logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Mimo seksu on nie obiecuje mi miłości.
Autor: Pogubiona (---.dynamic.dsl.as9105.com)
Data:   2020-07-07 22:50

Od dłuższego czasu jestem zakochana bez wzajemności. Niby łączą nas jakieś wyższe uczucia, ale nie jest to miłość. Nie było nigdy planów związania się ze sobą i ułożenia życia. Mężczyzna ten jest ode mnie starszy o ponad 10 lat. Niestety kiedyś popełniłam ten błąd, chyba z zaślepienia i szalejących hormonów, że zgodziłam się mu na seks bez zobowiązań. Chyba myślałam, że może dzięki temu mnie pokocha... Ale tak się nie stał. Przystąpiłam do spowiedzi świętej i naprawdę tego żałuję, jest mi wstyd i głupio, że zrównałam się z rzeczą. Lubię spędzać czas z tym człowiekiem, mamy nadal kontakt ze sobą i nie ukrywam, że wciąż bardzo mi na nim zależy. Lecz on nie jest w stanie obiecać mi miłości ze swojej strony. Bardzo wiele przykrych słów usłyszałam od niego, wiele dni i nocy przepłakałam i straciłam poczucie własnej wartości. Lecz nadal okropnie mnie do niego ciągnie (nie mówię o seksie tylko ogólnie o potrzebie jego osoby w moim życiu). Nie chcę więcej cierpieć z jego powodu, przez jego słowa, przez niedotrzymane obietnice. Ale z drugiej strony nie chcę go stracić, bo dużo dla mnie znaczy. Kontynuować czy zerwać znajomość? Bardzo proszę, pomóżcie, co powinnam zrobić?

 Re: Mimo seksu on nie obiecuje mi miłości.
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2020-07-15 17:08

Zerwać jak najszybciej i całkowicie. Poboli, ale jeśli pozwolisz, to kiedyś przestanie. Nie trać czasu na takiego typu relacje. Trzymaj się.

 Re: Mimo seksu on nie obiecuje mi miłości.
Autor: Agnieszka (---.ip.oxynet.pl)
Data:   2020-07-15 19:19

Natychmiast zerwać tę relację bez tłumaczenia się. Szanuj się, odejdz od człowieka który ciebie nie szanuje ani nie kocha. Szkoda czasu na bezsensowne relacje. Niech Bóg będzie dla ciebie najważniejszy. Trzymaj się.

 Re: Mimo seksu on nie obiecuje mi miłości.
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-07-15 19:25

- Co prawda z Twoją akceptacją, ale potraktował Cię jak przedmiot do zaspokojenia seksualnego.
- Nie dotrzymuje obietnic.
- Jesteś obiektem do sprawiania przykrości.
- Jest powodem Twoich łez, smutku.
- Straciłaś poczucie własnej wartości.
- Brak uczucia ze strony pana.
- Przy powyższym, brak szacunku ze strony pana.
- Twoje zaślepienie, które zmniejsza racjonalny ogląd sytuacji (nie ukrywam, że wciąż bardzo mi na nim zależy; nie chcę go stracić, bo dużo dla mnie znaczy)

Wyliczać dalej? Prawdopodobnie to pan stawia warunki spotkań, jest decydentem a Ty jesteś uprzedmiotowiona. Tak to najczęściej bywa, kiedy jednej stronie zależy a druga jest tylko biorcą.
Choć decyzja jest oczywista- zerwanie znajomości z wykasowaniem kontaktu, żeby nie manipulował Tobą, to proponuję jeszcze najprostszy bilans zysków i strat, żebyś sama przed sobą zobiektywizowała, że ta znajomość to żadna strata a czysty zysk, który pozwoli Ci się otworzyć na wartościowe znajomości. Za czym tu tęsknić? Za poniewieraniem?

 Re: Mimo seksu on nie obiecuje mi miłości.
Autor: Aneta (77.87.0.---)
Data:   2020-07-15 20:26

Uciekaj. Całe szczęście, że on nie obiecuje Ci miłości, bo pewnie byś uwierzyła. Ratuj się, póki jeszcze jest co ratować.

 Re: Mimo seksu on nie obiecuje mi miłości.
Autor: danusia (178.219.104.---)
Data:   2020-07-16 00:07

"Niby łączą nas jakieś wyższe uczucia, ale nie jest to miłość."

Nie jestem już młoda ale pierwszy raz czytam takie stwierdzenie. Powiedz kochana, jakie to mogą być wyższe uczucia? Od miłości tej prawdziwej, której uczy nas Bóg przez serce, sumienie.

