logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Cezary Sękalski
Gdy dochodzisz do granic
Głos Ojca Pio
 


A jak ten proces przeżywają kobiety? Dawniej wystarczało, żeby odnajdywały swoje miejsce w rodzinie, a dziś muszą wykazać się również na polu zawodowym.
 
Dawniej mówiono, że kobiety nie przechodzą kryzysu półmetka, bo opiekując się dziećmi, miały zagwarantowane dwadzieścia lat satysfakcji macierzyńskiej od ostatniego dziecka do jego usamodzielnienia się. Nie było kryzysu półmetka, bo brakowało czegoś w rodzaju „szczytu kariery”. Natomiast pojawiał się ostry kryzys, kiedy dzieci odchodziły z rodzinnego gniazda. Wtedy u kobiety pojawiało się pytanie: komu i do czego jestem potrzebna? To poczucie utraty stawało się niejednokrotnie przyczyną kryzysu.
 
Kryzys półmetka to pewne przewartościowanie. Kobieta bardzo często patrzy na siebie pod kątem swojej atrakcyjności i dochodzi do punktu zwrotnego, kiedy zdaje sobie sprawę z przemijania. Wtedy szuka potwierdzenia swojej wartości na innym polu i albo idzie w stronę twórczości, albo rozwija karierę zawodową, albo chroni się w religijność. Notabene, religijność bywa też często pocieszeniem po rozczarowaniu małżeństwem. Zwłaszcza jeśli kobieta była w nim traktowana przedmiotowo. Wtedy dzięki religii odzyskuje inny wymiar swojej wartości, nie tylko czysto biologiczny czy estetyczny.
 
Mężczyzna wykorzystuje całą swoją energię do odkrycia powołania zawodowego, nauczenia się skuteczności w działaniu, by się w ten sposób sprawdzić. A jak swoją pozycję zawodową określa kobieta?
 
W ten sam sposób. Stąd biorą się przeciążenia współczesnej kobiety. Za tym idzie fakt przejmowania przez kobiety wszystkich męskich przywar.
 
Mężczyzna w połowie życia wie, że już nic więcej nie może osiągnąć...
 
…on jeszcze długo ma złudzenia (śmiech).
 
Tak, ale jak już się ich pozbędzie, jego kryzys złagodzi choćby świadomość, że dziecko może osiągnąć więcej, a on może mu w tym towarzyszyć. To znowu niejako przedłuża okres zdobywania.
 
W tym sensie tak. Kiedy dostrzegamy człowieka wewnątrz jego granic, możemy różnie do tego podejść. Możemy wywierać nacisk, żeby starał się je przekroczyć, a jeśli tego nie robi, odrzucić go poprzez lekceważenie lub pogardę. Ale jest też druga możliwość, chyba trudniejsza, a mianowicie akceptacja jego granic i współczucie.
 
Dotyczy to także zła w człowieku, jego grzechu czy jego błędów życiowych. Pewne sprawy można przepracować dopiero, kiedy najpierw się je zaakceptuje i uzna, że stanowią one czyjeś ograniczenie. Wszelkie pojednanie i przebaczenie wymaga właśnie wejścia na ścieżkę akceptacji cudzych granic i współczucia. W przeciwnym wypadku zawsze istnieje niebezpieczeństwo odrzucenia konkretnego człowieka albo popychania go do walki z granicami dla niego nieprzekraczalnymi.
 
Jest to najczęstszy błąd wychowawczy. Wychowawcy domagają się od swoich podopiecznych przekraczania granic, popychają ich ku temu, stosują naciski i odmawiają akceptacji ze względu na ich ograniczenia. Wszystko bierze się stąd, że nie dostrzegają nieprzekraczalności pewnych ludzkich granic. Taka postawa to ogromna niesprawiedliwość! I chyba Pan Bóg tego nie toleruje, bo On przyjmuje nas w naszych granicach.

Cezary Sękalski
 
poprzednia  1 2 3 4
Zobacz także
Zbigniew Łuczyński
Oczywiście, człowiekowi cierpiącemu na depresję nie można zadać pytania, dlaczego w nią wpadł, ale trzeba je zadać (czy też cierpiący na depresję powinien je sam sobie zadać), gdy czuje się lepiej. To naprawdę nie jest przypadek, że jedni wpadają w depresję, a drudzy nie. 

Rozmowa poświęcona depresji. Z Anną Potoczek - psychiatrą, Ryszardem Stachem - psychoterapeutą, Bogdanem Białkiem - redaktorem naczelnym "Charakterów" oraz Józefem Augustynem SJ rozmawia Zbigniew Łuczyński
 
o. Piotr Hensel OCD

Wytrwać wobec tajemnicy Boga w różnych formach prostej, życiowej cierpliwości. Rozumieć, że życie wiary, a i w ogóle egzystencja człowieka polega na tym, by nie próbować nią zawładnąć, rozszyfrować na siłę, wedrzeć się „do środka” tajemnicy, za zasłonę. Ale też nie wolno na nią z rezygnacją machnąć ręką, bo za trudna, czy uciekać – w banał, konsumpcję, „wegetację”, będącą czymś w rodzaju zbyt łatwej zgody na nieodgadnioność życia. 

 

Z ks. prof. Jerzym Szymikiem rozmawia o. Piotr Hensel OCD

 
ks. E. Janikowski TChr
W tej katechezie zajmiemy się refleksją nad niezwykle wysokim poziomem etycznym Jezusa. Słusznie zauważa Spranger: powiedz mi, co się tobie wydaje wartościowe, co przeżywasz jako wartość najwyższą, a powiem ci, kim jesteś. Przykładowo - jeśli spotykam człowieka i on mi oświadcza, że najwyższą dla niego wartością jest pieniądz, albo jego własna korzyść i wygoda lub może przyjemność, to wiem, że nie mogę na niego liczyć w sytuacji zagrożenia, bo on będzie ratował to, co jest dla niego najważniejszą wartością!
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS