To jest taki paradoks modlitwy, adoracji, bycia i trwania przy Jezusie i dla Niego. Po pierwsze dając wtedy siebie, jeszcze więcej otrzymujemy. Bóg oczyszcza nasze serca, umacnia je, by bardziej być dla innych. A więc adorując, i słuchając Jezusa zmienia się nasze patrzenie na świat, na rzeczywistość. Zaczynamy patrzeć tak jak On. Tak klarownie i przejrzyście, a jednocześnie z miłością i miłosierdziem wobec drugiego człowieka.
Upadek moralności i zanik poczucia grzechu prowadzi do odrzucania objawionej prawdy o istnieniu wiecznego potępienia. Sama myśl o wiecznej karze piekła budzi u ludzi słabej wiary silny sprzeciw. Ludzie ci twierdzą, że wiecznego piekła nie da się pogodzić z prawdą o Bogu nieskończenie miłosiernym i przebaczającym wszystkie grzechy. To prawda, że Pan Bóg przebacza wszystkie grzechy, ale człowiek jest wolny i może odrzucić Jego miłosierdzie.