Autor: nkt (---.adsl.inetia.pl)
Data: 2022-07-21 19:38
Doskonalenie siebie w miłości to dosyć ambiwalentne określenie, które może być źle zrozumiane, gdzie zamiast Boga - Ja jestem w centrum. A właśnie raczej o Boga chodzi a nie o moje Ja...
Pan Jezus mówi, że kto Go miłuje, będzie zachowywał Jego przykazania. Czyli w ciągu całego naszego życia ziemskiego będziemy brali pod uwagę to co mówi Bóg, np. w sprawie moralności (współżycie po ślubie, nie dla aborcji i eutanazji itd.) i na tej podstawie będziemy kształtowali nasze życie, nawet jeśli po ludzku będziemy stratni.
Nie chodzi zatem o piękne słowa czy uczucie w sercu, nawet jeśli jest to miłe i nie jest zabronione, ale o postawę życiową (św. Ignacy z Loyoli doceniał emocje ale przedkładał nad nie wolę i wierność Bogu w życiu codziennym).
W wielu objawieniach mistyków Jezus mówi, że pragnie naszej miłości, trawi Go nieskończone pragnienie byśmy Go kochali, nie tylko słowem ale i w gestach, np. poprzez nawiedzenie Najś. Sakramentu, częstą Komunię św., cierpliwe znoszenie przeciwności czy krzyża, także przez słownej wyrażanie naszej miłości. Oczywiście nie pomijając naszych zwykłych, małych i większych obowiązków stanu. Jeśli jesteśmy im wierni, także w ten sposób możemy kochać Boga, robiąc nasze zwykłe codzienne rzeczy (nauka, sprzątanie domu, pomoc rodzicom) z miłości do Niego, dla Niego. Łatwo się o tym mówi, trudniej pamięta, a najtrudniej robi - bo nasz Bóg jest bardzo konkretny i nie zadowala się samymi słowami "Panie, Panie"
Życzę gorącej miłości do Boga :-)
|
|