Autor: ewcia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2005-11-11 10:48
Nie wiem,czy jeszcze Ojciec Admin tutaj umieszcza nadakl wpisy,ale spróbuje napisac moje doświdczenia. Od razu napisze ,ze cierpienie jest mi znane i tez straciłam w zyciu kogoś drogiego.
Ktos mi kiedyś powiedział piękne zdanie : BÓG JEST NIWEINNOŚCIĄ. Bóg jest niewinny, niewinny jest tez cierpieniu. Natura Boga może dawac tylko dobro, piekno, radośc, pokoj. Innej natury Bóg nie ma ,nie jest twórca zla, grzechu ani cierpienia. Od czasu jak to zrozumialam przestałam buntowac się przeciwko Bogu.
Bog stworzyl świat bez cierpienia, stworzyl raj ,gdzie człowiek był stworzony dla Boga. Jednak człowiek wybrał odejście od Boga i wraz z tym zaczeło się na ziemi cierpienie, wraz z tym zburzyla się harmonia swiata. Jednak Bóg zeslal swego Syna aby wziąc na siebie caly grzech, cierpienie i przez to odkupic swiat.
My-chrzescijanie mamy się do Niego upodobniac. Ale nie w cierpieniu dla cierpienia(bo to trąci masochizmem, a ja powiem: egocentryzmem), ale po to, odnowic w nas podobienstwo Boże. Może to brzmi troche zbyt duchowo: ale naszym zadaniem na ziemi jest spowrotem uzyskac podobienstwo do Chrystusa ,aby dojśc do nieba. Ktos ładnie kiedys powiedział :ze Duch święty rzezbi z nas drugiego Chrystusa. Przy tym rzeźbieniu WYKORZYSTUJE cierpienia ,które na nas spadają. Dopiero z perspektywy nieba zobaczymy jak Bóg wykorzystywał dobro i TE TRUDNE DOBRO dla naszego zbawienia i naszego wejścia do nieba.
Ale nie chodzi tu o samo dojście do nieba. Już tu mamy byc w pelni szczęsliwi, pelni radości i pokoju, miec ten zadatek nieba. Już tutaj doświdczamy zmartychwstania. Powiem Ci, kiedy doswidczylam cierpienia , kiedy bylam w rozpaczy i bezradności wtedy do tej mojej slabości przyszedł Bóg i dał mi pokój, radosc, miłośc, o wiele wieksza niz do tej pory znalam, przemienil mnie w zupelnie kogos innego. Od tamtych zdarzeń nie mogę wysiedziec w kościele bez placzu- ale jest to placz zachwytu, wdzięczności do cudu, który Bóg we mnie zrobił. Nie żałuje zadnych cierpień ,ktore przeszłam ,ale nie dlatego ,ze mi się one podobały (bo byly straszne),ale dlatego ,że az tak Bóg dal mi siebie w tym poznac, az tak mnie zmienił,az tak dal mi Samego Siebie. W takich sytuacjach cierpienia trzeba przylgnac do Chrystusa, który sam pokonal droge cierpienia , ktory sam przyjal na siebie moje i Twoje cierpienia , trzeba Mu się oddac a On uczyni w nas cuda, ktorych "po ludzku" pojąc byśmy nie mogli. Zaprowadzi nas dalej niz byśmy się tego w najlepszych myślach i planach spodziewali. Cierpienia i grzech i tak przyjda do człowieka ,ale przezywane bez Boga rodza jedynie trwała rozpacz, brak nadziei, smierc duchową. Trzeba zadac sobie pytanie: czy w momentach cierpienia nie uciekam od Jezusa, czy nie uciekam we własne ciemności, w których nie ma prawdy i źródła zycia?
Krzyz jest ogromną szansa ,jest miejscem spotkania Chrystusowego cierpienia z naszym cierpieniem...ale jest tez miejscem przemiany i zmartwychwstania,już tu w naszym zyciu. Często uciekamy od Boga bo mamy fałszywy Jego obraz, a ten fałszywy Jego obraz bierze sie z kiepskiej relacji z Żywym Bogiem. Tak naprawde czasami duzo o Bogu teoretycznie wiemy, mamy doświadczenie zycia duchowego, wiele przezytych rekolekcji....ale nie mamy żywej, pełnej zaufania relacji w Żywa Osoba Boga, nie rozmawiamy z Nim, nie poznajemy GO, stąd rodza się rózne bunty, które zresztą jesli nie zostana spożytkowane dla budowania lepszej relacji z Bogiem, powrotu do Niego, zastanowienia sie Kim naprawde jest...prowadza do zyciowego bankructwa. Dobrze jest w takich monemtach rozwazac Pismo sw, może droge krzyzową...wazne aby byc na tej drodze z Chrystusem, bo nasze cierpienia On sam nosi.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich :)))))) ewcia
ps. Co do uzdrowien fizycznych jak w przypadku filmu "Karol.." napisze jeszcze ,ze bóg czasem uzdrawia cudownie ,ale nie przede wszytskim ,aby ta osoba byla zdrowa(bo ona i tak może kiedyś zachoruje, a na pewno i tak kiedys umrze, może nnawet długo nie pozyje), al po to aby nam pokazac,że On jest Bogiem, że On ma moc uczynic wszytsko, On jest Panem zycia i smierci, po to aby pokazac nam swoja wszechmoc. Ma to nas zaprowadzic do bliskości Boga i odkrycia kIm On jest. Dlatego przy takich uzdrowieniach osoba przede wszytskim przezywa uzdrowienie duchowej relacji z Bogiem, uzdrowienie fizyczne tylko temu towarzyszy, jest "znakiem" Bożego działania. Ale bez takich znaków Bóg tez działa, też prowadzi do siebie. Sa rozne drogi wejscia do nieba, dla każdego inna, nie ma tu "lepszych" i "gorszych".Pozdrawiam
|
|