Autor: Alicja (---.adsl.inetia.pl)
Data: 2021-10-25 18:57
Cześć Aniu, mam ten sam problem co Ty. Jestem dziewczyną w wieku 30 + i nie mogę sobie nikogo znaleźć. Młodsze osoby ode mnie mają już mężów/żony, niektórzy dzieci. Co dzień w pracy słyszę opowieści o Rodzinach - mężach, żonach, remontach wspólnych "gniazdek". Cieszę się szczęściem innych ale jednocześnie jest mi żal, że zostałam gdzieś w tyle... Jednak to wszystko nie jest takie proste, żeby kogoś sobie znaleźć. Druga połówka powinna Ci się choć trochę podobać fizycznie ale co najistotniejsze liczy się osobowość bo ktoś kto na pierwszy rzut oka Ci się nie spodoba ale go lepiej poznasz, zobaczysz jakim jest cudownym człowiekiem to i tak można się zakochać.. i nagle nie wiadomo kiedy zaczyna Ci się również podobać jego powierzchowność. Czasem wstydzę się swojego staropanieństwa, bywa, że czuję się gorsza. Miewam wrażenie, że nikt mnie nie chce ale to wrażenie raczej jest zgodne z rzeczywistością bo znaków od nikogo od jakiegoś czasu nie otrzymuję, że mogłoby być inaczej. Przegapiłam swój czas, kiedy się bardziej podobałam, kiedy większość chłopaków była wolna i można było się, nikogo nie krzywdząc, spotkać i pogadać o wszystkim i o niczym... Uciekałam przed miłością gdyż nie czułam się na nią gotowa, nie czułam się gotowa do spotkania z drugim człowiekiem jako kimś więcej niż tylko kolegą a teraz gdy dojrzałam i mogłabym założyć Rodzinę nikt się mną już na ten moment szczególnie nie interesuje. A jak się interesuje raz na jakiś dłuższy czas to nie umiem się przekonać do tej osoby i tak jestem sama po dziś dzień. Z drugiej strony czy obwinianie siebie, że za późno dojrzałam do bycia kobietą jest słuszne? Czy szukanie kogoś na siłę i tkwienie w związku z rozsądku, desperacji, byłoby właściwe? Czy będąc z kimś kogo nie kocham (ale za to mogę innym pokazać, że już nie jestem sama) da mi szczęście? Myślę, że szukanie kogoś na siłę, bycie z kimś dla zasady bycia bo wszyscy już prawie są w związkach nie da nam szczęścia. Szczęście trzeba znaleźć w sobie samym i starać się być samodzielną na ile się da. Można utkwić w złym związku, którego z różnych przyczyn nie umie się zakończyć i czyż nie jest to trudniejsza sytuacja niż sytuacja singla, który może robić co chce? Uważam, że będzie co ma być. Staraj się być najlepszą wersją siebie a kto wie, może kogoś do siebie przyciągniesz kto również Ci się spodoba a tak jak Ty poszukuje. Osobiście mam jeszcze znajomą starszą ode mnie, która jest również sama i razem się wspieramy. Jest mi raźniej. Wiem, że zawsze mam się do kogo odezwać bo mamy podobne problemy jako osoby żyjącej w pojedynkę. Najgorsze jest robienie sobie samej wyrzutów i pokazywanie wszystkim, że mi ciężko bo jestem sama. Myślę, że panów raczej taka postawa odstrasza a nam przecież zależy na poznaniu kogoś. Zawsze wydawało mi się, że jestem całkiem ładna, nie głupia (mam wykształcenie, poczucie humoru), zarabiam na siebie a mam taki problem aby sobie kogoś znaleźć. Nie byłabym ciężarem a partnerem w związku. Może się mylę, ale chodzi tu chyba głównie o to, że dużo osób jest już po prostu zajętych a ja rozbijać niczyjego związku nie będę bo to dopiero są problemy i nieszczęścia... Wychodzę z założenia, że jeżeli miłość jest mi pisana to w końcu zapuka i do moich drzwi. A jeżeli nie to przykro.. ale na pewno nie zmarnuję swojego życia na użalanie się nad sobą tylko będę starała się żyć pięknie i mądrze, z uśmiechem na twarzy bo przecież życie jest cudem a sensem naszego życia jest generalnie przyjaźń i miłość dla wszystkich ludzi. Pozdrawiam i ściskam! Wiem co czujesz i jestem z Tobą myślami <3.
|
|