logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
 Nie chcę by Bóg rozliczał przyjaciółkę.
Autor: Azariasz (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2024-10-21 09:58

Jakiś czas temu pomiędzy mną a moją przyjaciółka doszło do różnicy zdań czy też chyba można tak to nazwać sprzeczki. Chociaż moim zdaniem nie była to sprzeczka bo ja nie chciałem jej atakować. Nawet o nic się nie kłóciliśmy tylko dyskutowaliśmy. Przyjaciółka sama będąc w złości po prostu powiedziała mi coś bardzo niemiłego wiedząc że to będzie bolesne dla mnie.
Później za to przeprosiła ale emocje sprawiły że błędnie rozpoznałem brak zapomnienia jako brak przebaczenia. Będąc u spowiedzi wyznałem że nie mogę zapomnieć mimo że chcę przebaczyć. Rzecz jasna ksiądz wyjaśnił różnice między przebaczeniem a zapomnieniem i dodał coś takiego że przebaczenie nie oznacza że sprawa znika tylko że jest między Bogiem a tym człowiekiem oraz że Bóg rozliczy (w domyśle kiedyś) moją przyjaciółkę z tych słów których użyła by mnie zabolało.

I chodzi o to że się wtedy przeraziłem tą wizją Boga karzącego moją przyjaciółkę. W swoich myślach w sercu wykrzyczałem "Boże nie". Nie chcę by Bóg wyciągał od mojej przyjaciółki konsekwencje i ją za to rozliczał czy to za życia czy po śmierci w czyśćcu. Chciałbym żeby jej to darował ale boję się że wcześniej czy później ją z tego rozliczy.

 Re: Nie chcę by Bóg rozliczał przyjaciółkę.
Autor: Tomasz (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2024-11-06 22:44

Nie przejmuj się tak bardzo. Bóg wcale nie ma serca mniej czułego, niż Twoje. I widząc, że Ty sam nie chcesz jej karać to On też nie będzie jakoś strasznie karał Twojej przyjaciółki za to, co Ci powiedziała.

 Re: Nie chcę by Bóg rozliczał przyjaciółkę.
Autor: Karanie (---.10.72.232.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2024-11-08 01:42

Myślę, że źle rozumiemy słowo "kara", czyli to co nas spotyka od Boga za nasze grzechy. To nie to samo co 5 lat więzienia, o chlebie i wodzie, bez odwiedzin, bez TV i książek. Nikt nas też nie będzie torturował.

Żeby wejść do nieba - człowiek musi być święty, czysty. Po to jest czyściec, gdzie rzeczywiście się cierpi, ale to cierpienie oczyszczające. Bóg nie znęca się nad nami w czyśćcu, ale pomaga nam się uświęcić. Owszem, o. Pio mówił, że to wielkie cierpienie (w zależności od naszych win), ale sprawiedliwe, więc nie będzie w nas buntu tylko wdzięczność.

Nie wiem do czego porównać. Może grzech to jak niemycie zębów, pożeranie słodyczy i lekceważenie małego ubytku. Potem musi być dentysta. Wiedząc, że cokolwiek nie mówią ludzie - u dentysty zawsze boli, więcej lub mniej, ale boli - możesz "wybawić" koleżankę od dentysty, doradzając, by nie szła, utrudniając jej tę męczarnie. Ale dobrze wiesz, że wyrządzasz jej krzywdę, bo za rok czy dwa będzie bolało jeszcze bardziej, a nawet może stracić zęba. Rozumiesz? Nie zawsze strach przed ukaraniem kogoś jest dobry. Jeśli był grzech, to musi być oczyszczenie. Musisz w pewnym sensie "pozwolić" Bogu na ukaranie. Bez tego nie może być nieba. Musimy uwierzyć, że Bóg jest dobry.

Ale ty możesz za tę koleżankę podjąć modlitwę. Jeśli ona będzie chciała być lepsza, będzie teraz robiła wiele dobrego, to pamiętajmy, że część czyśćca możemy mieć już na ziemi. Miłość maże grzech. Ale to rzeczywiście jest już sprawą między Bogiem a tą osobą. My nie możemy się wtrącać, bo możemy kogoś skrzywdzić. Nie musimy nikogo bronić przed Bogiem. Odczuwanie cierpienia niejednokrotnie pomaga zrozumieć czym jest zło i może ustrzec przed większym złem.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: