logo
Sobota, 20 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Czy w epidemii można przyjąć szkaplerz?
Autor: Nela (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2021-01-17 11:40

Witam. Chciałabym przyjąć szkaplerz święty karmelitański (najpierw płócienny, potem zastąpię go medalikiem). Problem jednak w tym, że zły ciągle odciąga mnie od tego pomysłu, wysyła różne pokusy, wątpliwości, odciąga moją uwagę. Nie wiem czy przyjęcie szkaplerza jest możliwe jak kościoły i klasztory pozamykane w dobie covida :/

 Re: Czy w epidemii można przyjąć szkaplerz?
Autor: Renia (---.centertel.pl)
Data:   2021-01-17 17:34

Z tego co wiem, szkaplerz można przyjąć w każdej chwili, ale u karmelitów. Nie wiem, czy każdy ksiądz może nałożyć szkaplerz dlatego, że przyjęcie szkaplerz to duchowe włączenie do rodziny karmelitańskiej i specjalny obrzęd oraz zobowiązania. Najlepiej wyszukaj w necie adres karmelitów i zapytaj u źródła.

 Re: Czy w epidemii można przyjąć szkaplerz?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2021-01-17 19:18

"kościoły i klasztory pozamykane w dobie covida :/"?
Rozejrzyj się uważnie po Polsce. Kościoły oraz klasztory nie są przecież wcale pozamykane. Zdarza się jednak okresowe zamknięcie pojedynczych świątyń (i//lub domów zakonnych), gdy wszyscy posługujący tam księża są chorzy lub w kwarantannie, a nie ma możliwości, by inni przyjechali do danej świątyni odprawić mszę.

 Re: Czy w epidemii można przyjąć szkaplerz?
Autor: #%@&* (---.17-3.cable.virginm.net)
Data:   2021-01-17 21:30

Ja w kwestii formalnej: Czy ktoś może mi wytlumaczyć do to jest "doba covida"? Bo chciałbym jakoś pomóc, ale nie rozumiem pytania. Może spróbuj innego dnia, zrobić to co chcesz? Zaproponowałbym Ci wyjazd do Anglii, ale stanowi to obecnie pewien problem, wolę nie opowiadać na czym on polega, bo nikt normalny by mi nie uwierzył.

 Re: Czy w epidemii można przyjąć szkaplerz?
Autor: Maciek (---.24.109.216.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2021-01-17 22:09

Nela, szkaplerz może ważnie nałożyć każdy kapłan zakonny lub diecezjalny, a także diakon. Dlatego nie musisz szukać karmelitów, wystarczy, że przejdziesz się do swojej parafii. Zrodlo:
http://szkaplerz.pl/szata/index.php?go=szkaplerz_pytania
pytanie nr 6

 Re: Czy w epidemii można przyjąć szkaplerz?
Autor: Nela (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2021-01-18 01:15

Doba covida czyli obostrzenia, względne przestrzeganie rygorystycznych zasad w tym dystans społeczny, noszenie maseczek i rezygnacja z niektórych usług jak fryzjerstwo czy bary szybkiej obsługi gdyż wszystko zaczyna radzić sobie z usługami online. Wyjazdy do Anglii nie są możliwe, raz że covid a dwa w jakim celu bym tam miała się udać?

 Re: Czy w epidemii można przyjąć szkaplerz?
Autor: #%@&* (---.17-3.cable.virginm.net)
Data:   2021-01-19 11:29

