Autor: Mateusz (31.42.25.---)
Data: 2020-09-26 13:08
Nie wolno nikomu życzyć źle, zarówno jeśli dotyczy to jego doczesnego życia, a także (właściwie to nawet tym bardziej) wiecznego. Dlatego masz rację, że proszenie o śmierć złoczyńcy wprost nie wydaje się być właściwym rozwiązaniem. Zarówno w przypadku, gdy adresatem takiej prośby jest Pan Bóg (bo On najlepiej wie, ile czasu jest przeznaczone każdemu człowiekowi: dobremu lub złemu), jak i człowiek (na zasadzie: tak, proszę zróbcie porządek z tym złoczyńcą, ale ja nie będę sobie brudzić rąk, niech zajmie się tym ktoś inny).
Rozwiązaniem zadowalającym chyba wszystkich, stosowanym do dzisiaj, wydaje się być kara z artykułu 148 paragraf 2 kk (wg prawa polskiego), czyli od 25 lat do dożywocia. W takim przypadku sprawca jest po prostu długotrwale lub permanentnie izolowany od społeczeństwa. Nikt go nie zabija, żyje on tyle, ile ma żyć. W międzyczasie może się nawrócić i dożyć swoich dni bez wiszącej nad nim groźby piekła (sam pobyt w zakładzie karnym wydaje się być tutaj pokutą, po śmierci być może uzupełnioną czyśćcem). Może również spróbować, a nawet z sukcesem popełnić samobójstwo, ale wtedy działa wyłącznie z własnej woli, wybór należy do niego.
PS. Mam nadzieję, że kiedyś zmienisz swoje zdanie odnośnie do mieszkańców piekła. Oni już wybrali swoją wieczność, wpadając w pułapkę nienawiści, która napędza sama siebie. Nawet gdyby dać im szansę nawrócenia, nie skorzystaliby z niej. I naprawdę jedną z najbardziej nietrafionych rzeczy, jakie mógłbyś zrobić byłoby kierowanie w ich stronę współczucia, za które oni, gdyby mogli, odpłaciliby Ci w najgorszy możliwy sposób.
|
|