Autor: Maria (---.play-internet.pl)
Data: 2020-12-02 02:32
Dziękuję za powyższe odpowiedzi. Chłopak wierzy w Boga, lecz niestety do kościoła nie uczęszcza tłumacząc się słowami "nie podoba mi się ideologia kościoła, jestem zagubionym katolikiem" moje podejście do czystości zna, do niczego nie namawia, niczego nie sugeruje. Jako dziecko przeżył zranienie w postaci rozwodu rodziców, to był katalizator przez który w wieku dorosłym do kościoła chodził tylko na śluby, chrzty, święta czy pogrzeby. Nie chcę go na siłę nawracać, bo wiem, że on sam musi o tym zdecydować, nie mogę go zmuszać. Często rozmawiamy o wierze, mówię mu, że potrzebuję przebywania z Bogiem w kościele, na adoracji, podczas Eucharystii lecz nie potrafię zachęcić go do nawrócenia na drogę z której zszedł, ponieważ nie czuję w sobie takiej siły argumentów, którymi mogłabym go przekonać. Często pyta o moją relację z Bogiem, rozmawiamy o jego relacji, o zagubieniu, nawet o tym, kiedy poczuł potrzebę i poszedł do kancelarii parafialnej porozmawiać z księdzem o swoich obawach co do wiary. Myślę, że to już był jego krok naprzód. Jest wartościowym człowiekiem, widzę to i czuję. Co do jego nieczystości wiem, że miał 3 poważne związki lecz nie wiem,czy pytając go o współżycie nie będę postrzegala się jako osoba, która go osądza. Dziwne jest to, że w moich poprzednich związkach czułam odrazę do chłopaków wiedząc, że żyli nieczysto. Do niego (póki co) nie mam takich uczuć. To samo jest, gdy próbuję o tym myśleć, analizować, wówczas pojawia się myśl w mojej głowie "kochaj, nie osądzaj" i nie potrafię zadać mu tego pytania choć on nieraz mówi : pytaj o wszystko, na każde pytanie Ci odpowiem. Czy to mój brak odwagi, czy wewnętrzny głos, który sugeruje, że to jego przeszłość,nie moja, nakazuje zostawić to w spokoju, nie wiem. Czasem próbuje w swojej głowie popatrzeć na niego negatywnie i zadać to pytanie (myślę, że to już z przyzwyczajenia moich poprzednich związkow oraz mojego podejścia) ale kiedy jesteśmy razem ta chęć zadania pytania staje się nieistotna. Bo tak na prawdę nie wiem co zmieni wiedza o przeszłości, której nie zmienię. Mimo wszystko, szczerość to podstawa związku ale czy o taką szczerość mi chodzi czy to zwykła ciekawość, która do niczego mi się nie przyda?
|
|