A czyli to jest teraz taki eufemizm określający zamordyzm jakiemu została poddana ludzkość? A to (używanie eufemizmu) jest spowodowane cenzurą mediów i portali katolickich, czy chodzi o to by nie zostać ekskomunikowanym przez obecnie urzędującego papieża, który jest wyznawcą covida, czemu daje ostentacyjny wyraz? Pomijając wszystko inne jest to pojęcie wieloznaczne i wprowadzające w błąd, podobnie jak wszystkie tego typu uproszczenia. Obostrzenia, które opisujesz mają charakter czysto religijny, niestety występują w niektórych miejscach także w Kościele - tu np. gdzieniegdzie wycofano z Kościołów wodę święconą, stosowaną kiedyś do uczynienia znaku krzyża w kruchcie, czego jeszcze mnie uczono na religii. Zamiast tego wprowadzono urząd szafarki środka dezynfekcyjnego, który szafarka udziela w kruchcie, po czym należy... obsmarować nim dokładnie dłonie. Ja prosiłem kiedyś szafarkę o wytłumaczenie mi symboliki tego gestu sakramentalnego (czy to chodzi o gest Piłata, czy zastąpiliśmy obmywanie stóp apostołom (przy okazji: nie było mowy o obmywaniu nóg apostołom muzułmańskim, ale Bergoglio "od zawsze" ma kłopoty w czytaniu ze zrozumieniem) obmywaniem dłoni, ale chyba mój angielski jest zbyt słaby i nie zrozumiała). Sakrament/błogosławieństwo dezynfekcji udzielane jest dwukrotnie - nie można bez niego wejść do Kościoła, ani z niego wyjść, no chyba, że idzie się z żoną, skłonną do poświęceń, którą wypuszcza się przodem, by zagadała szafarkę. Z innych ciekawostek liturgicznych "doby papieża Franciszka" to np. przetrzebienie wiernych obecnych ma Mszy (do czego stosowane sa zadziwiające metody), desakralizacja Eucharystii, Msza recytowana przyspieszona i inne dziwactwa, których nie sposób opisać, a które kiedyś będą podawane jako przykłady kliniczne na zajęciach z psychiatrii w Akademiach Medycznych.
Co do Anglii - tu kościoły są ciągle jeszcze czynne (bo rozumiem, że w Polsce nie), ale nie wiem jak długo. Natomiast przedostawanie z Polski do Anglii i w drugą stronę nie nadaje się do opisania, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie jest w stanie w to uwierzyć, natomiast podawane powody (tzw. naukowe) tego wszystkiego są całkowicie absurdalne. Żyjemy w bardzo religijnych czasach, jak mawiał hiszpański artysta: Gdy rozum śpi budzą się demony (upiory). W coś trzeba wierzyć - np. w funkcję ochronną szmatki, którą zatyka się drogi oddechowe na kilka godzin gdy w pobliżu znajduje się kapłan covidu, który wymusza na wiernych noszenie tego "stroju liturgicznego", po czym spuszcza na brodę, gdy taki osobnik "znika za horyzontem" (ja przypuszczam, że to chodzi o to by nie marnowały się resztki jedzenia). ITD.

 Re: Czy w epidemii można przyjąć szkaplerz?
Autor: A. (---.22.47.231.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2021-01-19 12:45

Nelu, szkaplerz może nałożyć każdy ksiądz. Zadzwoń do najbliższej parafii i zapytaj kiedy mogłabyś przyjąć szkaplerz.

#%@&* skąd wniosek o zamkniętych kościołach? Wszystkie otwarte. W mojej parafii dodatkowe Msze aby można było uczestniczyć w większym rozproszeniu po świątyni.

 Re: Czy w epidemii można przyjąć szkaplerz?
Autor: #%@&* (---.17-3.cable.virginm.net)
Data:   2021-01-19 14:07

No to ja zupełnie nie rozumiem stawianego problemu. Trzeba by chyba szerzej omówić tzw. złego z części wypowiedzi uzasadniającej (?) pytanie. Sorry, ja już pogubiłem się w krajowej rzeczywistości, a i tutejsza wciąż nie przestaje mnie zadziwiać. Nie zrozumiałem jak ten zły wprowadza u was szkaplerzne przeszkody.
Nie potrafię pomóc, przepraszam, że się wtrąciłem.

 Re: Czy w epidemii można przyjąć szkaplerz?
Autor: Mary (---.dsl.bell)
Data:   2021-01-23 20:59

Nie denerwuj się #%@&* . Po prostu niektorzy Polacy przesadzaja, nie rozumieja ze mozna zamknac kosciol, i zadac od proboszcza aby ten wprowadzal takie idiotyzmy o jakich piszesz choc nie mysle ze "przestrzeganie tych sanitariow covidowych" nie pomaga jeszcze na jeden dzien wystawienia "Najswietszego Sakramentu" i na komunie poza msza sw. do reki albo duchowe przyjecie w kosciele. Tu w Kanadzie pozamykali nam koscioly a msze ogladamy przez internet i dzieki temu mozemy jeszcze byc pewni ze nie majstruja przy slowach liturgii. Ksieza tutaj sa naprawde pod wielkim naciskiem niewierzacych biskupow. A poki co ciesze sie ze jeszcze jeden dzien razem z 9 parafianami moge odwiedzic Jezusa ktory to czeka na nas przez 2 godziny dziennie i musimy szybko bo musimy zmieniac sie miejscami zeby nie bylo nas wiecej niz 10 razem z kaplanami. Cieszcie sie Polacy ze macie otwarte koscioly i pamietajcie ze Jezus nie zaraza a daje wam to co najlepsze, nie badzcie tacy strachliwi. Wierzcie w naszego Pana a nie w jakies wirusy.

 Re: Czy w epidemii można przyjąć szkaplerz?
Autor: Ona (---.146.160.151.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2021-01-24 09:26

@Mary, Jezus nie zaraża, ale księża już tak. Wiara w Pana nie neguje istnienia wirusa. U mnie w mieście niedawno pożegnaliśmy wspaniałego Kapłana, który zmarł na covid (młody, bez innych chorób). Mój przyjaciel walczy o życie w szpitalu. Więc wybacz, ale jak czytam takie głupoty, to nóż mi się otwiera w kieszeni... Każdy chce powrotu do normalności, ale tylko podporządkowanie się zaleceniom, przyspieszy jej powrót.

 Re: Czy w epidemii można przyjąć szkaplerz?
Autor: #%@&* (---.17-3.cable.virginm.net)
Data:   2021-01-24 17:35

Ona (błąd, chciałem zwrócić uwagę, że teraz poprawnie jest ONO, jesteś nieco zacofana), nie chcę cię martwić, ale ani od śmierci, ani od grypy nie uciekniesz. Nic cię przed nimi nie uchroni, nie ma takiej maski (chyba, że odpowiedni strój i maska do butli z tlenem na stałe, a jedzenie kroplówką, to może dasz radę grypie, śmierci nie), a wirusy są wszędzie - i możesz na nią też umrzeć (grypa bywa chorobą śmiertelną). Kilka lat temu moja żona w wyniku powikłań pogrypowych wylądowała w szpitalu z ciężkim zapaleniem płuc. O tym akurat, (świeżo odkrytym rok temu) koronowirusie, jednym z 300 wywołujących grypę, nikt wtedy jeszcze nie słyszał.

"Każdy chce powrotu do normalności, ale tylko podporządkowanie się zaleceniom, przyspieszy jej powrót." - Z tym zdaniem, głęboko, z całego serca się nie zgadzam. I wszystko, cała logika wskazuje, że się po prostu mylisz - jest dokładnie przeciwnie. To zdanie, to czysta propaganda, czyli coś co się powtarza tak długo, aż ludzie się tego nauczą na pamięć, jak 'Pana Tadeusza', a co niekoniecznie jest prawdą, raczej, a nawet na pewno nią nie jest, dlatego trzeba im te wiarę wpoić metodą paznokciową ("Dziecko przepiszesz ten tekst 3 tysiące razy, aż się go nauczysz na pamięć" "Psze pani, a bez przepisywania nie można?" "Sama widzisz, że nie można"). Gdyby Niemcom nie kazano przepisywać przez 6 lat, że Polacy i Żydzi to nie ludzie, to myślisz, że zabijanie przychodziłoby im łatwiej niż spluwanie? Bez pracy nie ma kołaczy.

Proste ćwiczenie z matematyki i polskiego podwórka.
Na konferencji prasowej obecny minister zdrowia, wg mnie jakiś niedouczony ekonomista, tak na marginesie, podał informację że w ubiegłym roku w Polsce umarło statystycznie o 70 tys. więcej osób niż normalnie. Przy czym tylko do 20 tys. zgonów był w stanie przypisać covida. Nie odpowiedzial na pytanie co było przyczyną pozostałych zgonów - unikał tego pytania jak ognia.
Ja pomijam, że te 20 tys. covidów wykazanych przez badziewne testy, miało w dużej mierze choroby towarzyszące, część umarła z cowidem i rakiem, cześć z niewydolnymi nerkami i cowidem, cześć z zawałem i cowidem, część w wypadku samochodowym i cowidem (gdyby wtedy nie kichnął to by nie miał wypadku).
I cieszę się, że państwo polskie tak się troszczy o swoich najsłabszych obywateli. Co prawda nie mieszkam w Polsce, ale gdybym mieszkał to i z racji wieku i schorzeń też bym do nich należał (ale bynajmniej nie mam zamiaru wracać pod opiekę państwa polskiego).
Jednak, jeśli masz, to weź kalkulator.
Ile kosztuje w Polsce leczenie onkologiczne, albo zawałowca? Ja bym oscylował gdzieś tak pomiędzy 100 a 300 tysięcy zł. Ale przyjmijmy 10 tys.

70 tys. x 10 tys. =

Tych ludzi co nie żyją, bo poumierali w domach, w izbach przyjęć, czy w karetce i gdziekolwiek, z powodu "niewydolności systemu" NIE TRZEBA LECZYĆ (to powinni robić lekarze, nie państwowy system, lekarze o dziwo byli przed systemem, system nie stworzył lekarzy! Wiem, że trudno w to uwierzyć komuś kto słucha mediów). Czysty zysk! DLA PAŃSTWA.

Gdyby ich skutecznie leczono, to by pewnie trzeba im płacić renty, albo emerytury. Moja teściowa, która jeszcze żyje, od 25 lat jest na emeryturze, jakieś 2 tys. miesięcznie. Nie będę liczył ile państwo na niej straciło. Przyjmijmy 10 lat życia na emeryturze.

70 tys. ludzi x 2 tys. x 12 miesięcy x 10 lat =

Im dłużej potrwa "pandemia" tym większy, czysty zysk dla państwa.
A, że zbankrutowały firmy? Ktoś inny je wykupi, a na tym da się zarobić. Nie ma z tego podatków? No to nie będzie z czego płacić 500+ To chyba oczywiste i zrozumiałe?
Państwo wprowadzi podatki od sklepów wielkopowierzchniowych? Huraaa! Tyle, że ustawa jest tak skonstruowana (jak zwykle) - zapłacą polscy przedsiębiorcy, a korporacje zachodnie, które i tak nigdy w Polsce podatków nie płaciły dalej nie zapłacą, więc państwo nic nie straci, z zyska i propagandowo i finansowo, no i z korporacji coś kapnie (proszę sprawdzić historię życia byłego ministra Emila Wąsacza, tak dla przykładu i ile państwo (podatnicy) musiało zapłacić, by odkupić coś co sprzedało za bezcen, a były minister mógł mieć dozgonną synekurę).
Idźmy dalej, weźmy np. taki podatek cukrowy dla zdrowia Polaków (aspartam lepszy) - bo odchudzi ich kieszenie. Zapewniam, że wszystko da się opodatkować, nawet rzeczy nieistniejące, czego mamy liczne przykłady. I dalej, a nie, bo to można bez końca. Ja nie neguję grypy, ani wywołującego ją koronowirusa. W ciężko doświadczonej grypą Wielkiej Brytanii do tej pory zmarło na nią 1,5 promila mieszkańców, czyli tyle ile co roku umiera na grypę. Neguję całą resztę tych bzdur oczywistych. Ja pomijam to, że grypy nie leczymy szczepionkami, bo się nie da. Grypę leczymy w sposób całkowicie nieopłacalny dla systemu.

Są też niestety inne rzeczy na które nie mamy lekarstwa.
Ale jako że to katolickie forum, to pomińmy je milczeniem.

