logo
Czwartek, 28 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Uświadomiłem sobie syndrom nieodcięcia pępowiny.
Autor: Krzychu (---.centertel.pl)
Data:   2020-01-18 23:10

Witam serdecznie
Mam ogromny problem.
Zacznę od początku. Jestem 10 lat po ślubie, mieszkamy z moimi rodzicami w Ich domu. (napisałem Ich bo zasady i wystrój panuje jak chce tego mama). My mamy góre, rodzice dół ale żeby wejsć do nas trzeba wejsc do korytarza na parterze gdzie rodzice mieszkają. Mama opiekuję się tatą który jest chory (rozum sprawny w 100% ale ciało niewładne kompletnie). Oczywiście ja też się udzielam przy tacie jak tylko mogę, Od jakiegoś czasu mamy dosc wspólnego mieszkania, ja uświadomiłem sobie syndrom nieodcięcia pępowiny (żona mi o tym mówiła od początku naszego związku ale nie dawałem temu wiary). 2 lata temu zaproponowaliśmy sprzedaz domu i wybudowanie nowego tak aby każdy był niezależny. Najpierw szok i nerwy potem warunki wybudowanie których z żoną nie podołalibyśmy finansowo. temat ten upadł na prawie 2 lata. Niesmak pozostał. Rozmawiałem niedawno z mamą o tym, że z żona chcemy kupić działkę i się wybudować, że będziemy blisko raptem 5 km od nich i nadal będę sie nimi opiekował jak mogę, ale moja mama tego nie chce zrozumieć, Ona nie poradzi sobie sama z tym domem (ogrzanie itp.) kto zajmie sie jej ogrodem, do miasta ma 3 km kto ją zawiezie do sklepu czy kościoła, Mówiłęm ze będę to robił, ze nie uciekam od nich na koniec świata, ma jeszcze siostrę z szwagra któzy praktycznie ich odwiedzają co drugi dzień, Miedzy czasie pojawiła się możliwosc kupna mieszkania na parterze ale tylko jeden pokój. Zaproponowałem, że z moją siostrą wezmiemy kredyt na to mieszkanie, moja mama kategorycznie powiedziałą ,ze nie bezie mieszać córki w to, ona mieszka 80 km od nas i nie mieszka z nami od rozpoczęcia studiów a dodam ,ze kontakt mamy znakomity, nie kłócimy się i nie zazdrościmy sobie. ostatnio do mamy dotarło ,ze jak się wybudujemy to od razu się przeprowadzimy a moja mama do mnie, że jestem egoistą, że ja zostawie z chorym tatą, że ona myślałą, że my pójdziemy dopiero po śmierci taty.i że skory my wypowiadamy umowe wspolnego mieszkania to my mamy kupić te mieszkanie dla niej i ona ta przejdzie po śmierci taty. ale kupujac te mieszkanie nie dostaniemy przy naszych dochodach kredytuna działke i budowe domu. Do tego boję się co powie rodzina, ze zostawiam ich. ale nikt nei widzi naszego problemu,nikt razem nie mieszka i nie zna codziennych problemów z tego wynikajacych. Zresztą moi rodzice zawsze traktowali moją siostrę lepiej (np, ona studia dzienna ja musiałem isć do pracy i zaocznie,np za świadectwo z czerwonym paskiem powiedzieli że kupią nam rowery górskie ,ani ja ani on nie mieliśmy czerwonego paska a mimo to jej kupili rower i tak mogę mnożyć ale nie w tym rzecz) i teraz ona nie ma uczestniczyc w tym co dalej robimy ? To mnie boli, Moi rodzice tego nie widzą, A najlepsze jest to ,zę jak kupimy te mieszkanie to dostanie je moja siostra w spadku i oczywiscie jakaś cześć ze sprzedaży domu co jest mocno krzywdzące więc powiedziałem że ja nie chce od nich zadnego spadku i moge wszystko dać siostrze a jeśli ja kupie to mieszkanie to w przyszłosci będzie moje. Nie chcę żeby mi wypominali że jestem nastawiony materialnie. Rodzice budowali ten dom i jest im cieżko go opuścić jak mówi mama to jest ich krwawizna, ale sami w nim nie chcą zostać, Już nie wiem jak mam to rozwiazać, chcemy mieśc cos swojego ale boje się zostawić mamy z chorym tatą i co powie rodzina. Przepraszam ,ze tak chaotycznie ale emocje biorą górę, Dzięki za jakiekolwiek rady

 Re: Uświadomiłem sobie syndrom nieodcięcia pępowiny.
Autor: Estera (---.147.99.191.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2020-01-28 21:38

Sugeruję terapię, bo z posta wynika, że sam sobie nie radzisz z tą sytuacją.
W kwestiach finansowych można poradzić się doradcy finansowego i prawnika.
Pamiętaj, że to przede wszystkim żona i dzieci, o ile je macie, są Twoją rodziną teraz i to przede wszystkim ich dobro ma być dla Ciebie najważniejsze.

 Re: Uświadomiłem sobie syndrom nieodcięcia pępowiny.
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-01-28 22:08

"21 Wtedy to Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem. 22 Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją przyprowadził do mężczyzny, 23 mężczyzna powiedział:
«Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała!
Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta».
24 Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem." (Rdz 2, 21-24)

" 5 I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. 6 A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela»." (Mt 19,5-6)

"7 dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę 8 i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. 9 Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela!»" (Mk 10, 7-9)

" 2 Czcij ojca twego i matkę - jest to pierwsze przykazanie z obietnicą - 3 aby ci było dobrze i abyś był długowieczny na ziemi. 4 A wy, ojcowie, nie pobudzajcie do gniewu waszych dzieci..." (Ef 6, 2-4)

O obowiązkach dzieci względem rodziców Księga Syracha 3, 1-16

Krzychu, czy rozważałeś waszą sytuację rodzinną w świetle Słowa Bożego?
Niech powyższe fragmenty otworzą Ci jeszcze szerzej oczy na to jak wygląda Twoje życie małżeńskie pod wodzą Twojej mamy.
Proponuję:
1.odłożyć na bok temat nierównego traktowania, wypominków z przeszłości i potencjalnej schedy po rodzicach.
2.przeanalizować relacje między Tobą a żoną w kontekście wpływu wspólnego z rodzicami zamieszkania, z dominującym wpływem mamy
3. rozważyć racjonalnie postawę mamy i jej obawy
4. podjąć wspólnie z żoną konkretne kroki dla dobra waszej (małżonkowie, dzieci) rodziny
5. wyrzucić z myślenia, co powie rodzina

Ad1. Na obecną chwilę, dawne sprawy są bez znaczenia. Wspomnienia pobudzają emocje, ale obecnie macie z siostrą dobre, bliskie relacje. Nie wprowadzaj sobie niepotrzebnego zamętu. Co do spadku, rodzice mogą dowolnie dysponować swoim majątkiem.

Ad 2. Żona, dzielna, cierpliwa kobieta skoro wytrzymuje życie w istotnych kwestiach pod dyktat teściowej. Problem wspólnego zamieszkiwania nabrzmiewa, oby żona nie straciła cierpliwości na tyle, że może to się odbić niekorzystnie na waszym małżeństwie.

