Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data: 2021-01-31 23:03
Agato, myślę, że czas zmienić myślenie, przejść z "mieć" na "być", nawrócić się i zacząć traktować Boga poważnie - dotyczy to i Ciebie i męża. Mąż pomógł Ci odnaleźć Boga, teraz czas iść dalej.
Druga osoba, nieważne, dziecko czy dorosły, nie służy zaspokojeniu naszych potrzeb. Wiesz dlaczego in vitro jest złe? Bo robi z dziecka przedmiot. Stawia je w tym samym szeregu co inne rzeczy, powoduje, że dziecko staje się czymś na własność: mogę kupić i mieć dom, auto, książki i dziecko.
Myślę, że to samo stało się w Waszej relacji. Oboje zarzucacie sobie brak wsparcia. Sama piszesz, że szukaliście wsparcia w czynnościach, nie drugiej osobie. Brakuje tu podmiotowego, nie przedmiotowego traktowania drugiej osoby. Piszesz skąd taka postawa u męża, ale, skąd u Ciebie i co z tym robisz?
Proponuję 2 rzeczy:
- wizytę w poradni rodzinnej, rozmowę z katolickim psychologiem (można umówić się on line, np. z kimś z SPCh albo Pro Homine), kontakt ze wspólnotą trudnych małżeństw Sychar. Ważne, żeby to był ktoś, dla kogo małżeństwo jest świętością i nie będzie namawiał do rozwodu
- rekolekcje o miłości Boga i samoakceptacji, może być kurs Filip, REO albo coś podobnego. Chodzi o to, abyście uświadomili sobie, że jesteście kochani przez Boga i cenni w Jego oczach.
Dodatkowo spróbujcie codziennie modlić się razem. Niech to będzie chociaż Ojcze Nasz albo Chwała Ojcu, byle razem.
|
|