logo
Czwartek, 28 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Otwartość na życie bez dzieci biologicznych.
Autor: Zuzka (---.centertel.pl)
Data:   2021-11-12 17:34

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus,

Przyjaciółka ma dylemat i pomagam jej znaleźć odpowiedź. Nie udało mi się jednak znaleźć jednoznacznej.

Ania niedługo bierze ślub, ale ogólnie ma bardzo kiepskie zdrowie (zaburzenia hormonalne i zdrowotne), które może skutkować dużymi problemami z zajściem w ciążę, donoszeniem jej i problemami ze zdrowiem dziecka. Ze względu na zdrowie tak średnio chcą z narzeczonym starać się o biologiczne dzieci, bo przeraża ich wizja poronień i chorób dziecka (przy tych zaburzeniach hormonalnych trzeba bardzo kontrolować sytuację w ciąży, żeby dziecko nie było upośledzone). Ale oboje bardzo chcieliby być na stałe rodziną zastępczą zawodową i przygotowują się do tego.
Zastanawiają się jak Kościół patrzy na kwestię stałego odkładania poczęcia przez NPR i bycie rodziną zastępczą (zakładając, że jak NPR zawiedzie, to sie to dziecko oczywiście przyjmie).
Wiadomo, że odkładanie poczęcia z ważnych przyczyn jest dopuszczone, ale nie udało nam się znaleźć ile może to maksymalnie trwać, czy to już jest otwarcie na życie itd. nie mają też (i raczej nie będą nigdy mieli) warunków na rodzicielstwo biologiczne + zastępcze, bo wymogi bycia rodziną zastępczą są spore, szczególnie te dotyczące mieszkania.
Więc pytanie - jak Kościół patrzy w takich wypadkach na rezygnacje z potomstwa biologicznego na rzecz tego zastępczego w kontekście ważności ślubu.

 Re: Otwartość na życie bez dzieci biologicznych.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2021-11-22 16:48

Mam pytanie:
czy "stałe odkładanie" jest naprawdę tylko odkładaniem, tj. przesuwaniem w czasie, teraz nie, za iks czasu - tak, na pewno chcemy),
czy też jest w tym zamiar wykluczenia potomstwa, z ewentualnym wyjątkiem: jak metoda zawiedzie, to już trudno, będzie dziecko z fatalnej porażki, przecież nie zabijemy, ale świadomie na poczęcie się nie decydujemy
Pytań, bo warto jasno nazwać sytuację, także przed sobą samym, nim się ją oceni.

 Re: Otwartość na życie bez dzieci biologicznych.
Autor: Estera (---.147.98.132.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2021-11-22 17:47

Też mam pytanie. Czy jeśli stan zdrowia się poprawi bądź powstaną nowe metody leczenia, to znajomi zdecydują się na dziecko? Jak wtedy rozwiążą kwestie opieki zastępczej?
Dobrze myślę, że chodzi o choroby tarczycy?

 Re: Otwartość na życie bez dzieci biologicznych.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2021-11-22 19:31

"przy tych zaburzeniach hormonalnych trzeba bardzo kontrolować sytuację w ciąży, żeby dziecko nie było upośledzone"

- ale można podjąć trud takiej kontroli, jest szansa pozytywna, tak? Nie wiem, nie znam się na rzeczach medycznych, ale czy nie mamy przypadkiem do czynienia z ucieczką od trudu? Na wszelki wypadek nie trudźmy się, lepiej przyjąć dzieci na wychowanie?

Czy ta para dopuszcza, że dzieci wzięte pod opiekę będa nie z wzorcowego katalogu zamówień, ale także chore? A co, jeśli choroba, także upośledzająca, i to niejedna, ujawni się po pewnym czasie?

Ja bym coś poleciła w kwestii dzieci rodzonych - katolicką poradnię bioetyczną w Krakowie.
Link https://www.poradniabioetyczna.pl/
Zauważcie, że zakres zainteresowań poradni dotyczy także spraw związanych z poczęciem dziecka, doadam, że nie tylko wymienionych w tej małej autoprezentacji:
"Poradnia Bioetyczna to pierwsze tego typu w Polsce miejsce, w którym każdy zainteresowany może uzyskać informację lub poradę na tematy związane z bioetyką oraz otrzymać wsparcie i pomoc w rozwiązaniu trudnych dylematów moralnych związanych z początkiem, trwaniem lub końcem życia. Wykwalifikowany zespół bioetyków, wśród których znajdują się m.in. lekarze, pracownicy służby zdrowia, prawnicy, teolodzy i filozofowie udziela informacji w oparciu o naukę Kościoła Katolickiego oraz zasady personalizmu chrześcijańskiego.
W szczególny sposób udzielamy porad w zakresie ochrony życia ludzkiego na każdym etapie – od poczęcia do naturalnej śmierci, niepłodności (in vitro, naprotechnologia i adopcja), diagnostyki prenatalnej, aborcji, ciąży pozamacicznej, transplantacji, etyki lekarskiej, a także opieki nad pacjentem w stanach terminalnych (uporczywa terapia, sedacja, stosowanie środków p/bólowych, reanimacja i resuscytacja, eutanazja). W ramach działania Poradni można również uzyskać bezpłatną poradę prawną."

Dodam, że kilka lat temu, za podpowiedzią spowiednika, korzystałam z porady jednego z księży z poradni w związku z moralną dopuszczalnością (lub nie) pewnej skomplikowanej etycznie procedury medycznej, która zdaniem lekarza prowadzącego mogła zaistnieć podczas operacji. Potrzebowałam pewności sumienia, czy w razie czego mogę się zgodzić i pewność tę uzyskałam.

 Re: Otwartość na życie bez dzieci biologicznych.
Autor: Mateusz (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2021-11-22 21:21

Rodzic - chrześcijanin przyjmuje każde dziecko, jakie się urodzi. Bez robienia zakładów, czy będzie ono zdrowe i piękne, czy może jednak brzydkie (nawiasem mówiąc, nie ma takich), albo jeszcze gorzej chore. Jeśli stosuje rachunek prawdopodobieństwa, aby ocenić szanse późniejszego wychowania "modelowego" dziecka, to niech lepiej da sobie spokój.
Krótsza wersja powyższego: najpierw starania o rodzicielstwo biologiczne, potem adopcja. A nie rezygnowanie od razu ze starania się o dzieci, bo małżonkom "tak średnio się chce".

 Re: Otwartość na życie bez dzieci biologicznych.
Autor: Marta (---.vm31.cable.virginm.)
Data:   2021-11-22 23:54

Wydaje mi się, że bycie rodziną zastępczą to chyba sposób na zarobek, a nie "otwarcie na życie". Gdyby od razu się ustawili do kolejki adopcyjnej, to by to bardziej wyglądało jak próba tworzenia rodziny.
A jaki konkretnie dylemat ma przyjaciółka? Z tego co widzę, ślub już zaplanowany, chyba nie odwołają, nawet jak poradnia bioetyczna im powie, że ślub byłby nieważny w takim przypadku?

 Re: Otwartość na życie bez dzieci biologicznych.
Autor: Aneta (77.87.0.---)
Data:   2021-11-23 14:07

Marto, ile znasz rodzin zastępczych? Ale znasz tak naprawdę - przyjaźnisz się z nimi, bywasz w ich domach, pomagasz w potrzebie? Dobrze, że zaczęłaś swój wpis od słów "wydaje mi się", bo masz 100% racji - wydaje Ci się. Sama nie byłabym w stanie podjąć trudu rodzicielstwa zastępczego (ze względów zdrowotnych), ale znam kilka takich rodzin, z dwiema się blisko przyjaźnię (w tym jedna to specjalistyczna rodzina zastępcza) i uważam Twoje słowa za głęboko niesprawiedliwe i krzywdzące. Oczywiście, zapewne wśród tysięcy rodzin zastępczych znajdą się i takie, którym chodzi o kasę, tak jak wśród biologicznych rodzin wielodzietnych bywają takie, które są nastawione głównie na 500+ i inne świadczenia, ale żeby na tej podstawie wydawać takie sądy...

 Re: Otwartość na życie bez dzieci biologicznych.
Autor: Zuzka (---.204.49.101.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2021-11-23 17:57

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
Oczywiście nie chodzi o chęć posiadania idealnego dziecka, bo wręcz planują zajmować się tymi trudnymi, a ich doświadczenie z rodzinami zastępczymi i opieką nad trudnymi dziećmi pozwala im ocenić, że mogą się do tego nadawać. Nie chodzi także o pieniądze i takie insynuacje są zupełnie nie na miejscu.

Są praktykującymi katolikami. Nie chodzi jedynie o niedoczynność tarczycy, ale mnóstwo innych chorób przez które ogólnie nawet zajście będzie graniczyło z cudem, a co dopiero doprowadzenie do urodzenia. Wizja dużej szansy poronienia swojego dziecka jest przerażająca.

Właściwie to rzeczywiście chodzi o odłożenie poczęcia bezterminowo na rzecz rodzicielstwa zastępczego. Rzecz w tym, czy jeśli są otwarci na rodzicielstwo, ale nie biologiczne, to można mówić o otwartości na życie?

"Z tego co widzę, ślub już zaplanowany, chyba nie odwołają, nawet jak poradnia bioetyczna im powie, że ślub byłby nieważny w takim przypadku?"

- jeśli mieliby zawrzeć nieważny ślub, to podejrzewam, że woleliby nie zawierać go wcale, dlatego szukają odpowiedzi.

 Re: Otwartość na życie bez dzieci biologicznych.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2021-11-23 18:51

"chodzi o odłożenie poczęcia bezterminowo na rzecz rodzicielstwa zastępczego. Rzecz w tym, czy jeśli są otwarci na rodzicielstwo, ale nie biologiczne, to można mówić o otwartości na życie?"

Odsuwanie znaczy wg mnie: tak, zgoda, ale nie w tej chwili. Niemniej zgoda, planujemy coś, tu: poczęcie.
Czy to, o czym piszesz, to jest jeszcze odłożenie, odkładanie, czy raczej zwyczajna decyzja: wykluczenie? Wykluczamy staranie się o dziecko, wykluczamy wszelki zamiar biologicznego rodzicielstwa. Jeśli się dziecko trafi, no to niestety będzie to wbrew naszym zamiarom i planom. Taki nieszczęśliwy przypadek, którego chcemy uniknąć.
Uczciwie mówiąc, my nie chcemy poczynać dziecka, bo się boimy i to właśnie nami rządzi.

Jeżeli tak ta para myśli, to ja osobiście widzę problem, w moim rozumieniu to jest jednak zamknięcie na życie. Dlatego, że ci ludzie być może mogliby mieć dzieci, ale chcieliby je mieć tylko na swoich warunkach. Skoro realia są prawdopodobnie (bo nie na 100%) inne niż chciane, obarczone ryzykiem, to wykluczają dziecko ze swoich planów.
Otwartością dla mnie byłoby: bardzo chcemy dziecka, liczymy się z trudnością poczęcia albo nawet niestety z poronieniem, no ale chcemy, prosimy Pana o dziecko, podejmiemy starania, ufając Bogu, że z wszystkiego, co się stanie, wyprowadzi dobro.

Tyle że to jest moje myślenie na dziś. A ja autorytetem nie jestem.

A jak to będzie w protokole przedślubnym? "Boimy się mieć dziecko choć przez moment, więc na pewno nie chcemy dopuścić do jego poczęcia, nazywamy to maskująco odsuwaniem na nieokreślony czas, w zamian za to deklarujemy podjęcie zawodu rodzinnego wychowawcy".

Skoro uczciwie szukają odpowiedzi, to lepiej w miejscach wyspecjalizowanych, odpowiednich i odpowiedzialnych. Proponuję zgłosić się z taką jasno wyrażoną, niemaskowaną deklaracją, bez rozmiękczania, kawa na ławę, do miejsca lepszego niż internetowe forum. Archidiecezjalny duszpasterz rodzin, ksiądz zgłębiający etykę rodzinną, wspomniana poradnia zajmująca sie dylematami moralnymi, Krajowy Ośrodek Duszpasterstwa Rodzin - http://kodr.pl/kontakt/

Żeby zdobyć odpowiedzi i coś w sobie przepracować, decydować w pełni świadomie, bez maskowania motywów.

 Re: Otwartość na życie bez dzieci biologicznych.
Autor: yeah (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2021-11-23 22:39

Cuda się zdarzają i to dość często, choroby ustępują, dzieci się rodzą tam, gdzie po ludzku było to niemożliwe. Gdy całą, ale to CAŁĄ nadzieję położą w Bogu, zaufają Mu, powierzą wszystkie sfery swojego życia, to nie muszą się bać, cokolwiek będzie lub czego nie będzie....

 Re: Otwartość na życie bez dzieci biologicznych.
Autor: Marta (---.vm31.cable.virginm.)
Data:   2021-11-25 00:46

Nie napisałam, że rodzinom zastępczym chodzi o kasę, tylko, że bycie rodziną zastępczą (zawodową mam na myśli), to bardziej praca niż "otwartość na życie" w katolickim pojęciu sakramentu małżeństwa. Owszem, rodziny zastępcze wykonują wspaniałą pracę wymagającą wielkiego poświęcenia i zaangażowania itd, ale to jednak jest praca, za którą jest wynagrodzenie. Bycie rodziną zastępczą jest z zasady przejściowe - stąd wiem, bo mam w rodzinie pracownika socjalnego, który taką opieką zarządza, czyli wiem, że w rodzinach zastępczych dzieci są na czas postępowania sądowego o odebranie praw rodzicielskich itd. Owszem, bywa wiele lat, ale bywa też kilka tygodni, czy miesięcy, bo np mama jest na odwyku czy w szpitalu, a ojciec zwiał. Ale jednak jest to opieka przejściowa. Jakby owa para powiedziała, że nie chcą swojego dziecka, ale on pracuje na oddziale neonatologicznym, a ona jest przedszkolanką, to byłaby to "otwartość na życie" potrzebna do sakramentu małżeństwa?

Jakby owa para planowała adoptować dziecko, to jeszcze by mi to mogło wyglądać na "otwartość na życie", ale w takim przypadku, to chyba (jak już Hanna napisała), jest jednak zamknięciem na życie. Zwłaszcza, że napisałaś Zuzka w pierwszym wpisie, że na własne dziecko i dziecko zastępcze mają za małe mieszkanie, więc własne dziecko byłoby niejako przeszkodą do bycia rodziną zastępczą.

Ale to tylko moje zdanie na podstawie ograniczonej ilości informacji. Po konkrety odsyłam pod adresy wymienione kilka razy przez Hannę, należy iść z dokumentacją medyczną i tam pewnie rozstrzygną. Obawiam się tylko, że mogą nie dostać takiej odpowiedzi, jakiej szukają.

 Re: Otwartość na życie bez dzieci biologicznych.
Autor: Aneta (77.87.0.---)
Data:   2021-11-25 11:31

Marto, a czy wiesz o tym, że istnieją nie tylko zawodowe rodziny zastępcze, tzn. nie dla wszystkich jest to praca i nie wszystkie pobierają z tego tytułu wynagrodzenie? Że opieka nie zawsze ma charakter przejściowy, bo często z góry wiadomo, że uregulowanie sytuacji prawnej dziecka i przekazanie go do adopcji graniczy z niemożliwością? Powołujesz się na fakt, że masz w rodzinie pracownika socjalnego - super, ale czy wiesz, że nie wszystkie rodziny zastępcze korzystają ze wsparcia takich pracowników? W zasadzie korzystają z niego głównie zawodowe rodziny zastępcze, więc Twoje informacje mogą dotyczyć jedynie wycinka tej rozległej i skomplikowanej sfery, jaką jest piecza zastępcza w Polsce. Porównanie rodzin zastępczych do pracy na neonatologii czy w przedszkolu też jest całkowicie nie na miejscu. Zarówno lekarz, jak i przedszkolanka mają prawo do: przerw w pracy, urlopu wypoczynkowego, zwolnienia lekarskiego. Rodzice (biologiczni, adopcyjni, zastępczy z rodzin niezawodowych) z takich przywilejów skorzystać nie mogą. Jak widzisz, rodzicielstwo zastępcze bywa równie wymagające jak rodzicielstwo adopcyjne, jest swego rodzaju powołaniem, wymaga poświęcenia całego swojego życia i czasu. Pozostaję przy swoim zdaniu, że nazywanie rodzicielstwa zastępczego (nawet zawodowego!) "sposobem na zarobek" (takiego sformułowania użyłaś - nie "praca zawodowa" tylko "sposób na zarobek") jest krzywdzące i niesprawiedliwe i żadna gimnastyka intelektualna i retoryczna tego nie zmieni. Co do tego, czy jest to otwartość na życie - moim zdaniem tak, chociaż nie wiem, jaką opinię mogą w tej sprawie wydać specjaliści, rzeczywiście najlepiej byłoby pójść za radą Hanny i zasięgnąć zdania fachowców.

 Re: Otwartość na życie bez dzieci biologicznych.
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2021-11-25 12:48

Marto, osoby podejmujące się opieki zastępczej, raczej nie robią tego z chęci zarobku. Dzieci w pieczy zastępczej to często dzieci chore, z orzeczeniami, FAS, niepełnosprawnościami bądź "za stare" na adopcję. OZ zastępuje nie jak Ci się wydaje, rodzinę i adopcję, a opiekę instytucjonalną, czyli dom dziecka - mówiąc wprost: zwykle jest to dom dziecka dla małej liczby dzieci i dzieci często zostają tam do dorosłości. Co do otrzymywanych wynagrodzeń... Z jednej strony trudno pracować w inny sposób mając w domu dzieci niepełnosprawne, z drugiej strony część tych pieniędzy opiekunowie często wydają na potrzeby dzieci: wczesne wspomaganie rozwoju, psychologa (bo zwykle są to dzieci z rodzin dysfunkcyjnych, po traumach, molestowane, z problemami z agresją, zaburzeniami więzi itd), lekarzy, dentystów - z powodu zaniedbań rodziców biologicznych. OZ to praca w wymiarze 3 normalnych etatów, bo 24/7, bynajmniej nie za kokosy.
Idąc Twoim rokiem myślenia:rodziny, czy to zdrowe czy dzieci niepełnosprawnych nie powinny pobierać żadnych świadczeń, w tym 500+, bo to brak otwartości na życie.

Zuzka - też jestem za tym, żeby problem obgadać że specjalistą. Choroby chorobami, ale ja tu widzę też dużo lęku, wręcz paniki. A z Bogiem nie ma lęku.

 Re: Otwartość na życie bez dzieci biologicznych.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2021-11-25 13:31

Skoro jest tak, jak wyjaśnia nam Estera. "zwykle jest to dom dziecka dla małej liczby dzieci" - to argument o tym, że nie będzie tam miejsca dla dziecka rodzonego, a takim argumentem posłużyła się relacjonująca problem Zuzka, nie jest wg mnie poważny.
Dla dzieci "zastępczych" miejsce jest, ale dla rodzonych nie ma?
Taki argument to strzelenie sobie w stopę.

 Re: Otwartość na życie bez dzieci biologicznych.
Autor: Marta (---.vm31.cable.virginm.)
Data:   2021-11-27 15:25

Aneto, cały czas tłumaczę, że miałam na myśli tylko rodzinę zastępczą zawodową. Zresztą Zuzka w pierwszym wpisie napisała, że chodzi o zawodową, więc nie widzę powodu rozpisywać się o innych rodzajach. Zawodowa RZ dostaje wynagrodzenie - jak za pracę, uzależnione od kwalifikacji (art 85), ma urlop 30 dni (art. 69) oraz dostaje finanse na utrzymanie dziecka, dwa razy wyższe niż normalne państwowe świadczenie na dziecko (art. 80). Stosowna ustawa dostępna tutaj:
https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20111490887/U/D20110887Lj.pdf
Estero, owszem, nie mówię, że zarabiają kokosy, albo, że nie powinni zarabiać. Wręcz przeciwnie, uważam, że jest to ciężka i odpowiedzialna praca i powinna być nawet lepiej wynagradzana, ale w dalszym ciągu to bardziej praca niż "tworzenie rodziny".
"OZ zastępuje nie jak Ci się wydaje, rodzinę i adopcję..." - dalej uważam, że OZ ma zastępować normalną rodzinę dzieciom, których rodzice tej opieki im nie dają - tak jest zresztą napisane w art 82 i 84.
Przepraszam za wyrażenie "sposób na zarobek", nie miałam na myśli niczego negatywnego, tylko właśnie "pracę zarobkową".

 Re: Otwartość na życie bez dzieci biologicznych.
Autor: Ζ (---.austin.res.rr.com)
Data:   2021-11-28 03:05

"Wizja dużej szansy poronienia swojego dziecka jest przerażająca".

Z tym przerażeniem należałoby się zmierzyć. Przepracować je.

 Re: Otwartość na życie bez dzieci biologicznych.
Autor: Elzbieta (---.cgn.res.adslplus.ch)
Data:   2021-11-28 10:49

Pan Bog obdarzyl tez czlowieka rozumem i poczuciem odpowiedzialnosci za siebie i dziecko, ktorego powolujemy do zycia. Wahania w przypadku tragicznych dla tego dziecka konsekwencji wydaja mi sie jak najbardziej na miejscu. Zamiast powolywac do zycia w cierpieniu nowe dziecko, czyz nie jest bardziej wartosciowe otoczyc opieka te kalekie dzieci, ktore juz zyja i cierpia?

 Re: Otwartość na życie bez dzieci biologicznych.
Autor: Marta (---.vm31.cable.virginm.)
Data:   2021-11-29 22:46

Estero, GDZIE ja takie coś napisałam?

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: