Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data: 2022-01-29 22:29
1) O "akcie małżeńskim" i "seksie".
Ewo, to, co próbujesz robić, to zapewne taka językowa maskarada. Złudzenie, że jak nazwiemy inaczej, to i rzeczywistość zaczarujemy. Namaszczony ton nie zmienia rzeczywistości. Nic z tych rzeczy.
A może wydaje Ci się, że seks jest czymś niegodnym? Albo że słowo jest wulgarne? Nic z tych rzeczy, ponownie. Uwaga, uwaga, sam Pan Bóg stworzył życie seksualne, wyposażył nas w taką potencję.
Przed czym uciekasz, broniąc siebie lub nas przed słowem "seks"?
Owszem, istnieje lista stosownych, kulturalnych synonimów dla "współżycia seksualnego" (i znacznie większa niestosownych), ale akurat słowo "seks" nie jest niczym zdrożnym na katolickim forum. I eufemizacji (zastępowania łagodniejszym wyrażeniem) nie wymaga.
Spodziewam się, że oburza Cię tytuł "Seks jest boski, czyli erotyka katolika"...
Dzięki za świetny przykład kamuflowania sensów. Zabieram w celach dydaktycznych, przyda się.
2) Wzdragam się jednak, odgadując przesłanie: żona ma nie mieć nadwagi, po to, aby podobała się mężowi.
|
|