logo
Wtorek, 16 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Mama (212.160.110.---)
Data:   2019-08-31 00:51

Moja 36letnia córka wykrzyczała mi w twarz, że zmarnowałam jej dzieciństwo I przeze mnie ma problemy w życiu osobistym, oskarża mnie o to, że jest niezaradna. Nigdy w życiu nie zrobiłam jej nic złego, nie było w domu pijaństwa, bicia, wychowałam corkę samotnie, z pomocą mojej mamy. Z babcią z resztą tez córka nie chce się widzieć, mimo, że babcia by jej nieba uchyliła. Może byłam trochę nadopiekuncza, jak to mi zarzuciła, ale uważam, że byłam dobrą matką I nie zaslużyłam na takie potraktowanie. Myślałam, że córka doceni lata poświęceń a tym czasem tak mi się odplaciła za całe dobro. Córka zerwała kontakt, nie odbiera telefonów. Co mogę zrobić, jak przemówić jej do rozsądku?

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Mateusz (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 19:32

Są dwa wyjścia: albo pojechać do córki i porozmawiać z nią, albo odczekać trochę czasu w nadziei, że przemyśli swoje słowa i pierwsza wyciągnie rękę do zgody. Ważne jest, aby zidentyfikować jej problemy i wskazać możliwe rozwiązania. Na taką rozmowę nigdy nie jest za późno.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Estera (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 19:34

Dopóki będziesz uważać, że nic złego nie zrobiłaś, a cała sytuacja jest winą córki, nie widzę szans na powodzenie. Córka ma prawo do swoich odczuć. Sugeruję przyjrzeć się dokładniej tej nadopiekuńczości. Może było tak, że w porównaniu z koleżankami miała mniej swobody. Może wmawiałaś jej już kiedy była dorosła, że to przede wszystkim Ty masz być w jej życiu najważniejsza. Może wypominałaś jej, ile dla niej musiałaś poświęcić (swoją drogą wychowanie dziecka, które się samemu powołało na świat, nie może być postrzegane i przedstawiane dziecku w kategorii poświęcenia - rodzice mają prawny obowiązek wychowania potomstwa). Tu masz link do wątków z innego forum z podobnym tematem widzianym od strony dorosłego dziecka, gdzie matka i babcia również nie widzą problemu. Warto wziąć pod uwagę punkt widzenia drugiej strony.

http://forum.gazeta.pl/forum/w,898,166803542,166803542,relacje_doroslej_corki_z_matka_gdzie_granice_.html
http://forum.gazeta.pl/forum/w,898,168274810,168274810,horror_w_rodzinie_z_powodu_wizyty_u_fryzjera_.html

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Margaret (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 19:35

"Nigdy w życiu nie zrobiłam jej nic złego"

- czy to możliwe? Że przez 36 lat ani jednego złego słowa nie było? Żadnej przykrości jej nie sprawiłaś? Nigdy nie zawiodłaś? Nic tylko aureolę zakładać.

Krzyk to może nie była najlepsza metoda. Ale skoro dorosła córka (a nie nastolatka) tak mówi, to coś w tym jest. I trzeba o tym pomyśleć, a nie o przemawianiu córce do rozsądku. Oczywiście, poprosić Ducha Świętego o mądrość i światło w tej sytuacji.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: guśka (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 19:37

Smutne jest to, co piszesz. Też wychowałam, razem z mężem, naszą córkę, ale nie oczekuję od niej żadnej odpłaty. Z miłością spełniłam i spełniam swój matczyny obowiązek, choć tego obowiązkiem bym nie nazwała. Zaakceptowałam to, że wybrała studia na drugim końcu Polski i tam mieszka od siedmiu lat. Mamy ciągły kontakt telefoniczny, smsowy, mailowy. Zawsze możemy na siebie liczyć.
Piszesz, że sama wychowałaś córkę. Jesteś wdową? Czy mąż Cię opuścił i wyrzekł się córki? Szkoda, że nie było ojca w życiu Twojego dziecka. Tato, nawet jak jest daleko, jest kimś ważnym i nie zastąpi go babcia, nawet taka, która chce nieba przychylić.
Piszesz, że córka nie odbiera telefonu. Może wyślesz do niej maila lub list? Zaproś ją np. na obiad w niedzielę. Napisz, że tęsknisz. Nie miej do niej pretensji, żalu, nie rób wyrzutów. Módl się za nią, oddawaj ją i siebie w modlitwie Najświętszej Rodzinie. Poproś o pomoc św. Józefa np. taką
modlitwą: https://www.swietyjozef.kalisz.pl/Modlitwy/28.html

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Mama (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 19:38

Do Guśka: córka zablokowała moj numer, powiedziała, że nie chce nas widzieć. Ojciec zostawił nas zaraz po tym, jak się urodziła, od tamtej pory nie byłam z żadnym innym mężczyzną, poswiecilam się wychowaniu dziecka, ktore po tylu latach dobroci nie chce mnie znać. Mam do niej żal ogromny, nie mogę pojąć jak mozna być az tak złym człowiekiem żeby wyrzec się matki I babci. Do Smutna: dziękuję, mam nadzieję ze córka kiedys zrozumie.

Do Margaret: oczywiscie że nikt nie jest idealny, moze coś tam jej kiedys powiedzialam nie tak, moze za krótko ją trzymałam, ale to nie jest powód zeby się wyrzec rodziny. W kazdej rodzine są spory, ale żeby zerwać kontakt to trzeba chyba zasłużyć czyms na prawdę popoważnym, a

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Mama (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 19:40

Do Estera: przyjrzeć to by się należało jakby córka była maltretowana, bita, jak by było pijaństwo I przemoc. Ja nie zasluzylam sobie na takie potraktowanie. To, ze córka miała mniej swobód to było z troski. Córka gdyby sama decydowała o sobie to by samych glupot narobila, taka była nierozgarnieta. Czlowiek ją pilnowal dla jej dobra.

Do Mateusz: ona nie chce mnie znac ani babci!

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Hanna (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 19:41

"Córka gdyby sama decydowała o sobie to by samych glupot narobila, taka była nierozgarnieta. Czlowiek ją pilnowal dla jej dobra."

Czasami warto pozwolić na blędy. Dla czyjegoś dobra. Każdy ma prawo do błędu. Im dziecko starsze, tym bardziej warto pozwalać, by się na błędach uczyło, poszerzać obszar doświadczeń. Jeśli dziecko jest trzymane bardzo krótko, to się samodzielności nie uczy. Nic dziwnego, że odnajduje się potem jako osoba niezaradna. Kiedy córka miala się nauczyć zaradności, samodzielności, odpowiadania za siebie?

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Estera (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 19:43

Przemoc psychiczna to też przemoc. Zostawia ślady na całe życie. Córka nie jest Twoją własnością. Nie jej wina, że się urodziła. Nie zasłużyła na takie traktowanie przez Ciebie. Zrobiłaś z niej niewolnicę, swoją własność, rzecz, która ma być do Twojej dyspozycji. Ja się nie dziwię, że nie chce z Tobą kontaktu w tym momencie. Zacznij ją traktować jak dorosłą, samodzielną osobę, która ma prawo decydować o sobie. Jest przede wszystkim dzieckiem Boga, które powierzył Tobie do wychowania i oddania światu. Przykro się czyta o tym, jak paskudne masz o niej zdanie.

Sugeruję dla Ciebie psychologa. Szansę na porozumienie z DOROSŁĄ, a więc decydującą o swoim życiu córką będziesz mieć, kiedy zrozumiesz jakie błędy popełniłaś wobec niej i jak bardzo ją skrzywdziłaś.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Mama (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 19:44

Hanna, obowiązek miałam ją wychowywać do 18 roku zycia, a ja jej pomagałam do 30stki. Teraz myślę że powinnam być nie czuła jak inni rodzice i powiedzieć jej: jestes dorosła radź sobie sama. Może mialaby wtedy wiecej szacunku do takiej matki. Pewnie, trzeba było pozwalać na błędy, teraz żałuję, że ją z babcią tak chronilysmy, może jakby się sparzyla zyciem to by doceniła pomoc rodziny. Nie uważam, że byłam hohaterska, ale na kompletne zerwanie kontaktu sobie nie zasluzylam. Są matki pijaczki, patologia i mają wiecej szacunku od swoich dzieci a mbie spotkała najgorsza kara.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Estera (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 19:44

Kodeks Rodziny i Opiekuńczy, art 133
§ 1. "Rodzice obowiązani są do świadczeń alimentacyjnych względem dziecka, które nie jest jeszcze w stanie utrzymać się samodzielnie, chyba że dochody z majątku dziecka wystarczają na pokrycie kosztów jego utrzymania i wychowania."

Tu nie ma mowy o zakończeniu obowiązku po ukończeniu przez dziecko 18-tki.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Mama (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 20:42

Ojciec też miał ten sam obowiazek, a nie kontaktował się nawet z nami, cały ciężar wychiwania spoczywal na mnie, z pomocą babci. Kodeksy nie mają nic do tego, moja córka potraktowała mnie jak najgorszą jędze, po latach dobroci. Co może czuć matka w takiej sytuacji?! Babcia jest osobą schorowaną, przez tą ucieczkę wnuczki jeszcze bardziej podupada na zdrowiu. Nie chcialabym mieć na sumieniu tego, co ma i byc moze wkrotce bedzie miala jeszcze wiecej moja córka. Jak można zerwać kontakt I nawet nie spytać co u babci, mamy. Wyrzadzila nam straszną przykrość. Mam wrazenie, że nie widzicie powagi sytuacji.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Mama (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 20:44

Estera, o czym ty piszesz? Ja ją skrzywdzilam? Czym? I skad taki osąd z Twojej strony, skoro nawet mnie nie znasz? Jeśli już to może trochę zbyt ją chronilysmy, moze miala przez to mniej swobody ale krzywda się jej nie dziala. I przecież ze złości nikt jej nie robił krzywdy, tylko z troski, na jakim ty swiecie żyjesz? Wszedzie się słyszy o niebezpieczenstwach, swiat jest podły, lepiej za wczasu uchronić niż dopuścić do tragedii. A córka tego nie rozumie I ma żal. Kiedyś zrozumie.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Estera (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 20:45

Ojciec chyba niczego córce nie wypomina, co?

Taki dowcip mi się przypomniał:
"-Nie piję, nie palę, nie kradnę, mięsa nie jadam w piątek, a ciągle jakby jakiś pierścień ściska mi głowę, księże proboszczu.
- Może aureola za ciasna?"

Może zdejmij w końcu aureolę z głowy i przyznaj, że jesteś człowiekiem. Posłuchaj córki. Przestań się wybielać i usprawiedliwiać. Decyzji o porzuceniu rodziny nie podejmuje się pochopnie. Z jakiegoś powodu uznała, że dla niej na ten moment to była najlepsza decyzja. Ty nie widzisz jej w tym wszystkim, tylko siebie. Szkoda. Im szybciej przejrzysz na oczy, tym większa szansa na pogodzenie.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Marta (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 20:47

Zaraz, co się wydarzyło tuż przed tym jak ona Ci wykrzyczała, że nie chce Cię znać? Bo rozumiem, że do 30tki jej pomagałaś, czyli miałyście jakiś kontakt, między 30tka i 36ka tez kontakt był (tak rozumiem), to co spowodowało, ze nagle teraz nie chce kontaktu w ogóle? I jaki to był kontakt? Tylko z Twojej i babci strony, czy z jej strony tez?

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Mama (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 20:48

Marta, nic się nie wydarzyło, właśnie o to chódzi, że nic. Córka znalazła pracę, wprowadziła się, dalam jej pelną wolność. Odwiedzała babcie i mnie. Miała jakieś nieuzasadnione pretensje ciągle, nic jej nie było mozna doradzić, nie brała naszego zdania pod uwagę jakbyśmy obce były. Nie wiem co się z nią stało. Podejzewam, że ma jakąś chorobę psychiczną albo depresję albo ktoś ma na nią silny wpływ.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Mama (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 20:49

Estera, to córka nie widzi nas! Ja zawsze wszystko dla niej robilam włącznie z postawieniem pod nos obiadów, za dobre byłyśmy z moją matką dla niej. A ona tak się odpłaca, urywaniem kontaktu. To ona nas nie widzi, nie bierze pod uwagę co teraz przechodzimy przez nią, martwimy się. Nie mam aureoli, ale na ucieczkę córki nie zasluzylam.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: J (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 20:50

"Może byłam trochę nadopiekuncza"

I chyba nadal jesteś. Dlaczego nie pozwolisz dorosłej kobiecie na samodzielność? Musisz nadal kontrolować każdy jej krok? Musisz koniecznie wiedzieć, co się u niej dzieje? Przecież to nie jest już dziecko. Niech próbuje żyć po swojemu, tak jak wybrała. Niech uczy się ponosić konsekwencje, przed którymi ją wcześniej chroniłaś.

Módl się za nią, ale daruj jej wolność - od siebie samej.

Jak myślisz, czego ona może się spodziewać z Twojej strony, gdyby nawiązała kontakt? Przyjmiesz ją z otwartymi ramionami, podobnie jak ojciec przyjął syna marnotrawnego? Czy raczej powitasz ją prędzej czy później wyrzutami? Nosisz w sobie tyle pretensji do niej... Czy będziesz się umiała od nich powstrzymać? Czy będziesz umiała okazać jej szczerą radość ze spotkania? Wyłącznie radość? A jeśli tak, to jak myślisz, jak długo wytrwasz w tej szczerej radości?

Czy dojrzałaś już do tego, żeby budować relacje z córką na nowych zasadach? Jeśli nie, to najpierw do tego dojrzej.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Marta (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 20:51

Jeśli zachowanie córki zmieniło się nagle, to może rzeczywiście wpadła w jakąś sektę czy w ramiona niewłaściwego faceta, który ją omotał i chce odciągnąć od rodziny. To jest wprawdzie dość mało prawdopodobne, ale nie można wykluczyć.
Możliwe też, że akurat dopadła książkę "Toksyczni rodzice" Susan Forward, czy jakąś w ten deseń i zabrała się ostro za przepracowywanie swojej relacji z Wami. W takim przypadku daj jej trochę przerwy. Ta książka zresztą jest bardzo dobra, możesz poczytać w wolnej chwili, powinna Cię zaciekawić. Z tego co piszesz, to wygląda mi na to, że nie masz o niej dobrego zdania, to po co Ci w ogóle ten kontakt z nią? Po to, żeby jej dalej na siłę doradzać i oburzać się, że ona nie chce postępować wedle Twoich rad? Oraz znosić "nieuzasadnione pretensje ciągle"?

Może daj jej spokój, jak będzie chciała i odpocznie trochę, to może wróci. Tobie też trochę spokoju od niej nie zaszkodzi. Estera i Hanna udzieliły Ci bardzo trafnych uwag i dopóki tego nie przyjmiesz i nie zaakceptujesz, to raczej nie ma co liczyć na kontakt z córką.
Teraz możesz się modlić za nią i siebie też i kochać ją na odległość bez nalegania na kontakt, jeśli nie chce. Ewentualnie jeśli z jakimś członkiem rodziny utrzymuje kontakt, to poprosić, żeby sprawdzał od czasu do czasu, czy u niej w porządku.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Kalina (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 20:54

Droga Mamo
Bardzo Ci współczuję. Mam w swoim bliskim gronie mamę w takiej samej sytuacji, tylko tam nie padły ze strony córki żadne pretensje. Widzę jej cierpienie, które wyraża jako nóż wbity w serce.

Sporo kamieni Mamo poleciało w Twoją stronę. W tej trudnej sytuacji pewnie pomnażają ból. Mamo, spróbuj spojrzeć na to co dotychczas napisałaś oczami osoby czytającej. Rzeczywiście jawi się niemalże idealna mama, wobec niezbyt "udanej córki" Dużo napisałaś o latach poświęceń, dobroci, trudzie, oczekiwaniu odpłaty, wdzięczności.
Mamo, brakuje mi jednego słowa MIŁOŚĆ. Wierzę, że kochasz córkę, że wychowywałaś najlepiej jak umiałaś, ale czytający może odbierać Twoje wpisy tak, jakbyś skupiała się głównie na cierpieniu swoim i babci a oczekiwanie powrotu córki lub nawiązanie kontaktu ma zaspokoić Twoje emocje. Spróbuj na podstawie dotychczasowych wpisów zamienć się rolami. Co Ty odpowiedziałabyś mamie? (na podstawie postów założycielki) Napisałam o tym, żeby trochę wyciszyć Twój żal do odpowiadających. Myślę, że nie ma w tych zarzutach wobec Ciebie złych intencji, chęci sprawienia Ci przykrości, tylko może chęć odkrycia jakiejś prawdy którą wypierasz. To nie znaczy, że byłaś złą mamą. Byłaś taką mamą jaką potrafiłaś być najlepiej. Błędy popełniamy wszyscy. Zawodu uczymy się w szkołach a rodzicielstwa na żywych organizmach naszych dzieci. I to one jako "poligon doświadczalny" ponoszą konsekwencje naszych błędów. Moim zdaniem nie usprawiedliwia to postawy Twojej córki. Jest dorosłą kobietą, problemy się wspólnie rozwiązuje. Czy przynajmniej od 20 roku życia córka nie sygnalizowała, że jest zbyt zniewolona w domu? Nie traktuj tego co się wydarzyło jako karę wobec Ciebie i babci, a raczej jako radykalną chęć zmiany.

O tym nad czym masz się zastanowić już wiele zostało napisane. Zmień perspektywę z poczucia Twojej krzywdy, na szczere pragnienie odbudowania nadwątlonych więzi w nowy, bardziej dojrzały sposób.

"Córka znalazła pracę, wprowadziła się, DAŁAM JEJ PEŁNĄ WOLNOŚĆ."
Mamo, neźle pojechałaś w tym zdaniu. Czy ja dobrze przeczytałam, że dałaś wolnośc 36 letniej kobiecie???

Moja rada:
- Dobre lustro, niekoniecznie we własnym domu, bo może pokazywać jak krzywe zwierciadło. Poszukaj lustra w gabinecie psychologa, u mądrego, doświadczonego kapłana, u rozważnej, sprawiedliwej i obiektywnej osoby.
Może potrzebna będzie Ci terapia psychologiczna.
W ostatni weekend uczestniczyłam w sesji "Wsłuchaj się w Życie" prowadzący rekolekcjonista wielokrotnie podkreślał, że każdy moment w życiu jest dobry na zmiany. Na córkę, możesz już nigdy nie mieć wpływu, popracuj nad swoim życiem.
- Zadbaj o dobro swojej mamy, nie podsycając żalu do córki i wnuczki. W trosce o mamę mów, że córka ma prawo do własnych decyzji że dołożysz starań żeby nawiązać kontakt.
- Jak osiągniesz równowagę psychiczną, o której napisała J @22:10, spróbuj nawiązać kontakt z córką przez kogoś, kto cieszy się u niej autorytetem i zechce Cię wesprzeć w negocjacjach.
- Szukając rady dla mamy, o której wspomniałam na początku, usłyszłam od kapłana bardzo mądre zdanie: żeby doszło do pojednania i spotkania, dwie strony muszą wejść na most nad dzieląca je rzeką. Może się okazać, że Twoja córka będzie potrzebowała dłuższego niż oczekujesz czasu, na wejście na ten most. Nie pozostanie Ci nic innego jak uszanować jej decyzję. Wtedy będziesz mogła w prawdziwej szczerości powiedzieć- dałam jej wolność.
- Układaj swoje życie według własnych, niezależnych od córki potrzeb, inaczej oszalejesz z rozpaczy, tęsknoty. Jeżeli nie zadbasz o sobie, paradoksalnie, dzieląca was rzeka może się okazywać coraz szersza, będziesz obarczać córkę coraz większą winą, zatwardziałość w żalu może zająć miejsce miłości.
- Módl się ufając, że Pan Bóg wyciągnie z tego dobro, może to będzie większa dojrzałość was obu.

Przytulam Cię Mamo w Twoim cierpieniu.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Margaret (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 20:55

Póki będziesz miała takie zdanie o córce, nie ma sensu kontakt. Będzie potem jeszcze gorzej.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Mama (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 20:56

A jakie można mieć zdanie o kimś, kto tak postąpił? Nie interesuje się rodziną, nie obchodzi jej co u nas, babcia choruje. Jak mieć dobre zdanie o kimś takim?

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Kalina (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 20:58

Mamo, obudź się. Tracisz córkę, przy takiej postawie pełnej wyrzutów marnie wyglądają szanse pojednania. Zastanów się na czym Ci zależy. Co jest celem Twojej wizyty na FPK? Czy oczekujesz przyklaskiwaniu, że córka jest niewdzięcznicą, złą córką, wnuczką? Problem jest w rodzinie, nie w samej córce. Nie przyjmusz mniej czy bardziej empatycznie wystosowanych wobec Ciebie rad. Nie szukaj w nas wrogów, spróbuj unieść ponad swój żal i czytać ze zrozumieniem. Każdy odpisuje na podstawie tego, jak odczytuje Twoje wypowiedzi. Mamo nie wygląda to dobrze.Okopałaś się na swojej pozycji osoby pokrzywdzonej, nie wyrażasz chęci wniknięcia w przeszłość. Córka wyraźnie powiedzila o co ma żal. Macie dwa odrębne punkty widzenia. Jeżeli każda z was będzie trwała w swoim, jako jedynym słusznym, to pozostaniecie z tym punktem widzenia każda w swoim miejscu, które może nigdy nie stać się wspólnym miejscem spotkań.

Mamo, naprawdę Ci wspólczuję i mam nadzieję, że to co teraz piszesz jest jakimś krzykiem rozpaczy, nie do końca piszesz rozważnie. Wypłacz się, wysmuć i na spokojnie przeczytaj ponownie to co zostało Ci już napisane. Jak widzisz wasze potencjalne spotkanie, czy chociażby kontakt telefoniczny? Ja to widzę, tak że zamiast radości spotkania, zarzucisz córkę zarzutami, pretensjami, wymówkami. Wiesz co się stanie? Córka trzepnie drzwiami po raz kolejny i oby nie padły jeszcze bardziej bolesne dla Ciebie słowa z jej ust.

Guśka już powołała się na Przypowieść o synu marnotrawnym (Łk15, 11-32). To jedyna możliwość uzdrowienia waszych relacji, plus Twoja praca nad własną mentalnością, nad zapiekłością. Po raz kolejny napiszę, brak w tym co piszesz miłości do córki, jest tylko miłość własna. Tak to wygląda.z boku.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Małgosi3 (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 20:59

Odnoszę wrażenie, że chcesz mieć zle zdanie o córce i w sumie nic nie piszesz o dobrej stronie, a przeciez każdy ma tez dobro w sobie. Dałaś sie złapać na uraz i w tym przypadku pomoże tylko łaska przebaczenia, jakby puszczenia w niepamięć. Gdy nie przebaczysz(a z Twoich słów wynika niestety że masz gniew) to nic nie pomoże. Bo nieprzebaczenie jest zawsze tamą i murem.
A patrząc na drugą stronę to należy Ci się szacunek ze strony córki przez wzgląd na przykazanie Boże. Szanuje sie rodziców bezinteresownie, ze względu na Boga.
No, ale i w tym może być córka usprawiedliwiona, bo pewnie nie ma formacji duchowej, może poprostu o tym nie wiedzieć ( przynajmniej nic nie piszesz jak to było z Waszym życiem duchowym)

Obiecuję modlitwę za Was i pozdrawiam serdecznie.
Z Bogiem.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Hanna (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 21:00

Skoro traktujesz córkę jako niewdzięcznicę i wroga, złego człowieka, skoro tryskasz pretensjami, to chyba chciałabyś, by się pokajała i przyjęła Twoje uwagi. I dała Ci pewną satysfakcję. Podporządkowała się? Tak?

Nie dajesz jej prawa do bólu?
Nic nie piszesz o jej uczuciach. Nie istnieją? Są złe jak córka?

Obawiam się, że córka nie musi (nie ma obowiązku zresztą) podzielać Twojej wizji rozwiązania spraw. Martwi mnie to, że idziesz w zaparte - nie dostrzegam ani odrobiny zgody na kompromis. Szkoda.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Mama (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 21:01

Jaka zgoda na kompromis, skoro córka ma nas w nosie? I to wlasnie ona nie doceniła tego co było dobre we mnie I w babci a uczepiła się tylko tego, co uważa za złe. Ja o córce miałam dobre zdanie, ona o nas jak widać nie.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Zzz (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 21:03

Gdyby taki list napisała dwudziestolatka, to bym jej współczuła, ale jeśli taki list napisałaby osoba po trzydziestce, to niestety powiedziałabym:
"siedziałaś pod kloszem, bo Ci było tak wygodnie i bezpiecznie, a teraz nagle się obudziłaś i masz pretensje do najbliższych, że życie jest trudne".
Dziwię się, że tyle osób na forum nie rozumie, że trudne osoby w rodzinie są zadaniem, uczymy się z nimi żyć i budować trudne relacje. Trudne relacje są okazją do pójścia za Jezusem. Łatwe relacje są przyjemne, ale niczego nie uczą. Oczywiście przyjaciół dobieramy sobie sami, ale rodzice i dzieci są nam dane od Boga i kochamy ich takimi, jakie są.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Estera (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 21:04

Zzz, czy Ty wiesz, czym jest rodzina dysfunkcyjna? Wiesz, jak trudno wyrwać się z domu, w którym matka całe życie decydowała za Ciebie w najdrobniejszych sprawach, a każda próba wyrażenia własnego zdania kończyła się awanturą z hasłem przewodnim "chcemy dla ciebie jak najlepiej", "co ty wiesz, jesteś głupia, na niczym się nie znasz"? Cud, że córce w ogóle się to udało. Matka pewnie była tak uwiązana przez babcię swoją drogą. Zastanowiłaś się nad tym, że trudnymi osobami w tej rodzinie mogą być nadooiekuncze, kontrolujace, narcystyczne matka i babcia?

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: J (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 21:06

"Córka gdyby sama decydowała o sobie to by samych glupot narobila, taka była nierozgarnieta. Czlowiek ją pilnowal dla jej dobra".

"Ja o córce miałam dobre zdanie, ona o nas jak widać nie"

Mamo, sama przyznałaś, jakie miałaś o córce "dobre" zdanie. W Twoich wpisach nie znalazłam ani jednego dobrego słowa o córce. Jest tylko narzekanie na nią. Natomiast cały czas podkreślasz swoją dobroć i dobroć Twojej mamy.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Mama (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 21:07

Córka była dobra. Zawsze ją z babcią chwaliłyśmy. Poprostu chcialysmy ją uchronić przed niebezpieczeństwami, bo sama sobie nie radziła, ale teraz myślę, że trzeba było jej od dziecka dac klucz na szyję i niech lata samopas. Lepiej bysmy na tym wyszly, tylko czy córka by tego nie żałowała.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Margaret (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 21:07

Zzz, pisałam jedną ręką, tak na szybko. Miałam na myśli to, że nie widzę tej postawy u matki, a przecież obie strony muszą chcieć poprawy relacji, być otwarte na przebaczenie. Czy jej wpisy uważasz za dojrzałe?

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: M. (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 21:09

Między trzymaniem dziecka pod kloszem a puszczeniem na samopas jest jeszcze spora gama możliwości których, Mamo, wygodnie nie zauważasz. Niczym moi rodzice popełniłaś jeden błąd. Byłaś za dobra. Twojej córce współczuję i jednocześnie podziwiam że potrafiła ci to powiedzieć w twarz. Ja od swoich wysłuchuję czasem tyrad, niczym twoje wpisy w tym wątku. I milczę, bo co odpowiedzieć komuś kto nawet jak zrobił coś źle to i tak dobrze? Za to nie ma ich praktycznie w moim życiu bo trzymam ich na dystans, czasem dzwonię, częściej on, rozmawiamy o niczym, ze trzy razy w roku widzą mnie dłużej. A i jak wydaje mi się to zbyt wiele.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Zzz (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 21:11

Nie ma rodziców idealnych. Oczekujecie od samotnej Matki z babcią perfekcyjności. Swoje grzechy przekazujemy z pokolenia w pokolenie. Gdy dziecko jeszcze jest małe o relacji z rodzicami w 100 procentach decyduje rodzic. Potem odpowiedzialność za dbanie o relację się stopniowo przesuwa na dziecko, które na końcu powinno troszczyć się o zniedołężniałych i często zdziecinniałych rodziców.
Całkowite zerwanie relacji z matką uważam za ucieczkę od odpowiedzialności, od konfrontacji, a uciekać jest najłatwiej. Taka sytuacja na pewno rani też córkę, w czwartym przykazaniu nie ma nic o 'obronie przed toksycznymi rodzicami'. Nie chodzi mi o to, że teraz matka i córka powinny okazywać sobie niezmąconą miłość i bezwarunkową serdeczność, ale jednak nie powinny udawać, że nigdy się nie znały i przekreślać całą przeszłość, która je łączyła. Sądzę, że przeżyły razem też piękne chwile i warto o nich pamiętać.
Obie muszą zrozumieć, że nie trzeba się ze sobą zgadzać, aby sobie pomagać i dobrze życzyć, a bez spotkania, także trudnego, rodzącego konflikty, nie jest to możliwe. Matka wydaje się znacznie bardziej na to gotowa, niż zrywającą kontakt córka, która próbuje to uniemożliwić.
To jest właśnie choroba dzisiejszego świata - jeśli coś jest popsute, źle skonstruowane, stare, zniszczone i powoduje w nas zły nastrój - wyrzućmy to do śmieci, skasujmy, zapomnijmy o tym. To, co psuje nam humor nie ma prawa istnieć.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: antonina (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 21:12

"To jest właśnie choroba dzisiejszego świata - jeśli coś jest popsute, źle skonstruowane, stare, zniszczone i powoduje w nas zły nastrój - wyrzućmy to do śmieci, skasujmy, zapomnijmy o tym. To, co psuje nam humor nie ma prawa istnieć."

Zzz, święta racja. To właśnie robi Mama: odczucia córki, jej opinie i czyny powodują w niej zły nastrój i psują humor, więc odmawia im prawa istnienia. Nie przyjmuje do wiadomości, że córka ma prawo widzieć sytuację inaczej niż ona i babcia, i że może mieć do tego obiektywne podstawy. To też jest ze strony Mamy mocna ucieczka od odpowiedzialności za swoje czyny i od konfrontacji.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Mama (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 21:13

Tak, jak widzimy sytuację ja i babcia jest normalne, to córka zawsze wymyslala niestworzone rzeczy i nie chciała słuchać najblizszych. To co my jej z babcią radzilysmy to by poradził każdy mądry człowiek. My jej nie narzucałyśmy niewiadomo czego. Dla tego nie wiem skąd te opinie, że nie liczymy się z nią. To ona była zawsze dziwakiem. Nie chce to niech się nie odzywa, może za ileś lat zrozumie jaki błąd popełniła. Widzę, że nie znajdę tu zrozumienia.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Margaret (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 21:15

Czy możesz podać jakieś przykłady dziwactw córki i Waszych porad?

Czy pod słowem "zrozumienie" rozumiesz "poparcie"? Chciałabym zrozumieć, co się w Waszej rodzinie zdarzyło. Nie odpowiedziałaś mi na poprzednie pytanie.

Przyszła mi taka hipoteza do głowy. Skoro to było nagle i nie wiesz czemu, może córka się dowiedziała czegoś o Tobie czy babci od osób trzecich, co ją zabolało i stało się gwoździem do trumny? Tyle, że nie podała Ci tej przyczyny. Oczywiście, to tylko zgadywanie.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: J (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 21:16

"Oczekujecie od samotnej Matki z babcią perfekcyjności".

Nie. Mama otrzymała jedynie wskazówki, co zmienić w swoim postępowaniu, żeby jej relacje z córką mogły stać się lepsze. Podążanie za tymi wskazówkami wymaga pewnego stopnia dojrzałości, a nie perfekcji.

"Potem odpowiedzialność za dbanie o relację się stopniowo przesuwa na dziecko, które na końcu powinno troszczyć się o zniedołężniałych i często zdziecinniałych rodziców".

Owszem, ale nie wydaje mi się, żeby to był ten przypadek. Zaszeregowanie piszącej tutaj mamy do osób zniedołężniałych czy zdziecinniałych byłoby grubą przesadą. Wszak córka ma tylko 36 lat, a mama mamy jeszcze żyje. Nie mamy więc do czynienia z osobą w podeszłym wieku. A 50+ czy nawet 60+ to wiek, w którym człowiek może być jeszcze zdolny do zmiany swojego postępowania. Jeśli oczywiście chce. Takiej chęci u mamy, niestety, nie widać. Trudny charakter? Zbyt duża niedojrzałość? Jedno i drugie?

"Obie muszą zrozumieć, że nie trzeba się ze sobą zgadzać, aby sobie pomagać i dobrze życzyć, a bez spotkania, także trudnego, rodzącego konflikty, nie jest to możliwe. Matka wydaje się znacznie bardziej na to gotowa, niż zrywającą kontakt córka, która próbuje to uniemożliwić".

Nie wiemy, co w tej chwili robi córka. Nie wiemy, w jakim jest stanie psychicznym. Może potrzebny jest jej czas, żeby dojrzeć do spotkania. Może pracuje nad tym z terapeutą. Nie powinniśmy przyjmować jako pewnik, że jest to do cna rozpuszczona panienka o roszczeniowym podejściu do życia, której doszczętnie przewróciło się w głowie. Relacja mamy nie nosi znamion obiektywności, więc nie można na niej polegać.Trzeba wziąć pod uwagę także inne warianty.

Owszem, mama wydaje się być gotowa na spotkanie. Ale wcale nie jest gotowa do budowania relacji z córką na innych zasadach niż dotychczas. Mama nie próbuje nawet zrozumieć, co do niej piszemy. Chce jedynie być zrozumiana i dowiedzieć się, jak kolejny raz przemówić do rozsądku córce - tym razem nieobecnej.
Osobiście się poddaję. Nie wiem, co można zrobić, żeby osobie, która z premedytacją zerwała kontakt, nadal ciosać kołki na głowie.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Mama (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 21:18

Margaret, nie przychodzi mi teraz nic do głowy, poprostu jej zawsze staralysmy się doradzać jak w każdej rodzinie, żeby miała normalną pracę, normalnie wyglądała jak człowiek, to każdy mądry by jej powiedział. Ona jakby na złość nam kupowała takie ubrania zeby pokazać że jest niezalezna, nie zapytała o radę tylko szła i kupowała. A potem jak się babcia denerwowala na nią, bo każdy by się zdenerwowal widząc takie brzydkie buty na przykład albo wstrętne portki podarte jak bezdomny, to córka się obraziła i powiedziała babci, ze ma 30 lat i ona bedzie sama decydować. Owszem, gdyby jeszcze umiała, ale to co jej się podoba jest do niczego niepodobne! I co to za bezczelność zeby babci mówić, że ma 30 lat, to znaczy, że już rodzina nie ma nic do powiedzenia? My byśmy nic nie mówiły gdyby córka robiła mądrze ale ona wymyśla głupoty. To samo z pracą, wzięła pierwszą lepszą zamiat zapytać nas.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Estera (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 21:19

Ha, trafiłam w 10: matka i babcia próbujące zatrzymać w domu dorosłą niewolnicę bez prawa do własnego zdania nawet w kwestii stroju. Daj jej wolność. Jeśli sama nie wiesz jak, spytaj psychologa. Twoja rola opiekunki już się skończyła. Teraz masz być dla córki partnerką. Macie się z babcią zająć własnym życiem, nie jej. Dopóki tego nie zrozumiecie, ona nie będzie utrzymywać kontaktu. Mądra dziewczyna.

Swoją drogą takie zajmowanie się życiem innych zwykle świadczy o braku panowania nad swoim. Przed jakimi problemami uciekasz mamo poprzez to patologiczne zajmowanie się życiem córki?

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: tyk (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 21:21

To jakis koszmar, żeby matka z babcią miały decydować albo w ogóle ja miałabym pytać je o zdanie w kwestii mojego stroju czy pracy. W głowie się nie mieści, że ktoś w ogóle to uważa za normalne i pisze o tym publicznie licząc na zrozumienie. Ja też uważam, że córka podjęła zdrową dla siebie decyzję. Jak dla mnie to w ogóle cud, że ma pracę i niezależność z taką rodziną pochodzenia.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: k (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-11 21:22

Mamo, na miejscu Twojej córki zrobiłabym dokładnie to samo. 36 lat życia z osobą, która nami gardzi to i tak zbyt wiele.

Nie rozumiem, jak można kogoś nazywać, po kolei "nierozgarniętym tak, że nie można mu pozwolić na własne decyzje, bo to na pewno będą głupie decyzje" (czyli uważać córkę za głupią, bardzo nieładnie i krzywdząco), "chorym psychicznie" i "dziwakiem", po czym dziwić się, że nie chce z nami przebywać.

Z Twoich wypowiedzi wynika, że absolutnie nie obchodzą Cię potrzeby Twojej córki - zupełnie nie liczysz się też z jej zdaniem, sprzeciw wobec siebie nazywasz "wymyślaniem niestworzonych rzeczy". Czy da się rozmawiać z osobą, która nie przyjmuje najmniejszej krytyki? Rozmowy z Tobą to nie rozmowy, a wysłuchiwanie poleceń - złościsz się, że dorosła córka po trzydziestce śmie "nie brać Twojego i babci zdania pod uwagę", a przecież dorosły człowiek nie musi.

I widzisz, sobie samej też nie postawiłaś wymagań jakoś szczególnie wysoko. "Nigdy w życiu nie zrobiłam jej nic złego, nie było w domu pijaństwa, bicia" - i tylko tyle od siebie wymagałaś? Odwróćmy narrację. Bo widzisz, z tego co mówisz, córka też Cię nigdy nie uderzyła, nie popadła też w żaden nałóg. Wiesz, ile dzieci-narkomanów lub alkoholików okrada swoich rodziców z pieniędzy, emerytury, zastrasza, lub bije w malignie? Zgodnie z Twoim podejściem, córka powinna być wspaniała bo mimo tych wszystkich okropnych historii, jakie się przecież ludziom zdarzają, ona się TYLKO do Ciebie przestała odzywać.

Poza tym - Twoje dziecko nie odpowiada za swojego ojca, nie powołało się też na świat samo, więc nie powinnaś mieć do niej pretensji, że musiałaś ją wychowywać - takie są konsekwencje podjęcia decyzji o rodzicielstwie. Podkreślając to, jaka to była "dobroć" z Twojej strony zachowujesz się tak, jakby to nie było Twoje dziecko, a jakiś podrzutek, do którego wychowania ktoś Cię ZMUSIŁ. A prawda jest taka, że jest to po prostu obowiązek rodzica.

Myślę, że zdrowiej dla Twojej córki będzie tego kontaktu nie odnawiać. Ty jej naprawdę nie znosisz i nie traktujesz dobrze. Zresztą, nawet Ci na tym kontakcie nie zależy. "Nie chce to niech się nie odzywa" - tak piszesz, bo chyba cały hałas jest o to, by mieć kogoś spętanego poczuciem winy, kogo można bezkarnie nazywać "chorym psychicznie" i "dziwakiem" oraz kogoś, od kogo można czuć się lepszym. Ty nie chcesz córki, Ty chcesz podnóżek. Więc może niech córka lepiej żyje własnym życiem.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2019-09-11 22:44

Do moderacji: skąd się zdublował mój pierwszy wpis w tym watku jako dzisiejszy?

--------

Dziękuję za merytoryczną uwagę. Niedawno cały wątek został skasowany.
Dzisiaj Autorka wątku napisała, że nie będzie w nim pisała i prosi o jego przywrócenie (zależy jej szczególnie "na ostatnich postach wątku"). Wątek został odtworzony i przy okazji wkradł się błąd, za który przepraszam.
moderator

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: MM (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2019-09-12 12:25

Spodnie jej wybierasz, pracę jej wybierasz, męża tez chcesz jej wybrać żeby ustrzec ją przed Twoimi błędami? Współczuję Ci bardzo z głębi serca Mamo takiej ekstremalnej potrzeby kontroli, musi Cię to wyczerpywać psychicznie. Odpuść, odpocznij, wrzuć na luz. Podane przez Ciebie przykłady nie świadczą o tym, żeby córka robiła jakieś głupstwa. Jak świat światem babciom nie podobało się jak ubierają się wnuki, całkowita normalność, różnice miedzypokolenieniowe, byłoby wręcz dziwne gdyby córka chciała ubierać się tak jak zaleca babcia. Córka ma pracę - to super. To teraz masz czas dla siebie, więcej czasu na relaks czy własne zainteresowania. Może urlop, wycieczka, wyjście do kina. Zadbaj trochę o własny odpoczynek. W kwestii obecnego konfliktu z córka nie będę się już wypowiadać, dużo zostało napisane, mam nadzieję, że gdy obie do tego dojrzejecie to dojdzie do pojednania. Miłość jest cierpliwa.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Magda (---.hsi10.unitymediagroup.de)
Data:   2019-09-16 13:27

Wykrzykiwanie to kiepska metoda, ale jednak metoda, krok do dorosłości (typowa dla nastolatków, więc widać, że córka ma poślizg o dobre 20-25 lat). Spróbuj docenić to, co jest i buduj na tym. Gdyby córce nie zależało na relacji, to nie byłoby krzyku i wypomnienia niczego. Ją boli, że między Wami jest źle. Niestety dopóki nie patrzysz na nia jak na równa sobie osobę, ale kogoś, kto ma być od Ciebie zależny - nie ma mowy o zdrowej relacji.

Jeśli chcesz czuć się potrzebna, doceniona, oczekujesz wdzięczności i posłuszeństwa - spraw sobie psa. Dzieci nie służą do zaspokajania emocjonalnych braków swoich rodziców.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Dorota (---.satfilm.com.pl)
Data:   2019-09-23 14:07

Czytając ten wątek, daje się wyraźnie zauważyć jak trudno przyjąć krytykę, choćby nie wiem jak konstruktywną, jak łagodną i udzielaną na prośbę zainteresowanej osoby. Zadając pytanie, czy też opisując sytuację z którą sobie nie radzimy samodzielnie, nie możemy oczekiwać głaskania po główce i popierania prezentowanych poglądów. Inni widzą nasze problemy z innej perspektywy, przez różne pryzmaty (wynikające z doświadczeń, poszukiwań, nauki itp.). Moja rada to ochłonąć (bo emocje to zły doradca) i czytać te rady przez jakiś czas, z dystansem i zastanowieniem. Może wyłoni się z nich obraz, odpowiedź, która nie koniecznie będzie dla nas wygodna, ale może jednak będzie dla nas DOBRA...
Czego Ci droga MAMO szczerze życzę.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: mama (---.30.31.67.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2020-04-13 11:26

Dzień dobry, piszę ponownie, licząc na wasze rady, nie jestem w stanie się pozbierać, córka nie odezwała się nawet na święta, nie złożyła nawet suchych życzeń. Miałyśmy nadzieję z moją mamą, że chociaż na Wielkanoc się przełamie, ale nic, cisza. Czy to jest humanitarne tak postępować z rodziną?

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Realistka (---.red.bezeqint.net)
Data:   2020-05-11 08:52

Witam. Po przeczytaniu wszystkich wypowiedzi nasuwa mi się pewien wniosek - postępowanie Autorki względem córki byłoby w pełni uzasadnione, jeśli cierpi ona na jakąś chorobę umysłową (zdiagnozowaną lub nie, być może trwającą od wielu lat) - stąd jej dziwactwa, niemądre decyzje i zerwanie kontaktu. W takim przypadku nie można mieć do niej o nic pretensji czy żalu. A Autorka podświadomie postępowała właściwie (ale, podkreślam, wyłącznie w przypadku, jeśli córka rzeczywiście jest chora, psychiatra uznałby, że wymaga ubezwłasnowolnienia i/ lub leczenia).

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Tosia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-05-29 17:01

Przykro sie czyta, to co Pani pisze o wlasnej corce. I ma prawo myslec tak o Waszej rodzinie. Wydaje sie mnie niezdrowe, to co Pani opisuje. Bardziej zwrocilabym uwage na to, ze do "pakietu" opiniotworczego dorzuca Pani wszedzie swoja matke. Corka ma juz niepelna rodzine - brak ojca. I nie mnie wnikac jaki byl realny powod rozstania zwiazku. Jednakze, model prezentujacy wychowanie jest toksyczny. Poniza ja Pani, nieakceptuje wyborow zyciowych i szantazuje "humanitaryzmem". Bardzo to smutne i przykre. Jesli Pani nie zmieni postepowania wzgledem niej to sytuacja sie nie zmieni. Ciekawe jest rowniez to, ze nic nie ma Pani sobie do zarzucenia?

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Mama (---.30.27.157.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2020-06-05 14:01

Nie mam sobie do zarzucenia na tyle, żeby az zasłużyć na zerwanie relacji. Córka niedawno zadzwoniła, ale to tylko dla tego że prosilam ja o kontakt w smsach. I sama nie umiała mi odpowiedziec na pytanie "co zlego ci zrobiłam?" Więc skoro nawet ona nie daje mi konkretnych zarzutow tylko jakies ogolnikowe, niezrozumiale to chyba oczywiste że nie działa się jej krzywda. Bo zarzut: byłaś nadopiekuncza i się że mną klocilas to nie jest żaden zarzut. Nie czuję się winna. Córka po prostu uciekła i tyle. Wylaczyla matkę i babcię, dwie najbliższe osoby ze swojego życia, nie wiem o niej nic. Tylko suche: wszystko U mnie ok. Tak nie wyglada rodzina, to obcych się tak nie zbywa.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Tosia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-06-15 17:41

W swoich wypowiedziach Pani już nakreslila sytuacje, która nie stawia Pani rodziny w korzystnym świetle. Cały wachlarz nadużyć emocjonalnych wzgledem córki, a już dorosłego człowieka. Wyzwiska na forum w jej stronę oraz nieakceptowanie żadnej decyzji życiowej. Po prostu nie chce mieć z Wami nic wspólnego i trudno jej się dziwić. Może jej odrzucenie powinno coś Panią uświadomić? Ale widze, ze żadna refleksja nie nadchodzi. Taka niepijąca rodzina dysfunkcyjna. I nadal żal w smsach " dlaczego nie masz z nami kontaktu?". Piszę to niestety z perspektywy dziecka takiej matki. Ona jest szczęśliwa bez Was, pomimo tego jak okrutnie to brzmi.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Mama (---.30.29.182.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2020-06-19 14:43

Naprawdę chcialabym to zrozumieć, jak nasza rodzina była dysfunkcyjna? Oprócz tego co zrobił mój mąż oczywiscie. Czy to, że jej pomagalysmy w każdej sytuacji było dysfubkcyjne? Czy to, że ją ostrzegalysmy przed niebezpuiczenstwami było dysfunkcyjne? Czy może to, że ją utrzymywalam i gotowalam dla niej? Czy to, że zawsze miala w nas wsparcie? Czytam to co napisałam i nie widzę tam żadnego oczerniania córki, tylko stwierdzony fakt, że czasem robiła niemądrze I w zwiazku z tym próbowałyśmy jej doradzać, wszystko żeby miała lepiej w życiu. Naprawdę nie rozumiem jak można stwierdzić, że ją aż tak skrzywdzilysmy. Wszystkie moje koleżanki z pracy też doradzają swoim dzieciom, nawet tym bardzo dorosłym i są przez nie szanowane. W głowie się nie mieści zeby odwrócić się od rodziny.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: kkkk (---.multi.internet.cyfrowypolsat.pl)
Data:   2020-06-20 21:33

A może daj kobiecie żyć po swojemu? To jej życie. Trzeba traktować ją jak dorosłą osobę a nie ciągle krytykować. Zacznij traktować córkę jak dorosłego człowieka a nie niewolnika. To jej życie a ty ją ciągle krytykowałaś. Jeżeli tak nadal bedziesz postepować to nic nie zyskasz i nic dziwnego, że ona nie wytrzymała takiego ciśnienia.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: kkkk (---.multi.internet.cyfrowypolsat.pl)
Data:   2020-06-20 21:34

Zacznij traktować córkę jak dorosłego człowieka a nie niewolnika.To jej życie a ty ją ciągle krytykowałać.Jeżeli tak nadal bedziesz postepować to nic nie zyskasz i nic dziwnego,że ona nie wytrzymała takiego ciśnienia.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Tosia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-06-21 11:25

Dodam, ze rola matki-opiekunki się skończyła. Nastąpiła rola matki-partnerki. Pani nie umie tego zrozumieć. Póki nie przyzna się Pani do błędów i nie będzie wstanie ich zrozumieć wszelkie próby kontaktu spełzną na niczym. Poza tym prezentuje Pani schemat miłości warunkowej "kocham za cos". Dzieci kocha się z całym inwentarzem - sukcesami i porażkami. A żeby żyć pełnia szczęścia trzeba też sparzyć się na czymś i potem zrewidować błędy. Tego Wasza rodzina nie rozumie, nie akceptuje. "w głowie się nie mieści" żeby traktować drugiego człowieka jak niewolnika, a nie partnera do rozmowy, do możliwości wyboru własnego gustu i przeżywania emocji. Pani stwierdza fakt, ze córka jest niemądra. Córka, ze nie chce mieć kontaktu z Wami że względu na poniżanie. Wiele osób tutaj wzięło córkę w obronę i nie bez powodu. Proponuje Pani wizytę u terapeuty bo Pani powyższe wpisy są wręcz niezdrowe.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Mama (---.30.29.182.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2020-06-21 14:13

No właśnie, dobrze pani to napisała - rola matki partnerki! A córka nie uznaje mnie za partnerkę tylko za wroga, zło konieczne. Miałam zawsze nadzieję, że jak córka dorosnie to bedziemy żyć w przyjazni a nie jak obce sobie osoby. I co? Jest dorosła i nie uznaje mnie za partnerkę. Babcia choruje, nawet nie zapyta się czy coś potrzeba, wyprowadzila się daleko, tak nie robi córka partnerka. Nadal nikt mi nie napisał nic konstruktywnego tylko same oskarżenia że źle traktowalysmy corkę (nie życzę sobie żeby ktoś mi mówił że traktowalam ją jak niewolnice! To bezpodstawne). Jak byście się wy czuli gdyby dziecko w dorosłości się na was wypięło?

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Tosia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-06-21 14:55

Do Pani żadna krytyka niestety nie dociera. Nawet ta mająca uzasadniona podstawę. Do tanga trzeba dwojga nawet w relacji rodzinnych. Poza tym wydane tezę i myślę, ze słuszna. Córka jest Pani potrzebna wyłącznie do opieki nad Pani matką. Chce Pani porad, wiele osób je przedstawiło. Kolejny wniosek: u forumowiczow szuka Pani wyłącznie potwierdzenia swoich racji, a nie porad czy wskazówek. Najdrobniejsza uwagę odbiera Pani wrogo. Wiele tutaj zostało napisane. I niech może tak zostanie. Uważam, ze jest Pani trudnym człowiekiem we współżyciu. Naprawdę bardzo mi żal córki. Jej działania są uzasadnione. Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli 😊

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Taka corka (94.31.81.---)
Data:   2020-07-15 19:55

Chciałabym bardzo podziękować za ten wątek, ponieważ bardzo wiele mi uświadomił. Widzi pani, ja tez jestem taka córka. Mam 30 lat świetnego męża i wspaniała prace. I czytając to co pani pisze, odarło mnie to ze złudzeń, ze kiedykolwiek moja matka zechce spojrzeć na mnie jak na dorosłego, samodzielnego i odrębnego człowieka. Utwierdziłam się w przekonaniu ze zerwanie kontaktu jest dobra decyzja. Prosze pani, dziecko nigdy nie zerwie z rodzicem kontaktu jeśli było w domu traktowane należycie i szanowało się jego zdanie i emocje. I nie jest to dla mnie jako córki decyzja łatwa, bardzo cierpię i jestem pewna, ze pani córka tez cierpi. Tylko pani nie zauważa jej i jest skupiona tylko na sobie. Szantażuje emocjonalnie i nie akceptuje tego jaka jest. Kocha pani swoje dziecko warunkowo, krytykuje ja za takie błahe sprawy jak spodnie czy buty i jestem pewna, bo sama tego doświadczyłam, krytykuje ja pani także w sprawach dużych. Sama pani pisze, ze „narobiła by głupot”. Pani corka wie doskonale, jakie ma pani o niej zdanie i nie może tego znieść i zrozumieć jak matka tak może. Każdy przejaw asertywności lub posiadanie swojego odrębnego zdania traktuje pani jako brak szacunku i wdzięczności. Ja od swojej matki która do kościoła chodzi prawie codziennie, uslyszalam mnóstwo przykrości, nawet takich, które wstyd powiedzieć na głos. Tylko dlatego ze ona myśli inaczej. Kiedy próbowałam poruszyć temat jak mnie traktuje usłyszałam ze powinnam się leczyć, a ona nie ma sobie nic do zarzucenia. Dla dziecka, którego rodzic jest głuchy i obojętny na jego krzywdy nie ma nic gorszego. I pani córka na pewno zmaga się z wieloma trudnościami, może mieć depresje lub inne problemy i urwanie kontaktu z panią jest wyborem między toksyczna relacja w której się dusi całe życie zapewne, a walka o swoje zdrowe życie. Na pytanie „co ja ci zrobiłam” nie można jednym zdaniem przez telefon odpowiedzieć. Jestem pewna ze pani córka chciałaby to wykrzyczeć, ale się boi bo wie, na pewno już tego doświadczyła, jak kończy się mówienie głośno tego co czuje. Totalnym brakiem zrozumienia i odrzuceniem. Patologia to nie tylko wódka na stole i papierosy gaszone w doniczkach. Pani chęć nawiązania kontaktu z córka i przy tym oburzenie nie wynika z miłości do córki i szczerej chęci naprawienia relacji ze względu na nią tylko chce pani zagłuszyć swoje własne sumienie i zaspokoić swoje potrzeby emocjonalne. Dopóki nie spojrzy pani na ta sprawę z innej perspektywy, bardzo panią proszę, jeśli naprawdę pani córkę kocha, da się jej uleczyć i zostawi ja w spokoju. Ona walczy o życie.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Natalia (---.centertel.pl)
Data:   2020-08-10 22:05

Jestem w bardzo podobnej sytuacji. Moja mama też uważa siebie za ideał. Nie traktuje mnie jak dorosłej. Chce "tylko" doradzać. Tylko, że ja mam 30, jestem lekarzem, mam męża i dziecko i nie chcę jej złotych rad. Dla przykładu: moja mama kłóci się ze mną o działanie leków. Pije syrop hamujący kaszel, a mówi że to wykrztuśny. Kiedy próbuję ją uświadomić przekonuje mnie, że nie mam racji. To powtarza się notorycznie. Ja się czuję jak 5 latka dzięki niej. Szczególnie, że ciągle się kształcę i jestem dobrym lekarzem. Też ma o mnie swoje zdanie i zawsze znajduje dziurę w całym. Wróciłam po studiach do domu rodzinnego, bo mój ojciec umarł i nie chciałam żeby mama była sama. To był mój wielki błąd. Doradziłam jej, żeby znalazła sobie partnera. Znalazła i teraz po 5 latach jej partner namawia ją żeby mnie wyrzuciła z domu... Chyba ostrzy sobie zęby na dom. Mama pozwoliła mu napaść mnie słownie, zwyzywać, bo mój mąż przez deszcz nie sprzątnął jej gałęzi. Za to jej partner groził mojemu mężowi, że zrobi mu krzywdę. Piszę to, ponieważ moja mama po tym (2 dni przed chrztem mojego syna) obraziła się na mnie. Już miesiąc nie rozmawiamy. Wyciągnęłam rękę. Odtrąciła. Piszę to stricte do autorki wątku. Moja mama też uważa, że jest idealna. Wszechwiedząca. Świetna. Opiekuńcza. Wyciągałam ją z kilku chorób, wszystko okupione groźbą zerwania kontaktów, bo ona jest zdrowa... Nigdy tego nie doceniła. Uważa mnie za potwora. Gdy dowiedziałam się o śmierci ojca, zatrzymała swoje emocje i delikatnie, na kilka razy jej przekazywałam, że tata nie żyje. Nie doceniła. Woziłam po badaniach, żeby mi zawału nie dostała. Jej ataki paranoi znosiłam. Jej gderanie też. Bardzo mi ciężko, że nie rozmawiamy. Ale wie Pani co? Po miesiącu cieszę się, że nie rozmawiamy, bo w końcu odżyłam! Może Pani też jest takim ciężkim człowiekiem dla innych, któremu wydaje się, że jest świętą za życia? Ja jestem zwykła. Ani święta ani zła. Ale czytając Pani wiadomości powtórzę po poprzednikach - Pani traktuje córkę jak lokatę. Dałam Ci jeść, to teraz mnie słuchaj. Przegra Pani.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Amelia (---.pools.arcor-ip.net)
Data:   2020-08-13 11:09

Wiem, ze to stary watek, ale mimo to napisze pare zdan.
Corka zasluguje na medal, ze wytrzymala z Wami do 36 lat. To co jej zgotowalyscie to jakis koszmar. Gratulacje dla corki, ze zdolala sie z tej matni wyrwac. Zycze corce zeby udalo jej sie zachowac swoje zdrowie psychiczne, mimo tego traktowania.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: mama (---.30.25.15.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2020-08-14 08:24

Amelia, co konkretnie uwazasz za koszmar? Bo nie zrozumiałam do końca

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Céline (---.centertel.pl)
Data:   2020-11-11 22:36

Jakbym slyszala swojego ojca, ktory nigdy nie znecal sie fizycznie ale robil to notorycznie psychicznie. On idealny, nieznoszący sprzeciwu, wszechwiedzący i zawsze niezadowolony ze swojej nieudolnej córki, która nawet jako 30 letnia dorosła kobieta „nie potrafi” podjac odpowiedniej decyzji bo on wie „lepiej” Nie wiem co Amelia ma na myśli ale w moim odczuciu niestety taka była/ jest pani matka, droga mamo. I naprawde wielki szacunek dla Pani corki ze potrafila sie od Pani oddciac.
Zachecam do wizyty u terapeuty. Moze on pomoze Pani zrozumiec jaki koszmar przezyla Pani córka z Pania pod jednym dachem.
Pozdrawiam

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: mama (---.30.20.228.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2020-11-15 09:54

Celina, w mojej pracy wszystkie kobiety, które mają córki również doradzają im i dyskutują. Również wyrażają swoje zdanie na temat ubrań córek, ich partnerów, dzieci. Mają dużo do powiedzenia i są przynajmniej wysłuchane. Ich córki szanują je i kochają, rozmawiają z nimi, biorą ich zdanie pod uwagę, uważają za najbliższą rodzinę, za ważne osoby w ich życiu. Niektóre z tych dorosłych córek mieszkają jeszcze w domu rodzinnym. Matki te są szanowane i doceniane, żadna nie została tak potraktowana jak ja. Nadal nie wiem co takiego niezwykłego było w moim czy mojej mamy zachowaniu względem córki. Niemniej dziękuje za wszystkie odpowiedzi.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Sylwia (---.swiatlowod.elomza.pl)
Data:   2020-12-03 09:33

Pani Mamo, czytam to, z niedowierzaniem.
Pani, córka to dorosła kobieta. Ma święte prawo do własnych decyzji, własnego zdania. Podjęła decyzję o zerwaniu kontaktu i Pani albo zrozumie swoje błędy albo niech Pani da spokój tej kobiecie. Dlaczego nie szanuje Pani jej prawa do samodzielnego decydowania o sobie? Jak można było tak ciągle ją krytykować? Brzydkie spodnie, buty, fryzura... Pani tą krytyką pozbawiła tę biedną dziewczynę wiary w siebie, ona czuje się jak zero. Nic nie warta. Przeżyłam podobne dzieciństwo. Uciekłam jak miałam 19 lat. Dziś sama jestem mamą, mam dwoje wspaniałych dzieci i cudownego męża.
Kontakt z rodziną? Powiedzmy, że kilka telefonów w roku to i tak wiele. Nie chcę więcej. Wystarczy. Nie wyobrażam sobie jak mogłabym tak traktować moją córkę. Ma dopiero 14 lat, dojrzewa, szuka swojego gustu, eksperymentuje. Ja jej w tym pomagam. Tak kupuję jej spodnie z dziurami, kosmetyki, kartki walentynkowe, które potem podrzuca sympatii do tornistra na przerwie. Czasem razem farbujemy włosy farbą zmywalna, rozmawiamy, nie muszą mi się podobać jej nowe buty, ale jeśli to są buty, ktore jej się podobają to dlaczego mam jej zabraniać i krytykować? Czy cały świat ma myśleć jak ja? Czy wszyscy muszą ubierać się jak ja?
Pani założyła, że ona ma życ według Pani scenariusza.
A ona ma swój pomysł na życie. Niech Pani da jej spokój.
Mi osobiście zależy by mieć dobre relacje z dziećmi, by wiedziały, że cokolwiek by się nie działo to ja jestem. Zawsze mogą przyjść po pomoc, radę. By były mądre, nauczone na własnych błędach, by umiały podejmować decyzje, by były szczęśliwe i by zawsze pamiętały, że w ich domu rodzinnym czekają na nich zawsze rodzice, talerz cieplej zupy i uśmiech.
Kiedy już dorosną i zdecydują pójść w świat, będę im kibicować, pomagać, szykować gołąbki w słoiki i modlić się by Pan Jezus je prowadził. Jeśli Bóg pozwoli i dożyję późnej starości to absolutnie nie będę wymagać od nich żadnego zadośćuczynienia. Ja je dostałam od Pana Boga. Moim obowiązkiem jest wychować, nauczyć wiary i puścić w świat.
Dzieci są dla świata nie dla rodziców. Nieważne jaki zawód wybiorą, jakie spodnie będą nosić, jakie włosy. Ważne jak będą traktować Pana Boga i innych ludzi. Kocham je bardzo, bardziej się nie da. I nic nie sprawia mi tyle szczęścia i radości jak widok tych dwóch uśmiechniętych buziek i radosnych oczu. Nieważne jakie drogi życiowe wybiorą. Zawsze mogą na mnie liczyć. Współczuję i Pani i Pani córce.
Rozumiem Pani córkę i zrobiłam dokładnie tak samo.
Uciekłam. Dość miałam krytyki, że wszystko robię źle, że każdy mój wybór jest zły i głupi, ja jestem dziwna, koledzy u koleżanki dziwne, tylko mama wiedząca wszystko najlepiej.
Pamiętam pierwsze ciasto, które dla niej upiekłam w wieku 8 lat. Nie.... Nie zachwyciła się. Wściekła się, że zmarnowałam prąd i jajka. Płakałam w zamkniętej łazience i prosiłam Pana Boga by mnie zabrał. Już w tak młodym wieku czułam się przez nią jak zero. Odrabianie lekcji to był koszmar. Głupia, ograniczona, leniwa. Taka byłam do mojej mamy. Chłopak zły, koleżanka głupia, buty jak dla prostytutki. Ogólnie byłam do niczego. Na szczęście to już za mną. Dziś cieszę się moją rodziną.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Mama (---.30.25.215.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2020-12-04 14:05

Sylwia, twoja matka, z tego co opisujesz to zupelnie co innego, w życiu bym nie powiedziała, że byłam dla córki tak surowa. Zawsze mogła do nas, mnie I babci przyjść, z wszystkim, nigdy nikt jej źle nie życzył. Okres kiedy miała nascie lat, może fakrycznie trochę za bardzo się nad nią trząsłyśmy, żeby sobie kłopotów nie narobiła, ale nigdy nie byłyśmy dla niej surowe, zawsze staralam się jej tłumaczyć, zamiast krzyczeć I karać. A ona nigdy nas nie doceniła, w jej pamietniku przeczytalam, że nas nienawidzi. A my do niej z sercem. Jak już wyrosła to też nigdy od niej nie wymagalam niewiadomo czego, ale to, że nas opuści I całkiem wykluczy ze swojego życia to bym się nie spodziewala. Czasem ja czy babcia wyrazalysmy swoje zdanie nt jej wyglądu czy życia ale w wramach troski, nie zlosliwosci. Babcie nieraz serce bolało i robilo się słabo na widok tego, co ona kupowała, robiła, a jej to nigdy nie wzruszalo, kpila z tego. Babcia na jej oczach moglaby zaslabnac a ona dalej swoje, w nosie nas miala. Nadal nie uważam, że postąpiła dobrze, ale liczę na to że kiedys zrozumie ile krzywd wyrządziła takim zerwaniem, jak z obcym.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Patrycja (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2021-01-25 09:22

Przecież w poprzednich wpisach jasno Pani sugeruje, że kierowana była pod adresem córki agresja słowna i pasywna. Grzebała jej Pani w prywatnych rzeczach - pamiętnik. Babcia manipulantka, której serce boli na widok ubrań wnuczki. Nie widzę też żadnego pierwiastka męskiego w wychowaniu dziecka. Mąż odszedł, a co z dziadkiem? Bardzo dobrze córka postąpiła zrywając kontakt. Nawet jeśli telefonowałaby do Was nie oznacza to, że z Wami i potencjalnym swoim mężem zamieszkałaby w domu rodzinnym. Prawdopodobnie mieszkałaby na drugim końcu Polski wraz ze swoją rodziną. Podejrzewam, że tak też byłoby źle. Niestety, jest Pani przykładem wraz z matką osób zaburzonych psychicznie. Chcecie kontrolować dorosłego człowieka, decydować o czyichś wyborach i manipulować starością i "sercem" babci. Picia, bicia nie było. Ale jest przemoc psychiczna, czasem gorsza niż fizyczna.
Kibicuje DOROSŁEJ córce. Niech ułoży sobie życie po swojemu, zgodnie z własnym komfortem psychicznym. No cóż, Panie zostaną same na starość. Przykre to, ale jest to cena poniesiona za liczne krzywdy, które wyrządziłyście.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: DCXX (---.play-internet.pl)
Data:   2021-02-14 21:47

Aż sam nie wierzę w to co czytam. Trafiłem na to forum przypadkiem ale wątek mnie zaciekawił. Jednak w momencie kiedy dotarłem do wypowiedzi matki o tym jak córka w wieku 30 lat nie może kupić spodni jakich chce... nie dziwi mnie, że się odcięła. Mam 30 lat i wyprowadziłem się od rodziców 9 lat temu. Nie wyobrażam sobie, żeby teraz mieli wybierać mi ubrania...

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: marten (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2021-04-23 20:06

"Bardzo rzadko toksyczna matka zdaje sobie sprawę z tego, że jej zachowanie jest toksyczne i krzywdzi dzieci. Bardzo często zdarza się, że nawet gdy to oskarżenie zostanie sformułowane wprost, zaprzeczy i jeszcze bardziej się zdenerwuje. Zaczną się wywody i tłumaczenia, że wszystko robione było dla dobra dziecka, a dziecko jest niewdzięczne i zbyt mało inteligentne, żeby to zauważyć. To kolejny system obronny, który stosowany jest przez toksyczne matki w relacjach z innymi. Takie matki właściwie nigdy nie widzą winy w sobie. Za wszystko obwiniają swoje dzieci, nierzadko też partnerów. Jakie są cechy i zachowania toksycznej matki?"

https://psychoterapiacotam.pl/toksyczna-matka-jak-sobie-radzic/

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Karolina (---.play-internet.pl)
Data:   2021-06-06 04:22

Właśnie przypadkowo przeczytałam ten wątek i jestem w szoku co do postawy autorki wątku. Jak można być tak egoistycznym wobec własnego dziecka? Pani się musi opamiętać. Jako matka powinna być Pani przede wszystkim zainteresowana dobrem swojego dziecka. A nie ma wątpliwości co do tego, ze Pani córka cierpi. To ogromny balast nosić w sobie żal do matki, złość, której nie można wykrzyczeć, bo i tak wiadomo, że nie zostanie się zrozumianym. Do Pani musi dotrzeć, że żadne dziecko nie odchodzi od rodziców bez powodu. Pani córka będzie wyrządzoną jej krzywdę nosić w swoim sercu do końca dni, a Pani zamiast starać się uleczyć te rany matczyną dobrocią to tylko chce budować kolejne mury. Proszę wreszcie spojrzeć na córkę z miłością, jeżeli Pani jest z siebie tą miłość wykrzesać, to znajdzie Pani siłę i wystarczy Pani rozumu, żeby zrozumieć punkt widzenia córki. Tylko wtedy, kiedy autentycznie pojmie Pani swoje błędy, krzywdę jaką Pani wyrządziła, to może nastąpić pojednanie. I nie chodzi tu o obwinianie Pani, bo Pani zachowanie mogło wynikać z różnych nieuświadomionych powodów, jak np. powielanie błędów własnych rodziców, brak wiedzy psychologicznej itp. Nie chodzi o zatem o szukanie winnych, ale o przyjęcie do wiadomości faktu, że swoim zachowaniem raniła Pani córkę. Na pewno pomoże dobry psychoterapeuta. Proszę przestać myśleć o sobie, tylko pomyśleć o dobru swojej córki, przed którą jeszcze kawał życia, a Pani chyba zależy, żeby to życie było jak najlepsze?? Naprawdę wydaje się Pani, że podkładanie obiadów pod nos i "dobre doradzanie" świadczą o dobrym macierzyństwie? Strasznie to smutne :(

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Mama (---.30.20.229.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2021-06-18 10:30

/.../

Do dyskusji zapraszam obok: klik.
moderator

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Agnieszka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2021-06-22 13:53

Szukałam wątku o sobie jako córce i natknęłam się na perspektywę matki. Czytając ten wątek miałam nadzieję, że zrozumiem, co kieruje rodzicami dorosłych dzieci, że traktują relację rodzic - dorosłe dziecko jako umowę barterową, tzn. ja ci dam co ci potrzeba lub nie, a ty masz mi być wdzięczna, do końca życia i zgadzać się ze mną bezwarunkowo. Niestety, to co przeczytałam w postach Matki, odarli mnie że złudzeń porozumienia się ze swoimi rodzicami. Skończyłam lecząc się na silną nerwicę lękowa i depresję. A mam 42 lata, super rodzinę a w głowie niepokój, irracjonalny strach przed nimi i poczuje gniewu, który muszę ukrywać. Wychowałam się w tzw dobry TVm domu. Mama polonistka dbająca aby na zewnątrz wszystko wyglądało idealnie. Ceniona nauczycielka z małej miejscowości, która wróciwszy do domu darła się na mnie i wyzywała jak płakałam od histeryczkę i aktorek ze spalonego teatru. A ja mając 7 lat nie wiedziałam, co mam robić. Nigdy mnie nie przytuliła i nie bardzo się interesowała co u mnie, ojciec też, gdyby nie babcia chyba bym oszalała. Tato nie wtrącał się w wychowanie, bo jak ostatnio przyznał, cieszył się, że ma to ogarnięte przez mamę. Dużo by tu pisać o słowach, które usłyszałam od nich, a które mnie straumatyzowały jako dziecko.
Ale po wyjściu za mąż postanowiłam im wybaczyć i iść dalej. Przez jakiś czas było ok, bo robiłam co mi mówili, nawet kosztem swojej rodziny (jakoś tak podświadomie). Mama do mnie zaczęła wydzwaniać codziennie opowiadając o coraz to nowych nieszczęściach i chorobach w rodzinie, u sąsiadów i w telewizji. A ja ją pocieszałam. Jak coś mi się powiodło, to zaraz przypominała mi o kruchości życia, mówiąc mi, że mam równać w dół a nie w górę. Ale ja nie chciałam nadmiaru, ja po prostu walczyłam o utrzymanie. Jak na raka zachorowała jej siostra, to mnie wyznaczyła na głównego wsparcie dla tej siostry. I wtedy coś we mnie pękło. Przestałam jeść i spać, popadłam w wewnętrzne paniki, przestałam widzieć perspektywę na przyszłość SC, czułam się jak stara schorowana kobieta bez sił na codzienne zmagania z niełatwym przecież życiem. Mąż wysłał mnie do psychiatry i tam okazało się po testach psychologicznych, że wcale nie jestem z natury rozhisteryzowaną aktorką ze spalonego teatru. Tylko oni mnie taką stworzyli, kształtowali tak od dziecka, łamiąc mnie pomału. Jak zrobiłam coś nie tak, najczęściej było to użycie nieodpowiedniego tonu, tak długo prawili mi kazania aż zanosiłam się płaczem prawie zapowietrzajac. Uznawali tylko swoją rację i tak mnie łamali. Wyszła z tego w dorosłości nerwica, depresja i fobia społeczna, a i jeszcze po drodze bulimia i poczucie, że Wszystko jest moja winą.
W trakcie leczenia na depresję ograniczyłam kontakty, nawet fizycznie nie dawałam rady, praca, przeprowadzka i skutki uboczne leków dały się we znaki. I nagle zadzwonili z pretensjami, chociaż wiedzieli, że się leczę, że ich odsunęłam i czują się wykorzystani, bo oni potrzebują towarzystwa. Obrazili mojego męża, mnie nazwali kłamczucha kilkakrotnie i na koniec wypomnieli całe życie mówiąc, że nigdy im się nie wypłacę z tego co dla mnie zrobili. Załamałam się po raz kolejny i musiałam wznowić leczenie. Od tamtej pory próbowałam utrzymywać z nimi kontakt, ale jesli ja nie zadzwonię oni olewaja, oni nie dzwonią wcale. I jeszcze rozpowiadają, że to ja nie utrzymuje kontaktów. Jestem w kropce nie wiem co mam robić. Jestem dorosła osobą, skonczylam dwa kierunki studiów, mam własną firmę ale dla nich i tak to nic nie znaczy. Więc Mamo spójrz z perspektywy swojej córki. Nie zawsze chodzi o niewdzięczność dziecka, tylko może chodzić o coś znacznie głębszego. To, co wg Ciebie jest poprawnym zachowaniem: krytyka itd, Twojej dorosłej córce może sprawiać wielki emocjonalny ból, z którym sobie nie jest w stanie poradzić. Ps. Moi rodzice nie widzą w sobie winy, bo przecież nie bili ani nie pili (choć z tym drugim u ojca różnie bywało)
Życzę Ci dużo mądrości i odwagi, żeby uporać się ze sobą w pierwszej kolejności, a następnie uporać się z tym bałaganem, który jako dorosła osoba wniosłaś w życie małego kruchego niewinnego dziecka.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Dzika Mańka (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2021-12-26 04:51

Droga Mamo,
Jak dobrze, że napisałaś. Wiem, że bardzo się starałaś i czuję, że Ci ciężko. Tak, starałaś się, nie biłaś, nie piłaś, oddałaś całe serce. Nie rozumiesz decyzji córki, to spróbuję Ci podpowiedzieć. Po pierwsze Twoja córka cierpi i wiedz, że zerwanie kontaktu z Tobą było dla niej bardzo trudne. Może liczyć tylko na siebie. Nie matki, która mogłaby jej życzliwie doradzić. Wiesz, jakie to trudne dla niej? Wiesz, że ma poczucie winy? Dlaczego nawet przez moment nie zastanowiło Cię, co ona czuje? Jesteś nadopiekuńczą matką. Widzisz nadopiekuńczość to przemoc, ale taka, która rodzi się z pozytywnych pobudek, dlatego tak trudno Ci ją zauważyć. Ty bardzo kochasz córkę i troszczysz się o nią, ale nadmiernie. Strach musiał Ci towarzyszyć nie raz i niejako napędzał destruktywne zachowania. Mówisz, że Twoje koleżanki też kłócą się dziećmi, doradzają im. Tylko Ty się normalnie z nią nie kłóciłaś: ty jej nieświadomie łamałas osobowość i pokazywałaś, że nic nie potrafi i wymaga ciągłego czuwania nad nią. Dowód? Serio 30-letniej kobiecie mówiłaś, jak się ma ubierać? (Wiem, ona nie potrafi) A, zapomniałam, Ty i babcia wiecie lepiej ;) Naprawdę nie miała prawie żadnych obowiązków domowych? - wiesz, że młody człowiek rozumie taki komunikat jako: 'nic nie potrafisz'. Są takie drobne sygnały, które córka wychwytywała, a mały głosik w jej głowie mówił 'bez mamy sobie nie poradzę'. Dzieciaki dorastają i stają się coraz bardziej niezależne: oddalają się trochę od swoich rodziców, powoli się usamodzielniają. Ty nie pozwoliłaś na to swojej córce. Czytałaś jej pamiętnik - córka go pisała w wieku, w którym nie chciała się już dzielić z Tobą wszystkim. To normalny etap rozwoju, tak jak pisanie 'nienawidzę ich'. ('Nienawidzę ich' nie oznacza w ustach dzieciarni niczego innego poza: 'zaczynam kwestionować nieomylność mojej mamy i babci'. Ludzie ten etap przechodzą i wyrastają z 'nienawidzę ich'.) Widzisz, czytając pamiętnik córki, skrzywdziłeś ją i siebie. Nie pozwoliłaś sobie na stopniowe oswajanie się z tym, że córka przeobraża się w oddzielne i niezależne 'ja'. Dlaczego Twoja córka nie traktuje Cię jak partnerki? Bo ty jej tak nie traktujesz. Ty jesteś dobra i mądra, ona - niewdzięczna i głupia - tak przydzieliłaś role, wiesz lepiej i już.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Paryżanka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2022-03-15 23:07

Mam prawie identyczną sytuację. Z tą różnicą, że wychowywałam córkę z mężem. Wyjechała za granicę na studia i po kilku latach zerwała z nami kontakt. Początkowo też nie widziałam swojej winy. Przecież tyle jej daliśmy... Teraz już wiem, że brak prawdziwej bliskości, zrozumienia, miłości też może krzywdzić. Jestem po terapii, zrozumiałam już swoje błędy, myślę inaczej, coraz więcej do mnie dociera. Może jeszcze da się coś uratować... Smutne :(( Ty też powinnaś przejść terapię. Masz ten sam problem co ja ze zrozumieniem siebie i córki.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Katerina (---.netrun.cytanet.com.cy)
Data:   2022-07-06 08:16

Twoj wpis i jego ton jest sam w sobie odpowiedzia na twoje problemy z corka, ale takie matki tego nigdy nie zauwaza, nawet jak same to napisza i przeczytaja na glos. Jesli 36-letniej kobiecie chcesz "przemowic do rozsadku" by ponowila kontakt, nie widze tu zadnej szansy na porozumienie. Tylko terapia rodzinna. Powodzenia.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Jolanta (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2022-11-07 13:35

Jeżeli córka byłaby taka jak Ty to byś od niej usłyszała:
O co Ci chodzi? Nie ćpam, nie biję, nie okradam Cię. Wiesz, że niektóre dorosłe dzieci zabierają swoim rodzicom emerytury, renty i ich biją - ja jestem dobra, nie patologiczna.

Coś mi się wydaje, że Twoja matka potrzebuje lub za chwilę będzie potrzebowała opieki. Jak masz zamiar to załatwić? Rękoma córki, dobra kobieto, doskonała matko?

I nie jęcz, że "babcia chora" - próbujesz tym faktem "zmiękczyć córkę" i wymusić na niej zachowanie jakiego Ty oczekujesz. Sorry, ale nie przejdzie. To se ne vrati.

Nic nie piszesz konkretnego o dziadku i ojcu. Dlaczego ich nie było a życiu córki? Czyżby kontakty z ojcem miały być na Twoich zasadach, albo wcale?
To, że mąż odszedł od Ciebie, daje mi do myślenia. Dlaczego Was zostawił, jaką byłaś żoną? Wiem, nie masz sobie nic do zarzucenia (tak jak w byciu matką...). To on był zły - tak jak teraz córka.

Mam syna i na samą myśl, że związałby się z taką kobietą jak Ty (w pakiecie z samotną matką, bo o dziadku córki nic nie piszesz) robi mi się niedobrze.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: żart przez łzy (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2023-03-29 15:37

Witajcie,

Zaglądam tu - na ten "temat" od kilku miesięcy. Kilka razy przeczytałam i "rozłożyłam na części" każdą wypowiedź.
Zaglądam także na inne fora, gdzie jest mowa o poruszonym tu problemie.
Jestem matką dorosłych synów i.. wygląda na to, że my rodzice powinniśmy dziękować dorosłym dzieciom za to, że pozwalają nam żyć, wydawać nasze własne pieniądze według własnych potrzeb, dysponować własnym czasem po swojemu i własnym mieszkaniem/domem po swojemu. Bo przecież nie wszystkie dzieci są takie wspaniałomyślne - coraz więcej
"dorosłych" pociech zamyka swoje matki/ojców, odbiera im emerytury, nawet morduje. Więc ja mam za co dziękować synom - nie interesują się mną. Mogłoby być znacznie gorzej (:

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Ζ (---.res.spectrum.com)
Data:   2023-03-30 23:42

@żart przez łzy
Nie wiem, co przeczytałaś na innych forach, ale w tym wątku na pewno nikt nie pochwala opisanej przez Ciebie "wspaniałomyślnej" postawy dzieci. We wpisie Jolanty, do którego najwyraźniej nawiązujesz, też brak aprobaty dla takich zachowań. Twoje zgorzkniałe wnioski są po prostu błędne.

Jeśli zależy Ci na poprawie relacji z dziećmi, a dotychczas nie znalazłaś rady, która pasowałaby do Twojej sytuacji, spróbuj założyć własny wątek. Może ktoś Ci coś trafniejszego podpowie. Do nowych wątków (widocznych na pierwszych stronach forum) więcej osób zagląda, więc szanse na nowe rady też są większe.

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: vero_nike (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2023-09-22 14:17

"Czym zasłużyłam na takie traktowanie"

- takie pytanie zakłada, że to, że córka zerwała kontakt z intencją UKARANIA/SKRZYWDZENIA matki. Czyli, ze zrobiła to "PRZECIWKO" matce

Taki sposób myślenia charakterystyczny jest dla dzieci do ok. 5 roku życia. Czasami ze względu na doświadczenia życiowe niektórzy dorośli nadal percepują świat i ludzi z perspektywy 5-latka. Taka perspektywa zakłada, że "wszystko jest O MNIE" - wszystko co ludzie robią/myślą/mówią jest dla MNIE/o MNIE/przeciwko MNIE/przeze MNIE/ z MOJEGO powodu. Czyli świat kręci się wokół mnie. To co JA myślę, czuję, w co wierzę jest PRAWDĄ OGÓLNĄ, i przecież "wszyscy tak myślą" lub "to jest NORMALNE/oczywiste" Np. "ja nie lubię krupniku, jak w ogóle możesz lubić krupnik, jakaś dziwna jesteś, przecież krupnik JEST wstrętny!".

Ponadto, taki człowiek jest dobitnie przekonany, że świat jest czarno-biały. Że można jasno stwierdzić co jest "dobre/złe", "normalne/nienormalne", "ładne/brzydkie", "smaczne/niesmaczne" itd., i że wszyscy ludzie powinni wierzyć i myśleć to samo, a jeśli nie robią tego, to "coś z nimi jest nie tak". I kiedy JA czegoś chcę to ma to być, "BO TAK". Takie podejście jest bardzo wyczerpujące dla osoby, która jest stosuje, co potwierdzają słowa Mamy, która mówi: "nie jestem w stanie się pozbierać" gdy córka nie robi tego co Mama uważa za słuszne (wysyłanie życzeń).

Jest to obosieczne, bo może to dawać dużo radości (np. gdy myślę, że sąsiadka przestała palić na balkonie, bo nie chciała by dymiło na moje rozwieszone pranie = "o, jak miło z jej strony!", a nie dlatego, że np. było jej zimno, bo się jesień zaczęła i przeniosła się do mieszkania). Z drugiej strony - jak w przypadku @Mama może być źródłem potwornej frustracji, bólu i oblężenia - tj. kiedy percepujemy zachowania innych ludzi jako "wymierzone przeciwko nam".

Dojrzały emocjonalnie człowiek jest w stanie zrozumieć, że świat nie zawsze musi kręcić się wokół niego, i nie wszystko dzieje się z jego powodu i dla niego (czy to dobre, czy złe). Dojrzały człowiek rozumie, że ludzie mogą robić i mówić różne rzeczy wyłącznie DLA SIEBIE. Np. mogę wyjść do toalety w trakcie rozmowy, bo chce opróżnić pęcherz (= robię to DLA SIEBIE), a nie dlatego, że chcę zdenerwować rozmówcę przerywając mu w pół zdania (=wychodzę PRZECIWKO KOMUŚ). Dojrzała emocjonalnie osoba jest w stanie to zrozumieć. Niedojrzała NIE. To jak próba wytłumaczenia kilkulatkowi, że nie może zabrać do domu łopatki kolegi z piaskownicy - często na wyjaśnienia pada głośna odpowiedź przez łzy "ale ja CHCĘ!!!" - i takie dziecko naprawdę nie pojmuje dlaczego nie może mieć tego co chce, wtedy kiedy chce, i naprawdę jest tym zdruzgotane.

Na szczęście korzystając z pomocy psychoterapeuty nawet niedojrzały emocjonalnie człowiek może stopniowo dojrzeć, stopniowo odkrywając przyczyny, dla których utknął w mentalności kilkulatka. Bo to zawsze dzieje się z poważnych powodów. Takie dojrzewanie jest procesem i wymaga czasu, ale może przynieść dużo ulgi i wolności, i mocno zmniejszyć frustrację w życiu człowieka, który niewątpliwie również męczy się z takim podejściem do życia.

Co jeśli więc na początek rozważyć, że ktoś może pójść do toalety, bo np. ma biegunkę, a nie dlatego, że chce zrobić na złość rozmówcy przerywając mu w pół słowa?

Co jeśli w drugim kroku rozważyć, że córka mogła zerwać kontakt, bo desperacko potrzebuje czasu w samotności i przerwy od kontaktu z Mamą (jakkolwiek ten kontakt uważany jest przez Mamę za wspaniały i idealny)? I nawet jeśli wg Mamy relacja była super, to córka nadal może chcieć zrobić sobie od niej przerwę. DLA SIEBIE. Nie przeciwko mamie.

I w kolejnych krokach spróbować zauważyć, że córka może inaczej oceniać to jak się czuła w relacji z Mamą.

I to, że nie istnieje jednoznaczny "kodeks" który wyznacza listę "czynów", za które rodzic "zasługuje" na zerwanie z nim kontaktu lub nie. Nie ma czegoś takiego. Na to nie trzeba "zasługiwać" - to jest WOLNY WYBÓR dziecka, i podejmują go zarówno osoby ze skrajnie patologicznych rodzin, jak i te z pozornie z kochających i wspierających. Może to pierwsza rzecz Mamo, gdzie powinnaś uznać swój BRAK WPŁYWU - nie TY na to zasłużyłaś, ale córka zrobiła to bez twojego wpływu DLA SIEBIE. I zaakceptować, że nie chodzi tu o Ciebie, ta sytuacja nie jest o Tobie.

Z POKORĄ

uznać, że poczynania córki nie kręcą się wokół Ciebie, nie jesteś jej centrum wszechświata, a ona sama jest swoim centrum i to co robi robi dla siebie. A jeśli Cię to dotyka, to jedynym sposobem, w jaki możesz sobie ulżyć jest nauczyć się radzić sobie z własnym poczuciem opuszczenia, smutku i zaopiekować się sobą sama. Tego nauczysz się np. na psychoterapii

 Re: 36-letnia córka zerwała ze mną kontakt.
Autor: Anna (---.icpnet.pl)
Data:   2023-10-29 20:33

36-letnia kobieta nie ma męża, dzieci, swojej rodziny?
A ma taką "mamę"? Współczuję jej - nigdy nie wyprowadziła się z domu i nie miała swojego życia do prawie 40-stki? Smutne i żal mi jej. Pomodlę się by być lepszą mamą dla mojego nowo narodzonego maleństwa, bo bardzo pragnę jego szczęścia w dorosłości - dużo bardziej jego szczęścia niż mojego własnego.
A przeczytanie tutaj tej dyskusji było dla mnie traumą bo sama "Uciekłam" Od takich rodziców w podobnym wieku, na szczęście w porę bo Pan Bóg nade mną czuwał zdążyłam jeszcze wyjść za mąż i założyć swoją piękna rodzinę. nie udało im się zdeptać mnie do końca. Chwała tobie Panie Jezu za to.
Życzę pokoju Bożego w sercach ludziom tak pełnym nienawiści i niech się zajmą błogosławieństwem innym a nie złorzeczeniem i przeklinaniem ich. Tak jak sami by sobie życzyli by im błogosławiono a nie złorzeczono i odmawiano go.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: