Autor: Gabi (---.versanet.de)
Data: 2020-10-09 15:00
Myśląca :-)
"Może po prostu nie potrafię mu do końca zaufać, zawierzyć. Boję się, że te zbliżanie się do niego zaprowadzi mnie do zakonu .. Nie wiem, to mnie po prostu blokuje przed pogłębianiem relacji z nim :("
Witaj w klubie :-) Będąc w Twoim wieku i póżniej również obawiałam się bliższej relacji z Jezusem, gdyż sądziłam, iż takowa jest zarezerwowana tylko dla osób zakonnych, dlatego unikałam głębszego zaangażowania się. Bałam się, że Jezus "zaciągnie" mnie do zakonu :-) Tak skutecznie Mu uciekałam, aż uciekłam w małżeństwo. Tęsknota jednak pozostała, zaś małżeństwo, tzn. żadna ludzka relacja nie jest w stanie zaspokoić pragnienia Miłości, które zostało przez Niego złożone w sercu każdego człowieka. Dopiero gdy nawiążemy z Nim bliską relację i oddamy się Mu całkowicie, On ma szansę nasycić nas Sobą.
"Należeć do Boga, oddać Mu się w dobrowolnym darze miłości i Jemu służyć – jest powołaniem nie tylko garstki wybranych, lecz każdego chrześcijanina: czy jest on poświęcony Bogu, czy nie, czy jest mężczyzną, czy kobietą. Każdy jest bowiem powołany do naśladowania Chrystusa".
https://www.karmel.pl/rozmowa-ze-sw-teresa-benedykta-od-krzyza/
Mi osobiście na drodze do Pana niezwykle pomocne okazały się rekolekcje ignacjańskie (spędzone w milczeniu), najpierw Fundament, zaś póżniej kolejne tygodnie. Można tam pod czujnym okiem doświadczonego kierownika, a przede wszystkim oczywiście miłującego Pana, uczyć się rozpoznawać Jego prowadzenie w naszym życiu, poznawać lepiej siebie, swoje mocne i słabe strony, podejmować bardziej świadomie decyzje, te codzienne i te najbardziej wiążące. Polecam Centrum Formacji Duchowej w Krakowie :-)
Cóż mogę jeszcze powiedzieć? Że żałuję, że wcześniej nie otworzyłam się na Jego łaskę, że zabrakło mi odwagi, aby podążać za Jego nieśmiałymi pociągnięciami? Może byłabym dzisiaj w innym miejscu, ale to jest tylko moje gdybanie :-) Doświadczam mocno, że On przychodzi kiedy chce, jak chce, do kogo chce i łamie wszelkie utarte schematy. Jest Miłością nieskończoną i pragnie "tylko" Jej odwzajemnienia na naszą skromną miarę. Możemy Go kochać zawsze: jako singielki, mężatki, wdowy, osoby konsekrowane i świeckie. W każdej sytuacji: w pracy, w domu, w kinie, w Lublinie, w metrze i w swetrze :-), gdyż On przyciąga nas nieustannie i ma moc, aby nas uświęcać poprzez naszą najbardziej szarą w naszym mniemaniu codzienność. Z Nim jednak wszystko nabiera nowego, intensywnego smaku. I tego Ci, Myśląca, najbardziej życzę, otwarcia się na Jego hojną i wierną łaskę. On wszystkiego w Tobie dokona, jeśli Mu tylko pozwolisz, czeka po prostu na Twoje TAK :-)
|
|