logo
Wtorek, 16 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Mika (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-10-05 13:26

Wiem, że temat stary, ale nurtuje mnie i nadal nie przekonują typowe odpowiedzi. Nawet odnośnie obecnej sytuacji pandemii. Bóg jest Wszechmogący, więc co to dla Niego opanować taką pandemie. Dlaczego jednak tego nie robi, spokojnie patrzy jak ludzie umierają, inni tracą bliskich, zostawiają dzieci? Czy wszystko musi działać według ludzkich środków, czyli na przykład szczepionki? Boska interwencja nie wchodzi w grę? Tylu ludzi modli się, prosi i błaga o pomoc, a Bóg spokojnie patrzy. Przecież rodzic nie da się długo prosić przez dziecko. W końcu okaże litość. A tu chyba jest inaczej. Trudno zrozumieć.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2020-10-13 22:55

Czy poniższa odpowiedź też jest dla Ciebie typowa? :)

"Bo myśli moje nie są myślami waszymi
ani wasze drogi moimi drogami -
wyrocznia Pana.
Bo jak niebiosa górują nad ziemią,
tak drogi moje - nad waszymi drogami
i myśli moje - nad myślami waszymi" (Iz 55, 8-9).

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Aneta (77.87.0.---)
Data:   2020-10-14 11:54

Mam ten sam problem i również wiele odpowiedzi mnie nie przekonywało. Pomógł mi znajomy ksiądz. Na moje stwierdzenie, że nie rozumiem Boga, odparł krótko "Jeśli by Ci się kiedyś wydawało, że rozumiesz Boga, to jednego możesz być pewna - to nie jest Bóg!". Bóg niejako z definicji jest niemożliwy do zrozumienia. Gdyby było inaczej, nie potrzebowalibyśmy wiary, wystarczyłby sam rozum.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Asia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-10-17 16:32

"Tylu ludzi modli się, prosi i błaga o pomoc, a Bóg spokojnie patrzy."

Mnie też towarzyszą takie myśli. I też trudno mi to zrozumieć. Nie mogę uwierzyć w to, że On będąc Dobrym Ojcem - nieskończenie dobrym - któremu na nas zależy, może na to wszystko tak spokojnie patrzeć. Stojąc gdzieś z boku i przyglądając się. Albo może nawet śpiąc - tak jak wtedy w łodzi, z uczniami, podczas gdy na jeziorze szalała burza. On spał. Teraz też jakby śpi. Zdaje się spać. Wirus szaleje, coraz bardziej i bardziej, fale zalewają łódź, toniemy, a On śpi. I nie daje się obudzić. Żadne prośby , błagania, łzy Go nie przekonują. Wtedy obudzony przez przestraszonych uczniów w jednej chwili uciszył tą burzę i wiatr. Zganił ich za brak wiary, ale jednak burzę uciszył. Odpowiedział na ich pełne lęku i przerażenia prośby. Na ich wołanie. Teraz nie. Dlaczego? Za mało Go prosimy? Za słabo? Czy ten nasz krzyk jest za słaby? Czy On go nIe słyszy? Zbyt cicho wołamy? Pytania, które pozostają bez odpowiedzi i sprawiają, że można stracić wiarę w Jego dobroć. W dobroć Boga - który jest przecież naszym Ojcem. W to, że On rzeczywiście jest taki jak mówią słowa tej modlitwy - "Ojcze nieskończenie dobry". Ten obraz dobrego Boga, któremu na nas zależy, zaczyna się tak trochę chwiać. Dobrego Boga, który spokojnie patrzy jak ten wirus zbiera takie żniwo. Ale wczoraj pomyślałam, że może to wcale nie jest tak spokojnie. Może On rzeczywiście patrzy stojąc z boku, ale wcale nie tak spokojnie. Może On płacze widząc nas takich w szponach tego wirusa. Widzi nasze przerażenie, nasz lęk, ból, nasze łzy, jęki, prośby. I widząc to wszystko płacze - może w taki sam sposób jak kiedyś Bóg patrząc na Jego cierpienie i śmierć, zgadzając się na to wszystko - bo wie, że z jakiegoś powodu tak ma być. Że to jest w jakiś sposób, zupełnie dla nas niezrozumiały, potrzebne. Wie i dlatego na to pozwala. Ale nie patrzy spokojnie. Może właśnie ze łzami w oczach. Nie wiem, ale tak wczoraj pomyślałam zastanawiając się nad tym. Kierując te wszystkie myśli do Niego. A może jednak zbyt cicho wołamy? Ale z drugiej strony On przecież widzi i słyszy wszystko. Każdą najmniejszą i najcichszą myśl...

"Który widzisz serca drgnienie
I najskrytsze myśli znasz.
Racz wysłuchać me westchnienie..."

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Ona (---.204.48.186.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2020-10-18 10:53

W kwietniu był podobny temat, może tamte odpowiedzi coś rozjaśnią: (klik).

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2020-10-18 17:15

A zadałaś Bogu pytanie, jakie dobro chce z tej sytuacji wyprowadzić? A może nauczyłaś się czegoś? Bo wiesz, ja się np. przekonałam, że jestem w stanie zdalnie prowadzić wykład z matematyki. A byłam pewna, że to niemożliwe. To tylko jeden z przykładów

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: #%@&* (---.17-3.cable.virginm.net)
Data:   2020-10-20 19:36

Przypadkowo znalazłem ten temat. Miałem nadzieję, że 8 miesięcy wystarczyło, by do wszystkich dotarło i zamiast hejtu przejdziemy do meritum. Ale choć tzw. głosy rozsądku się poojawiają, to znaczna częśc społeczeństwa jest po prostu impregnowana, a rozmowy merytoryczne są w przestrzeni publicznej po prostu zduszane w zarodku (tym razem to państwo w Polsce hejtuje wszystkich, którzy mu się sprzeciwiają - to bardzo piekne - uchwalać buble prawne w celu kręcenia lodów na potęgę [patrz instruktor narciarski głownym dostawcą niebezpiecznych respiratorów, czy szpital na stadionie], bezprawnego ściągania kasy z ogłupiałego społeczeństwa i zapewnienia sobie całkowitej bezkarności, przy poklasku hierarchii koscielnej [casus nowych apostołów] - jednym słowem kompletny zamordyzm, za zgodą i na życzenie SPOŁECZEŃSTWA, KTÓRE TAKĄ WŁADZĘ WYBRAŁO - Boga prosze do tego nie mieszać: "Panie Boże czemu nam lepszej włądzy nie wybrałeś! - Bo dalem wam rozum, byście z niego korzystali" W Stanach walczą zaciekle o swoją przyszłość i nie jest nią bynajmniej 500+, jak w Polsce, zadłużonej po uszy, a i wybór nie jest wcale czarno-biały).
W Anglii, gdzie mieszkam rzad planuje ściągać od obywateli po 125 funtów miesięcznie - ponad 700 zł, [trochu wincej niż pińcet plus, bynajmniej nie jestem przeciwnikiem 500 +!] przez najbliższe 5 lat - takie są rządowe koszty koronowirusa w GB, o innych nie wspominając, myślę że w Polsce, jak to w bantustanach, większe.
Bynajmniej nie neguję istnienia chińskiego koronowirusa (i 300 innych znanych nam przyczyn grypy), wytworzonego przez ludzi w komunistycznych Chinach w laboratorium w Wuchan przy pomocy naukowców francuskich i amerykańskich jako połączenie wirusa grypy i wirusa HIV w ramach badań nad bronią bilogiczną (wyszło jak zwykle chińskie badziewie).
Pomijam stosowanie do wykrywania koronowirusa testów PRC, które się do tego zupełnie nie nadają i wykrywają głownie wszystko inne (ok. 300 różnych rzeczy). Pomijam brak testów zwalidowanych (czyli takich dla których istnieje wzorzec porównawczy, dzieki któremu możemy powiedzieć: Tak to jest koronowirus. Wykryliśmy go!) w laboratoriach je produkujących.
Weźmy statystykę (z mojego miasta, bo każdy sobie może własne sprawdzić)
Mieszkańców 100000. Wykrytych przypadków od poczatku "pandemii" (przy pomocy bezpwartościowych testów PRC) 898 sztuk, czyli niecały 1 procent. Przypadki śmierci przypisywane koronowirusowi: 147. czyli 1,5 promila. Ależ co roku więcej choruje i umiera na grypę! Nie mówiąc o innych pwodach chorób i śmierci.
Gdybym był na miejscu Pana Boga, to bym wpierw spytał: No dobrze dzieci, oskarżacie mnie, że nic nie robie w sprawie pandemii koronowirusa. Ale gdzie ona jest? Choroby, cierpienie i śmierć przyszły na świat z powodu waszych grzechów i by je wam odebrac, musiałbym odebrac wam wolność wyboru i zmienic was w żywe automaty. To pozostawiam szatanowi i jego sługom na Ziemi. Ja uczyniłem was wolnymi. Jak będziecie mieli rzeczywisty problem - zwróćcie się do Mnie i zobaczycie co Ja potrafię dla was zrobić.
Więc może na początek proponuje zaczać od modlitwy: Panie uczyń mnie twoim wolnym dzieckiem, a nie niewolnikiem szatana?
Każdy umrze (na szczęście), pytanie co potem jest znacznie ważniejsze od pytań o rzeczy nie istniejące.
O większego trudno zucha niż byl Stefek Burczymucha.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Dorota (---.satfilm.com.pl)
Data:   2020-10-21 14:20

Przyszło mi do głowi kilka dni temu takie pytanie: ilu ludzi w moim otoczeniu zachorowało w ostatnich miesiącach w takiej skali, ze wymagali hospitalizacji? Ilu z nich miało takie objawy jakie przypisują "działalności" wirusa COVID19? Mnie wyszło, ze nie znam nikogo takiego. Owszem niektórzy byli przeziębieni wiosną lub teraz na jesieni, jakieś lekkie katary, stany grypopodobne, bez konieczności terapii szpitalnej.
Niech każdy zastanowi się czy zna w swoim otoczeniu takich ludzi i statystycznie czy jest ich tak wiele, by twierdzić, ze jest to ponadnormatywne w okresie wiosny i jesieni.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Asia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-10-21 14:50

"Jak będziecie mieli rzeczywisty problem - zwróćcie się do Mnie i zobaczycie co Ja potrafię dla was zrobić."

Wizja Boga, którą Pan przedstawia jest po prostu straszna. Na szczęście to jest tylko Pana wizja. Co wcale nie znaczy, że prawdziwa. Czy taki właśnie jest Bóg? Nie wierzę. Mój obraz Boga, który noszę w sobie jest zupełnie inny. Nieprawdziwy? Zły? Przede wszystkim jest Bogiem bliskim i Bogiem, który jest z nami. Któremu nie jest obojętne to, co się dzieje tutaj na ziemi. A według Pańskiej wizji Bóg mówi - "Zostawcie Mnie w spokoju. To jest wasz problem, nie Mój. Zresztą jaki w ogóle problem? Gdzie? Ja go nie widzę. Po prostu kolejna choroba, która przecież jest rzeczą normalną na tym świecie. O co wam chodzi? Nie rozumiem. Jak rzeczywiście będziecie mieli problem, to wtedy do Mnie przyjdźcie. Może wam pomogę. A może nie. W końcu jesteście wolni, a Ja nie chcę wam odbierać tej wolności." Bóg, który jest zimny i obojętny na cierpienie swoich dzieci. Na ich problemy, które według Niego nie są problemami. Czy taki właśnie jest Bóg?

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Tomasz (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-10-21 22:28

Tak czytam ten wątek i mam wrażenie, że łatwo zapominamy, że nasze obecne ziemskie życie jest tylko wstępem do życia wiecznego. W wielu punktach nie zgadzam się z wypowiedzią forumowicza podpisującego się "#%@&*", ale w przedstawionym przez niego obrazie Boga dostrzegam pewien sens. My mamy do Boga pretensje, że czegoś nie zrobił, a mógł. W ten sposób poniekąd stwierdzamy, że świat jest jakoś spartaczony i że Bóg jako wszechmocny powinien to doraźnie naprawić. Zapominamy chyba, że Bóg jest autorem tego świata i że jeśli ten świat byłby spartaczony to głównym partaczem byłby właśnie ten Bóg.
W ramach odpowiedzi na wątek napisze coś z własnego życia. Otóż ja nigdy nie doświadczyłem przypadku ze strony Boga, w którym mógłbym Mu zarzucić ignorowanie moich próśb i nie reagowanie na moje problemy. Zdarzyło się np. kilkakrotnie, że prosząc np. o sprzyjającą pogodę w parę chwil od modlitwy pogoda się zmieniała. Pomyślałem kiedyś, czy może powinienem częściej prosić Boga o sprzyjającą pogodę np. dla rolników. Jednak dotarło do mnie, że to nie o to chodzi.
Każdy może sam poprosić Boga o to, czego mu potrzeba. I to jest dużo lepsze niż moja (albo czyjaś inna) prośba w imieniu anonimowych osób, które do Boga się nie zwracają. Sensem modlitwy nie jest spełnienie jakiejś prośby - sensem modlitwy jest nawiązanie bliskości z Bogiem. Dlatego uważam, że nie powinniśmy roztrząsać kwestii, "dlaczego Bóg dopuszcza do pandemii" (czy też do innych nieszczęść, wojen itp). Świat przeminie i wszystkie te rzeczy też przeminą. Pomyślmy raczej, czy my sami staramy się o dobre relacje z Bogiem. Jeśli będziemy mieć dobre relacje to Bóg niczego nam nie odmówi. Ale nie starajmy się wymagać od Boga, aby "naprawiał świat" według naszego widzimisię. Prośmy Boga, aby spełniał nasze prośby. Nakłaniajmy innych do tego, aby powierzali swoje prośby Bogu. Ale nie próbujmy zrobić z Boga jakiegoś dżina do globalnego zaspokajania potrzeb ludzi bez względu na to, czy ci ludzie w ogóle od Boga oczekują spełnienia tych potrzeb.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-10-21 23:47

"Jeśli będziemy mieć dobre relacje to Bóg niczego nam nie odmówi."
Ryzykowne zdanie, Tomaszu.
Wynika z niego, że skoro czyjaś prośba nie zostala spełniona, to znaczy twardo, że ta osoba ma złą relację z Bogiem. Za proste to i wręcz oskarżające zdanie. Nie miałabym odwagi rzucić tego innym w twarz.

"Pomyślałem kiedyś, czy może powinienem częściej prosić Boga o sprzyjającą pogodę np. dla rolników. Jednak dotarło do mnie, że to nie o to chodzi.
Każdy może sam poprosić Boga o to, czego mu potrzeba. I to jest dużo lepsze niż moja (albo czyjaś inna) prośba w imieniu anonimowych osób, które do Boga się nie zwracają."

Modlitwa tylko za siebie nie jest lepsza. To jest wręcz niekatolickie, niechrześcijańskie. Ja-ja-ja...uprawianie jajecznicy, jak mówił pewien rekolekcjonista. A inni niech się sami o siebie martwią, a co.
Modlitwa za innych jest wyrazem miłości do nich i zaufania Bogu. Jest też elementem wspólnotowym. A Ty tu proponujesz zamknięcie się każdy w swojej bańce (ja i Bóg, nawet w tej kolejności). Kościół modli się za nieznanych, za niewierzących, za wierzących inaczej, za nieprzyjaciół, za przyjaciół, za dalekich i bliskich. Modli się wspólnotowo i uczy (Jezus uczy!!!) modlitwy za innych. Nie ma "Ojcze mój, którys jest w niebie, [...] chleba mojego powszedniego daj, a inni niech proszą sami".

"Sensem modlitwy nie jest spełnienie jakiejś prośby - sensem modlitwy jest nawiązanie bliskości z Bogiem." Ładnie brzmi, fakt, jest w tym część prawdy, ale po co takie a nie inne prośby z "Ojcze nasz", skoro wszystko jedno, o co się pomodlimy - sensem jest nawiązanie bliskości, a reszta - treści, konkretne prośby - sa poza sensem moditwy?

Wiesz, w moim odbiorze masz skłonność do przerysowywania w swoich wypowiedziach. Nawet jak się zaczyna bardzo wartosciowo i dorzecznie, to potem "jedziesz po skrajnościach" i to wykrzywia sensy.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Tomasz (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-10-22 09:58

@Hanna: Widzę, że kompletnie uciekł Ci sens mojej wypowiedzi. Nie twierdzę, że nie wolno się modlić za innych. Jeśli chcesz - módl się. Po prostu w mojej opinii znacznie lepiej jest zamiast (lub: oprócz) modlić się za innych nakłaniać ich, by sami się modlili. Jeśli ktoś poprosi Cię, żebyś się za niego modliła - OK, to jest jak najbardziej w porządku. Będzie to wtedy jego modlitwa, ale zaniesiona za Twoim pośrednictwem. Ale źle by było, jeśli Ty modlisz się za kogoś "za jego plecami" - np. o zdrowie dla niego, on o tym nie wie, ale "dzięki Twojej modlitwie" jego zdrowie się poprawia i przez to on nie widzi sensu modlitwy samodzielnej. Taka modlitwa byłaby ze szkodą dla niego i nic dziwnego, że Bóg takich modlitw nie wysłuchuje zbyt chętnie.
Odnośnie tego, że jeśli będziemy mieli dobre relacje z Bogiem to On niczego nam nie odmówi - co Ty odbierasz jako oskarżenie o złe relacje z Bogiem dla osób, którym zdarzyło się nie wysłuchanie ich modlitwy. To nie oskarżenie, to po prostu zwykłe stwierdzenie faktu. Jeśli Ty mierzysz "jakość relacji z Bogiem" za pomocą wykresu skuteczności modlitwy, czyli tego, co udało Ci się u Boga "załatwić" to Twoja relacja z Bogiem jest rzeczywiście na bardzo "niskim poziomie". I nie jest to oskarżenie, a diagnoza. To dobre na punkt wyjścia, ale to tylko punkt wyjścia, od którego powinniśmy podążać dalej. Właściwa relacja z Bogiem opiera się na przyjaźni, miłości i zaufaniu, a nie na załatwianiu sobie jakiś spraw przez modlitwę. Jeśli będziemy mieć właściwą relację z Bogiem to o cokolwiek poprosimy Boga - On nam to da. Ale z drugiej strony w tej właściwej relacji z Bogiem my nigdy nie poprosimy o coś, czego Bóg by nie chciał nam dać - bo po prostu będziemy żyć w przyjaźni z Bogiem, a przyjaciela nie prosi się o coś, co byłoby dla niego przykre do spełnienia.
Odnośnie "jajecznicy" - nie chodzi o zamykanie się na innych. Chodzi o to, żeby własnym postępowaniem nie przesłaniać innym ludziom Boga. Dlatego tak jak pisałem: po pierwsze nakłaniać ludzi, aby sami się modlili. Nie "modlić się za nich" (że jakoby ich własna modlitwa jest niewystarczająca, albo że jakoby Bóg bez naszej modlitwy nie zauważy, że potrzebne im jest np. zdrowie). Można się modlić razem z nimi, ale nie zamiast ich własnej modlitwy. Jeśli oni się sami nie modlą to najlepszą modlitwą za nich jest modlitwa o to, żeby zaczęli się modlić, a nie o to, żeby coś innego im "załatwić" (np. wymodlić im zdrowie).

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Dorota (---.satfilm.com.pl)
Data:   2020-10-22 10:32

Tomaszu sądzę, że każdy może modlić się w intencjach jakie uważa za słuszne. Czy są to intencje dotyczące tylko mnie samej/samego, czy dotyczące moich bliskich, czy też bardziej globalnie: wspólnoty Kościoła Świętego, ojczyzny, jakiejś grupy etnicznej czy społecznej. My sami nie do końca umiemy rozeznać czy to o co się modlimy przyniesie dobre owoce. To wie tylko Bóg i On mając pełen obraz sytuacji wie czy spełnienie intencji proszącego będzie dobre czy też nie. Przyniesie dobre owoce, czy wręcz przeciwnie. Mamy przykazanie miłości bliźniego i ono obliguje nas do troski o tego bliźniego, a tym samym do modlitwy w intencjach bliźnich. I nie zawsze jesteśmy w stanie dowiedzieć się czy nasze modlitwy w intencjach innych, cokolwiek pomogły. Tego dowiemy się pewnie w przyszłym życiu. Myślę, że człowiek musi być wrażliwy na drugiego człowieka (zarówno w liczbie pojedynczej jak i mnogiej).

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Asia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-10-22 15:42

"Jeśli będziemy mieć właściwą relację z Bogiem to o cokolwiek poprosimy Boga - On nam to da."

W takim razie wychodzi na to, że żaden ksiądz ani nawet sam papież Franciszek nie ma z Bogiem właściwej relacji - o nas, zwykłych ludziach już nie wspominam, bo jeśli księża ani nawet papież, to my tym bardziej - bo przecież wszyscy księża, w każdej parafii, już od dłuższego czasu się modlą o ustanie epidemii i nic. Papież Franciszek też, już w marcu, o to prosił. Było specjalne nabożeństwo odprawiane przez niego. Właśnie w tej intencji. Krzyż, który kiedyś uchronił ludzi przed epidemią i przed którym papież się modlił. W strugach deszczu. A jednak nawet te modlitwy nie zostały wtedy wysłuchane. Zanoszone przez samego papieża. Masz odwagę powiedzieć, że to dlatego, bo papież nie ma z Bogiem właściwej relacji? Że nie żyje z Nim w przyjaźni? I prosi - bo na pewno dalej o to prosi - Boga o coś, o co nie powinien? O coś, co byłoby dla Boga przykre do spełnienia? Uratowanie ludzi przed "zatonięciem", przed śmiercią byłoby dla Boga przykre? A w ogóle skąd możesz wiedzieć, co dla Boga byłoby przykre? Może właśnie Twoje słowa są teraz dla Niego przykre? To, że uważasz, że lepiej nie modlić się za innych, bo to może przynieść im szkodę. Modlitwa szkodę? Modlitwa jest spotkaniem z Bogiem. Jeśli modlisz się za kogoś, to tym samym przyprowadzasz tego kogoś do Boga. Nawet jeśli on nie jest tego świadomy. I myślisz, że takie spotkanie, postawienie tego kogoś przed Bogiem, przyprowadzenie i zanurzenie go w Jego promieniach może temu komuś w jakiś sposób zaszkodzić? Naprawdę tak myślisz? A może właśnie Bóg chciał czy chce, żebyś go do Niego przyprowadził? W taki właśnie cichy sposób. W ukryciu. Ten ktoś może nie, ale Bóg może właśnie tak? I nie robiąc tego - bo lepiej niech się sam modli, sam prosi, sam przyjdzie do Boga - może właśnie sprawiasz Bogu przykrość? Nie mówię, że tak, ale może. Bo może właśnie Bóg na Ciebie liczył. Że przyprowadzisz tego kogoś do Niego. Może właśnie tego chciał. A Ty mówisz, że lepiej nie. Wiesz lepiej, co jest dla kogoś lepsze. Może właśnie sprawiasz tym Bogu przykrość.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-10-22 15:51

Modlimy się (niektórzy, ale i Kościół liturgicznie) za ludzi niewierzących, za nieznających Boga, modlimy się za ludzi nieznanych, modlimy się za nieprzyjaciół, za ofiary wojen, katastrof. I wiesz, w większości tych sytuacji nie widzę żadnej możliwości nakłaniania ich, by modlili się sami w swoich sprawach. Zatem tę Twoją sugestię, Tomaszu, świadomie odrzucam.
Po wtóre. Węekszość tych ludzi nie wiem, że się za nich modlimy, więc nie widzę podnoszonego przez Ciebie ryzyka, że przesłonimy im Boga.
"Ale źle by było, jeśli Ty modlisz się za kogoś "za jego plecami" - np. o zdrowie dla niego, on o tym nie wie, ale "dzięki Twojej modlitwie" jego zdrowie się poprawia i przez to on nie widzi sensu modlitwy samodzielnej". Nie zgadzam się, że skoro ja sie za kogos modlę, to go krzywdzę, bo "przez to" on czegoś tam nie widzi.
Po trzecie - pomijanie takich ludzi w modlitwie (bo lepiej, by się sami modlili) jest moim zdaniem wbrew miłości bliźniego.
Po czwarte - modlitwa: "Panie, spraw, żeby oni się sami modlili o chleb", a tymczasem może umierają z głodu - do mnie nie trafia. I pozwolę sobie na tym poprzestać.
Taki protokół rozbieżnosci.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Tomasz (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-10-22 19:11

Napiszę jasno: Nie próbuję zabraniać nikomu modlitwy za innych, w szczególności modlitwy o globalne ustanie pandemii koronawirusa. Nie piszę też, że modląc się za kogoś można mu wyrządzić szkodę. Modlitwa to nie są jakieś czary-mary, które zadziałają same z siebie. Modlitwa działa, bo odpowiada na nią Bóg. A że czasami lepiej jest, żeby została niewysłuchana to inna sprawa. Bóg zawsze podchodzi do modlitwy indywidualnie i nie jest tak, że da nam dokładnie to, o co prosimy. Jeśli modlitwa o czyjeś zdrowie spowodowałaby, że ten ktoś odsunie się od Boga to Bóg nie będzie skory do spełnienia takiej modlitwy. Ale to zawsze jest kwestia indywidualnego podejścia Boga do danego przypadku.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Dorota (---.satfilm.com.pl)
Data:   2020-10-23 08:38

Dodam jeszcze, że nie chodzi o drobiazgowe wyartykułowanie intencji, np. proszę o uzdrowienie kciuka prawej ręki mojej przyjaciółki, ale po prostu proszę o łaski potrzebne tej przyjaciółce. Panu Bogu nie trzeba tłumaczyć dokładnie o jaką konkretnie łaskę chodzi, bo On to wie dużo lepiej niż my. Tak sobie czasami myślę, gdy zdarza mi się tłumaczyć w modlitwie Panu Bogu o co konkretnie proszę, że On tam pewnie uśmiecha się z politowaniem, nad tą moją nieudolną formą wyjaśnienia intencji.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: #%@&* (---.17-3.cable.virginm.net)
Data:   2020-10-24 17:10

Cóż każdy ma prawo do własnych opinii. Muszę przyznać, że czasem powala mnie w nich tzw. "logika wywodu". Ale to nie mój problem, na szczeście (bo nie mój wywód).
Co mogę dodać? Zdarzało mi się nie otrzymywać rzeczy na ktorych BARDZO mi zależało, ale zawsze otrzymywałem to co było było rzeczywiście ważne. Może dlatego, że prosząc, nie ośmielilem się negować Bożej hierarchii ważności, nawet jeśli wtedy, kiedy prosiłem nie była dla mnie jasna i ważna (moja była inna, ale nie stawiałem mojej przed Bożą, to nie były prośby [groźby] bezwarunkowe). Bo nie do mnie należy ocena. A z perspektywy lat - jestem bardzo zadowolony, że NIE DOSTAŁEM TEGO O CO PROSIŁEM, A DOSTAŁEM TO CO BYŁO MI RZECZYWIŚCIE POTRZEBNE. Wiedząc to, co wiem teraz, a czego nie wiedziałem wtedy. Także patrząc na życie tych moich znajomych którzy dostali to o co prosili (grozili). I obserwujac jakie skutki wywołało to w ich życiu.
Pisząc o tej tzw. pandemii opieram się na mojej wiedzy zawodowej, zdrowym rozsądku i tym co widzę. Nie znam nikogo kto by zachorował na chińską grype uporczywie zwaną COVIDEM 19. Nie neguję istnienia tego koronowirusa i ok.300 innych wywolujących grypę. Bandycka prywatna firma zyjaca z łaski koncernów farmaceutycznych (WHO) zmieniła w 2009 r. definicję pandemii, co tylko w UE kosztowało wtedy podatników niespełna 30 mld Euro wyrzuconych w błoto na niebezpieczne dla zdrowia i nie działające szczepionki. Koszty obecnie wywołanej paniki są nieporównanie większe. Także ludzkie. Nasza sąsiadka, 80- letnia babcia, bardzo sympatyczna osoba, JEST OFIARĄ KORONOWIRUSA. Gdy w marcu nastał lockdown i dowiedziała się, że nie wiadomo jak długo nie zobaczy ani swoich dzieci, ani wnuków, które często do nie przyjeżdżały, przez kila dni puszczała sobie w ogródku stare przeboje sprzed kilkudziesięciu lat, ostatniego wieczoru przed śmiercią serdecznie sobie pogadaliśmy, a rano okazało się, że nie odkręciła butli z tlenem, która miała zainstalowaną przy łożku i umarła we śnie. Nie sądzę, by to stało sie przypadkiem. I nikt za to nie odpowie, mamy już nowych sąsiadów, życie idzie dalej, ale mam nadzieję, że kiedyś przed Bożym sądem zostanie i ta śmierć rozliczona. Zysk, zysk, zysk za wszelką cenę. Byle tylko lody ukręcić. Podobno respiratory min. Szumowskiego, nowego polskiego Apostoła spoczywają w magazynie w Singapurze. Mniejsza z tym, kto je sprowadzał i mniejsza z tym, że kosztowały 3 x więcej niż normalnie. W ten zysk trzeba wliczyć naszą babcię sąsiadkę - przynajmniej jedna więcej osoba przestała obciążać system opieki zdrowotnej. Przecież i tak by umarła. A że pandemia (nie coronowirus) nie istnieje, cóż, wszak nomenklatura jest wyłącznie kwestią umowną. Jeżeli umówimy się że odległość między Paryżem, a Warszawą wynosi metr (niezwalidowany), to ona wynosi metr. Wszak to tylko kwestia nazewnictwa. Tylko prawda jest interesujaća i ona ma moc wyzwalającą. Mnie już nic nie dziwi. Jeśli kardynałowie moga wybrac na papieża człowieka, który nie wierzy w Boga w Trójcy Jedynego i te niewiarę za miczącą zgodą ogromnej większości hierarchii koscielnej szerzy jako magisterium Koscioła Katolickiego, to co jeszcze musiałoby się stać żeby mnie zadziwić?
P.S.
Jeśłi ktos uważa, że jest jakoaś pandemia i nie interesuja go fakty, to ma oczywiście pełne prawo prosić o ustanie tej pandemii. Oczywiscie mogę go zapewnić, że zostanie wysłuchany, we właściwym czasie. Ta pandemia kiedyś się skończy. Kiedy już przestanie byc potrzebna. Więc jego prośby bedą wysłuchane. Tylko po co mieszać do tego Boga? Ja widzę zupełnie inne zagrożenia w obecnej chwili, więc modlę się o zupełnie inne rzeczy. Zostały zagrożone same podstawy wiary katolickiej, podważone zostało Bóstwo Jezusa i to na samym szczycie hierarchii Kościoła katolickiego. Jeśli wg papieża Jezus nie jest Bogiem - a to jest jedyny logiczny wniosek z papieskiego nauczania, to co nam pozostało z wiary katolickiej? Hulaj dusza, piekła nie ma. A nie, przepraszam, jest - pandemia.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: za moich czasów (---.49.219.201.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2020-10-25 18:37

Do Doroty:
"Niech każdy zastanowi się czy zna w swoim otoczeniu takich ludzi"

Właśnie dzisiaj na koronawirusa zmarł mój kolega, młodszy ode mnie o kilka lat. Znałam go ponad 40 lat.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-10-25 22:32

Do Doroty:
"Niech każdy zastanowi się czy zna w swoim otoczeniu takich ludzi"

Owszem, dwa tygodnie temu zmarł w wyniku powikłań Covid19 mój katecheta z klasy maturalnej, ksiądz "od oazy", pierwszy duszpasterz akademicki. I nie, nie był kruchutkim, schorowanym starcem. Nie był to jedyny w tym miesiącu zgon w tym samym domu zakonnym. Dodam, że przez całe moje życie nie spotkałam się w moim otoczeniu z przypadkiem zgonu na grypę.
A teraz drżę o chorującego serdecznego przyjaciela. Z potwierdzonym zakażeniem koronawirusem.

Do #%@&*
"Tylko po co mieszać do tego Boga?"
Po co mieszać Boga do naszych chorób? Po co modlitwa w kontekście choroby? Bo tak, proszę Pana, stoi w Piśmie Świętym. Np. w 5 rozdziale Listu św. Jakuba. Polecam.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: #%@&* (---.17-3.cable.virginm.net)
Data:   2020-10-25 23:02

Na grypę ludzie umierali od zawsze (i generalnie ludzie od zawsze umierali). Natomiast wg zmienionej 11 lat temu przez WHO definicji pandemii, praktycznie wszystko jest pandemią. Co z tym wspólnego ma Bóg? Ja babcię sąsiadką jak najbardziej zaliczam do ofiar pandemii, i sam mogę być ofiara pandemii. Niekoniecznie koronowirusa. W moim mieście prawdopodopieństwo śmierci na koronowirusa wynosi najwyżej 1,5 promila (bo wątpię by wszyscy mieli robioną autopsję, więc te półtora to góra). Praktycznie - wszyscy jesteśmy ofiarami tej pandemii, także w Kościele. Ale co ma z tym wspólnego Bóg? Ja widzę od początku do końca winę ludzi.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Gabi (---.citykom.de)
Data:   2020-10-26 11:13

Miko :-)

Natknęłam się dzisiaj na następujące rozważanie. Może znajdziesz tutaj coś dla siebie:

https://biblia.wiara.pl/doc/6580142.Zaufanie-Bogu-nie-polega-na-braku-stresu

Pozdrawiam w Panu i życzę obfitości Jego łask :-)

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Dorota (---.satfilm.com.pl)
Data:   2020-10-28 13:12

Moja babcia jakieś 3 lata temu zmarła z powodu przeziębienia. Miała 99 lat. I nie trzeba było żadnej pandemii, ani nawet epidemii. A jeśli chodzi o moje pytanie to jesteś drugą osobą, która mi odpowiedziała, że zna jedną (podkreślam JEDNĄ) osobę, która zmarła z powodu pandemii COVID19. Pewnie, gdybym pytała o znajomych, którzy zmarli na grypę w ostatnich latach odsetek odpowiedzi pozytywnych byłby większy.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: za moich czasów (---.49.194.12.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2020-10-28 15:15

Podobnie jak Hanna - nie znam NIKOGO kto kiedykolwiek umarł na grypę. A przecież NIGDY przy grypie nie było takich obostrzeń jak teraz (według ciebie niepotrzebnych). Czy potrafisz sobie wyobrazić ilu ludzi by umarło, gdyby tych obostrzeń nie było? Dla Ciebie 1,17 mln zmarłych to mało? Michał kiedyś uznał, że wydziwiamy, bo na grypę w ciągu roku zmarło kiedyś AŻ 650 tys. ludzi, więc koronawirus to luzik. Dwa razy tyle to też nic? Rok się jeszcze nie skończył. Kiedy cię to ruszy? Jak stracisz wszystkich bliskich?

Pytałaś jeszcze: "ilu ludzi w moim otoczeniu zachorowało w ostatnich miesiącach w takiej skali, ze wymagali hospitalizacji?" Pomyśl, że taki "tylko jeden" zmarły wcześniej kilka tygodni dusił się pod respiratorem. Tak, dobrze piszę. Bo nawet przy podaniu tlenu chory nie ma czym oddychać. Kilka tygodni zajęte łóżko w szpitalu, pewnie według ciebie niepotrzebnie, bo to przecież nie twój znajomy, nie twoja matka czy ojciec.

I dziwimy się, że niekatolicy zabijają dzieci, skoro katolicy nie mają serca dla cierpienia innych. Oczywiście wiem: katolicy też zabijają dzieci. I wielu jest za eutanazją. A teraz "dobry" czas na eutanazję z powodu koronawirusa? Nie trzeba brudzić rąk. Wystarczy mówić, że szkoda zachodu przy tej niby zwykłej grypie. Wystarczy być antymaseczkowcem. Wystarczy śmiać się, że wirus jest wyjątkowo religijny. Tak, ludzie boją się chodzić do kościoła i komunii, bo coraz więcej księży i sióstr zakonnych choruje i umiera z tego powodu. Bo spowiadają i spotykają się z wieloma obcymi ludźmi, żeby pomóc. W wielu klasztorach umarło po kilka osób. Ale przecież ich nie znaliśmy osobiście, więc to się nie liczy?

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: #%@&* (---.17-3.cable.virginm.net)
Data:   2020-10-28 19:00

Do za moich czasów - nie podejmę się odpowiedzi, ponieważ nie mam tyle czasu, a trzeba by było zdanie po zdaniu. Ale serdecznie gratuluję - udało ci się wrzucić do jednej wypowiedzi nieprawdopodobną ilość głupstw - od Sasa do Lasa. Sądząc po ich logice - to potrafi tylko kobieta.
W Wielki skrócie na samym początku opisujesz coś co zaprzecza normalnej metodyce naukowej. Jeśli jakieś twierdzenie zaprzecza doświadczeniu to jest irracjonalne (pomijam współczesną fizykę, która poszła dalej niż narzędzia matematyczne do jej opisu, ale to jest inna historia), czyli zabobonne. Oczywiście ludzie wierzą w zabobony, ich prawo.
Obostrzenia - tak potrafię sobie wyobrazić, co więcej nie muszę - przykład? Świat i Szwecja. Tam nie ma żadnych kolejnych "fal "epidemii"". Jest to doświadczenie empiryczne, a nie irracjonalne.
Przyczyną większości zgonów było podłączenie ludzi do respiratorów - to wynika z zasady działania respiratora, nie ma ty miejsca by tłumaczyć. Jeśli zamiast podawać tlen i wzmacniać naturalne funkcje obronne organizmu podłączamy go do respiratora, to go zabijamy. I to jest rzeczywista przyczyna śmierci, nawet jeśli sekcja wykaże, że umarł na cokolwiek innego - po prostu stał się bezbronny na to co na niego czekało w szpitalu. Ja znam osoby, które prawdopodobnie miały COVID - były to osoby starsze i schorowane, a mimo to przeżyły - wirusa przyniósł im do domu lekarz rodzinny z przychodni, a one nigdzie tego nie zgłaszały i nie testowały się (to jest tylko opis sytuacji, a niejej wartościowanie)


"I dziwimy się, że niekatolicy zabijają dzieci, skoro katolicy nie mają serca dla cierpienia innych."

BEZ KOMENTARZA!

"A teraz "dobry" czas na eutanazję z powodu koronawirusa? Nie trzeba brudzić rąk. Wystarczy mówić, że szkoda zachodu przy tej niby zwykłej grypie. Wystarczy być antymaseczkowcem. Wystarczy śmiać się, że wirus jest wyjątkowo religijny."

BEZ KOMENTARZA!


"ludzie boją się chodzić do kościoła i komunii, bo coraz więcej księży i sióstr zakonnych choruje i umiera z tego powodu."

BEZ KOMENTARZA! (Ale przyznam, że to mnie powaliło)


"W wielu klasztorach umarło po kilka osób. Ale przecież ich nie znaliśmy osobiście, więc to się nie liczy?"
Cóż..., to jest katolicki portal? Tu piszą katolicy?
A zapomniałem mamy nowy Katechizm, cóż moje przeoczenie, mój błąd, przepraszam.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: za moich czasów (---.49.194.12.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2020-10-28 19:25

Do #%@&*

BEZ KOMENTARZA!
To co ty piszesz zawsze mnie powala. I zawsze wtedy mam wrażenie, że to nie jest katolicki portal.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Asia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-10-28 19:48

A ja dziękuję Ci za Twój wpis, za moich czasów. Cieszę się, że są ludzie, którzy w ten sposób myślą i tak to widzą. Ja myślę podobnie i czasem odnoszę wrażenie, że jestem w tym bardzo odosobniona. Dlatego Twój wpis bardzo mnie ucieszył. Jakoś tak podniósł na duchu. Dziękuję.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Gabi (94.134.89.---)
Data:   2020-10-29 14:41

Miko :-)

Może jeszcze coś dla Ciebie: (klik).
Pozdrawiam w Panu i życzę Ci przylgnięcia do Niego :-)

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-10-29 16:18

#%@&*: "Ale serdecznie gratuluję - udało ci się wrzucić do jednej wypowiedzi nieprawdopodobną ilość głupstw - od Sasa do Lasa. Sądząc po ich logice - to potrafi tylko kobieta."
Wybaczcie, ale to jest obelżywa wypowiedź. Dlaczego takie rzeczy przechodzą przez moderację? Nie pojmuję.

Nie wiem, dlaczego temu konkretnemu użytkownikowi wolno chyba wszystko.
To bywa gorszące, zwyczajnie.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Asia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-10-29 18:00

Pan Michał ma tutaj najwyraźniej jakieś szczególne względy. Albo jest po prostu bliżej znany moderacji. W tym sensie, że znają go dłużej, bardziej i z różnych stron. I wiedzą jaki tak naprawdę jest. Co się kryje pod tymi czasem naprawdę przykrymi i dziwnymi wypowiedziami. Dlaczego pisze w taki właśnie sposób. Trzeba bardziej, bliżej, dłużej znać człowieka, żeby coś o nim powiedzieć. Po takich wypowiedziach tutaj - w większości - można odnieść bardzo możliwe, że mylne wrażenie. Ja osobiście tych wypowiedzi, sposobu ich przekazywania i traktowania drugiego człowieka w większości nie rozumiem. Dlaczego w ten sposób pisze. Dlaczego jest taki. Ale tak jak napisałam - w większości. Bo czasem potrafi zaskoczyć. Bardzo na plus. Więc widocznie nie do końca jest taki, jakby się mogło wydawać czytając niektóre wypowiedzi. To jest tylko jakaś część. A moderacja najwidoczniej zna go w całości. Albo przynajmniej w takiej części, która wystarcza, żeby móc jakby usprawiedliwić, przymknąć oko na te jego czasem bardzo dziwnie brzmiące odpowiedzi. Tak myślę. Bardzo możliwe, że jest naprawdę fajnym i dobrym człowiekiem. Chociaż sądząc po niektórych wypowiedziach można odnieść zupełnie inne wrażenie. Ale bardzo możliwe, że mylne. Ja szczerze mówiąc nie bardzo wiem jak mam podejść do tych wypowiedzi. Jak je traktować. Nie potrafię jednoznacznie powiedzieć, że jest taki czy taki. Zresztą nie mam prawa go oceniać. I nie chcę. Ale nawet jakbym chciała i jakoś próbowała jakby ustawić się po jakiejś stronie, to nie potrafię. Bo tak jak już wcześniej pisałam - już nie raz mnie zaskoczył. Pokazując się z zupełnie innej strony. W inny sposób. Dla mnie pan Michał jest trochę jakby taką zagadką. Kimś, kogo trzeba powoli odkrywać. Jakby szukać go gdzieś głębiej. Co nie jest łatwe. Ale patrząc tylko z wierzchu myślę, że można się bardzo pomylić i być w swojej ocenie krzywdzącym wobec niego.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: antonima (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-10-29 19:23

Takich Michałów są w Polsce tysiace, niektórzy na najwyższych szczeblach władzy, i takie wypowiedzi to dla nich chleb powszedni. Po angielsku nazywa się to "casual sexism". A ludzie się dziwią, że kobiety (i nie tylko) protestują.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Magdalena (---.centertel.pl)
Data:   2020-10-29 19:47

No właśnie; pana Michała "trzeba powoli odkrywać i szukać go gdzieś głębiej" i dalej - "Ale patrząc tylko z wierzchu (...) można się bardzo pomylić i być w swojej ocenie krzywdzącym wobec niego".

O jejku, jak mnie się to podoba. Naprawdę.;)

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Dorota (---.satfilm.com.pl)
Data:   2020-10-30 15:55

No, Panie Michale, znów się Panu dostało. A szkoda.....
Do "za moich czasów": twoje emocje w wypowiedzi przypominają mi moje emocje w dyskusjach jakieś (co najmniej) kilkanaście lat temu. Nie przypisuj innym złych intencji, nie osądzaj. Nie wiesz, czym kierują się inni w swoich poglądach i jaką mają wiedzę i doświadczenie. Może czasami zwyczajnie nie rozumiemy autora danego tekstu, tak jak w przypadku Michała. Mnie też trudno czasem uchwycić sedno jego komentarzy, a gdzieś tam w głębi odczytuję dobre intencje, które ty zapewne też masz pisząc na tym forum.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: za moich czasów (---.49.194.12.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2020-10-30 17:07

Doroto, nawzajem. Nie osądzaj.

A jeśli nadal liczysz: to w mojej rodzinie obecnie chorują dwie osoby na koronawirusa. A ja nie mogę jechać na pogrzeb ukochanej cioci. Nie, ciocia nie umarła na koronawirusa.
A moje emocje dotyczą lekceważenia innych, i poniżania innych. Obrażania tych, którzy mają prawo się bać. To jest bardziej nieludzkie od śmierci. Można nie rozumieć sedna komentarzy, ale doskonale się rozumie poniżanie. Może za (co najmniej) kilkanaście lat to zrozumiesz.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2020-10-30 23:35

Ktoś z mojej rodziny poważnie choruje, ale nie na koronawirusa. Co go trochę podleczą w szpitalu, to do domu wysyłają, skąd po paru dniach wraca do szpitala, bo stan wraca do pierwotnego. Porządnego leczenia nie ma i pewnie nie będzie miał, bo koronawirus.
Mnie właśnie odwołano badanie dotyczące czegoś, co mnie boli od dawna. Bez badań nie ma jak leczyć. Badania nie będzie, bo koronawirus. Nie choruję na koronę, a czuję się ofiarą i tylko modlę się, żeby nie było za późno na podjęcie leczenia.
W przychodniach psychiatrycznych nie przyjmują nowych pacjentów, bo nie ma miejsc. Ciekawe, ile osób popełniło już i popełni samobójstwo z powodu koronawirusa, dla ilu będzie za późno na leczenie innych chorób, ilu stan się pogorszy z braku rehabilitacji, ilu się załamie przez brak pracy... Ale co tam, przecież jedne choroby są ważniejsze niż inne...

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: #%@&* (---.17-3.cable.virginm.net)
Data:   2020-10-31 00:03

To znaczy ja bym bardzo prosił nie uogólniać. (Reszta nieistotna). Ja nie spotkałem drugiego takiego samego. Więc jeśli te "tysiące", to można wiedzieć gdzie? Chętnie poznam. Zawsze w kupie raźniej.
Co do władzy, to cóż, podobnie jak wyżej, każdy ma prawo do wyznawania dowolnych zabobonów. Do wiadomości: Zaraz po pierwszych studiach mogłem zostać dyrektorem, warunek był jeden - zapisać się do partii. I nie zostałem dyrektorem. To niewątpliwie moja największa tragedia życiowa. Nie byłem dyrektorem!
Podobnie w 1989 r. miałem propozycję wejścia w politykę (ganiał za mną niejaki Krzaklewski (musiałem się przed nim po kątach chować), oni wtedy rozpaczliwie potrzebowali ludzi (zawsze potrzebują)). Ja swoje "uprawianie" polityki zakończyłem nad ranem 5 czerwca 1989 r. I tyle mnie widzieli. Za bardzo się napatrzyłem na to co się działo (tak na marginesie organizowałem wtedy m.in. kampanię senatorowi Andrzejowi Wielowieyskiemu ojcu sławnej dziennikarki z Czerskiej, któremu zawdzięczamy wybór gen. Jaruzelskiego na prezydenta. Ja w trakcie tej kampanii wymogłem na nim publiczną obietnicę podczas wiecu wyborczego, że nikt z klubu Solidarności na Jaruzelskiego nie zagłosuje, to tyle odnośnie rodzinnej wiarygodności Wielowieyskich, być może po prostu Solidarność nie jedno ma imię) Patrząc na piękne kariery niektórych moich kolegów, którzy nie omieszkali skorzystać z okazji, do dzisiaj płaczę po nocach nad swoim zmarnowanym życiem. Wszak mogłem być politykiem!
Zwykle to jest tak, że projektujemy na innych swoje własne pragnienia. Ludzie jednak, wbrew pozorom nie są wszyscy tacy sami i mają różne pragnienia.
Co do mnie - w wieku 22-23 lat przyjąłem pewien plan na życie, cele, które są dla mnie ważne i które chcę zrealizować. Jak do tej pory udało mi się to w 95 %, tak mniej więcej (a ciągle jeszcze żyję).
Jeśli o O. Moderatora chodzi, to nie mam pojęcia, dlaczego "wszystko" mi puszcza. Nie zawsze tak było. Musi się sam wypowiedzieć. Ja mogę podejrzewać dwa powody. Rzeczy, które pisałem tu 15 lat temu i więcej są jakby ciągle aktualne, niektóre może nawet bardziej niż kiedyś. (Nie wiem, czy ktoś pamięta, ale ze 12 lat temu np. zapowiadałem Brexit i ponieważ uwierzyłem we własne zapowiedzi - wyjechałem do Anglii, wcześniej głosując przeciwko przystąpieniu Polski do UE [przeczytałem traktat akcesyjny i to co stanowiło później treść tzw. porozumienia z Janiny, oraz projekt konstytucji europejskiej, jakieś 10 tys. stron]) Odnoszę też wrażenie, że mamy z O. Moderatorem bardzo podobną wizję Kościoła, choć muszę przyznać, proszę Ojca, że coraz bardziej trąci ona myszką, co mnie bynajmniej nie przeszkadza (stare wino lepsze).
Doroto, przepraszam, ale ja tego nie śledzę, mam inne zajęcia i zainteresowania, pobyt tutaj, to rzadkie chwile przyjemności przypomnienia sobie starych czasów, które dawno minęły: "to se ne wrati". Przyszło wreszcie do Polski to nowe, które szło do niej latami. A to jeszcze nie koniec. Polskę czekają ciekawe czasy (to takie przekleństwo historyków: "Obyś żył w ciekawych czasach". Myśmy sobie jeszcze kiedyś na historii życzyli - tylko pamiętajcie, żeby nikomu nie przyszło do głowy być kimś ważnym - to jest największe przekleństwo historyków, którym się wydaje, że rozumieją i dlatego chcą poprawiać historię - historii nie da się poprawić) http://staropolska.pl/renesans/jan_kochanowski/piesni/piesni_31.html Dobrze, że mnie tam nie ma, bym się wkurzał, a tak to patrzę z coraz większym dystansem na to co w kraju i na to co tu, choć nie da się ukryć, że kibicuję Angolom w ich próbie wyrwania się z niemieckiego bantustanu, podobnie jak temu szalonemu Trumpowi w walce z wiatrakami.
Jedno co mnie nie przestaje zadziwiać, to nagłe rozpłynięcie się we mgle Kościoła katolickiego. Wprawdzie należało się tego spodziewać od lat co najmniej pięciu, kiedy to prysły ostatnie złudzenia, ale zawszeć jest to jakaś nowość: Ni z tego ni z owego nastąpił koniec Kościoła katolickiego (To nie Dan Brown, to sami katolicy, proszę Ojca). Ja rozumiem, gdyby zastąpiono go inną religią, niestety żyjemy w czasach, gdy rozum śpi snem głębokim, a harcują wyłącznie demony. Przecież, każdy kto nie wyłączył podstawowych funkcji mózgowych nie jest w stanie zaprzeczyć istnieniu Boga.
Taka anegdota, sprzed lat prawie 40-tu. Wtedy jeden ksiądz, krótko po święceniach, który miał spory problem w jednej z pierwszych na Śląsku grup Odnowy Charyzmatycznej, zadał pytanie: Co się dzieje? I odpowiedział bardzo zgrabną teorią teologiczną, którą bardzo dobrze sparafrazował pewien stary zborownik na wewnętrznym zebraniu wewnątrz zborowym w odniesieniu do bardzo podobnego problemu mniej więcej w tym samym czasie: Gdyby Pan Bóg chciał, żebyśmy się z nim komunikowali bezpośrednio, to zamiast mózgów wyposażyłby nas w antenki nastawione wyłącznie na odbiór, a że zamiast antenek wyposażył nas w rozum, to go używajmy. Zborownicy poszli za rozsądną radą swojego współbrata i przestali oczekiwać znaku z nieba, ksiądz niestety nie zastosował się do własnej teorii.
To doświadczenie mnie nauczyło jednego - warto znać teorię, ale nie należy przy tym zaniedbywać praktyki. Czego wszystkim życzę.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2020-10-31 03:53

> Szwecja. Tam nie ma żadnych kolejnych "fal "epidemii".

Jeśli za miarę epidemii przyjmie się wynik testów, których wiarygodność jest wątpliwa, to w Szwecji widać wyraźnie drugą falę (np. https://www.worldometers.info/coronavirus/country/sweden/). Ale nie przekłada się to - przynajmniej na razie - na wzrost śmiertelności (https://www.the-sun.com/news/1705359/sweden-death-coronavirus-national-lockdown/), co jednak może też wiązać się z inną metodą kwalifikacji zgonów niż w innych europejskich krajach. Zdaje się, że szwedzka służba zdrowia jest obecnie wydolna (w Polsce nawet w normalnych warunkach nie była - trzeba o tym pamiętać). Szwedzką wiosenną niewydolność rozwiązano przez nieleczenie chorych seniorów z domów opieki i serwowanie im "paliatywnego koktajlu", który ludzi po prostu wykańczał. Owszem, w Szwecji nie było "lockdownu" ani obowiązkowych obostrzeń, ale społeczeństwo jednak dobrowolnie zmieniło swoje zwyczaje, stosując się do sanitarnych zaleceń. Mimo tego, obecnie trzy regiony zaczynają się borykać z niepokojącym wzrostem zachorowań, np. Uppsala.

> Przyczyną większości zgonów było podłączenie ludzi do respiratorów.

Też słyszałam, że pochopne podłączanie chorych do wentylatorów, zamiast podawania tlenu, przynosiło im więcej szkody niż pożytku (wiadomość od pracownika służby zdrowia, z drugiej ręki), ale podobno odstąpiono od tej praktyki. Nie wiem tylko, czy wszędzie (piszę o sytuacji w USA), czy tylko w niektórych szpitalach (szpitale więcej zarabiały na podłączaniu).

Bezwzględne liczby zgonów "na" COVID tak naprawdę niewiele mówią o skali problemu. Trzeba porównywać te liczby z liczbą zgonów w poprzednich latach. W Polsce przed COVID-em umierało z powodu zapalenia płuc ok. 12 tys. osób rocznie, niektóre źródła podają nawet 15-17. I niestety Polska zajmowała niechlubne, bardzo wysokie miejsce w UE pod względem wskaźnika śmiertelności (https://www.politykazdrowotna.com/24872,liczba-zgonow-z-powodu-zapalenia-pluc-w-ue-polska-na-czarnej-liscie). A z kwalifikacją zgonów też bywa(ło) na świecie różnie. Można było zginąć w wypadku samochodowym, a w akcie zgonu mieć COVID, bo decydował o tym wynik testu.

Osobiście coraz częściej słyszę, że ktoś znajomy lub znajomy / członek rodziny znajomych choruje lub chorował. Niektórzy naprawdę ciężko, niektórzy lżej, ale większość długo. Dłużej niż na zwykłe grypy czy grypopodobne infekcje.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: #%@&* (---.17-3.cable.virginm.net)
Data:   2020-10-31 15:27

Co do statystyk J to trzeba poczekać. Tak za 10 lat będziemy wiedzieli jak było naprawdę. (Teraz np. wiemy, że szczepienie na świńską grypę, której de facto nie było dało wymierny efekt w postaci narkolepsji) Jedyną bezpieczną metodą unikania grypy (na którą nie ma sposobu), jest tzw. dystans socjalny. Jeśli przejdziesz koło kogoś zarażonego to się raczej nie zarazisz (za duże rozcieńczenie), ale jeśli w autobusie siedzisz przed kimś kto na ciebie kicha przez 15 minut (także w masce), to raczej nic cię nie uratuje (no może silny wentylator na baterie zainstalowany na plecach). Ci nasi sąsiedzi zarażeni przez lekarza rodzinnego także mieli ciężki przebieg grypy (grypa to generalnie ciężka i niebezpieczna choroba na którą ludzie umierają od zawsze), tyle, że nikogo nie informowali i przechorowali ją w domu (co wg mnie ocaliło im życie, bo tutejszy szpital zakaźny stał pusty i rozpaczliwie łaknął pacjentów - od pracowników wiem, że płacili im za siedzenie cicho, ale leczenie covidowców (których nie było) było bardziej opłacalne)) . Ja generalnie mam obawy co do tego co wyprodukowali Chińczycy, bo, że jest to twór sztuczny tego jestem pewien na 99 %. Co zadziwia to obecnie oficjalnie absolutny brak epidemii w Chinach. Ja rozumiem taką Koreę Południową w której spędził ostatni rok mój syn - oni tam mieli totalny układ śledzenia wszystkich i wszędzie i wyłapywali wszystkich potencjalnie zarażonych błyskawicznie, ale komuniści chińscy ewidentnie robią cały czas świat w balona. Ich dane są od początku do końca całkowicie niewiarygodne. To tak jak z TU 154, który na wysokości 5 m wykonał beczkę podziemną.
Wiarygodność testów PRC jest żadna.
Wiarygodność popularnych tabloidalnych stron internetowych jest żadna. One żyją z siania paniki, nie z informowania.
Z tej strony https://experience.arcgis.com/experience/09f821667ce64bf7be6f9f87457ed9aa wynika np. że pozytywne wyniki testów do bani mają ludzie w sile wieku, przeważnie kobiety (usilnie uprasza się panie o nie chodzenie do magla na plotki), zdecydowanie najciężej chorują mężczyźni pomiędzy 40 a 80 rokiem życia (nieodpowiedzialne panie roznoszą z magla zarazki na mężczyzn), umierają głównie ludzie pomiędzy 80 a 90 rokiem życia niezależnie od jednej z 77 płci, druga fala dotyczy wyników testów PRC, a nie ciężkich przypadków (wzrost jest minimalny), przypadki śmiertelne są stabilne i bliskie zero. Z kolei na innej stronie tego samego źródła można znaleźć mapę, z której wynika wyraźnie że te nowe przypadki (wytestowane) to głównie środowiska emigranckie - rejony zamieszkałe przez Szwedów są czyste (jak ktoś zna Szwecję). https://experience.arcgis.com/experience/19fc7e3f61ec4e86af178fe2275029c5
Oczywiście nie do mnie należy wyciąganie wniosków o wpływie emigracji na pandemię. Natomiast jakby na to nie patrzeć Szwedzi osiągnęli prawdopodobnie odporność stadną (bo jak inaczej wytłumaczyć obraz z mapy?)
O dziwo kompletnie dla mnie niewiarygodna strona https://businessinsider.com.pl/finanse/makroekonomia/koronawirus-szwecja-bez-restrykcji-a-wzrost-zgonow-prawie-jak-w-polsce-jak-walczyc-z/5rvnebe podaje prawdę. Ale trzeba pamiętać, że to jest niemiecka gadzinówka, która np. jest zainteresowana żywotnie walką z tzw. śladem węglowym, a pandemia to dla Niemców niekoniecznie aż taki kluczowy biznes - Niemcy swoją gospodarkę opierają na produkcji przemysłowej, której pandemia wyraźnie szkodzi.
Co do obecnej chińskiej grypy - jeśli powstała tak jak się przypuszcza, to jej długofalowe skutki (za jakieś 30- 40 lat) mogą (nie muszą jak to z chińskim badziewiem bywa) być opłakane. Ale nie jesteśmy w stanie ich uniknąć. Wiara, że da się nie zarazić grypa należy do zabobonów. I nie o nie zarażenie się chodzi w tym całym szaleństwie, tylko o rozłożenie tego w czasie i zrobienie kasy na bezwartościowych i groźnych szczepionkach. (Walkę o polityczną supremację nad światem i depopulację pomijam, bo to nie moja specjalność, to raczej przymioty obecnego papieża)

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: #%@&* (---.17-3.cable.virginm.net)
Data:   2020-10-31 18:33

https://mrenigmatis.wordpress.com/2020/10/12/who-przyznalo-ze-covid-jest-niewiele-grozniejszy-od-grypy/
Dane zawarte w powyższym artykule pokrywają się dokładnie z danymi z mojego miasta. Niespełna półtora promila przypadków śmiertelnych, 1 % wytestowanych pozytywnie to trochę mało, ale przecież nie każdy się testuje wiec wierzę, że nawet więcej niż 10 % miało już grypę (ja tylko przeziębienie).
Ja nie wiem jak jest w innych miastach, ale u mnie ludzie nie leżą pokotem na ulicach i wojsko nie wywozi po kryjomu trumien, czym nas raczyła choćby chińska i nie tylko, telewizja w swoim czasie. Widocznie tu służby komunalne działają sprawniej i sprzątają ulice na bieżąco.
Przy okazji - byłem ostatnio w tutejszym szpitalu (jakość usług pomijam, ale "ratuj się kto może!" (Jakaś pendżabska felczerka w chuścinie obiecała mi, że następnym razem nos mi utnie. Być może angielska pielęgniarka nie przetłumaczyła dokładnie jej wypowiedzi z pendżabskiego angielskiego na angielski angielski. Ponieważ wyraziłem głośno pewne wątpliwości co do jej przygotowania zawodowego, to mi potem przysłała wykaz swoich tytułów naukowych z których najważniejszy był NHS doctor) i pustki w nim rozpaczliwe. Widać, że szpital łaknie pacjentów niczym kania dżdżu.) Tak więc wszystko to być może, jak jednak wolę ufać swoim zmysłom. COVID 19 jeszcze mi ich nie odebrał.
Właśnie doczytałem wyżej (przepraszam, ale tego nie da się czytać, co dopiero uważnie), że jestem główną przyczyną protestów "kobiet" w Polsce. Jako że to forum katolickie, z powyższej wypowiedzi należy wnioskować, że w Polsce protestują katolickie kobiety. Pomijam zupełnie to, że z tego co rozumiem to katolickie kobiety domagają się nieskrępowanego seksu wszędzie i aborcji skutecznej, czyli aż do pozbycia się niechcianego dziecka nawet po urodzeniu, jak eufemistycznie określamy pospolite morderstwo (dawniej o takich mówiło się dzieciobójczynie, a ponieważ cmentarze były katolickie, więc chowano je po śmierci poza murem cmentarza, podobnie jak samobójców [do niczego nie zachęcam, przecież już nie ma katolickich cmentarzy, wszystkie skomunalizowano, przypominam tylko minione obyczaje])
Ale najlepsze z tego wszystkiego jest żądanie zniesienia w Polsce uchwalonej przez komunistów konstytucji. Bo to w tej konstytucji, która ciągle jeszcze obowiązuje jest zapis o ochronie życia ludzkiego od poczęcia aż do naturalnej śmierci, bez jego wartościowania na lepsze i gorsze. Panie tego nie doczytały i zamiast: "Precz z konstytucją!", krzyczą: "Precz z trybunałem konstytucyjnym!" i "Aborcja dla każdego!" Cóż wynika z tego że protestują kobiety [katolickie?] inteligentne inaczej, czego zresztą specjalnie nie ukrywają.
Z tego postulatu zniesienia konstytucji i bezwarunkowej aborcji dla katolickich kobiet, o czym jak domniemywam pisze wyżej jedna z nich, wynika, że w takim razie do konstytucji należałoby wprowadzić zapis rozdzielający życie na lepsze i gorsze wraz z uściśleniem czyje jest lepsze, a czyje gorsze. Jeśli tego nie zrobimy zawczasu, to może się tak zdarzyć, że katolickie kobiety po zdobyciu sejmu będą się domagały mojej eutanazji, jako, że zaliczą moje życie do gorszych, a gdyby mnie chciało się na stare lata bawić w politykę i nie daj Boże wygrać, to mógłbym dojść do wniosku, że najlepszym co by się mogło przytrafić polskiemu narodowi byłaby tzw. późna aborcja wyzwolonych polskich katoliczek. Bo dzieci i tak z nich nie będzie (tylko rozpusta na każdym rogu ulicy), więc pożytek narodowy żaden.
Ten temat proszę Ojca Moderatora wg mnie przerodził się w kabaret na żywo. Ale taka jest logika niektórych wypowiedzi.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2020-10-31 18:35

"Co do statystyk J to trzeba poczekać".

To prawda, jakkolwiek te, które obecnie są, też można interpretować, byle w szerszym w kontekście.
Ale statystyki chińskie to może zostawmy. Są warte tyle, co północnokoreańskie. Choć bardzo możliwe, że inne zdanie ma bp. Marcelo Sánchez Sorondo, współpracownik papieża Franciszka, który w 2018 roku po podróży z Chin oświadczył: "Obecnie ci, którzy najlepiej wdrażają społeczną naukę Kościoła, to Chińczycy". I który uznał niedawno, że tajne porozumienie chińsko-watykańskie sprawdziło się (prześladowania prawowiernych katolików nasiliły się - info dla niezorientowanych).

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: #%@&* (---.17-3.cable.virginm.net)
Data:   2020-10-31 23:50

Jak kabaret to kabaret J. najlepsze jest to że w Chinach nasz kochany papież w trosce o dusze wiernych Watykanowi Chińczyków powyrzucał ze stolic biskupich mianowanych przez poprzedników biskupów podziemnych a na ich miejsce ustanowił państwowych biskupów żonatych i dzieciatych. (będzie sukcesja apostolska) Ja myślę, że antycypował w ten sposób w Chinach synod dla Amazonii, który odbył się nie tak dawno temu w Watykanie, tylko, że po drodze jakieś niszowe pismo opublikowało jakiś nieistotny artykuł. Co do papieża Franciszka to wiemy w zasadzie wszystko, gorzej że ja nie rozumiem Ratzingera. Do czasu ogłoszenia abdykacji, jego postawa jest zrozumiała. To co działo sie potem przypomina beczką odwrócona podziemną. Nijak nie potrafiłbym policzyć parametrów tego lotu, choć różnych rzeczy nas na studiach uczyli.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2020-11-01 18:36

Osobiście wolałabym dopytać, jakie protesty miała na myśli antonima. Liczę, że jeśli nie te, o których piszesz, to się odezwie i sprostuje. Moją uwagę z kolei przykuł "casual sexism". Próbowałam dowiedzieć się o nim czegoś więcej (Google) i trafiałam na same feministyczne portale. Nie wiem, czy to przypadek czy oczywisty związek.

A swoją drogą, myślę, że byłoby dużo lepiej, Michale, gdybyś w przypadku braku czasu nie podsumowywał cudzych wpisów, do których masz merytoryczne zastrzeżenia, niemiłymi komentarzami budzącymi - moim zdaniem - słuszny sprzeciw, tylko w wolnych chwilach rozwinął rzeczowo i przejrzyście własny pogląd na sporny temat. Jak widać po kolejnych wpisach, z tym wolnym czasem było ostatnio u Ciebie nie tak najgorzej.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: #%@&* (---.17-3.cable.virginm.net)
Data:   2020-11-03 13:53

"Jak widać po kolejnych wpisach, z tym wolnym czasem było ostatnio u Ciebie nie tak najgorzej."
Całkowicie nieuprawniony wniosek (poniższy wpis ogranicza mój sen do dwóch godzin, a pracuję dosyć cieżko, więc moje zaglądanie na forum, to trochę tak jak wzięcie do ręki działki przez narkomana)
J ależ ja moje poglądy na polską rzeczywistość wyraziłem najdobitniej jak mogłem - jestem w Anglii. (Co mnie nie zwalnia z obowiązku bycia Polakiem). Krótkie pobyty w kraju tylko utwierdzają mnie w moim oglądzie rzeczywistości. Rodzinnego miasta praktycznie nie odwiedzam, wyjątkiem jest cmentarz. Droga do niego prowadzi poprzez główną ulicę miasta, najdłuższą w Polsce pomiędzy czynnymi całą dobę 7 dni w tygodniu lombardami i punktami udzielającymi chwilówek. Na cmentarz trzeba się już przedzierać nie przez powyższe plus wyszynki, a przez ruiny pozostałości poniemieckich, pogomółkowskich i pogierkowskich. Od 30 lat w Urzędzie Miejskim ta sama mafia (jeden z poprzednich, znanych mi prezydentów siedzi za morderstwo, inny wsławił się aferą cmentarną, a teraz jest jeszcze gorzej). Po utarg do w/w przyjeżdża wieczorem kilka samochodów bardzo egzotycznych w Polsce marek. Zajmują zarezerwowane miejsca, czasem stając w poprzek na dwóch,trzech, pilnowane przez ochroniarzy supermarketów, lub policjantów - to pod UM na miejscach przeznaczonych dla władz miasta, śmiertelnikowi nie radzę.
Zwykle ląduję w okolicach polskich gór i tam na deptakach polskich miasteczek mam swoje stałe ulubione miejsca ze sklepami, punktami rzemieślniczymi i innymi usługami, których gdzie indziej już nie uświadczysz. Jako osobistą zniewagę odbieram zniknięcie kilku takich ostatnio, jak np. jubilera [koszt usługi nieporównywalnej jakościowo 50 PLN: 500 GBG], zegarmistrza i Herbapolu (to taki sklep zielarski, najlepszy w okolicy, którego istnienia zakazała ostatnio Unia Europejska - to zdumiewające, bo mojej mamy na studiach zaraz po wojnie uczono jak osobiście zbierać zioła i sporządzać z nich lekarstwa - tak na marginesie, to co teraz jest określane jako apteki, to jeszcze kilkadziesiąt lat temu były określane jako apteki leków gotowych lub punkty aptekarskie i nie wymagały [już wtedy] fachowej obsługi. Farmaceuci wyrażali się o nich wyłącznie pogardliwie. Recepty też wyglądały nieco inaczej, podobnie jak zaplecze aptek) i wielu innych, jak choćby prawdziwych dentystów i prawdziwych lekarzy.
No ale ja jestem niedzisiejszy.
Co do tego co się dzieje aktualnie w Polsce, choćby na ulicach, naprawdę mam wyrazić swoją opinię? Chyba nie muszę, ujął bym ją w dwóch słowach, ale mi tego z pewnością Moderator nie puści, więc po co? Ja byłem przekonany, że wyraziłem to niezwykle łagodnie, jak na mnie. Zresztą dobrze, tyle że może nie po polsku - furious uterus. To, że ktoś nie wie co czyni w niczym go nie usprawiedliwia, to nie jest usprawiedliwiona niewiedza (np. wiedza dostępna jedynie tajnym służbom)
Mnie o wiele bardziej interesuje to co w tej chwili dzieje się w Stanach. Oczywiście kibicuję Trumpowi (co samo w sobie jest osobliwością, ale ten człowiek po prostu jest sobą, nikogo innego nie udaje, bo nie musi, a rzeczywistość jaka jest każdy widzi). Trump, pełni w tej chwili w tzw. wolnym świecie rolę jaką lata temu pełnił np. papież (teraz papież pełni inną rolę i tej, którą pełni, nie pełni w tzw. wolnym świecie). Mam nadzieję, że jego zwycięstwo będzie druzgoczące. Zapowiada się tam kolejna wojna domowa po 160 latach. Będzie miała bezpośrednie przełożenie na sytuację w świecie, a zwłaszcza w Polsce. Symulacje kompetentnych thin tanków, wskazują wyraźnie, że Polska będzie obiektem atomowego ataku prawie jednoczesnego ze wschodu i zachodu (objaśniać kto trzyma palec na guzikach nie muszę). No cóż, nic się nie zmieniło od 70 lat, tyle, że wtedy granice były szczelniejsze. Niestety w Polsce mam groby w miejscach potencjalnie radioaktywnie skażonych.

https://twitter.com/i/status/1322999628799893505

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2020-11-03 18:54

"Mam nadzieję, że jego zwycięstwo będzie druzgoczące".

Podziwiam Twój optymizm. Ja tylko nie straciłam nadziei, że Trump wygra. Owszem, jego zwolennicy często nie przyznają się publicznie, kogo popierają, ze względu na własne bezpieczeństwo, chyba że są w dużej grupie. I choćby dlatego sondaże przewidujące zwycięstwo Bidena nie są wiarygodne. Niestety obawiam się, że jeszcze nie dość Amerykanów (dotyczy także Polaków uprawnionych do głosowania w USA) przejrzało na oczy. Media głównego nurtu i inne "pralki" robią swoje.

 Re: Nie przekonują mnie typowe odpowiedzi.
Autor: #%@&* (---.17-3.cable.virginm.net)
Data:   2020-11-04 09:16

No o tym, ze ludzie żyją w świecie wirtualnym świadczy dosyć powszechna wiara w pandemię (bezobjawową). Kiedyś takie rzeczy tylko u sowietów były (przypominam kto ten raj założył i sfinansował). Teraz już wszędzie. Sto lat wystarczyło. I stale ci sami ludzie, zbyt wielcy by ich puścić z torbami, cóż dawno nie było wojny, a jakoś trzeba przyswoić kolejne miliony. Główki pracują.
To jest zdumiewające, ale u nas do pracy chodzić możesz (tam wirus nie zaraża), ale do sąsiada i do Kościoła już nie (znaczy się wirus wie co robi). Kierowcy ciężarówek mogą jeździć po całej Europie i jako wirusoodporni wirusa nie roznoszą, ale niestety zwykły śmiertelnik jest całkowicie nieodporny. W sklepach część towarów jest wystawiona (zapewne uodporniła się i wytworzyła przeciwciała, a część zasłonięta - nie wytworzyła przeciwciał). Jak oni to badają? W Polsce furious uterus uodparnia na koronowirusa, ale katolicyzm już nie, więc katolików trzeba pałować za bark właściwej reakcji na pandemię (siedzimy w domu i drżymy). Za to prezydentowi wirus się na mózg rzucił i zbideniał (czy spolszczona wersja brzmiałaby zbiedniał? Na rozumie z pewnością. Do czego właściwie w Polsce służy uchwalona przez komunistów konstytucja?) Chodzi o to, żeby Wałęsa miał na na podkoszulku popisać? To wychodzi na to, że konstytucja jest dla...
Ech kiedyś to były pandemie: taka dżuma w 1350 - 225 mln trupów (Europa się nieco wyludniła wtedy), ospa ok 1500-go w sumie prawie 300 mln. W samym Londynie w 1665 r. zmarło 100 tys. osób (co czwarty mieszkaniec). Dzisiaj trzeba każdej ofiary gorączkowo szukać dosłownie wszędzie.
Stawiam na Trumpa - zdecydowanie.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: