logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Córka stała się potworem skierowanym na wygląd i luksusowe życie
Autor: Agata (---.centertel.pl)
Data:   2022-05-13 09:02

Witam.
Mam problem z moją studiującą córką. Kiedy mieszkała z nami w domu dbałam o jej wychowanie w wierze. Chodziliśmy całą rodziną do koscioła, pilnowałam jej porannej i wieczornej modlitwy, rozmawiałam dużo o naszych wartościach. Do bierzmowania przystąpiła, co było dla mnie oczywiste. W naszym mieście jest ośrodek dla dzieci z niepełnosprawnością intelektualną prowadzony przez siostry zakonne, a kilku młodych ludzi jest tam wolontariuszami. Zaproponowałam to mojej córce, ale ona (wówczas już licealistka), zasłoniła się ilością nauki i brakiem czasu. Podobnie było z oazą. Nawet kilka razy, podczas nauki w liceum, poprosiła mnie, żebym jej darowała niedzielną mszę. W liceum delikatnie zmieniła wygląd. Zaczęła się delikatnie malować (nic wielkiego - odrobina podkładu i korektora, tusz do rzęs i bezbarwny lakier), trampki zmieniła na baleriny a zamiast plecaka zaczęła nosić torebkę. Z jednej strony obawiałam się bo jest śliczną dziewczyną, wysoką, szczupłą o długich włosach, ale z drugiej strony, porównując ją z rówieśniczkami, wyglądała nadal skromnie. Nadszedł czas matur i wyjazdu na studia. Córka świetnie zdała maturę i dostała się na prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Obawiałam się Warszawy, wiecie te kluby, towarzystwo. Ale myślałam, że zaszczepiłam w córce wartości i kręgosłup moralny, by była odporna na pokusy. Pojechała, wynajmując pokój w mieszkaniu studenckim. Chciałam, by zamieszkała w katolickiej bursie, ale nie było tam miejsc. Myślałam też o pokoju u jakieś starszej osoby, ale córka na własną rękę znalazła ten pokój, a jako, że był tani i w niezłej lokalizacji, nie dyskutowałam; I wtedy wszystko się posypało. Na początku córka przyjeżdzała często, a w niedzielę staraliśmy się nadal chodzić do koscioła. Stopniowo, coraz częściej migała się od mszy, tłumacząc się nauką i zmęczeniem. Z czasem przyjeżdżała coraz rzadziej. Jej styl ubierania się zmienił. Miała mocniejszy makijaż, stroje podkreślające figurę, wysokie buty. Po pewnym czasie oznajmiła, że znalazła pracę jako hostessa na bankietach, galach i imprezach. Nie podobało mi się to. Ani przemiana córki, ani jej praca. Namawiałam ją na porzucenie tej pracy i znalezienie innej np. do opieki nad dzieckiem czy nawet sprzątaniem, skoro chce dorobić. Ona jednak twierdziła, że podoba jej się jej nowy wygląd i życie, że nie zmieni pracy, bo jej się ona podoba, nie jest ciężka i poznaje ciekawych ludzi. Tłumaczyłam jej, że nie zawsze to, co łatwe, ładne i przyjemne, jest dobre. Namawiałam ją na rozmowę ze znajomą siostrą zakonną (z wcześniej wspomnianego ośrodnka), ale ona odmówiła, mówiąc, że nie wierzy w Boga i zraziła się do kościoła. Zamurowało mnie. Nie mogłam w to uwierzyć. Kiedy zapytałam o powód, wyznała mi, że to co proponuje jej kościół jej nie odpowiada i nie jest zgodne z jej światopoglądem. Okazało się, że moja córka popiera czarny protest, co zabolało mnie najbardziej. Tłumaczyłam, że aborcja to nieszczęście, że bycie matką to droga do spełnienia kobiety. Ona wykrzyczała, że popiera aborcję bo nie lubi dzieci, nie chce być niewolnicą, która tylko garami i brudnym nocnikiem się zajmuje. Mówiła, wiele raniących słów na przykład, że brzydzą ją cyt. downy i niedorozwoje, że nie chce, żeby jakiś dzieciak się do niej lepił (gdy powiedziałam, że wyciągnięte rączki dziecka i jego słodkie "kocham cię mamusiu" wynagradza wszystko), że nie chce być kurą domową, chce żyć dla siebie, a nie się poświęcać, że ma jedno życie i chce się bawić podróżować i zarabiać pieniądze, a kościół jej zabrania i każe być matką. Mówiła że bycie matką, zajmowanie się domem a przede wszystkim poród upokarza kobietę, a aborcja daje wolność i godność. Że w czasie porodu położne krzyczą, mężczyźni ginekolodzy molestują, każdy może taką kobietę dotknąć, a potem każą karmić piersią, a ona tak nie chce i nie chce nikomu usługiwać. Stwierdziła, że nie lubiła nigdy chodzić do kościoła, że nienawidziła, gdy musiałam jej pomagać w sprzątaniu świątyni (u nas w parafii wierni się tym zajmują). Trochę to chaotyczne, ale rozmowa była emocjonalna. Miałam tego dość. Musiałam ochłonąć i poprosiłam ją, żeby wróciła do Warszawy. Minęły dwa tygodnie, myślałam że emocje opadły i będziemy mogły porozmawiać. Ona jednak nie odbiera telefonów. Nie chcę, żeby się stoczyła w tą zgniliznę. Moja córeczka. Boli mnie, że stała się takim potworem, płytkim, skierowanym tylko na wygląd i łatwe, luksusowe życie. Nie tak ją wychowałam. Co robić? Jak przemówić jej do rozumu?

 Re: Córka stała się potworem skierowanym na wygląd i luksusowe życie
Autor: Aneta (77.87.0.---)
Data:   2022-06-01 19:56

Choroby wieku dziecięcego u dorosłych mają często bardzo ciężki przebieg. To samo dotyczy buntu nastolatków. Może córka nie miała w domu rodzinnym przestrzeni na wyrażenie swoich emocji, wątpliwości, pragnień i teraz zachłysnęła się "wolnością" i przechodzi taki spóźniony bunt? Wygląda na to, że nigdy wcześniej nie wysłuchała Pani córki, tak na poważnie. Zakładała Pani, że Ona podziela Pani wartości. Teraz jedynym sposobem na uratowanie relacji jest przestawienie się z nadawania na odbiór, z pouczania na chęć poznania. Zamiast się oburzać, warto częściej zadawać pytanie "dlaczego tak myślisz?" Warto też pamiętać, że małżeństwo i biologiczne macierzyństwo to nie jedyna droga, jaką Kościół oferuje kobietom. Co do tego, że córka brzydzi się upośledzeniem, chorobą, to wiele osób ma takie odczucia, tylko wstydzą się przyznać. Pani córka powiedziała Pani o tym. Pytanie, czy chce Pani z nią naprawdę rozmawiać, czy za wszelką cenę nawracać. To drugie lepiej na razie odpuścić, chyba że chce Pani definitywnie stracić jakąkolwiek relację z córką. Ona może Panią w ten sposób też testować - czy jeśli powie np. że aborcja jest ok, to Pani ją odrzuci? Trzeba postępować bardzo ostrożnie, tak jak z nastolatkiem w okresie buntu. Może warto napisać do córki list? Tylko lepiej nie pisać, że jest potworem. Za kogo Pani się uważa, że określa Pani takim słowem dziecko Boga? Szokują Panią downy i niedorozwoje, ale nazwanie własnej córki potworem jest w porządku? Jeśli chce Pani ratować tę relację, to ogromna praca przed Panią. Oby Bóg dał Pani dużo cierpliwości i mądrości. Powodzenia!

 Re: Córka stała się potworem skierowanym na wygląd i luksusowe życie
Autor: Ona (---.205.157.23.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2022-06-01 21:20

Szczerze, po tym co napisałaś wcale się córce nie dziwię... Odpowiedz sobie, po co wierzysz? Jak wygląda Twoja relacja z Bogiem? I później zastanów się, dlaczego Twoja córka się buntuje. Jeżeli chodziła do kościoła "dla wartości", to nic dziwnego, że przestała. Czy podczas tej "emocjonalnej rozmowy" powiedziałaś, że ją kochasz i nic, żaden jej wybór tego nie zmieni? Czy usłyszała, że Bóg ją w tym kocha? Czy tylko mówiłaś o tym, jak zła jest aborcja? W Twoim wpisie pojawiło się słowo "potwór", naprawdę, tak określasz swoją córkę? I serio, nie potrafisz zrozumieć, jak może nie podzielać Twoich "poglądów"?

 Re: Córka stała się potworem skierowanym na wygląd i luksusowe życie
Autor: Estera (---.205.149.119.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2022-06-01 21:27

Wiesz, jeśli dla Ciebie czymś złym są baleriny i torebka, a także lekki makijaż u nastolatki, to masz problem.
Droga do spełnienia kobiety jest życie zgodne z wolą Boga, niekoniecznie musi to być fizyczne macierzyństwo.
Ile z tego, co przekazałaś córce, to były Twoje pomysły, a na ile weszłaś z nią w dialog? Czy byłaś wolontariuszką w tym ośrodku, do którego chciałaś posłać córkę? Czy wiesz, z czym się taki wolontariat wiąże?
Może być tak, że za mocno pilnowałaś tej modlitwy itp. Dorastanie to nie jest proces zero-jedynkowy. Dzieciom trzeba dawać wolność stopniowo. Tego chyba u Was zabrakło.
W psychologii istnieje coś, co nazywane jest efektem wahadła. Im mocniej wahadło zostanie wychylone w jedną stronę, tym wyżej po puszczeniu uniesie się w drugą. Dopiero po pewnym czasie wraca do równowagi. Myślę, że Twoja córka jest teraz na tym przeciwnym do Twego biegunie.
Piszesz o jeszcze jednym aspekcie: że córka odstawała od rówieśników. To nie jest dobre. Nastolatek na pewnym etapie życia potrzebuje być taki jak inni. I jak już napisała wyżej Aneta, bunt kiedyś musi nastąpić. Nie dałaś córce znaleźć własnej drogi wcześniej, to szuka jej teraz.

 Re: Córka stała się potworem skierowanym na wygląd i luksusowe życie
Autor: . (185.135.2.---)
Data:   2022-06-01 22:08

Dla uczciwości, autorka wątku napisała też "moja córeczka".

 Re: Córka stała się potworem skierowanym na wygląd i luksusowe życie
Autor: Bea (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2022-06-01 22:56

Zgadzam się z przedmówcami.
Też odniosłam wrażenie, że jesteś jakaś skostniała w swojej postawie, jednokierunkowa, bez wyobraźni?
Nie tylko oaza, "sprzątanie świątyni", chowanie rozwijającej się kobiecości, zyciowa rola rodzicielki są
jedynie słuszną drogą kobiety w życiu.
Za bardzo ją kontrolowałaś, tłamsiłaś, kierowałaś córką, że teraz dopiero na progu dorosłości ona ma możliwość zamanifestowania swojej niezależności jako osoba i tym bardziej odcina się od tego, co na sztywno wpajano jej, że "trzeba".
Pójdź do psychologa, porozmawiać o waszej sytuacji, poradz się, jak postępować. I bądź delikatna i cierpliwa w relacjach z córką.

 Re: Córka stała się potworem skierowanym na wygląd i luksusowe życie
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2022-06-01 23:08

Poprosiłaś, by córka (niegdyś Twoja córeczka, teraz potwór) wróciła do Warszawy? W sumie to ciekawi mnie, jakimi słowy, w jakim kontekście, w jakim nastroju, jakim tonem itd. Na miejscu córki ja bym się poczuła wyrzucona z domu, ponieważ nie spełniam oczekiwań. Boję się słów, które tam padły. Rozumiem, że może nie chcieć odbierać telefonów.

Nastolatka ani osoba po dwudziestce nie musi wcale pałać entuzjazmem ani do niepełnosprawnych dzieci (to dla wielu przeciążające doświadczenie), ani do mieszkania w klasztorze, ani do bycia matką jako obowiązku, ani do bawienia dzieci jako dopuszczalnej formy zarobkowania... Naciski, których się domyślam, działają odwrotnie - zapewne dziewczyna ma ich dość. Jeśli rzeczywiście urwała się ze smyczy - w sumie trudno jej się dziwić. Jeśli torebka jest prawie występkiem, a trampki oczekiwaną powinnością...

Zupełnie koszmarne jest dla mnie proponowane zamieszkanie z kimś starszym, kto zapewne w Twoim przekonaniu miał strzec morale córki. To tak nie działa, na szczęście właściciel lokum nie jest z definicji przyzwoitką dla dorosłej osoby. Skąd taki pomysł? Ten ktoś starszy równie dobrze może zresztą być rajfurem.

Postawa Twojej pełnoletniej córki prawdopodobnie jest reakcją. Pomyśl, na co.


,

 Re: Córka stała się potworem skierowanym na wygląd i luksusowe życie
Autor: antonima (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2022-06-02 00:28

A dla mnie ta „moja córeczka” nie brzmi czule, tylko zaborczo, zreszta zgodnie z tonem całego posta. Jakby ważniejsze było to „moja” - jak to, MOJA córeczka i TAKIE rzeczy? Zeby to czyjaś inna, ale MOJA? Autorka sprawia wrażenie bardziej zszokowanej tym co odbiera jako osobista klęskę wychowawczą, a nie zatroskanej o faktyczną relację z córką i jej dobro.

 Re: Córka stała się potworem skierowanym na wygląd i luksusowe życie
Autor: serce (---.centertel.pl)
Data:   2022-06-02 10:16

Słyszę wyznanie nieszczęśliwej kobiety.. kobiety, która uwierzyła, że Kościół każe kobiecie milczeć, służyć i cierpieć w cichości. Bez alternatywy.

I chyba dużo tego zranienia kobiecości w Twoim życiu było. Może nie dało się go przetrwać inaczej, jak przez nadanie cierpieniu sensu i rangi.

Gdzie w tym wszystkim jest TATA córki?

(...)

Nie podoba mi się praca hostessy. Nie podoba mi się wulgarność w stroju i makijażu. Tak, to realna potworność. I tragedia, że córka popiera aborcje. Ale już nie jest niczym złym, że nie chce pracować, jako opiekunka do dziecka czy sprzątać. Znacznie szerzej widzę rolę kobiety w Kosciele. Czym jest gorsza dziewczyna (a potem babcia), ktora kocha kwiaty i całe swoje życie poświęciła na sprzedaż bukietów i rekękodzieła własnego autorstwa od takiej, ktora miała 4 dzieci i tylko temu życie poświęciła? Albo od siostry zakonnej, dla której szczęściem jest opieka nad niepełnosprawnymi? Każdy żyje wg swojej misji. Być może córka chciała uciec od misji, która nie była jej. Niestety w tej ucieczce zawędrowała na terytorium przeciwnika. Być może rzeczywiście wygląda teraz jak potwór. Wierzę, że może tak być. A mogła być przecież piękna w Kosciele. Wcale nie jako matka, zakonnica, czy wolontariuszka w ośrodku. Bóg jest Artystą. Ma wiele alternatyw misji miłosci dla swoich dzieci.

(...)

Przyjdź do Boga. Pokaż Mu swoje zranione kobiece serce. Pozwól Mu być (On JEST). Ojcem, Oblubieńcem, Bratem Tobie. Od dawna czeka, by Cię po prostu przytulić.

 Re: Córka stała się potworem skierowanym na wygląd i luksusowe życie
Autor: Dorota (---.rev.kpsi.pl)
Data:   2022-06-02 14:19

Agato.... droga Agato, dzieci nie są nam dane, tylko zadane.
Rozumiem twój ból jako matki, która chce dobrze dla swego dziecka, która chce by żyło w/g chrześcijańskich wartości. Ale, jak wynika z powyższych wpisów moich przedmówców, Twoje postrzeganie zaistniałej trudnej sytuacji jest bardzo subiektywne. Postaraj się ochłonąć i spojrzeć na wszystko z innego miejsca, z innej perspektywy, czyimiś oczami. Proś Boga w modlitwie, by pomógł Ci właściwie rozeznać sprawę. Pamiętaj też, że córka jest odrębną dorosłą jednostką ludzką i z prawa nadanego nam przez Boga podsiada wolna wolę i samostanowi o sobie. Być może w głębi serca nadal zachowuje wpojone wartości. Czasem tak u młodych bywa, że manifestują na zewnątrz co innego niż rzeczywiście myślą. Może (jak już inni sugerowali) po raz pierwszy zaznała wolności wyboru i porusza się trochę na oślep, w "szalonym rytmie".
Poza tym bycie chrześcijanką, nie jest równoznaczne z noszeniem płaskich butów, maskujących ubiorów bez wyrazu, oraz braku makijażu. Nie wygląd wyznacza nasze wartości (oczywiście są pewne granice, jak we wszystkim).
Przemyśl jeszcze jak ty, jako człowiek, traktowałaś kiedyś i potraktowałaś obecnie swoja córkę? Czy wsłuchiwałaś się w jej głos, dialogowałaś z nią? Czy nie obrażałaś jej, czy nie byłaś zbyt rygorystyczna, czy nie tłamsiłaś jej osobowości? Czy pozwalałaś jej na kontakty z rówieśnikami, czy mogła sama wybierać sobie przyjaciół i zainteresowania? Tylko zanim odpowiesz sobie na te pytania, postaraj się przemyśleć to z innej perspektywy, bo obecna nie ukazuje Ci pełnego spektrum zaistniałego problemu. Nie idzie tu o twoje odczucia, ale o to co myśli i czuje twoja córka (a nie o to co manifestuje na zewnątrz).

