logo
Wtorek, 19 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Czy mówienie aktów strzelistych może być szkodliwe?
Autor: Michał (---.toya.net.pl)
Data:   2020-08-02 13:44

Mówiłem przez ponad miesiąc, w sytuacjach upadków, dwa zdania:
"To ja go/ją zaatakowałem. Zaczynam życie od nowa". To mnie uspokajało jednak także i osłabiało. Pewnego razu przypomniał mi się fragment z Dzienniczka Św. Faustyny "W imię Jezusa Chrystusa, rozkazuję Ci, Idź precz Szatanie!". To wykasowało mi słabość, ale jednocześnie zauważyłem, że moja pycha zaczęła się odzywać. Nie wiem, czy odmawiając pierwszy akt strzelisty pycha też była we mnie, tylko ja jej nie dawałem prawa głosu. Nie wiem co robić. Czy odmawiać tylko pierwszy akt, czy drugi? Nie mam z kim o tym porozmawiać, proszę moderatorów o nie kasowanie pytania, zależy mi na, nawet powierzchownych, radach. Dziękuję.

 Re: Czy mówienie aktów strzelistych może być szkodliwe?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-08-02 18:50

W moim przekonaniu 'akt strzelisty" to rodzaj modlitwy, adresowanej wprost do Pana Boga albo za pośrednictwem innej osoby, za posrednictwem anioła, świetego, Matki Bożej (tez święta).

Pierwszy tekst jest dla mnie nieczytelny. O co chodzi z tym zaatakowaniem?
Zgaduję, że pisząc o upadku, piszesz o grzechu. Nie każdy grzech jest zaatakowaniem kogoś. I gdzie tu jest moment modlitewny? W powierzchniowej strukturze nie ma. To jest deklaracja: coś zrobiłem, zaczynam od nowa. Może być absolutnie świecka.

Drugi test - piszesz, budzi w Tobie pychę. Nie wiem do końca, może masz dziwną satysfakcję z rozkazywania złemu duchowi?

W każdym razie darowałabym sobie oba teksty, skoro Ci szkodzą.
Poza tym przestrzegam przed magicznym traktowaniem jakichkowiek takich formuł. Nawet o dużej tradycji biblijnej. Że co, że formuła "kasuje słabość"? Nie przesadzasz? A jak jej nie wypowiesz, to będziesz słaby? Jeśli tak, to znaczy, że jesteś zależny od tego nawyku. Coś z cyklu: jak nie odpukam w niemalowane drewno, będzie pech.
Czy Ty tu się nie wikłasz w jakieś zbędne rytuały? czy koniecznie musisz coś odmawiać, recytować, jak zaklęcia? Formuła sama tu nie działa, nie miej złudzeń. Działać mogą byty duchowe.

A jesli koniecznie musisz coś powtarzać (byle nie magicznie i byle nie kompulsywnie, z nerwowego nawyku) - to powtarzaj pokornie (!) i uczciwie modlitwę "Panie Jezu Chryste, Synu Boga żywego, zmiłuj się nade mna grzesznikiem".
Ona nie niesie ludzkiej pychy, jest adresowana do Chrystusa, uznaje Jego bóstwo, uznaje ludzki grzech i jest prośbą o miłosierdzie.
Nie służy temu, by ktoś czuł się mocny albo i nie, nie przykładaj takiej miary. Nie trzeba jej wiązać z momentem tuż po grzechu.

Nie masz z kim porozmawiać? Obecnie w Polsce zawsze są, Bogu dzięki, spowiednicy.

 Re: Czy mówienie aktów strzelistych może być szkodliwe?
Autor: Michał (---.toya.net.pl)
Data:   2020-08-02 19:14

Dziękuję za odpowiedź. Opiszę dokładnie o co mi chodzi:

Kiedy przyjdzie mi jakaś myśl, w której chcę zaatakować kogoś w myślach (przypomina mi się, że ktoś mi coś w przeszłości zrobił, i wchodzę ponownie w tą sytuację i wyobrażam sobie, że się bronię), albo gdy przypomina mi się jakiś grzech i pojawia się pokusa, by go rozpamiętywać albo "podniecać się" nim to mówię zazwyczaj taki akt, który mnie sprowadza do pionu:

To jak go/ją zaatakowałem.
Zaczynam życie od nowa.

Ten akt działał bardzo dobrze, jednak w pewnym momencie przyszedł mi do głowy inny, na pozór, a może i nie tylko na pozór, skuteczniejszy. Mianowicie, odpieranie Szatana mocą Chrystusa, na wzór modlitwy z Dzienniczka Św. Faustyny:

W imię Jezusa Chrystusa, rozkazuję Ci, Idź Precz! Szatanie!

Ten akt dał mi wiele wolności wewnętrznej. Jednak po kilkudniowym stosowaniu go, zaczęły pojawiać się myśli, że jak już jestem wolny od pokus to po co mi Chrystus? I zaczęła pojawiać się pycha.

Nie wiem co robić. Z jednej strony chcę być wierny Chrystusowi, jednak odmawiając pierwszy akt czuję się przytłoczony cierpieniem. Niby to zgodne z ewangelią. Przynajmniej tą w Biblii. W końcu Łazarz, który spoczął po śmierci na Łonie Abrahama (z ew.) miał życie pełne cierpienia, psy lizały jego wrzody, a bogacz nie dał mu nic, by mu ulżyć. Może ja bym chciał zmienić ewangelię, a ew. sukcesu... Tak czy siak, doznawałem wiele cierpienia po mówieniu 1 aktu. 2 z kolei dawał mi wolność i odpoczynek, jednak bez duchowej pewności co do zbawienia.

Nie mam religijnej rodziny. Moja mama chodzi do kościoła, ale czyta GW, ogląda TVN, i głosuje w wyborach bez zwracania uwagi na wiarę katolicką. Nie mam u niej religijnego wsparcia. Jak kiedyś się jej spytałem, po co chodzi do kościoła, skoro swoim życiem nie świadczy o Chrystusie, to zareagowała agresją.

Dodam, że choruję psychicznie i te moje "akty strzeliste" mogą mieć jakiś wspólny mianownik z kompulsją.

 Re: Czy mówienie aktów strzelistych może być szkodliwe?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-08-03 01:02

Sprawa się wyjaśnia. Kwestia religijna jest wtórna. Piszesz: "Dodam, że choruję psychicznie i te moje "akty strzeliste" mogą mieć jakiś wspólny mianownik z kompulsją."
Rozumiem, ale w takim razie niestety pomyliłeś adres. Nikt odpowiedziany na takim forum jak to nie będzie Cię zdalnie diagnozował ani nie przeprowadzi Ci terapii. Te rzeczy przepracowuje się w realu, do czego szczerze zachęcam. Międlenie tego tematu na forach nic Ci - moim zdaniem - nie da.

 Re: Czy mówienie aktów strzelistych może być szkodliwe?
Autor: Marta (---.16-1.cable.virginm.ne)
Data:   2020-08-04 13:57

Wyjaśnijmy sobie jedno: akt strzelisty to nazwa określająca krótkie modlitwy w religii katolickiej, które mogą być odmawiane wiele razy w ciągu dnia. Czyli to ma być modlitwa, a nie jakiekolwiek zdanie regularnie powtarzane. To pierwsze (o atakowaniu) to na pewno nie był akt strzelisty tylko jakieś kompulsywne zachowanie. Tak, takie coś może szkodzić.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: