Wiarygodność i autorytet są budowane przede wszystkim przez to, kim się jest i co się robi. Wielu liderów w Kościele katolickim uzurpuje sobie prawo do mówienia ludziom, co powinni w swoim życiu robić, a czego nie – czyli prawo do kierowania ich życiem, rozwojem, pragnieniami i potrzebami. Kto ich predysponował do mówienia innym, co mają robić?
Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony. Przyznajmy uczciwie, że to polecenie Jezusa zrobiło zawrotną karierę, dodajmy, że nie była to tylko dobra kariera. Zdanie to było bardzo często rozumiane zupełnie opacznie i chyba dziś wielu z nas miałoby problemy z wyjaśnieniem o co Jezusowi chodziło.
W roku miłosierdzia papież Franciszek zaprasza wierzących do pochylenia się nad tajemnicą Boga, który swą wszechmoc ukazuje w łasce miłosierdzia. Jedną z pierwszych przypowieści, która uchyla nieco owej tajemnicy, jest przypowieść o uczcie w domu faryzeusza Szymona, zapisana w Ewangelii wg św. Łukasza (Łk 7, 36-50).
Św. Teresa od Dzieciątka Jezus określa modlitwę jako wzniesienie serca, proste spojrzenie ku Niebu, okrzyk wdzięczności i miłości zarówno w cierpieniu, jak i radości. Definiując modlitwę bardzo często określamy ją jako dialog, spotkanie z Bogiem. Przez modlitwę człowiek dąży do doświadczenia Bożej obecności. Jest więc działaniem Boga i człowieka.
Nasze ludzkie głody są tak głębokie, że żadne rzeczy czy relacje z innymi ludźmi nie mogą ich w pełni zaspokoić. To bolesny fakt, ale może rodzić niesamowicie dobre owoce. Jest przecież Ojciec, który nas wychowuje. Wie, czego potrzebujemy, i umie zatroszczyć się nawet o drobiazgi. Bogu Ojcu bardzo na nas zależy.
Zazwyczaj nie zwracamy uwagi na to, że Modlitwa Pańska – wraz z prośbą o dar chleba powszedniego – uświadamia nam sprawę niesłychanie istotną dla naszego życia. Jest nią zauważenie chwili obecnej. A czyni to w jednym słowie: dzisiaj. Warto zatrzymać się nad nim, zauważyć je, zanim nasza modlitwa potoczy się dalej.
Stworzony przez Boga człowiek „był nagi, ale nie odczuwał wstydu". Jego ciało to był on. Natomiast, kiedy my, wygnani z Raju, spotykamy się dziś z ludźmi, wstydzimy się różnych rzeczy. Przede wszystkim swojego ciała (to chyba główny problem współczesnej cywilizacji), boimy się, jak druga osoba na nas spojrzy, jak nas oceni, czy będziemy się umieli dobrze zachować, czy się nie wygłupimy, czy nie zostaniemy poniżeni.
Specjaliści podkreślają, że przekazy reklamowe budują u dzieci obraz wyidealizowanego świata, który kształtuje ich wyobrażenia i aspiracje. Dostarczają także wzorów pełnienia ról społecznych i budowania relacji międzyludzkich. Wynika z nich, że idealny tata, idealna mama, czyli rodzice „jak z reklamy”, kupują dzieciom wymarzone produkty.
Jest pewne, iż, z punktu widzenia historycznego, dla chrześcijan niedziela przed dniem odpoczynku była dniem radości, wesela: zanim został uznany odpoczynek niedzielny, Didaskalia Apostolskie już mówiły: „W pierwszy dzień tygodnia wszyscy bądźcie radośni”.
Proszę czekać – to dwa słowa, które informują i irytują jednocześnie. Kiedy mam czekać, nie wiem, co ze sobą zrobić. Czas skazany na czekanie jest zazwyczaj zmarnowany i wyczerpujący. Czekanie jest szczególnie niemile widziane w kulturze instant, w której wszyscy, chcąc nie chcąc, uczestniczymy. W czasach, kiedy jogurt ma dłuższy termin przydatności niż idee, nie ma czasu na czekanie. Tyle jest do zobaczenia, do posmakowania, do przeżycia…
Jak większość ludzi, nie rozumiałam, że Bóg mógłby kochać właśnie mnie – w depresji i poplątaniu, których tak bardzo się wstydziłam. A ponieważ nie rozumiałam, ciężko było mi w to uwierzyć – pisze Daphne K., żona alkoholika.
Osoby, które przemierzyły "Drogę do Jakuba" wiedzą, że Camino jest niepowtarzalne i bezcenne, bo stamtąd wraca się lepszym. Po dojściu do Santiago de Compostela "umiera" stary człowiek i "rodzi się" nowy. Camino jest miejscem dla wszystkich ludzi - nie tylko dla katolików, ale również dla ludzi innych wyznań...