Ad 3. Obiektywnie, mama jest w trudnej sytuacji opiekując się długoterminowo obłożnie chorym mężem. Może być wyczerpana fizycznie i psychicznie. Może się bać, że nie podoła.
Proponujesz sensowne rozwiązania, deklarujesz pomoc co wynika z miłości i powinności wobec rodziców. Mama tego nie przyjmuje i w tym momencie to już jest problem mamy i nie was małżonków.
Wobec Ciebie mama stosuje szantaż emocjonalny, widzi tylko siebie i swoją potencjalną krzywdę. I temu nie można ulegać. Dobra materiale (krwawizna rodziców) nie mogą stać ponad dobrem Twojej rodziny a może być ono zagrożone, skoro wspólne zamieszkanie prowadzi do napięć. " ale nikt nei widzi naszego problemu,nikt razem nie mieszka i nie zna codziennych problemów z tego wynikających" Coś jest na rzeczy.
"że ona myślałą, że my pójdziemy dopiero po śmierci taty" Nie znane są wyroki Boskie. Póki co, tata żyje, mama może się w tym czasie znacznie zestarzeć, też wymagać opieki i będzie was nadal trzymała w szachu.

Ad 4. Podejmijcie z żoną plany, takie jakie są waszym marzeniem, są w zasięgu waszych samodzielnych możliwości i przedstawcie je zdecydowanie rodzicom. Skupcie się na WŁASNYM domu, na WŁASNEJ działce.
Jeżeli w tych planach nadal mieści się zakup małego mieszkania na bazie kredytu wziętego przez Ciebie i siostrę to cóż mamie do tego "...mama kategorycznie powiedziałą ,ze nie bezie mieszać córki w to..."
W tym wypadku mamy sprawą jest tylko deklaracja czy rodzice zechcą się tam przeprowadzić, bo jeżeli nie, to sprawa staje się bezprzedmiotowa a wszelkie rozważania co komu po śmierci to chyba należą do kredytobiorców.
W rozmowach z mamą powinniście być zdecydowani, konkretni i w sprawie własnego lokum polegać na własnych możliwościach. Jeżeli mama wobec takich konkretów podejmie jednak decyzję o sprzedaży domu i zechce was wesprzeć finansowo to z wdzięcznością przyjąć, ale wyjściowo radzę liczyć na siebie. Poza tym, nawet gdyby sprzedaż wchodziła w grę, to może to trwać nie wiadomo jak długo.
Jeżeli siostra jest zorientowana w narastającym problemie, może mogłaby porozmawiać z mamą, odnośnie planów waszego własnego lokum, tak by wyłuskać wspólne dobro, rodziców i was małżonków. Czy relacje Twojej mamy i żony są dobre? Może mama myśli, że ulegasz namowom żony (do czego masz prawo) i stąd opór co do pomysłów zmian.

Ad 5. Krzychu, obawiasz co powie rodzina, a nie martwisz się co na to Twoja żona? Jesteś dorosły, odpowiedzialny za rodzinę, którą założyłeś i jej dobro jest teraz priorytetem.

Gdybyś miał rozterki, po przeczytaniu 3 rozdziału z Mądrości Syracha, to z tego co napisałeś wynika, że wypełniasz i nadal będziesz wypełniał powinności wobec rodziców. Kochasz rodziców, nie odżegnujesz się od pomocy, wsparcia.
Rodzice układali swoje życie według własnych pomysłów, pragnień, Ty i zona macie prawo do własnych.
Rodzice budowali dom, zakładali ogród w określonej sytuacji życiowej, zdrowotnej, materialnej. Nie wiemy, czy budując tak duży dom robiliście wspólne ustalenia, które z dzieci w tym domu zostanie, ale nawet gdyby, to życie jest dynamiczne. Upłynęły lata, sytuacja się zmieniła. W związku z takimi zmianami w rodzinie, bywają konieczne zmiany organizacji życia, mieszkania. Przy braku zgody Twojej i żony na obecny stan, nie macie obowiązku trwać w pozycji niewolnika dóbr rodzinnych. Jeżeli mama nie chce się zgodzić na sprzedaż. Może po waszej wyprowadzce, wchodziłby w grę wynajem części po was i lżej byłoby mami dom i ogród utrzymać.

Na boku tematu, nad którym rozmyślamy. Osoba, która stale opiekuje się chorym leżącym jest utrudzona, niewyspana,w nieustannym napięciu, czuwaniu. Czy jako rodzina stwarzacie mamie możliwość kilkudniowego wypoczynku poza domem, tak żeby przejąć w całości jej obowiązki przy tacie? Dbaj, żeby mama miała szansę na taki "urlop"

Wszelkie decyzje oczywiście należą do was, ale może te przemyślenia będą pomocne.

 Re: Uświadomiłem sobie syndrom nieodcięcia pępowiny.
Autor: M. (---.play-internet.pl)
Data:   2020-01-29 08:11

Faktycznie nieodcięta pępowina, dużo o mamie, o żonie ledwo wspominasz, nie wiadomo jakie ona ma zdanie na całą tą sutuację i które rozwiązanie woli. Trudna sytuacja z chorobą taty. Ty podchodzisz do tematu emocjonalnie i rzeczywiście widać chaos w Twoim wpisie i myślach.

Nie można znaleźć kogoś do pomocy kto przyszedł by pomóc przy tacie zarówno teraz jak i ewentualnie później w nowym lokum? Może wtedy siostra da radę do takiej pomocy się dołożyć finansowo, bo jak rozumiem teraz z racji odległoŝci nie ma możliwości angażowania się w sprawy rodzinne.

Przyznaję mamie rację, że samej w obecnym domu będzie jej ciężko. Sprzedaż domu i wybudowanie nowego zajmie Wam kilka lat życia, dojdą nowe obowiązki związane z budową. A dalej, to przestaję rozumieć Twój opis.

"więc powiedziałem że ja nie chce od nich zadnego spadku i moge wszystko dać siostrze"
Tutaj niepotrzebnie wchodzisz w sferę emocjonalną, zamiast skupić się na szukaniu racjonalnych rozwiązań.

W kwestiach spadkowych, to jak rozumiem dom jest rodziców i ewentualnie dziedziczycie go razem z siostrą. Czy umowa (o której wspomina mama) była inna skoro to Ty zostałeś i opiekujesz się rodzicami? W ramach spłacenia siostry możecie kupić mamie mieszkanie, które faktycznie mogłoby zostać odziedziczone później przez siostrę. Ale wtedy trzeba by było od razu zająć się tematem odpowiedniego przepisania na Was domu rodziców.
Wydaje mi się, że musisz ogarnąć emocje, przestać dać się szantażować i ustalić jakieś opcje, najlepiej wspólnie z żoną. Potem najlepiej wspólnie przedstawcie mamie swoje stanowisko. Powiedzcie, że chcecie zmiany obecnej sytuacji, że umowa wspólnego mieszkania się nie sprawdziła z różnych przyczyn i chcecie takiego rozwiązania które będzie w miarę optymalne zarówno dla rodziców jak i dla Was. I że na którąś z tych opcji trzeba się zdecydować, pomimo tego, że żadna nie jest idealna.
To czego Wam brakuje, to plan B - co robicie gdy mama nie zgodzi się na nic. Jeśli nie ma planu B to będziecie tak w zawieszeniu bez końca.
Kiedy byliście na jakimś urlopie? Może siostra przyjedzie na kilka dni żeby mama odpoczęła a Wy byście mogli wziąć krótki urlop?

P.S. Nie można przebudować domu żeby było oddzielne wejście? Można porozmawiać z architektem.

 Re: Uświadomiłem sobie syndrom nieodcięcia pępowiny.
Autor: Krzychu (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-01-29 12:35

Chodze na terapię. Są efekty. Chce zmiany. Co do mojej mamy jest problem. Mimo ze Ona wyrzuca mi egoizm a nie widzi, że sama jest egoistka. Dzis bede rozmawial z siostra i chce jej uswiadomic ze to nie tylko moj problem. to sa wspolni rodzice. Nie wiem tylko jak dotrzec do mamy. Ona nie chce zrozumieć nas tylko widzi swoj problem. Nie mam w rodzinie nikogo kto wstawil by sie za nami. To znaczy sa ale w oczach mojej mamy sa to osoby nieodpowiedzialne, nie mozna im ufac itd.

 Re: Uświadomiłem sobie syndrom nieodcięcia pępowiny.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-01-29 15:16

Posluchaj, mamy nie zmienisz. Nie licz na to. Możliwe, że jej nie wytłumaczysz, że nie zrozumie, albo choć rozumie - nie przyjmie. Nie wiem, ile ma lat, ale z wiekiem będzie coraz mniejsza szansa, że przestawisz jej myślenie.
To Ty z żoną musicie znaleźć i wypracować rozwiązanie, które da Wam niezależność. Nawet bez względu na to, czy mama się godzi i bez względu na to, co Ci zarzuca. Jeśli postanowicie, że się wyprowadzacie, to zgoda mamy nie jest tu potrzebna. Zmiana i stanowczość realizacji musi zaistnieć w Was, nie w mamie.

 Re: Uświadomiłem sobie syndrom nieodcięcia pępowiny.
Autor: Krzychu (---.icpnet.pl)
Data:   2020-01-29 16:14

Mamie chodzi o to aby pozostac i razem mieszkac. Mowi, że nie zostawia sie rodzicow w takiej sytuacji. Ale ich nie zostawiam. Nie odcinam sie od nich. Bede mieszkal raptem 5 km od nich. Co do zdania zony. Ona od poczatku nie chciala mieszkac z tesciami ale dla mnie sie zgodziła. Druga sprawa ze nie ma mozliwosci przerobienia domu dla dwoch rodzin. Tym bardziej ze mam nie wyrazila zgody na nastepna kuchnie bo wiazaloby sie to z przebudową jej kuchni (piony, woda, gaz, scieki). Zreszta ja nie chce cale zycie chodzic po schodach. Jestem po operacji kolana i czeste chodzenie po schodach to dla mnie problem.

 Re: Uświadomiłem sobie syndrom nieodcięcia pępowiny.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-01-29 21:00

Wiem, że mamie chodzi o to, byście zostali. Moim zdaniem nie musisz się temu podporządkować, bo to nie służy Tobie i Twojemu małżeństwu. Masz szansę, to się wyprowadźcie. Później będzie znacznie trudniej, jak znam życie - z wiekiem naciski mamy nie zmaleją i będą trudniejsze do uniesienia, emocjonalnie.
Jeśli chcesz odciąć pepowinę, to ją odetnij, nie szukaj kolejnych wyjaśnień. Decyzja jest Twoja, Wasza (Ty i żona), nie mamy.
Żeby pomagać, nie trzeba mieszkać razem.
Nie trzeba być też na każdy sygnał. Trzeba się nauczyć niezawisłości.
"Mowi, że nie zostawia sie rodzicow w takiej sytuacji. Ale ich nie zostawiam. Nie odcinam sie od nich. Bede mieszkal raptem 5 km od nich". No i świetnie. Realizuj.

 Re: Uświadomiłem sobie syndrom nieodcięcia pępowiny.
Autor: Krzychu (---.icpnet.pl)
Data:   2020-01-29 22:01

Ale jeszcze boli mnie to co powoe reszta rodziny. Wiem ze atosunki z moja rodzina sie pogorsza. I nie stac mnie na 3 kredyt na mieszkanie dla mamy a Ona nie chce sie z tego wycofać. Bardzo się jej to mieszkanie podoba i po smierci taty chce ta mieszkac.ale nie wiadomo kiedy to bedzie. Brzydko mówiąc wszystko opiera sie o to jak długo tata pozyje.

 Re: Uświadomiłem sobie syndrom nieodcięcia pępowiny.
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2020-01-29 22:45

Twoja mama może robić i mówić, co chce i mieć własne plany.
Reszta rodziny może robić i mówić co chce.
Ty możesz mówić i robić co chcesz i mieć własne plany... Możesz, prawda?
I co w tym wszystkim może Twoja żona?

 Re: Uświadomiłem sobie syndrom nieodcięcia pępowiny.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-01-29 23:02

Mama ma (z tatą) dom, prawda? Nie widzę więc powodu, dla którego to Ty masz finansować (kredytem) przyszłe mieszkanie dla mamy. Nie stać Cię (Was, Ciebie z żoną), to dla mnie zamyka sprawę. Reszta rodziny nie może Cię do tego kredytu przymuszać ani nie powinna oceniać. Może by tak sami się dołożyli, powiem twardo. Ożeniłeś się, nie możecie być zależni od opinii rodziny i jej dyktanda.

Pomijając wszystko inne: skąd macie wiedzieć, kto dłużej pożyje? Mamie się podoba jakieś mieszkanie, nie wiadomo, czy w ogóle by w nim zamieszkała...
A Ty masz problem nadmiernej uległości mamie TERAZ.
Czy w takiej zależności od decyzji Twojej mamy i opinii rodziny chcesz też wychowywać Wasze (przyszłe) dzieci?

Nie piszę teoretycznie. Mam doświadczenie bardzo ciężkiej choroby taty i może podświadomej zaborczości mamy. Mieszkam osobno (2 km, zwykle pieszo). Kiedy tato zachorował, miałam moment pokusy: może będzie organizacyjnie łatwiej, gdy się do nich przeprowadzę (choć i będzie bardzo ciasno, zero niezależności w przestrzeni), może samo wsparcie obecności jest ważne...
Błogosławię kierownika duchowego, który mi wtedy powiedział: nooooo, nie myślę, żeby to było rozważne. Posłuchałam.

 Re: Uświadomiłem sobie syndrom nieodcięcia pępowiny.
Autor: M. (---.play-internet.pl)
Data:   2020-01-29 23:59

Nie stać Cię na trzeci kredyt, to nie bierzesz, proste. (Właściwie to czemu masz już aż dwa? Nie za dużo tych kredytów?) Natomiast na czym miałoby polegać w takiej sytuacji niewycofanie się z tego pomysłu przez mamę to nie wiem, to już jej sprawy.

 Re: Uświadomiłem sobie syndrom nieodcięcia pępowiny.
Autor: Krzychu (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-01-30 06:09

Zona od poczatku malzenstwa nie chciala.mieszkac z tesciami.zrobila to tylko dla mnie. Co d kredytow.poki co nie mam zadnego ale pierwszy to mialby byc na mieszkanie mamy, drugi na naszą działkę a trzebi na budowe domu. Nie biorąc kredytu na mieszkanie to bede miał dwa. Zona coraz gorzej sie czuje w domu.atmosfera kiepska sie zrobila. Wydaje mi sie, że mama gra na moich emocjach. Wiem ze z tata jest jej ciezko a przy tym czuje sie odpowiedzialny za ta sytuacje dlatego im szybciej zaczniemy budowe tym lepiej dla naszego małżeństwa.

 Re: Uświadomiłem sobie syndrom nieodcięcia pępowiny.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-01-30 14:53

Bardzo słusznie, zaczynajcie starania o budowę, a w każdym razie o wyprowadzenie się. Trzeba rozważnie dbać o małżeństwo. Nie można poświęcać żony w nieskończoność. Zacznij działać bez uwzględnienia kredytu na mieszkanie mamy (która ma lokum), bo Was nie stać na ten kredyt, co już ustaliliśmy.
Mama - rzecz jasna - gra na Twoich emocjach, mam podobne doświadczenie. Zadanie (Twoje i moje) polega na tym, żeby mądrze pomóc mamie, ale zachować sensowny dystans, także przestrzenny, w sensie odrębnego zamieszkania.
I przyzwyczaić mamę, że nie jesteśmy na każdy sygnał, że są sprawy (niektóre zakupy, sprzątanie, inna pomoc), które mogą poczekać. Przykład: Mama nie ma w domu makaronu? No ale ma ryż, można go przygotować, a pojutrze (nie zaraz) kupisz makaron, na razie jest przecież co jeść, sytuacja opanowana.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: