Autor: Tomasz (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2022-01-13 18:38
"Dlaczego mama jest często przeciw" - czasami jest osłabiona, źle się czuje, czasami z powodu opuchnięcia nogi nie może założyć buta, ale myślę, że to przede wszystkim kwestia jej charakteru i wahań nastroju. Ona zawsze była energiczna, wszystkim się zajmowała, wszystkim dyrygowała, a teraz chyba często czuje się bezsilna, zdaje sobie sprawę ze swoich ograniczeń i decyzja o nie wychodzeniu z mieszkania na mszę jest u niej w jakimś przynajmniej zakresie reakcją na to poczucie własnej słabości. Może to być jakaś depresja albo coś podobnego.
"Chyba szybciej i lepiej ocenisz stan swoich rodziców Ty, skoro przebywasz z nimi na co dzień, niż ludzie z forum, którzy nigdy nawet nie spotkali ich osobiście" - owszem, stan zdrowia na pewno ja lepiej ocenię, ale nie wiem, jaki poziom złego stanu zdrowia pozwala nie chodzić na niedzielne Eucharystie. Gdybym miał decydować o sobie to starałbym się chodzić gdybym tylko fizycznie był w stanie, pod warunkiem, że nie byłbym chory zakaźnie, żeby nie zarażać innych. Gdyby chodziło o obcą osobę, a ja miałbym osądzić, czy nie pójście przez nią na Mszę będzie grzechem to byłbym w stanie przyjąć dowolne tłumaczenie włącznie z tym, że np. źle się czuła czy była zmęczona i dlatego nie poszła. Natomiast gdy chodzi o moich rodziców to nie wiem, "gdzie zawiesić poprzeczkę". Dlatego pytam, bo chciałbym się dowiedzieć, czy istnieje jakiś obiektywny "poziom choroby", powyżej którego nie pójście na Mszę będzie grzechem.
"Pomyśl dlaczego, bo ja tutaj wietrzę lipę, chociaż mamy styczeń." - nie rozumiem, o co Ci chodzi. Możesz napisać, wprost, bez zagadek?
|
|