I - ja rozumiem wszystkie głosy protestu, które zaraz się rozlegną - na to nie ma rady. A jeśli ten mój głos zostanie wyartykułowany, to nie tyle oznacza, że mam rację (to ja uważam, że mam i mogę to udowodnić), tylko, że Moderator bierze pod uwagę to, że być może inni się mylą. Na przykład ty.
Przez ładnych parę lat pracowałem naukowo i staram się nie mieszać wiedzy z wiarą, choć bywają ze sobą niesprzeczne. Nie jest to naturalna przypadłość naukowców, tak na marginesie, m.in. dlatego od dawna nie jestem naukowcem.
Ja np. nie wiem w co wierzy polski premier posyłający swoje dzieci do szkoły prowadzonej przez żydowską sektę, ale mam nadzieję, że jego wiara nie ma wpływu na jego poczynania na stanowisku, które piastuje. Gorzej jeśli tego nie oddzieli, a jeszcze gorzej jeśli świadomie łączy.
Pozdrawiam z kraju najciężej doświadczanego przez covida, czy cokolwiek bądź to jest.

 Re: Czy w epidemii można przyjąć szkaplerz?
Autor: Ona (---.146.160.151.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2021-01-24 19:27

@#%@&* dla mnie sprawa jest prosta: niestosowanie się do zaleceń, jakkolwiek są one irytujące i uciążliwe, jest egoizmem i brakiem miłości bliźniego. Na Sądzie Pan nie spyta mnie o statystykę zgonów, tylko o tych, których swoją bezmyślnością naraziłam na niebezpieczeństwo. I wtedy, w tej kwestii, wolę mieć czyste sumienie. Co ma do tego podatek cukrowy, wybacz, nie rozumiem. Ale ja nie pracowałam naukowo przez wiele lat... Żeby nie był taki całkowity off topic: szkaplerz można przyjąć bez problemu nawet przy obecnych obostrzeniach, warto skontaktować się z dowolnie wybranym księdzem albo klasztorem karmelitańskim w przypadku innych pytań

 Re: Czy w epidemii można przyjąć szkaplerz?
Autor: #%@&* (---.17-3.cable.virginm.net)
Data:   2021-01-24 22:39

Podatek cukrowy, jak sama nazwa wskazuje, podobnie jak tzw. "pandemia" służą państwu do obniżania stopy życiowej obywateli i wyrabiania w nich oczekiwanych przez państwo nawyków. Im bardziej absurdalne sa nawyki tym państwo jest bardziej skuteczne. Tego chyba nie muszę udowadniać. Co do cukru - proszę obejrzec Kronikę filmową z lat 60/70-tych. Polacy jedli wtedy cukier (nie było aspartamu, to znaczy może i był, ale jako środek do deratyzacji, a kartki na cukier wprowadzono w 1976) bez ograniczeń, a na filmach nie ma grubasów. Teraz jedzą aspartam i sztuczne żarcie i lepiej ich nie oglądać (w imię miłości bliźniego). Cukier, tak jak testy, szczepinki i pandemia są przejawem troski państwa o obywatela i jego zdrowie. Wyłącznie.
Dla mnie zalecenia "covidowe" nie są irytujące, bynajmniej, one są po prostu absurdalne i absolutnie niczemu nie służą poza w/w. To mniej więcej tak jakby z futryn drzwiowych zbudować siatkę przy pomocy której nie wpuścimy do domu much. Komuś się to zapewne opłaci, ale co z tym wspólnego na litość mają muchy? Ja nie wiem w jaki sposób negowanie użyteczności budowania siatki na muchy z futryn drzwiowych stanowi przejaw egoizmu i braku miłości bliźniego, ale logikę, (no właśnie czyją?; ponieważ wyraźnie nie stosujesz się do obowiązków poprawności politycznej, więc użyję tego zwrotu, którego inaczej nigdy nie ośmieliłbym się użyć) - kobiecą (z góry przepraszam wszystkie Ono, poczujące się obrażone) - któż zrozumie?
Co do pozostałych zaleceń altruizmu i miłości bliźniego, które "ku pamięci" wywieszono na drzwiach wejściowych naszego zakładu (widocznie ludzie jak się im nie przypomina o altruizmie i miłości to są egoistycznymi nienawistnikami (człowiek się całe życie uczy bolszewickiej nowomowy)), to należą do nich maseczka o skuteczności niższej niż FFP1 (ja to już tutaj wyjaśniałem tyle razy, że wiecej mi się nie chce) ekran na twarz (wprowadzono je późno i przyjąłem ich wprowadzenie z wdzięcznością jako realizacje mojego postulatu sprzed dwóch lat dotyczącego ochrony przed wszechobecnym sypiącym się pyłem z tworzyw sztucznych (żona przeklinając, odkurzała mnie przed wejściem do domu, teraz szczęśliwie nie odkurza mi resztek włosów, ponieważ wraz z ekranem stale noszę czapkę, nawet to jest lepsze w upały od wyciągania włosów z odkurzacza), wtedy jednak noszenie ekranu podobno wiązało się z koniecznością odbycia specjalnego przeszkolenia co było oczywista niemożliwością dla kierownictwa, a bez przeszkolenia pracownik mógłby ekranem zrobić sobie krzywdę i doznać ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, obecnie natomiast takie szkolenie okazało się zbędne), oraz bandana z logo firmy, którą owija się twarz, tak by wystawały tylko oczy - jeśli ktoś nie pamięta, to kłania się nagonka z polowania na kota dziedzica Wawrzyńca Pruskiego (https://www.youtube.com/watch?v=djIPFMWGk-8&ab_channel=FilmyPL) Do tego miłość bliźniego przejawiamy noszeniem rękawic gumowych w pracach precyzyjnych, używanych wg opisu na opakowaniu do czyszczenia ubikacji (jest to masochizm, którego celem jest maceracja skóry, nawet najzagorzalsi miłośnicy bliźnich rezygnowali po tygodniu i szli na chorobowe by leczyć odparzenia rąk i egzemę), o skuteczności takich rękawic można znaleźć w internecie i szereg innych przejawów miłości polegających między innymi na osobliwym unikaniu ludzi z którymi musimy pracować. Nie chce mi się wszystkiego opisywać, szkoda czasu, Natomiast moje pytanie brzmi: Co ta "miłość" ma wspólnego z wirusem grypy? Czy potrafisz to jakoś logicznie uzasadnić? Bo nawet człowiek za to odpowiedzialny w zakładzie, po 15 minutach rozmowy po prostu poddał się i od tej pory zachowuje aż nadmiar bezpieczny dystans socjalny w stosunku do mojej osoby, za co jestem mu niezmiernie wdzięczny. Co prawda internet jest systematycznie czyszczony przez algorytmy sztucznej inteligencji, ale nawet one nie sa jeszcze aż tak doskonałe, by nie dało się znaleźć czegoś sensowniejszego niż bełkot.
Jeśli masz grypę (obecnie w 98 % bezobjawową, (zupełnie jak schizofrenia w przodującym kraju światowego proletariatu, elektryfikacji i wolnej miłości)), to jak możesz odpowiadać za coś o czym pojęcia nie masz? To się kłóci z całą dotychczasowa nauka teologii moralnej, no chyba, że Bergoglio wprowadził coś o czym nie wiem. Albo że uprawiasz tu prozelityzm na judaizm faryzejski. Moja żona w swojej pracy doszła już do takiego stanu, że musi się testować dwa razy dziennie, a podobno wkrótce trzy. Dyrekcja nakazała pracownikom wyłączenie tzw. trackingowania kontaktowego (włączenie grozi bezpłatną kwarantanną), co jest kolejnym absurdem, bo koleżanka z którą miała kontakt, a która nawet nie nosi ze sobą telefonu, nie mówiąc o wyłączonym trackingu, dostała smsa że ma się kwarantannować, bo jej telefon wykrył że miała kontakt covidowy (rozładowany telefon trzyma w szufladzie biurka w domu). Ja już mówiłem, że to są przypadki kliniczne, które wkrótce będą cytowane w literaturze przedmiotu. Przepraszam, ale ja już zakończę, bo to nie ma sensu. Są pewne rzeczy na które nic nie poradzimy i trudno - siła wyższa.

 Re: Czy w epidemii można przyjąć szkaplerz?
Autor: #%@&* (---.17-3.cable.virginm.net)
Data:   2021-01-27 11:20

Zajrzałem i przeczytałem co napisałem. Niejasne. Tytułem wyjasnienia: sms, że koleżanka miała kontakt COVIDOWY (ta co trzyma wyłączony i rozładowany telefon w szufladzie w domu) dostała dyrekcja zakładu żony (co ciekawe żona nie dostała nic o tym, że miała kontakt z koleżanką co nie ma telefonu, chociaż żona nie trzyma telefonu w domu, tylko przy sobie, co by się nawet trzymało kupy skoro koleżanka nie ma przy sobie telefonu, reszta kupy się nie trzyma). Natomiast po otrzymaniu smsa dyrekcja osobiście odwiozła koleżankę na bezpłatną kwarantannę COVIDOWĄ (co się kupy nie trzyma, bo oznacza brak przestrzegania zaleceń COVIDOWYCH przez dyrekcję). O ile mi wiadomo, dyrekcja nie dostała smsa, że miała kontakt z koleżanką, która miała kontakt (co się trzyma kupy skoro koleżanka nie ma telefonu). Mam nadzieję, że teraz już jasne.
Tak czy siak jak wynika z powyższego o tym czy ktoś może być chory na grypę bezobjawową (98% przypadków) decyduje... telefon komórkowy. Jak sama nazwa wskazuje jest to telefon pierwszego kontaktu. Niestety, powyższy przykład dowodzi, że wyrzucenie telefonu prawdopodobnie nic nie daje. Szkoda, ja pamiętam jeszcze czasy bez telefonu, widocznie władza już nie.

Podobno (bo czytałem a jak nie bardzo wierzę w to co czytam) premier zaapelowal do londyńczyków, bo nie zgłaszali się do szpitali jak mają COVIDA (test wykaże), bo szpitale są przepełnione. (Czy są to nie wiem, jak byłem to nie były, ale skoro grypa jest bezobjawowa (w większości przypadków) to zalecenie trzyma się kupy). Jak widać przestrzeganie zasad logiki nie ma pci - jest bezpciowe,
Na szczęście u nas wojsko nie wozi po nocach ciężarówakmi trumien (chwała im za to), za to telewizna namolnie zachęca do kremacji, choć media nie straszą obrazkami ludzi padajacych jak muchy na ulicach (podejrzewam, że są na tyle głupi, że nie wpadli na zatrudnienie statystów, bo nie znajduję innego uzasadnienia, chyba że mieli problem z naborem statystów chętnych do kremacji, co przy 100% skuteczności reklam nie wydaje się prawdopodobne). Natomiast zupełnie nie wiem jak są realizowane konwoje odwożące powracjących z zagranicy do hoteli w których odbywają przymusową kwarantannę (co podnosi koszty podróży o minimum tysiac funtów i daje zatrudnienie hotelom). Ale jak z tego wynika, poza dolegliwościami dla obywateli, niewyobrażalnymi jeszcze rok temu i świadectwem do czego jest w stanie posunąć się władza gotowa na wszystko by poszerzyć obszary swojej władzy, nijak się to nie ma do tzw. reżimu sanitarnego, któremu musiałby te hotele podlegać, gdyby stały się rzeczywistym ogniskiem chińskiej grypy.
Rzeczywistość za drzwiami domu stała się na tyle absurdalna (przyrost poziomu absurdu jest zgodny z prawem Parkinsona), że boję się otwierać drzwi, a gdy już to muszę robić, to przemykam się chyłkiem i rozlądajac na boki staram się jak najszybciej wrócić do domu, szcześliwy, że mnie żaden nie dopadł - i o to chodzi!) Niestety to ostatnie nie jest prawdą - absurdy dopadają mnie zawsze w sposób najmniej oczekiwany, w miejscach, które nigdy bym o to nie podejrzewał. Ale to także jest zgodne z prawem Parkinsona.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: