Autor: Mateusz (31.42.21.---)
Data: 2019-10-27 19:43
"Generalnie przerażają mnie trochę niektóre z tych artykułów bo są one dość ogólnie napisane a toksyczność można przyporządkować chyba każdemu. Chyba nikt z nas nie chce być toksyczny".
Dobrze to ujęłaś. Toksyczność można przyporządkować każdemu z nas, co jednak nie oznacza, że automatycznie stajemy się takimi osobami. Przykład? Ty jako osoba religijna (mam nadzieję, że taką jesteś) mogłabyś odznaczać się toksycznością w oczach osoby, która Boga nie potrzebuje, gdybyś na przykład miała zwyczaj nawiązywania do wiary w rozmowie. Czy przyznawanie się do Boga, mówienie o Nim innym jest złe? Absolutnie nie. Niektóre osoby po prostu mają alergię na tematy religijne i gdybyś często na nie wchodziła, mogłabyś otrzymać stosowną etykietkę nawet przy jak najlepszych intencjach ze swojej strony. Toksyczność jest zatem pojęciem względnym i wygodnym do używania w sytuacjach, gdy nie chce się dokonywać szerszego oglądu całej sprawy lub zaakceptować, że druga osoba to nie my. I co najważniejsze: można się z niej "wyleczyć" samemu albo też nawet pomóc innym, którzy borykają się z takim problemem.
"Zdarzają się różne sytuacje w życiu np. gdzie człowiek nie jest najlepszym kompanem do rozmów dla drugiego człowieka np. gdy spotyka go jakieś nieszczęście".
Przepraszam, ale to są bzdury. Jeśli ktoś ma problem, a my jesteśmy obok, to zawsze należy przynajmniej spróbować pomóc. Uznanie tak od razu, że nie damy rady mu pomóc to nic innego jak "dygoctwo", postawa, którą będę tępił chyba do końca życia, manifestowana przez sformułowania takie jak: "och, ja się do tego nie nadaję", "ach, nie dam rady", "oj, tak bardzo chciałbym/chciałabym pomóc, ale raczej tylko zaszkodzę". Tymczasem podstawowe pytanie do zadania takim ludziom brzmi: a czy w ogóle próbowaliście pomóc? Sto do jednego, że nie próbowali. Czasem człowiekowi w potrzebie wystarcza nawet czyjaś życzliwa obecność, sygnalizująca chęć pomocy. Wówczas po jakiejś krótszej lub dłuższej chwili może się on otworzyć i powiedzieć, na czym polega problem. A stamtąd wiedzie już w miarę prosta droga do jego rozwiązania. Dlatego też bardzo Cię proszę: staraj się nigdy nie postępować jak osoba dotknięta "dygoctwem".
|
|