Autor: Release (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2020-07-19 00:06
Beznadziejne uwikłanie emocjonalne w coś tak niedobrego. Serdecznie współczuje. Byłam w takim bagnie sama.Zobacz. Wiesz, że Cię nie kocha czyli nie daje Ci tego co serce każdego człowieka najbardziej potrzebuje. Ty dodatkowo jesteś zaangażowana uczuciowo więc tym bardziej Cię rani brak wzajemności. Wiesz, że Cię nie kocha. Do tego jeszcze na tyle nie kocha, że Cię rani słowem Ty jednak chcesz przy nim być, z nim. Gdy cuchnie to zatykasz nos. Gdy wieje wiatr i jest burza uciekasz. Gdy jednak ktoś kto Ci zagraża realnie bo nie kocha więc zawsze wzrasta prawdopodobieństwo zranienia wielkiego to Ciebie "ciągnie" i chcesz z tym kimś być. Czego szukasz w tym człowieku czego inny nie mógłby Ci dać? I pomyśl co o sobie samej myślisz i co pokazujesz jak myślisz będąc w relacji z tym człowiekiem do dziś? Czy chciałabyś żeby Twoja córka była tak traktowana jak Ty? Czy chciałabyś żeby Twoja przyjaciółka była tak traktowana i tak niekochana przez człowieka jak Ty? chciałabyś tego? Pomyśl o człowieku jakim niewątpliwie jesteś jak o dziecku dobrym, kochającym i pragnącym być kochanym i pomyśl, że tak o Tobie myśli Bóg. To nie baje. To konkret. Masz konkret w swoim życiu. Jesteś dobrem dla świata, wartością dodaną do tego świata o którego masz prawo... ba... obowiązek przykazania miłości. dbać i troszczyć się nieustannie. Tego chce od Ciebie Twój tato - Bóg miłości. To jest konkret. Ten człowiek o którym piszesz niszczy to dobro jakim jesteś. Ten człowiek nie przyjmuje Cię jako daru. Ten człowiek nie jest Twoim przyjacielem. Ten człowiek jest Twoim nieprzyjacielem. Stąd pytanie: W imię czego pozwalasz na Twoje niekochanie? Czego się boisz odchodząc od niego? Czego się boisz? Gdzie zaufanie Osobie na której realnie Ci zależy, a myślę oczywiście o Bogu. Pogubiona, miłość to konkret a nie gadanie. Działanie. Jesteś w relacji która Cię niszczy. To jest prosta sytuacja pod względem świadomości co robić ale trudna pod względem emocjonalnym bo ciągnie Cię do zła pomimo tego co wiesz. Tylko tak się zastanawiam czy Ty na pewno jesteś świadoma co to znaczy, że on Cię nie kocha, i czy naprawdę to przyjmujesz. Nie jest tak, że masz ciągle nadzieję? Nie jest tak, że każde miłe słowo z jego strony zamyka Ci drogę do przyjęcia pełnej prawdy o jego niekochaniu? Pogubiona, masz do zrobienia konkretną robotę - skończenie z niekochaniem Ciebie przez drugiego człowieka i przez samą siebie. On nie kocha i to jego wybór. Ty pozwalasz mu tkwiąc w tej relacji na zło jakim jest krzywdzenie Ciebie. Pozwalasz mu na to. Niedobrze. Każdy dzień Twój przy nim to dzień stracony bo to angażowanie siebie w jałową ziemię. Na tej ziemi nic nigdy nie ma prawa zakiełkować i to wiesz. Chcesz tak całe życie? Ile jeszcze tak? Zamykasz sobie drogę do szczęścia. Sama zamykasz takim działaniem. Bóg patrzy i czeka aż zaczniesz korzystać ze swojej woli mądrze bo póki co wybierasz drogę do... no właśnie. Do czego? Na co czekasz i oczekujesz od człowieka który nie kocha? Bóg czeka na Twoją miłość do samej siebie, troskę i czułość do samej siebie, szacunek do samej siebie. To są konkrety przecież. Facet Cię nie kocha a Ty go utwierdzasz w tym będąc przy nim, że super robi. Naprawdę świetnie robi. Pokaż mu, że nie ma prawa tego robić. Pokaż mu co to znaczy miłość. Okaż dumę bycia córką samego Boga. Ale konkretnie to pokaż przez działanie. Odejdź od tego człowieka po prostu. Będzie bolało bo strata boli gdy się jest zaangażowanym niezdrowo w człowieku ale to jest droga prowadząca tylko do dobrego, do wolności i szczęścia. Nie ma innej opcji. Po prostu nie ma. Jesteś na drodze niekochania i serio chcesz iść nią dalej?;) Nie chcesz, wiem to, tylko uczucia Cię trzymają w tym tak bezsensownym wyborze, ale dasz radę. Wierzę w to. Proś Boga o miłość do samej siebie i uleczenie psychiki bo skoro wybierasz niekochanie, wybierasz brak miłości do samej siebie czyli coś wbrew największemu pragnieniu człowieka to znaczy, że też i psychika czyli postrzeganie samej siebie jest zaburzone. Wychodzą zranienia, Pogubiona, których się nabawiłaś w życiu na bank przede wszystkim w domu rodzinnym. Dobrze być tego świadomym bo można się tym zająć. Pogubiona, jesteś skarbem i pokaż jak się ze skarbem należy obchodzić. Zacznij już dziś. Wejdź na bezpieczną drogę i zaufaj Panu bo będzie działał ale Mu na to pozwól. Albo gość który Cię NIE kocha albo Bóg który Cię kocha ponad wszystko. Nie ma innego wyboru. Dasz radę. Wierzę w to. Moja koleżanka była uwikłana w romans. Trzy lata jej to samo mówiłam co Tobie. Udało się Bogu. Jest wolna:) Wybrała dobro, wolność. Dostała szczęście. W końcu oczy jej zaczęły mieć spokój, radość, ulgę. Fajnie;) Wybierz miłość, stań za sobą silną, mądrą i wolną;) Powodzenia w podjęciu decyzji i w wytrwaniu w niej.
|
|