Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data: 2021-01-24 00:30
Proszę przeczytać transkrypcję wykładu ks. prof. Waldemara Chrostowskiego poświęconemu temu zagadnieniu: (klik). Na zachętę wklejam następujący fragment:
"Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący!
Obraz nawiązuje do położenia Laodycei. W Hierapolis, w odległości ok. 10 km były (i są) wody gorące. W Kolossach, które też widać z Laodycei, woda była zimna. Bo Kolossy leżą u stóp potężnej góry, której wysokość dochodzi do 2000 m. Zatem woda w Kolossach jest zawsze zimna, i zawsze znakomita do picia. Woda gorąca służyła do kąpieli. Woda zimna służyła do picia. Wodę gorącą miało Hierapolis, zimną — Kolossy. A Laodycea? A Laodycea miała z wodą problem, do Laodycei Rzymianie wybudowali wodociąg. Trzeba było ściągać wodę z odległości ok. 10 km z kierunku Kolossów. Tam jest dzisiaj tureckie miasto Denizli. Zachowały się nawet fragmenty tego potężnego wodociągu. Na czym polegał problem? Otóż wodociąg zrobiono nad powierzchnią ziemi, bo tak było najtaniej. Ale to powodowało, że kiedy przychodziło lato i słońce operowało bardzo mocno, to woda, która płynęła przez te 10 km, kiedy przypływała do Laodycei, to nie była już ani zimna, ani gorąca — tylko ona była letnia. Dlatego jeżeli mieszkańcy Laodycei, ci bogaci, chcieli się wykąpać, to musieli udać się do Hierapolis. Jeżeli chcieli się napić dobrej wody, musieli udać się do Kolossów. Natomiast u siebie mieli wodę letnią.
I do tego nawiązuje św. Jan Apostoł i mówi im: „ Znam twoje czyny". A więc czyny ich są takie, jak ta woda, którą mają na co dzień: że nie jesteś ani zimny, ani gorący. Więc lepiej, żebyś był albo bardzo gorliwy, albo żebyś był nawet chłodny — ale tak, iżby można do ciebie trafić. A więc nie macie wody ani do kąpieli, ani do picia, i takimi samymi jesteście chrześcijanami. Ani z wami tak, ani siak. Obyś był zimny albo gorący!
Proszę zwrócić uwagę, że największym zatem problemem tego drugiego pokolenia chrześcijan była obojętność. A obojętność pochodziła przede wszystkim z ich bogactwa. Apostoł mówi, że znacznie lepiej, jeżeli człowiek jest gorliwy. Albo lepiej już jest, jeżeli człowiek mówi „ Nie", bo przynajmniej można go czymś zainteresować. Natomiast jeżeli jest obojętny, to jest najgorzej. W naszych czasach zjawisko obojętności nazwano mądrze indyferentyzmem religijnym. To znaczy jest to takie postępowanie, na które nieraz zwracaliśmy uwagę, że człowiek nie przejmuje się, czy Bóg jest, czy też Boga nie ma, tylko żyje tak, jak gdyby Boga w ogóle nie było. Oczywiście do tych ludzi jest najtrudniej trafić. Zatem myślę że problem, z jakim się zmagał św. Jan w Laodycei, jest problemem niejednego chrześcijanina i niejednej wspólnoty chrześcijańskiej, również dzisiaj. Właśnie obojętność! To, że ani zimny, ani gorący nie jesteś! I czytamy dalej:
A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust.
Otóż człowiek obojętny jest w gruncie rzeczy nieprzydatny, nie sposób do niego trafić. Bezowocne jest to, cokolwiek się z nim próbuje przedsięwziąć. A więc obojętność stanowi największe zagrożenie dla wiary. Nawet nie ateizm, tylko właśnie obojętność! Tak na to patrzy św. Jan Apostoł, a przecież podobne słowa powiedział również Jezus Chrystus. Więc na pewno jest to problem, który trzeba wziąć bardzo poważnie pod uwagę. Ale państwo zwrócą uwagę, do jakiego stopnia ten apostoł, autor listu, był wprowadzony w te realia, jak bardzo ładnie przekładał położenie tego miasta, jego usytuowanie, na problemy teologiczne i moralne, skoro w nawiązaniu do wody tłumaczy im o ich sposobie życia, i wypomina sposób życia, który jest zupełnie obojętny.
Jesteście tacy, jak wasza woda — ani się w niej wykąpać, ani ją pić. Może takie było doświadczenie przybyszów do Laodycei? Szybko przekonywali się, że za zimna, żeby się kąpać, za ciepła, żeby ją pić. I patrząc na tę wodę patrzyli na mieszkańców i stwierdzili, że i z nimi dzieje się coś podobnego."
|
|