logo
Sobota, 14 czerwca 2025
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
 Myślę o zakończeniu związku
Autor: Aga (prawie 40 l.) (---.217-171-61.tkchopin.pl)
Data:   2025-05-02 16:06

Potrzebuję spojrzenia z boku i porady z perspektywy osoby, która ma doświadczenie. Ja mam prawie 40 lat, ale nie miałam wielu związków i doświadczeń z mężczyznami. Całe życie myślałam, że znajdę kogoś w kim się zakocham z wzajemnością i będziemy szczęśliwi Może naiwne i romantyczne nadwyraz, ale myślałam tak. Życie ułożyło mi się tak, że zakochałam się raz i to w kimś, kto mnie odrzucił. 2 lata temu poznałam mężczyznę z którym obecnie jestem związana. Niepokoi mnie to, że nie zakochałam się w nim. On we mnie się zakochał. Trochę wymknęło mi się to spod kontroli i teraz nie wiem co zrobić. Napiszę szczerze, że nie podoba mi się on fizycznie za bardzo, ale za to spędza mi się świetnie z nim czas. Razem podróżowaliśmy po świecie i dobrze nam w swoim towarzystwie. Nie patrzę jednak na jego fizyczność z podziwem i fascynacja. Brakuje mi tego. Ja jestem osobą z natury zamkniętą w sobie. Niepokoi mnie to, że chciałabym z nim fizycznej bliskości, czegoś więcej niż przytulanie. Zastanawiam się czy ta relacja ma jeszcze sens. Czy zakochanie i miłość mogą przyjść z czasem? Wiem, że miłość i zakochanie to co innego, ale chciałabym przeżyć zakochanie. Jemu zależy bardzo na mnie, z drugiej strony ma dziecko z inną kobietą, mieszka z dzieckiem, czuję się trochę na uboczu, od spędzania czasu razem, od wyjazdów, jak odskocznia. Nie czuję też, że na ten moment chciałabym z nim mieszkać u mnie. Wolałabym grunt neutralny. Nie wiem czy nie czepiam się za bardzo, bo może gdyby zamieszkał sam, wciąż nie chciałabym z nim być. Nie wiem na ile ważna jest fizyczność. On mnie niezbyt pociąga. Lubię się do niego przytulać, spędzać czas, ale nie mam ochoty na coś więcej. Czy ma sens w to brnąć dalej?

 Re: Myślę o zakończeniu związku
Autor: sini (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2025-05-26 21:17

Ago, faktycznie stoisz przed bardzo trudną decyzją, która zaważy na reszcie Twojego życia. Niedawno przypadkiem natrafiłam na inny wątek z forum, który dotykał podobnego problemu. Mężczyzna, który wypowiadał się w ww. temacie, opisywał sprawę z podobnej perspektywy - jest to o tyle ciekawe, że przedstawia sprawę "przed" i "po decyzji". Jeśli będziesz miała chwilę, warto abyś się zapoznała: https://www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=444106&t=390900

Podobno nie zawsze jest tak, że czuje się fajerwerki. Swoją drogą wiele osób ma tak z relacją do Boga, że nie doznaje "wzniosłych uczuć", natomiast tak naprawdę ich wiara ma solidniejsze podstawy niż tych, co co chwilę szczycą się "doznaniami duchowymi". Wydaje mi się jednak, że to bardzo cenne, kiedy dana relacja daje Ci: poczucie bezpieczeństwa, wzajemne zaufanie i szacunek, przyjaźń. A już to szczególny dar, gdyby jeszcze była zbudowana na fundamencie wiary w Boga i zachowaniu jego przykazań.

Nim cokolwiek podejmiesz, naprawdę dobrze rozeznaj w sercu, na modlitwie, co masz zrobić. Nie zawsze to, co podpowiada rozum, co wydaje się najbardziej racjonalne, jest tym, co faktycznie jest najlepsze. Niekiedy bywa tak, że niemożliwe rozwiązania są możliwe, tylko należy podjąć właściwą decyzję w odpowiednim momencie. Czasem dobrze jest powstrzymać działanie i słowa, kiedy czujesz w sobie duży rozdźwięk, co należy czynić. Żeby nie było tak, że za chęć pewnego przeżycia (choć nie powiem - pięknego), stracisz coś (kogoś) dużo bardziej cennego - może być tak, że będzie się Tobie wydawało, że chcesz jednego (np. rozstania), a kiedy to się stanie faktem, okaże się, że tak naprawdę nie tego potrzebowałaś.

Z drugiej strony - myślę sobie, że każdy zasługuje na to, aby być z kimś, kto naprawdę chce z nim być; relację, w której jest chciany. Nie ma nic gorszego niż prowadzenie relacji na zasadzie "łaski" robionej drugiej stronie. Podkreślę: nie mówię, że tak jest w Twojej sytuacji - chodzi mi o to, abyś szczerze zgłębiła w swoim sercu, co naprawdę czujesz.

Życzę Ci Bożego błogosławieństwa - obyś dobrze rozeznała sprawę.

 Re: Myślę o zakończeniu związku
Autor: Ciri (---.centertel.pl)
Data:   2025-05-27 12:42

Odpowiedz sobie na pytanie, czy chciałabyś, by Twoja druga połówka była z Tobą tylko jako czasoumilacz. I czy chciałabyś dowiedzieć się, że niezbyt pociągasz partnera / małżonka. Po prostu postaw się na miejscu drugiej osoby. Myślę, że już będziesz znała odpowiedź.

 Re: Myślę o zakończeniu związku
Autor: yeah (---.dynamic.play.pl)
Data:   2025-05-27 20:30

Czytając pierwszą część wypowiedzi - mój mąż także nie jest "przystojniakiem", ale nie wyobrażam sobie życia bez niego. Nadal nie uważam, ze jest przystojny (i on o tym wie;), a jednak jest w nim coś, co mnie urzekło i urzeka nadal. Przysłowiowe "motyle w brzuchu" to jak ma się 18 lat :)
Natomiast nie piszesz, czy mając dziecko, jest stanu wolnego, tzn. nie miał sakramentu małżeństwa lub też miał stwierdzenie nieważności małżeństwa.
Jeżeli jest wolny, to albo akceptujesz go z dzieckiem, albo nie. Jeżeli zaś nie jest wolny....sumienie powinno Ci podpowiedzieć co robić.
Zakochanie nie zawsze przychodzi, ale miłość - owszem :)

 Re: Myślę o zakończeniu związku
Autor: Też blisko 40 (---.centertel.pl)
Data:   2025-05-27 23:37

A może by tak przerwa w związku? Np. miesięczna, na przemyślenia.

 Re: Myślę o zakończeniu związku
Autor: Weronika (---.play-internet.pl)
Data:   2025-06-10 23:24

Miłość to jest decyzja, a nie motyle w brzuchu. Idąc do ślubu byłam śliczną dziewczyną, teraz jestem po mastektomii, chemioterapii i kilku operacjach, które nie upiększyły mnie ;) Nie buduj związku na urodzie, bo ona mija szybko, życie jest zaskakujące. Zachorowałam mając trzydzieści kilka lat.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: