Autor: @#$% (---.17-3.cable.virginm.net)
Data: 2019-09-13 17:10
Ból to ból, a krzyż to krzyż. Nie należy mieszać krzyża z bólem (ani z bulem, taki "prezydent" Polski też może być krzyżem, podobnie jak katolicy z nadania UB, ale to wybór rodaków, który jest krzyżem jak każda zawiniona głupota, np oddanie na pokolenia kraju w pacht szemranych bankierów wiadomego autoramentu, a dla katolików móglby to być wybór poprzez kardynałów papieża ateisty). Masochizm nie jest krzyżem, tylko zboczeniem psychicznym. Natomiast bunt wobec Boga, "który np. zsyła horobę", albo "papieża apostatę" jest ucieczką od krzyża, w tym sensie że choroby leczymy i modlimy się o uzdrowienie JEŚLI TAKA JEST WOLA BOŻA, a na apostazję się nie godzimy. Co to znaczy? Bóg nie chce choroby, ani innego cierpienia, ale dopuszcza je w celach wychowawczych, gdy" nie ma innego wyjścia", czyli z powodu "oporu materii". (Ja obserwuję duży "opór materii" we współczesnej mi ludzkości, więc i "kuracje" muszą być adekwatne - lepiej odciąć rękę wraz z gangreną zanim całe ciało się zakazi) Np. lepiej żeby dziecko poparzyło sobie rękę i wiedziało jak to boli, niż oblało sie fosforem i sprawdzało co się bedzie działo po potraciu zapałki. (jeden z moich przyjaciół stracił syna, którego koledzy namówili do wspięcia się na słup wysokiego napięcia) Cierpienie, którego doświadczamy, zawsze ma jakiś cel, niekoniecznie zrozumiały (np. czysto hipotetycznie ktoś napił się wody z Wisły i ciężko zachorował BEZ WŁASNEJ WINY. Winę ponosi ten, kto zrobił przekręt stulecia puszczając kolektor sanitarny o średnicy 1,6 m Z SUROWYMI ŚCIEKAMI, ZROBIONY Z PLASTIKU(!!!), PRZECISKIEM POD WISŁĄ. To musiało się tak skończyć, (15 tys. 18 tonowych cystern pełnych twardych śmieci, spuszczanych dziennie pod dużym ciśnieniem do plastikowej rurki pod Wisłą) co jest oczywiste dla każdego kto nie jest kretynem (kretyn nie powinien byc "specjalistą fachowcem", tak się dzieje, gdy np. promotor, wspłpracownik UB, na siłę promuje na magistra kogoś takiego jak niejaki Hartman. To co mamy w wyniku to tylko konsekwencje. Wiekszy pożytek dla społeczeństwa byłby gdyby taka osoba zamiatała ulice, albo kopała groby, no ale to trzeba odpowiednio wcześnie dostrzec [przepracować]. W Polsce dalej obowiązuje segregacja negatywna, ktora doprowadza do całkowitego upadku kraju - mierny, bierny, ale wierny, który wykonuje zlecenia tylko produkuje i pogłebia patologie {produkuje kolejne"krzyże" - to dzieło szatana, nie Boga}, a nie rozwiązuje problemy) Ale byłoby zdecydowanie gorzej gdyby takie ścieki trafiły do ujęcia wody i zatruły milion ludzi. Więc taka jednostka "cierpi za milion". I może zająć postawę: Boże dlaczego ja? Albo postawę: Boże dziękuję, że dzieki mojemu cierpieniu sparawa wyszła na jaw, zanim zatruł się milon!
Tu NIE MA MIEJSCA NA POSTAWĘ: NIE BEDĘ SIĘ LECZYĆ, TYLKO PRZYJMĘ TEN KRZYŻ I UMRĘ W BÓLACH, albo ZATAJĘ MOJĄ CHOROBE ŻEBY TEN BIEDNY CZŁOWIEK, KTÓRY PEWNIE MA RODZINE NIE MUSIAŁ POJŚC DO KICIA. Takie przyjęcie krzyża nie spełnia funkcji wychowawczej, więc jest sprzeczne z wolą Bożą. Jeśli ten człowiek nie poniesie wychowawczej kary, to możemy sie spodziewać jeszcze gorszego przekrętu z jeszcze gorszymi konsekwencjami. On nie musi iść do kicia, wystarczy, że zapłaci za naprawę. Drugi raz tego nie zrobi.
Sens - zawsze szukamy sensu i logiki, inaczej to czego doświadczamy jest bez sensu. A to najgorsze cierpienie. Cierpienie należy racjonalizować, wtedy zamienia się w krzyż. Nawet przeżyte bez sensu cierpienie można przepracować post factum. To ułatwia pogodzenie się z następnymi krzyżami i unikanie niepotrzebnych - to się nazywa spełnienie roli wychowawczej.
|
|