - nie wiadomo, taką informację uzyskuje się na końcu żmudnego procesu, którego pierwszym etapem jest próba pojednania małżonków.
2. Moim zdaniem Twoja żona w obecnej chwili nie jest szczęśliwa w tym małżeństwie (płacze, mówi o rozwodzie, możliwe że Cię unika, skoro przychodzi późno do Waszego wspólnego pokoju). Bądź facetem i weź za to odpowiedzialność. Chciej żonę tak kochać, by była szczęśliwa. Chciej kochać ją, a nie swoje wyobrażenie o niej. Moim zdaniem ona Cię kocha, tylko sama też miała inna wizję małżeństwa, przyszło jej się zdarzyć z rzeczywistością, i tak jak Ty - nie umie sobie z tym poradzić.
3. Jeśli pracujesz jak wół 30 dni w miesiącu to kiedy właściwie Ty sam chcesz "zakładać rodzinę" (określenie z pytania wątku)? Za pokój w domu rodzinnym żony płacicie? Na co tak pracujesz i czy to jest warte braku czasu dla żony, przemęczenia i w związku z tym narastającego stresu i problemów małżeńskich. Pracoholizm to takie samo uzależnienie jak inne. Może warto zastanowić
się nad tematem (zmniejszyć czas pracy, poszukać innej mniej czasochłonnej, zdobyć nowe kompetencje żeby nie musieć pracować jak wół).
4. Z przeprowadzką może być problem, jeśli dom jest formalnie żony, trudno wymagać żeby wyprowadziła się że swojego własnego domu. No trudna sytuacja.
5. Z końcem sierpnia jak rozumiem skończy się opieka nad dziećmi siostry. Warto dla tych dwóch miesięcy iść na noże i stawiać na szali całe swoje małżeństwo? Czasami lepiej odpuścić, nie wszystko musi być tak jak my tego chcemy, to objaw pychy. Małżeństwo to kompromisy.
6. Myślę, że w rodzinie, w której były problemy finansowe przyda się głos rozsądku w tej materii. Ale obawiam się, że robisz to źle. Moim zdaniem po prostu powinieneś odpuścić na dzień dzisiejszy "naprawianie" żony i całej jej rodziny. Do czasu aż nie uzyskasz większych kompetencji miękkich umożliwiających przeprowadzenie jakichkolwiek zmian. Zmian nie przeprowadza się z dnia na dzień, wymagają czasu. I miłości i cierpliwości do ludzi.
7. Oboje jesteście poranieni, pewnie wynika to ze środowisk w jakich dorastaliście. Gdy dodatkowo zaczęliście ranić siebie nawzajem, no to już za dużo tego sie zrobiło do udźwignięcia.
8. Czas na bliższą relację z Bogiem. Rachunek sumienia (z nieumiejętności kochania własnej żony też), spowiedź, życie w łasce uświęcającej.
9. Rozwój duchowy i osobisty i małżeński. Sposoby wyboru takiego rozwoju zostawiam już Tobie, mogą to być konferencje dostępne w Internecie (ksiądz Pawlukiewicz, Dziewiecki, o. Szustak - zajmują się tematyką małżeństw), książki, terapia, dedykowane materiały czy spotkania dla DDA.
|
|