Autor: Za moich czasów (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2020-02-10 00:05
Halina ma/miała stałego spowiednika, więc nie ma problemów iść do spowiedzi do znajomego księdza.
Nie do końca wprawdzie rozumiem jakie masz opory, może takie, że skoro jest stały spowiednik, to po co angażować kogoś innego? Ale sprawy czasem są pilne i nie ma sensu czekać, gdy można komu innemu zaufać. Gdyby więc o to chodziło, to po prostu na początku spowiedzi powiedz, że masz stałego spowiednika, że przyszłaś jednorazowo (albo z prośbą o prowadzenie na czas nieobecności spowiednika). Dobrze, żeby wiedział, że nie planujesz korzystać z jego propozycji na stałe. To inaczej ustawia rozmowę. A skoro proboszcz cię zna, to rzeczywiście on może ci lepiej pomóc w tej pilnej sprawie, niż ktoś obcy.
Jeśli natomiast masz opory ze względu na tamtego spowiednika (stałego), to każdy z nas czasem chodzi gdzie indziej (np. podczas rekolekcji lub urlopu spowiednika). Żaden spowiednik się temu nie dziwi. Podczas kolejnej spowiedzi trzeba jednak powiedzieć, że się było u kogoś innego (ostatni raz do spowiedzi byłam...). U stałego często nie mówimy tego, bo on dobrze wie. No i jeśli sprawa była ważna, to dobrze jest "stałemu" powiedzieć co się w tym czasie działo, żeby miał ciągłość twojego życia, ale nie ma obowiązku powtarzać każdego grzechu, czyli spowiadać się po raz drugi. Po prostu warto powiedzieć coś ważnego, jeśli chcesz, żeby nadal się tobą opiekował. Żeby nie było luki, po której czegoś nie wie i nie rozumie.
|
|