Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data: 2020-02-27 22:38
Nie wiemy, co się działo w sercu wujka, najgłębiej, także w ostatniej chwili. Rodzina może tego też nie wiedzieć, prawda?
My - tu, na tej ziemi - naprawdę nie wiemy, jakie są losy danej osoby po śmierci. Koscioł na podstawie skomplikowanej procedury orzeka tylko, że niektórzy na pewno są w niebie. To osoby - przykłady. Ale też z pewnością (tak wierzymy) świętych jest więcej niż tych, ktorzy zostali świętymi ogłoszeni.
Trzeba się pogodzić z tym, że nie mamy pewnej wiedzy o losie konkretnych osób po śmierci.
Co masz robić? Możesz się zawsze, naprawdę zawsze modlić za wujka, o jego zbawienie. Można zamowić mszę świątą w jego intencji.
Wiara polega na tym, że nie zawsze możemy zyskać pewność, taką potwierdzalną, udowodnioną.
Nie, o znaki moim zdaniem nie należy prosić. Nie wymuszajmy na Panu Bogu informacji. To ryzykowne. Czasem sami dopatrujemy się znaków tam, gdzie ich nie ma. A czasem ulegamy zludzeniom czy nawet zwodzeniu. Ten pomysł bym porzuciła.
|
|