Autor: Joanna (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data: 2021-08-21 14:24
Myślę, że wiele osób tego doświadcza. Takiej właśnie opieki czy duchowej obecności, bliskości kogoś, kto odszedł. I to się może przejawiać w różny sposób. Ale to są sprawy bardzo delikatne, osobiste. Które przeżywa się chyba przede wszystkim gdzieś w sobie, w sercu. I trudno o tym mówić, czy pisać, tak wobec wszystkich. Czasem chciałoby się komuś o tym powiedzieć, porozmawiać z kimś o tym, ale jednak nie z każdym. Porozmawiać. Jakby wpuścić go w ten jakby świat gdzieś we mnie. W tą przestrzeń ukrytą przed innymi. Ale nie w postaci jakiegoś świadectwa, tylko chyba bardziej pytania - czy to jest możliwe, czy można tak na to patrzeć, tak to odbierać. Chociaż chyba bym nie uwierzyła, jakby ktoś powiedział, że nie można. Ale chyba nie mógł by tak powiedzieć. Bo każdy może to odbierać czy doświadczać inaczej. W sposób jakby dopasowany do jego wrażliwości czy osobowości.
Ktoś, kto odchodzi, a kto był nam bliski, kogo kochaliśmy, taki ktoś żyje w naszej pamięci, w sercu. Tam wciąż jest obecny. Pomimo, że fizycznie odszedł. Tam przede wszystkim. Ale ta obecność może się przejawiać też w inny sposób. Ale to chyba też zależy od tego, co mamy w sercu. Od naszej wrażliwości, sposobu patrzenia na świat. I chyba też relacji, w jakiej byliśmy z tą osobą. A może też relacji z Bogiem, bo może to właśnie ta relacja pozwala nam doświadczyć pewnej bliskości czy jakby właśnie obecności tej osoby.
I takie słowa, które ostatnio we mnie płyną. Fragment "Kolędy dla nieobecnych":
"Daj nam wiarę, że to ma sens
Że nie trzeba żałować przyjaciół
Że gdziekolwiek są, dobrze im jest
Bo są z nami, choć w innej postaci
I przekonaj, że tak ma być
Że po głosach tych wciąż drży powietrze
Że odeszli po to, by żyć
I tym razem będą żyć wiecznie."
|
|