 Re: Córka stała się potworem skierowanym na wygląd i luksusowe życie
Autor: patrycja (---.29.157.223.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2022-06-03 08:14

Nie rozumiem zupełnie twojej postawy? Co ci przeszkadzało, że córka nosiła torebkę zamiast plecaka czy inne buty? Każdy młody człowiek musi oddzielić się w końcu mentalnie od rodziców i znaleźć własną drogę życia. To przejawia się często u dziewczyn w stroju makijażu farbowaniu włosów itp. Co Ty w tym widzisz złego? To normalny naturalny etap dojrzewania człowieka. Człowiek na zasadzie przeciwieństwa do rodziców określa siebie. Jak rodzic powie tak to często robi na odwrót. Chce podkreślić swoją odrębność. Poza tym każda kobieta chce wyglądać ładnie, estetycznie. Jak byś się czuła idąc do sklepu rozczochrana, w podartym ubraniu? no właśnie.
Druga sprawa co złego widzisz w takiej pracy? Córka jest dorosła i ma prawo dokonywać swoich wyborów. Poza tym naiwne strasznie myślenie, że idzie na taki kierunek jak prawo, w sumie po co? skoro ma żyć jak zakonnica w ascezie nie mogąc nawet butów na obcasie ubrać? Nie po to się wybiera takie studia i wkłada wysiłek w naukę ale po to żeby dobrze zarabiać, mieć dobrą pracę i cieszyć się życiem.
Myślę, że nie masz realnego kontaktu z córką od dawna i żyjesz w świecie własnych wyobrażeń i domysłów na jej temat i jej świata. Inaczej dawno zobaczyłabyś, po co córka się uczy? Jakie stawia sobie cele i wartości?
Temat aborcji jest trudny bo z punktu widzenia wiary stawia się bardzo duże wymagania kobietom w tym temacie. Nie dziwi fakt, że wiele młodych kobiet w instynkcie samozachowawczym protestuje, buntuje się. Nikt nie chce być skazany na przymus rodzenia dziecka. Każdy człowiek chce być traktowany podmiotowo a nie przedmiotowo. Myślę, że z czasem córka dojrzeje do roli matki i zaakceptuje to wszystko ale na siłę nie ma co wmuszać tego nikomu. Bo efekt będzie odwrotny. To, że toczy się wokół tematu dyskusja w przestrzeni publicznej jest dobre wbrew pozorom, bo kobiety mają szansę wywalczyć sobie prawo głosu wreszcie we własnym interesie.
Pogódź się z faktem, że córka jako przyszły prawnik będzie musiała się inaczej ubierać ponieważ tego wymaga od niej zawód, który wybrała. Dżinsy i trampki do pracy odpadają.
Życzę więcej otwartości i tolerancji. Świat idzie do przodu i kobiety zmieniają swoje myślenie, co dla starszego pokolenia zawsze jest dziwne. Na pewno ziarnko wiary gdzieś tam zostanie i w końcu wyda owoc w najmniej spodziewanym momencie.

 Re: Córka stała się potworem skierowanym na wygląd i luksusowe życie
Autor: Ola (37.128.156.---)
Data:   2022-06-03 11:53

Ja się odniosę tylko do poruszonej kwestii wolontariatu z niepełnosprawnymi, bo sama działam w Drabinie Jakubowej przy Orionistach. Taki katolicki wolontariat, który szuka wolontariuszy na tygodniowe turnusy rekolekcyjne dla osób z niepełnosprawnością. Pomagamy tam przez ten czas funkcjonować tych osobom karmić, przebierać i spędzać z nimi czas.
I chcę powiedzieć, że rozumiem Twoją córkę, że miała opory w zapisaniu się do takiego przedsięwzięcia. To duża odpowiedzialność. Ja sama bardzo się bałam, czy sobie poradzę, fizycznie i psychicznie. Jako młoda osoba nieprzebywająca na co dzień z osobami z niepełnosprawnością Twoja córka może się ich bać Nie wiedzieć jak się zachować, jak z nimi rozmawiać.
Trzeba się wykazywać ogromną cierpliwością. Moja podopieczna była niepełnosprawna intelektualnie. Seriami zadawała pod rząd te same pytanie, a ja jej odpowiadałam na nie kilkanaście razy. Później kolejne pytanie, które też wymagało odpowiadania kilkanaście razy i tak cały dzień... Wiesz jakie to było dla mnie męczące ? To bardzo obciążające psychicznie.
Koniec końców przestałam to brać do siebie i nie żałuję, że tam pojechałam bo wyniosłam z tamtego czasu wiele dobrego, bardzo wiele. Poznałam wspaniałe osoby i umocniłam wiarę. A i w tym roku tam wracam, ale już pełna pokory, wiedząc jaka to ciężka ale i piękna praca. Jednak na początku było ciężko. Dlatego nie ma sensu kogoś do czegoś zmuszać, bo nikt nie będzie z tego zadowolony. Trzeba być zdeterminowanym.
Zawsze Ty też Droga Mamo możesz spróbować przygody z wolontariatem, jeśli Ci na tym tak zależy. Pozdrawiam serdecznie.

 Re: Córka stała się potworem skierowanym na wygląd i luksusowe życie
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2022-06-03 15:20

"Temat aborcji jest trudny bo z punktu widzenia wiary stawia się bardzo duże wymagania kobietom w tym temacie. Nie dziwi fakt, że wiele młodych kobiet w instynkcie samozachowawczym protestuje, buntuje się. Nikt nie chce być skazany na przymus rodzenia dziecka. Każdy człowiek chce być traktowany podmiotowo a nie przedmiotowo".

No właśnie katolicy traktują każdego człowieka podmiotowo. Nie tylko matkę, ale i dziecko.

"Nikt nie chce być skazany na przymus rodzenia dziecka."

Poza wyjątkiem gwałtu, nikt nikogo nie zmusza do poczęcia dziecka. Jego urodzenie to ponoszenie konsekwencji wcześniejszych wyborów. Dorosłość polega na ponoszeniu konsekwencji własnych czynów.

 Re: Córka stała się potworem skierowanym na wygląd i luksusowe życie
Autor: Też student (---.centertel.pl)
Data:   2022-06-04 15:54

Agato, jestem w wieku twojej córki, w mojej rodzinie wiara była mniej lub bardziej ale jednak obecna. Jeżeli chodzi o moje podejście do tych spraw... bywało różnie, były wzloty i upadki. Jestem teraz na etapie, w którym zaczyna się pojawiać w moim sercu pragnienie nawrócenia. Ale... też doświadczyłem sytuacji w której ktoś próbował zmusić mnie do tego typu myślenia, a odnoszę wrażenie że też próbowałaś na siłę nakierować córkę do spraw wiary. To wymuszanie w moim przypadku wywarło trwały wpływ, który obecnie... nie pozwala mi się nawrócić, blokuje mnie (nie będę wchodził w szczegóły ale niestety taki jest efekt). Wręcz trafia mnie szlag bo pod wpływem tego przymusu nie potrafię zdecydować się na życie z Bogiem. Módl się za córkę i daj jej wolność. Czy to ryzyko? Tak, ale Bóg takie ryzyko podjął ponad 100 miliardów razy bo zdaje się że tyłu ludzi żyło w historii obdarzając każdego z nich, każdego z nas wolną wolą.

 Re: Córka stała się potworem skierowanym na wygląd i luksusowe życie
Autor: Ζ (---.austin.res.rr.com)
Data:   2022-06-04 23:56

Agato, współczuję. Widzę, że starałaś się dobrze wychować córkę, chronić ją przed złymi wpływami - tak jak umiałaś. Nie udało się. Tak bywa. Dzieci czerpią nie tylko z tego, co próbuje się im wpajać w rodzinnym domu. Twoja porażka niekoniecznie musi być Twoją winą. Nie skupiaj się teraz zanadto nad tym, dlaczego tak się stało. Nie grzeb się za bardzo w przeszłości. Nie rozpaczaj. Skup się nad tym, jak naprawić relację z córką. Podkreślam - naprawić relację, a nie przemówić jej do rozumu. Wszelkie próby Twojego przemawiania tylko pogorszą sytuację.

Jeśli faktycznie wyrzuciłaś córkę z domu za jej poglądy, które wcześniej z jakichś powodów przed Tobą ukrywała, to wypada ją przeprosić i z tego się wycofać. I jeśli z Twojej strony padły jakieś niewłaściwe słowa - postąpić podobnie. W emocjonalnych rozmowach nietrudno o zranienie. Nietrudno też o błędny odbiór. Dlatego trzeba spróbować spokojnie wszystko wyjaśnić, a za to, co było złe, przeprosić. Możesz to zrobić listownie (tradycyjnie lub pocztą elektroniczną). To może być lepsze wyjście niż kolejna rozmowa, podczas której emocje znów mogą wziąć górę. Zadaniem dla Ciebie będzie przekonanie córki, że wciąż ją kochasz i będziesz zawsze kochać, mimo rozbieżności poglądów, i że Wasze kontakty nie będą sprowadzały się do nieustannych pouczeń, jak powinna żyć. Jeśli Ci się to uda, to może kiedyś się dowiesz w spokojnej rozmowie, dlaczego jest w niej tyle niechęci do macierzyństwa i w ogóle do dzieci. Czy jest to napędzane egoizmem, czy raczej ogromnym lękiem. Nastaw się, że może minąć naprawdę wiele czasu, zanim do takich rozmów dojdzie. Uzbrój się w cierpliwość. Nie próbuj niczego przyspieszać. I otocz córkę modlitwą. W ten sposób ją chroń. A w modlitwie nie ustawaj, nawet gdybyś nie dostrzegała żadnych pozytywnych rezultatów.

"Temat aborcji jest trudny bo z punktu widzenia wiary stawia się bardzo duże wymagania kobietom w tym temacie." - pisze patrycja.

Sprzeciw wobec aborcji nie jest kwestią wiary. To kwestia uczciwości intelektualnej oraz uznania, że nie wolno zabijać niewinnych i bezbronnych. A do tego wiara w Boga nie jest wcale konieczna. Niektórzy ateiści też są pro-life. Bo to nie wiara, ale nauka wskazuje, że życie ludzkie zaczyna się od poczęcia (połączenia gamet męskiej i żeńskiej). Wszystkie inne definicje początku życia, niespójne zresztą, praktycznie służą tylko jednemu - zabijaniu.
Dla każdego jest chyba oczywiste, że dziecko, które przyszło na świat, potrzebuje odpowiedniej pielęgnacji. Podobnie jest z poczętym. Ono potrzebuje do rozwoju odpowiednich warunków, a takie są w ciele kobiety. Każdy z żyjących przez ten etap przeszedł. Każdy zaczynał od bycia żywą "kropką". Nie trzeba wierzyć w Boga, żeby temu rozumowaniu przyznać rację. Zwracam na to uwagę, bo niestety niektórzy katolicy dali się zwieść zwolennikom aborcji i sami rozpowszechniają fałszywy pogląd, że opowiadanie się za ochroną życia od poczęcia wynika wyłącznie z wiary, a co za tym idzie optują, w imię tolerancji, za aborcją (bo nie można narzucać niewierzącym wiary).

Agato, Tobie nie polecam na obecnym etapie sięgania po ten argument. Ale polecam go tym, którzy rozmawiają ze zwolennikami aborcji twierdzącymi, tak jak córka Agaty, że "poród upokarza kobietę, a aborcja daje wolność i godność". Jak dba się w praktyce o godność kobiet decydujących się na aborcję obrazuje film oparty na faktach pt. "Nieplanowane"(klik).

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: