logo
Czwartek, 28 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Od doświadczenia mistycznego po ateistyczny kryzys egzystencjalny.
Autor: A. (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-07-04 22:54

Nie wiem czy będę umiała wyrazić to wszystko, co czuję. Otóż w tamtym roku miałam podczas modlitwy prawdziwe doświadczenie mistyczne. To była najpiękniejsza chwila mojego życia, zjednoczenie z wszechświatem, poczucie szczęścia i obecności Boga. Później przez jakieś 6 miesięcy czułam się doskonale. Potrafiłam powiedzieć szczerze, że kocham całą ludzkość, myślałam niezwykle logicznie i czysto, czytając Biblię rozumiałam bardzo trudne zagadnienia, których interpretacja wymykała się nawet teologom. Na przykład w jakiś sposób, przy dużym skupieniu podczas rozważania "zobaczyłam" (ale nie wyobrażałam sobie tego, po prostu jakoś to poczułam, nie umiem tego powiedzieć) czym jest Trójca Święta. Do tego (nie wiem czy to istotne, ale wtedy ufałam Bogu tak, że nie było dla mnie w tym nic niezwykłego) miałam krótkie epizody czegoś w rodzaju jasnowidzenia. Dokładnie 4 razy pod rząd otworzyłam grubą Biblię dokładnie na tych momentach, o których przed chwilą pomyślałam i które wtedy były mi potrzebne. Później już tego nie powtarzałam, bo stwierdziłam że nie będę wystawiać Pana na próbę. Było jeszcze kilka podobnych sytuacji, ale nie o tym jest temat. Oczywiście w tym okresie ufałam Bogu tak, że nawet przy dużych życiowych problemach (podejrzenie raka u ojca) nie poddałam się i zwątpiłam w Niego nawet przez jedną chwilę, czułam że On mi pomaga i faktycznie - spełniał chyba wszystkie modlitwy, a ja zresztą nie chciałam wiele, wystarczył mi sam ten piękny stan.

Ale jakoś pół roku temu to się zmieniło i to praktycznie z dnia na dzień. Nadszedł taki okres, że czułam ciągle niepokój, smutek, zwątpienie, zaczęłam mieć nawet ateistyczny egzystencjalny kryzys - nie przestałam wierzyć, ale zastanawiałam się dużo "co by było jeśli jednak Go nie ma...". Te myśli były szalenie dokuczliwe. Ten stan trwa do dzisiaj, choć jest dużo lepiej niż było. Dopiero niedawno zaczęłam o tym czytać i z tego co już wiem, to jest podobne do mistycyzmu: najpierw jest właśnie taki okres, a później "noc ciemna". Z desperacji nawet zaczęłam czytać o chorobie dwubiegunowej, ale doszłam do wniosku, że tamtego stanu wcześniej w żaden sposób nie można nazwać jakąś pustą euforią - czułam się niezwykle dojrzale, nie zachowywałam się w ogóle jak osoby w opisywanych tam artykułach, nie mówiłam dużo i nieskładnie, a z wielką rozwagą i spójnością. Proszę, pomóżcie mi, bo nie wiem co mam w ogóle z tym robić... Nie chodzę do kościoła, moi rodzice są zatwardziałymi ateistami, ale sama czytam Biblię, więc na pewno takie rzeczy nie mogły wynikać z jakiejś autosugestii, jak niektórzy sceptycy o tym mówili.

 Re: Od doświadczenia mistycznego po ateistyczny kryzys egzystencjalny.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-07-05 02:21

Ano właśnie. Nie chodzisz do kościoła, sama czytasz Biblię, domyślam się więc (w razie czego skoryguj), że nie dajesz się prowadzić nauczaniu Kościoła, nie poddajesz swoich uniesień (niekoniecznie religijnych) osądowi spowiednika. Zgadza się? I sama sobie postawiłaś diagnozę, że takie albo inne odczucia są "prawdziwym doświadczeniem mistycznym"? Zero gwarancji, moja Droga, że to prawdziwe doświadczenie od Boga pochodzące. To, że się czułaś dojrzale, też może być złudzeniem.

Fora - żadne - nie są miejscem rozeznawania czyjegoś stanu sumienia (korzystasz z sakramentów? bez chodzenia do kościoła to dosyć wątpliwe), prawdziwości czyichś doznań wiązanych z religią.

Chrześcijaństwo jest wspólnotowe, Kościół rzymski jest wspólnotą. Centrum doświadczenia Kościoła to liturgia Eucharystii (zwana źródłem i szczytem) i generalnie sakramenty. Jeśli chcesz budować wiarę (a skarżysz się na jej kryzysy) bez kontaktu z Kościołem, tylko na prawach samouka czytającego Biblię - no to może być różnie. Cuda się oczywiście zdarzają, ale upadki i błądzenie chyba znacznie częściej.

Co robić? Praktycznie wrócić do Kościoła (jesteś ochrzczona? bo tego nie wiemy). Nie budować swojej religijności na własną rękę.

 Re: Od doświadczenia mistycznego po ateistyczny kryzys egzystencjalny.
Autor: A ja powiem (---.play-internet.pl)
Data:   2020-07-05 07:32

Jeśli nie chodzisz do kościoła to niestety nikt na tym forum Ci raczej nie pomoże, ponieważ tutaj punktem odniesienia jest właśnie nauczanie Kościoła. Wychodzisz z innego punktu widzenia dlatego odpowiedzi, które tu otrzymasz mogą być dla Ciebie nieprzekonujące (bo masz widocznie inne przekonania niż ludzie do kościoła chodzący). Możesz otrzymać porady o kierownictwie duchowym, jednak skoro do kościoła nie chodzisz to zapewne odrzucasz kierowanie swoim duchowym życiem, ta rada też jest więc nie dla Ciebie. Właściwie trudno Ci odpowiedzieć bo nie wiadomo, co jest dla Ciebie punktem odniesienia, jaka religia? Jaka nauka jeśli nie Kościoła?
Przyszło mi do głowy, że osoby, które faktycznie miewają stany mistyczne nie poszukują odpowiedzi na forum internetowym, to wydaje mi się mało spójne, tak jakby psycholog szukał rozwiązania swoich problemów psychologicznych na forum zamiast u bieglejszego od siebie psychologa. Po prostu to by podważało jego kompetencje. Czytałam niegdyś o mistykach i nigdy nie znalazłam nic co by wskazywało na to, że swój wyjątkowy kontakt z Bogiem wykorzystują do - wybacz określenie, ale to najlepiej oddaje sens tego, co mam na myśli - zabawy z Biblią i jasnowidzeniem. Rozumiem, że pewnie chciałaś w pewien sposób sprawdzić prawdziwość tego, co Cię spotkało. Oczywiście nie wykluczam w swojej ocenie tej sytuacji - a czuję się uprawniona do oceniania sytuacji ponieważ zadajesz o nią pytanie - że to, co przeżyłaś było prawdziwe (kontakt z Bogiem). Jednak to nie oznacza, że wszystko to, co wtedy robiłaś było dobre. Może Bóg chce Ci pokazać, że potrzebujesz jednak jakiegoś ludzkiego pierwiastka, czynnika w zakresie prowadzenia? Na pewno byłoby to lepsze niż miotanie się po forach. O ile pamiętam z lektury o mistykach, diabeł bardzo chętnie wykorzystuje stany nadnaturalne do swojej ingerencji. Nie wiadomo, czy nie robił tego już próbując Cię omamić z incydentami jasnowidzenia. Bliskość Boga nie czyni nas odpornymi na pokusy czy matactwa złego ducha. Myślę, że ludzie po to gromadzą się w społeczności religijne żeby móc podobne problemy do Twoich rozstrzygać, wspierać się. Skazujesz się na samotność i właśnie takie samopoczucie jak masz teraz separując się od wspólnoty ludzi myślących podobnie i zdając na siebie.

 Re: Od doświadczenia mistycznego po ateistyczny kryzys egzystencjalny.
Autor: Wierna (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2020-07-05 13:15

A., powrót do Kościoła (albo przybycie po raz pierwszy) po takich przeżyciach jest logiczną ciągłością tego, co się u Ciebie wydarzyło. Przykładowo: znajomi we Francji, od urodzenia ateiści, nie wiedzieli np. jak się za Boga i Kościół w ogóle "zabrać" po podobnych wydarzeniach, trwali długo w rozdarciu typu "a czy Bóg wie, że Go nie ma?", dlatego dobrze, że skorzystałaś z forum. Może spróbowałabyś znaleźć w swojej okolicy sensownego duszpasterza. Z jakiej części Polski jesteś?
Piszesz o tych otwieraniach Pisma Świętego, przewidywaniach. Widzisz, sama mam zapisane grube zeszyty z sytuacjami, w których wiem, że działał Bóg, ale po prostu chodząc do Kościoła mam większą możliwość weryfikacji takich spraw, Eucharystia, adoracja, spowiedź, rozmowa z księdzem, własne refleksje na podstawie istoty naszej wiary itp. Powodzenia

 Re: Od doświadczenia mistycznego po ateistyczny kryzys egzystencjalny.
Autor: danusia (178.219.104.---)
Data:   2020-07-05 15:03

Można powiedzieć, że to co pochodzi od Boga, zawsze prowadzi do Niego, nawet jeśli przychodzi czas doświadczeń.

"czułam że On mi pomaga i faktycznie - spełniał chyba wszystkie modlitwy, a ja zresztą nie chciałam wiele, wystarczył mi sam ten piękny stan."

W tym czego doświadczają mistycy nie chodzi o stan tylko o miłość i zjednoczenie z Bogiem. Autentyczność właśnie wyraża się w tym, że coraz bardziej Go kochasz i na pewno nie wybierasz przeciwnego kierunku, gdyż Boża obecność jest niezwykle przyciągająca, także w cierpieniu nie tracisz Jego obecności. Ważna jest wierność Bogu.

Zachwyty błogiego stanu czy uczuć, to kierunek New Age.
Jezus Chrystus przyszedł na świat i pokazał jak mamy żyć, służyć i kochać.

"myślałam niezwykle logicznie i czysto, czytając Biblię rozumiałam bardzo trudne zagadnienia, których interpretacja wymykała się nawet teologom."--Według mnie trąci pychą.

Co do jasnowidzenia to bodajże o. Aleksander Posacki SJ ładnie to ujął, że nie należy to do darów Bożych. Często Zły wykorzystuje naiwność ludzką i ciekawość i podsuwa jakąś wiedzę.
Dary Boże, które przez rozeznanie Kościoła czyli we wspólnocie wierzących Bogu, w jedności na modlitwie, prowadzą do poznania prawdy. W zjednoczeniu z Bogiem, sumienie także wiele pokazuje - "objawia", przestrzega.

Tak więc @Hanna wskazała Ci dobrą drogę, że do Boga idziemy we wspólnocie Kościoła. Trzeba sobie dobrze przeanalizować, co mi daje Kościół Święty?

Kościół to nie nowinki, tylko grupa osób, która kocha Boga i chce żyć w Nim, dla Niego, w Jego Imię i to jest przeogromne bogactwo, którego nie ogarniesz, choćbyś żyła 500 lat:)

Szczęść Boże

 Re: Od doświadczenia mistycznego po ateistyczny kryzys egzystencjalny.
Autor: Adriana (---.192.159.178.ip4.hardcom.pl)
Data:   2020-07-06 11:05

Sw. Faustyna też pisała w swoim Dzienniczku o tej "ciemnej nocy". Te z tego doświadczyłam nie raz. Miałam myśli, że Bóg mnie nie kocha, czułam smutek, płakałam... Ale myślę że chodzi o to, by mimo właśnie tych negatywnych odczuć się NIE PODDAWAĆ w wierze. Ze to taka próba wiary bo zawsze po tych doświadczeniach znów zbliżałam się do Boga.

 Re: Od doświadczenia mistycznego po ateistyczny kryzys egzystencjalny.
Autor: A. (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-07-10 23:42

Dzięki wam ludzie. Nie wiem co to było, ale muszę pracować nad swoją wiarą. I sprawdzać, czy to co mam na pewno nie pochodzi od złego.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: