Autor: Asia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data: 2020-03-26 22:46
Pogubiłeś się odmawiając Zdrowaś Mario - w liczbie. W liczeniu kolejnych paciorków. Ale przecież trzymając w ręku różaniec i przesuwając kolejne koraliki można o tym zupełnie nie myśleć. O liczeniu kolejnych Zdrowaś Mario. Po prostu odmawiasz je przesuwając w palcach kolejne koraliki. I one - te koraliki - jakby liczą za ciebie. Zamyślisz się, zatrzymasz, odpłyniesz gdzieś myślami, ale trzymając w ręku różaniec wiesz, w którym miejscu jesteś. On cię prowadzi. Można powiedzieć, że jest taką jakby liną, której się trzymasz idąc. I wtedy możesz iść "na ślepo". Trzymając się tej liny. Nawet jeśli na moment odpłyniesz gdzieś myślami, to ta lina cię utrzymuje na właściwiej drodze. Zapewnia właściwy kierunek. Możesz się czasem jakby zsunąć gdzieś niżej - koralik czy kilka w dół - ale to nic, bo zawsze możesz wspiąć się od nowa. Wzdłuż tej liny. I tutaj chyba nie tyle ważna jest ilość koralików - tych jakby twoich kroków na tej drodze - ale samo to, że idziesz tą drogą. Wzdłuż tej liny. Ścieżką, którą ta lina wyznacza. Idziesz z Maryją. Trzymając Ją za rękę. I wtedy chyba o wiele ważniejsza od liczenia jest sama droga. I Jej obecność na niej. Przy tobie. Albo twoja przy Niej. I to, że idziesz z Nią do Jezusa. Krok więcej czy mniej, jakieś chwilowe potknięcia czy zachwiania, to wszystko nie zmienia tego, że cały czas jesteś na tej drodze. Idziesz. Z Nią, z Maryją. Czy idąc z kimś drogą, rozmawiając albo po prostu idąc razem w milczeniu, liczysz wtedy kroki? Chyba nie. Po prostu idziesz. I tutaj myślę, że jest podobnie. Idziesz, a ta jakby lina, różaniec, który trzymasz w dłoniach, utrzymuje cię na właściwej drodze. I właśnie jakby pilnuje, dba o to, żebyś się nie zgubił.
|
|