A tak do rzeczy, to poprzez przyzwyczajenie fizyczne i związanie emocjonalne z takim osobnikiem, będzie Ci bardzo trudno zerwać tę relację.

Początki są bardzo ważne. Cieszę się że potrafiłaś dojrzeć do samooceny. To już pokazuje że dojrzałaś do czegoś więcej.

Myślę, że nie miałabym żalu do tego człowieka, bo przecież Ty wyraziłaś zgodę na taki układ. Jego brzydkie reakcje, raczej wskazują że utracił "kąsek" bo jesteś młodsza i może się też przywiązał do Ciebie. Skoro stoi przy swoim i nie chce związku małżeńskiego, to, Ty idziesz dalej w swoim kierunku a on pozostaje bez zmian tu gdzie jest.
Jeśli nie odejdziesz, no to będzie miał jeszcze większą przewagę nad Tobą, bo szczerze trzeba powiedzieć, że to co się poczęło, to nie pochodzi od Boga tylko od Złego.
Tylko miłość jest z Boga.

 Re: Mimo seksu on nie obiecuje mi miłości.
Autor: Asia (176.124.190.---)
Data:   2020-07-16 17:46

Nie ponosi żadnej odpowiedzialności za wasz związek ani za uczucia jakie w tobie rozbudził. Jemu jest po prostu wygodnie, wykorzystuje to, że jesteś w nim zakochana i godzisz się na wszystko, byle by tylko był. Jak najprędzej zerwij tą relację, bo ona po prostu cię krzywdzi. Zerwij zanim to przywiązanie i uzależnienie będzie coraz silniejsze.

 Re: Mimo seksu on nie obiecuje mi miłości.
Autor: Smutek (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2020-07-17 16:52

Zerwać znajomość. Nic z tego nie będzie. To brzmi jak moja historia. Zakochałam się w starszym o 10 lat facecie, który spotykał się ze mną, bo chciał się ze mną przespać (byłam dziewicą). W tym samym czasie spotykał się też z innymi dziewczynami. Nic nie obecywał, ale spędzaliśmy razem dużo czasu. Zakochałam się w nim bez pamięci. Zgodziłam się na seks po wielu miesiącach, bo myślałam, że go zatrzymam (wyśmiewał czekanie z seksem do ślubu). Po seksie on przestał dążyć do kontaktu ze mną, mieliśmy kontakt na fb, ale nie spotkaliśmy się przez 2 lata. Bardzo to przeżyłam psychicznie, płakałam po nocach. Nadal jestem w nim zakochana, on ma już inną dziewczynę i od czasu do czasu się do mnie odzywa. Chętnie dalej by się ze mną spotykał niezobowiązująco. Trwa to już 4 lata. Marnuję sobie życie. Pół roku temu zerwałam z nim kontakt całkowicie, zmieniłam numer, zablokowałam go w social mediach, ale nikt inny mnie nie interesuje, poza nim. :(

 Re: Mimo seksu on nie obiecuje mi miłości.
Autor: Release (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-07-19 00:06

Beznadziejne uwikłanie emocjonalne w coś tak niedobrego. Serdecznie współczuje. Byłam w takim bagnie sama.Zobacz. Wiesz, że Cię nie kocha czyli nie daje Ci tego co serce każdego człowieka najbardziej potrzebuje. Ty dodatkowo jesteś zaangażowana uczuciowo więc tym bardziej Cię rani brak wzajemności. Wiesz, że Cię nie kocha. Do tego jeszcze na tyle nie kocha, że Cię rani słowem Ty jednak chcesz przy nim być, z nim. Gdy cuchnie to zatykasz nos. Gdy wieje wiatr i jest burza uciekasz. Gdy jednak ktoś kto Ci zagraża realnie bo nie kocha więc zawsze wzrasta prawdopodobieństwo zranienia wielkiego to Ciebie "ciągnie" i chcesz z tym kimś być. Czego szukasz w tym człowieku czego inny nie mógłby Ci dać? I pomyśl co o sobie samej myślisz i co pokazujesz jak myślisz będąc w relacji z tym człowiekiem do dziś? Czy chciałabyś żeby Twoja córka była tak traktowana jak Ty? Czy chciałabyś żeby Twoja przyjaciółka była tak traktowana i tak niekochana przez człowieka jak Ty? chciałabyś tego? Pomyśl o człowieku jakim niewątpliwie jesteś jak o dziecku dobrym, kochającym i pragnącym być kochanym i pomyśl, że tak o Tobie myśli Bóg. To nie baje. To konkret. Masz konkret w swoim życiu. Jesteś dobrem dla świata, wartością dodaną do tego świata o którego masz prawo... ba... obowiązek przykazania miłości. dbać i troszczyć się nieustannie. Tego chce od Ciebie Twój tato - Bóg miłości. To jest konkret. Ten człowiek o którym piszesz niszczy to dobro jakim jesteś. Ten człowiek nie przyjmuje Cię jako daru. Ten człowiek nie jest Twoim przyjacielem. Ten człowiek jest Twoim nieprzyjacielem. Stąd pytanie: W imię czego pozwalasz na Twoje niekochanie? Czego się boisz odchodząc od niego? Czego się boisz? Gdzie zaufanie Osobie na której realnie Ci zależy, a myślę oczywiście o Bogu. Pogubiona, miłość to konkret a nie gadanie. Działanie. Jesteś w relacji która Cię niszczy. To jest prosta sytuacja pod względem świadomości co robić ale trudna pod względem emocjonalnym bo ciągnie Cię do zła pomimo tego co wiesz. Tylko tak się zastanawiam czy Ty na pewno jesteś świadoma co to znaczy, że on Cię nie kocha, i czy naprawdę to przyjmujesz. Nie jest tak, że masz ciągle nadzieję? Nie jest tak, że każde miłe słowo z jego strony zamyka Ci drogę do przyjęcia pełnej prawdy o jego niekochaniu? Pogubiona, masz do zrobienia konkretną robotę - skończenie z niekochaniem Ciebie przez drugiego człowieka i przez samą siebie. On nie kocha i to jego wybór. Ty pozwalasz mu tkwiąc w tej relacji na zło jakim jest krzywdzenie Ciebie. Pozwalasz mu na to. Niedobrze. Każdy dzień Twój przy nim to dzień stracony bo to angażowanie siebie w jałową ziemię. Na tej ziemi nic nigdy nie ma prawa zakiełkować i to wiesz. Chcesz tak całe życie? Ile jeszcze tak? Zamykasz sobie drogę do szczęścia. Sama zamykasz takim działaniem. Bóg patrzy i czeka aż zaczniesz korzystać ze swojej woli mądrze bo póki co wybierasz drogę do... no właśnie. Do czego? Na co czekasz i oczekujesz od człowieka który nie kocha? Bóg czeka na Twoją miłość do samej siebie, troskę i czułość do samej siebie, szacunek do samej siebie. To są konkrety przecież. Facet Cię nie kocha a Ty go utwierdzasz w tym będąc przy nim, że super robi. Naprawdę świetnie robi. Pokaż mu, że nie ma prawa tego robić. Pokaż mu co to znaczy miłość. Okaż dumę bycia córką samego Boga. Ale konkretnie to pokaż przez działanie. Odejdź od tego człowieka po prostu. Będzie bolało bo strata boli gdy się jest zaangażowanym niezdrowo w człowieku ale to jest droga prowadząca tylko do dobrego, do wolności i szczęścia. Nie ma innej opcji. Po prostu nie ma. Jesteś na drodze niekochania i serio chcesz iść nią dalej?;) Nie chcesz, wiem to, tylko uczucia Cię trzymają w tym tak bezsensownym wyborze, ale dasz radę. Wierzę w to. Proś Boga o miłość do samej siebie i uleczenie psychiki bo skoro wybierasz niekochanie, wybierasz brak miłości do samej siebie czyli coś wbrew największemu pragnieniu człowieka to znaczy, że też i psychika czyli postrzeganie samej siebie jest zaburzone. Wychodzą zranienia, Pogubiona, których się nabawiłaś w życiu na bank przede wszystkim w domu rodzinnym. Dobrze być tego świadomym bo można się tym zająć. Pogubiona, jesteś skarbem i pokaż jak się ze skarbem należy obchodzić. Zacznij już dziś. Wejdź na bezpieczną drogę i zaufaj Panu bo będzie działał ale Mu na to pozwól. Albo gość który Cię NIE kocha albo Bóg który Cię kocha ponad wszystko. Nie ma innego wyboru. Dasz radę. Wierzę w to. Moja koleżanka była uwikłana w romans. Trzy lata jej to samo mówiłam co Tobie. Udało się Bogu. Jest wolna:) Wybrała dobro, wolność. Dostała szczęście. W końcu oczy jej zaczęły mieć spokój, radość, ulgę. Fajnie;) Wybierz miłość, stań za sobą silną, mądrą i wolną;) Powodzenia w podjęciu decyzji i w wytrwaniu w niej.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: