Autor: Damian (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2005-05-29 21:48
Zacznę od opisania sytuacji:
mam obecnie lat 18 i jestem człowiekiem wierzącym, "praktykującym", któremu zależy na wierze i wartościach w życiu. Dawniej tak nie było – chodziłem do kościoła z uczuciem znudzenia i przygnębienia, wydawało mi się ze musze, choć nikt nie zmuszał. 3 lata temu pojechałem na rekolekcje i wszystko się zmieniło.
Przede wszystkim zacząłem dbać o stan łaski uświęcającej... i szybko okazało się, że największe problemy mam z czystością (tzn. z nieczystością) w myślach, w pragnieniach, w spojrzeniach i niestety czynach. Wcześniej upadłem w to tak głęboko że myślałem że się nie wygrzebię: pornografia, onanizm, nieczyste spojrzenia i rozmowy. Po pierwszych rekolekcjach było lepiej – zacząłem się starać, odkryłem piękno czystości ale też jej trud.
Problemy mam od kilku miesięcy – nie radzę sobie właśnie z tą kwestią. Bardzo zależy mi na łasce uświęcającej, teteż spowadam się tak często jak potrzeba... czyli w ciągu ostatnich kilku miesięcy co dwa tygodnie lub nawet co tydzień (pytanie: czy to dobrze? Czy można tak często?). Nic się nie poprawia, choć nie daję za wygraną. Staram się i modlę, choć z tą modlitwą też czasami mi nie wychodzi... głównie z lenistwa. Upadam sam na własne życzenie – niestety znowu zacząłem czasem korzystać z pornografii (niestety internet oferuje ją bez limitów) choć udało mi się z tym skończyć wcześniej.
Cała ta sytuacja strasznie mnie przygnębia, odbiera chęci i pomysły na to co dalej robić... nie wiem. Dlatego proszę o pomoc.
Jeszcze jeden aspekt, pewnie nie bez znaczenia. Od około roku jestem związany z pewną dziewczyną i bardzo mi na tej relacji zależy. Chciałbym dojrzeć do tego, by kiedyś prawdziwe pięknie ją kochać, być dla niej podporą. Wiem że na razie w tej obecnej sytuacji nie jestem na to gotowy. Zawsze dbamy o czystość i piękno w naszych relacjach. I tutaj popularne pewnie pytanie... co z całowaniem? Czy jeżeli pocałunek ma być uwielbieniem drugiej osoby, a nie siebie, jeżeli ma być wyrazem czułości, przywiązania, oddania, dobrej woli, a nie płytkiego pożądania, i wreszcie jeżeli jest to gest delikatny, a nie jakiś wulgarny polegający niemalże na zjadaniu osoby całowanej, to czy jest on mimo wszystko grzeszny? Mnie się wydaje ze nie. Ale chcę, żeby nasz związek podobał się Bogu – w pierwszym rzędzie. Dlatego pytam... i liczę na pomoc.
|
|