logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Gorzkie łzy, Gorzkie Żale
Liturgia.pl
 
fot. Boshakti, Jesus Christ and the cross | Pixabay (cc)


Charakterystyczny przejaw polskiej pobożności wielkopostnej
 
Od trzech mniej więcej wieków jednym z charakterystycznych przejawów polskiej pobożności wielkopostnej są śpiewane w kościołach, a także w domach prywatnych, Gorzkie Żale. Wywodzą się one z dawnych misteriów czy też przedstawień religijnych, których główną treścią była męka Pana Jezusa.
 
Zazwyczaj w czasie takich przedstawień śpiewano różne pieśni i prowadzono pełną współczucia rozmowę czy też rzewny dialog z Jezusem i Jego Matką na temat tego wszystkiego, co Oni wycierpieli od czasu modlitwy Chrystusa w Ogrójcu aż do Jego śmierci na krzyżu.
 
To paraliturgiczne nabożeństwo, nazywane też pasją i rozważaniem Męki Pańskiej, powstało w Polsce na przełomie XVII i XVIII wieku w Warszawie w kościele św. Krzyża Księży Misjonarzy. Po raz pierwszy odprawiono je z inicjatywy tamtejszego Bractwa św. Rocha w 1698. Tekstem była przeróbka Fasciculus myrrhae z 1697. Polski tekst pt. Snopek mirry z Ogrodu Gethsemańskiego, albo Żałosne rozmyślanie Gorzkiej Męki Syna Bożego, wydano drukiem w roku 1707 również w Warszawie. Zaczęto też wprowadzać to pasyjne nabożeństwo w kościołach całej Polski. W ten sposób powstały znane nam dzisiaj Gorzkie Żale. Z dawnych misteriów zachowały one prostotę, rzewność, lamentowanie duszy nad cierpiącym Jezusem i rozmowę duszy z Matką Boską.

Osobiste przeżywanie niewysłowionych cierpień Jezusa
 
Jak przy śpiewaniu różnych innych pieśni wielkopostnych, jak przy czytaniu ewangelicznych opisów Męki Pańskiej, odprawianiu drogi krzyżowej i odmawianiu bolesnej części różańca św., tak i przy śpiewaniu Gorzkich Żali chodzi o bardzo osobiste przeżywanie przez każdego z biorących w nich udział niewysłowionych cierpień Jezusa Chrystusa, których doznał On dokonując dzieła naszego zbawienia
 
W swojej strukturze Gorzkie Żale w pewnym stopniu naśladują układ brewiarzowy. I tak np. Pobudka jest swego rodzajuodpowiednikiem Invitatorium (Wezwania), a następująca po nim pieśń Hymnem. Obok Pobudki w Gorzkich Żalach są trzy części, tak jak w dawnym brewiarzu – trzy nokturny. Każda z części składa się z Intencji, Hymnu, Lamentu duszy nad cierpiącym Jezusem i Rozmowy duszy z Matką Bolesną.
 
W samej Pobudce, wspólnej dla każdej części,wyrażamy pragnienie, aby serca nasze przeniknęły gorzkie żale, źrenice wylały smutne łzy, ogarnął nas wielki żal z powodu bólu Męki Chrystusowej i zatwardziałości naszych serc. I aby krew Chrystusowych ran obmyła dusze z grzechów. Widzimy również, że żałobą się pokrywają i omdlewają z powodu niej słońce i gwiazdy, Aniołowie rzewnie płaczą, umarli z grobów powstają, a wszystko stworzenie truchleje. W takim niejako nastroju wchodzimy „w przepaść” Męki Pana Jezusa.
 
W Intencji postanawiamy rozważać tę Mękę. I – w pierwszej części – ofiarujemy to rozważanie „Ojcu niebieskiemu na cześć i chwałę Jego Boskiego majestatu, pokornie Mu dziękując za wielką i niepojętą miłość ku rodzajowi ludzkiemu, iż raczył zesłać Syna Swego, aby za nas wycierpiał okrutne męki i podjął śmierć krzyżową”. Ofiarujemy je również ku czci Najświętszej Maryi Panny, Matki Bolesnej, oraz ku uczczeniu „Świętych Pańskich, którzy wyróżniali się nabożeństwem ku Męce Chrystusowej”, a także te zniewagi i zelżywości Pana Jezusa „ofiarujemy za Kościół święty katolicki, za najwyższego Pasterza z całym duchowieństwem, nadto za nieprzyjaciół krzyża Chrystusowego i wszystkich niewiernych, aby im Pan Bóg dał łaskę nawrócenia i opamiętania”. W drugiej części czynimy to z prośbą „o pomyślność dla Ojczyzny naszej, o pokój i zgodę dla wszystkich narodów i dla siebie o odpuszczenie grzechów, oddalenie klęsk i nieszczęść doczesnych, a szczególnie zarazy, głodu, ognia i wojny”.A w trzeciej, „bluźnierstwa, zelżywości i zniewagi wyrządzone Chrystusowi ofiarujemy za grzeszników zatwardziałych, aby Zbawiciel pobudził ich […] do pokuty i prawdziwej poprawy życia, za dusze w czyśćcu cierpiące” i za siebie – o łaskę skruchy w godzinę śmierci i wytrwanie w łasce Bożej.
 
Godne podziwu są te tak rozlegle i wymowne intencje, z którymi przystępuje się do odprawiania Gorzkich Żali.
 
Czasowo rzecz biorąc, w pierwszej części rozważamy, „co Pan Jezus wycierpiał od modlitwy w Ogrójcu aż do niesłusznego przed sądu oskarżenia”.W drugiej, „co Pan Jezus wycierpiał od (tego)…oskarżenia aż do okrutnego cierniem ukoronowania”.A w trzeciej, „co […] od chwili ukoronowania aż do […] skonania na krzyżu”.

Hymny
 
W Hymnach już konkretnie rozważamy mękę Pana Jezusa. Naszą duszę ściska żal. Serce boleść czuje i wprost mdleje. Chcemy, by rozpływało się ono we łzach. By nasza oziębła dusza zapaliła się. A serce struchlało. Z miłości żałujemy, że grzechami ciężko obraziliśmy Pana Boga. Widzimy teraz, jak Chrystus gotuje się na śmierć. Klęczy w Ogrójcu. Spływa z Niego krwawy pot. Całuje Go zdradziecko zły uczeń. Okrutny żołnierz krępuje powrozami. Nieposkromiony tłum bije, popycha, targa za włosy A Pan Jezus poddaje się temu wszystkiemu. Znosi z cierpliwością. Usta ma zsiniałe i krwią zachodzące. Jeszcze bardziej cierpi z powodu naszej złości i naszych grzechów. Bo to my właśnie osobiście jesteśmy odpowiedzialni za Jego mękę.
 
Oto Pan wszechświata stoi jak cichy Baranek przed sędzią. Wzgardzony. Odziany w białe szaty. Nazwany głupim. Srodze biczują mu grzbiet. Na pośmiewisko przywdziewają go w szkarłat i wkładają na głowę ciernie. Przelewa krew w obfitości. Dźwiga sromotny krzyż, pod którym jęczy i stęka. Omdlewa. Okrutni kaci przebijają mu ręce i nogi. Wisi na krzyżu cierpiąc. Drzewo spuszcza Jego ciało. My je uczcimy, w grobie położymy. Za to, że bez winy cierpiał „obelgi, męki i zelżywości” niech Mu „cześć będzie w wieczności”.
 
Lament duszy 

W Lamencie duszy nad cierpiącym Jezusem użalamy się nad Nim. Wypowiadamy jedno z Jego cierpień i wołamy: „Jezu mój kochany!” I tak po kolei uświadamiamy sobie, że wrogowie szukali Jezusa, aby Go jako cichego Baranka zabić; że niewdzięczny uczeń sprzedał Go za trzydzieści srebrników; był On przed śmiercią nękany „w ciężkim smutku i żałości”;w czasie modlitwy w Ogrójcu strumieniem krwawego potu zalany; przez niegodziwego Judasza pocałunkiem zdradzony; przez swawolnego żołnierza związany grubymi powrozami; przez pospólstwo przed sądem Annasza zelżywie znieważony; za włosy targany w drodze na sąd Kajfasza; spoliczkowany zbrodniczą ręką przez srogiego Malchusa i niesłusznie przez dwóch fałszywych świadków podany za zwodziciela.
 
W drugiej części tego Lamentu zwracamy uwagę na to, że Chrystus został przez pospólstwo niewinnie obwołany łotrem godnym śmierci. Po ślicznej twarzy sprośnie opluty. Piotr z wielkiej bojaźni pod przysięgą trzykroć się Go zaparł. Jak zbójcę szarpali Go okrutni oprawcy, prowadząc na sąd u Piłata, a Herod z dworzanami zelżywie Go, Króla niebieskiego, wyśmiał. Na większe pośmiewisko ubrano Go w białą szatę. Okrutnie ukoronowano cierniowym wieńcem. Przywdziano w purpurę. Bito trzciną po głowie i wyszydzano.
 
Wreszcie w trzeciej części Lamentu bolejemy nad tym, że Jezus jakby złoczyńca został przez pospólstwo bezbożnie zrównany z łotrami i przez Piłata niesłusznie skazany na śmierć krzyżową. Na kalwaryjskiej drodze wymęczony ciężarem srogiego krzyża. Przytępionymi gwoździami przybity do sromotnego krzyża. Pośród dwóch łotrów jawnie ukrzyżowany na drzewie hańby. Szyderczo wyśmiany przez stojących wokoło i przechodzących. Wyszydzony bluźnierstwami złego łotra. Gorzką żółcią i octem pojony w wielkim pragnieniu. W swej niezmiernej miłości przebity włócznią i pochowany należycie w grobie przez Józefa i Nikodema.
 
Za każdym razem kończą się te Lamenty wołaniem: „Bądź pozdrowiony! Bądź pochwalony! Dla nas zelżony i pohańbiony. Bądź uwielbiony, bądź wysławiony. Boże nieskończony!

Współczucie dla cierpień Maryi
 
Z przeżywaniem w Gorzkich Żalach męki Pana Jezusa łączy się wielkie współczucie dla cierpień Maryi. Jesteśmy bowiem świadomi, że jako Jego Matka najgłębiej przeżywała to, co On przeżywał i czego doznawał. Jest nawet w Gorzkich Żalach odrębna z Nią jako Matką Bolesną rozmowaczy też dialog duszy z Nią prowadzony. I tak Matka Najświętsza stwierdza, że doznaje wielkiego bólu i miecz Jej serce przenika. A my pytamy, dlaczego Ona jest tak ciężko na sercu stroskana i cała truchleje? W odpowiedzi dziwi się Ona, że pyta się Ją o to, bo jest cała w mdłości, mówić nie może i z żałości krew Jej serce zalewa. Mimo to my dalej pytamy, dlaczego blednie Jej twarz i leje gorzkie łzy? Ona zaś na to: „Widzę, że Syn ukochany, w Ogrójcu cały zalany potu krwawym potokiem”. Dlatego prosimy Ją, byśmy czuli „gwałt Jej żałości i by pozwoliła nam razem z Nią płakać”.
 
Dalej Matka Najświętsza widzi swojego Syna przy słupie obnażonego i rózgami zsieczonego. Widzi, jak ostre ciernie niezmiernie ranią głowę. Pragnie wziąć na swoje ramiona krzyż. A my prosimy, byśmy mieli wyryte na sercu znamię Jego ran, mogli dzielić z Nią Jej mękę i zawsze nosić w swoim sercu krzyż Jej Syna.
 
Wreszcie rozmawiamy z Matką Najświętszą o tym, że jako Matka boleściwa stoi smutna pod krzyżem i serce Jej żałość przejmuje. My, patrząc na krzyż żałościwie chcemy płakać z Nią rzewliwie. Maryja stwierdza, że Jej Kochanie (Jezus) gotuje się na konaniei Ona z Nim umiera. My pragniemy zostać z Nią, dzieląc Jej żałobę po śmierci Syna. Jezus zamknął słodką mowę, ku ziemi skłania głowę i już żegna swoją Matkę. My prosimy Maryję, byśmy nosili rany Jezusa i serdecznie je rozważali.
 
Na zakończenie śpiewa się trzy razy: Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!

Serca przenika żałość
 
Można powiedzieć, że w Gorzkich Żalach to nasze osobiste wczucie się w mękę Chrystusa i cierpienie Maryi jest najżywsze, najbardziej uczuciowe, najrzewniejsze. Bo to głównie w nich zachęcamy się do tego, aby serca nasze przeniknęła żałość, a źrenice rozpływały się we łzach smutku. Stwierdzamy, że „żal nam duszę ściska, a serce boleść czuje”.Wyrzucamy sobie: „Duszo oziębła, czemu nie gorejesz. Serce me, czemu całe nie truchlejesz?”Często na widok cierpiącego Chrystusa wzdychamy ze współczuciem: „Jezu mój kochany”. I prosimy Matkę Najświętszą: „O Matko… niech czuję gwałt Twej żałości. Dozwól mi z sobą płakać. Pragnę Matko, zostać z Tobą, dzielić się Twoją żałobą”.
 
Ten wyjątkowo duży ładunek uczuciowości przejawia się również w samym opisywaniu cierpień Chrystusowych. Nie mamy tu tego spokojnego i zrównoważonego rejestrowania faktów z ostatnich dni życia Chrystusa na ziemi, jaki cechuje opisy męki Zbawiciela zawarte w Ewangeliach. W Gorzkich Żalach opisujący cierpienia Chrystusa nie jest tylko obiektywnym historykiem, ale kimś, kto jest bardzo przejęty tymi cierpieniami; kimś, kto całym sercem współczuje zdradzonemu, sponiewieranemu i przybitemu do krzyża Chrystusowi. Wyraża też swoją osobistą odrazę do tych wszystkich, którzy się z Nim źle obeszli.
 
W jego zatem opisie Chrystus klęczy w Ogrójcu i zalewa się strumieniami krwawego potu. Zostaje przez swojego złego ucznia sprzedany za marne trzydzieści srebrników i wydany pocałunkiem zdrajcy. Okrutni żołnierze krępują Go grubymi powrozami, dokonują okrutnego biczowania, wyszydzają Go, a nawet urządzają sobie z Niego swawolną zabawę, przywdziewając Go na pośmiewisko w szkarłat, wręczając Mu jako berło królewskie trzcinę i wkładając na Jego głowę cierniową koronę. Nieposkromiony tłum z tej i owej strony bije Chrystusa, popycha i szarpie za włosy. Przekupni świadkowie składają fałszywe świadectwa. Zbrodnicza ręka Go policzkuje. Annasz srodze znieważa. Herod wyraża Mu wzgardę, wyśmiewa Go i nazywa głupim.
 
Widok Chrystusa jest wprost przerażający. Ma zsiniałe i zaszłe krwią usta. Jest cały pogrążony w smutku. Zbity, zelżony, wzgardzony i jęczący z bólu. Oto o jakim Chrystusie myślimy, gdy śpiewamy Gorzkie Żale. Jakie fakty często kilkakrotnie sobie przypominamy. Nic więc dziwnego, że są one tak rzewne, lamentujące i użalające się.
 
Być może, że ta rzewność i uczuciowość razi nas dziś trochę. Że nie jesteśmy wprost zdolni tak serdecznie i uczuciowo współczuć cierpiącemu Chrystusowi. Nie może to jednak oznaczać, że mamy się bronić przed takim serdecznym wzruszeniem. Że mamy się wstydzić łez, które pojawiłyby się w naszych oczach na widok pełnego bólu Chrystusa. Jeśli potrafimy się wzruszać różnymi filmowymi tragediami i z ich powodu ocierać w ukryciu cisnące się do oczu łzy; jeśli bolejemy i użalamy się nad różnymi nieszczęściami naszych bliskich, to tym bardziej nie możemy się nie wzruszać na widok Chrystusa, doznającego tak wielkich cierpień za nasze grzechy.

Rozważanie męki Jezusa Chrystusa
 
W szczególności chodziłoby o to, byśmy w przeżywanym Wielkim Poście chętnie brali udział w Gorzkich Żalach i całym sercem, z całą swoją uczuciowością, żałośnie rozważali mękę Jezusa Chrystusa. I to tak rozważali, by ona wzruszała nasze oziębłe serca. By ona wywoływała współczucie dla cierpiącego Chrystusa i nakłaniała do szczerych łez pokuty za grzechy.
 
Ważne jest jednak również to, by to nasze użalanie się i lamentowanie nie było zbyt powierzchowne. A m.in., byśmy w rozważaniu męki Chrystusa nie dostrzegali tylko Jego cierpień zewnętrznych, zadawanych Jego ciału. O wiele bowiem większymi i dokuczliwszymi były Jego cierpienia duchowe, wewnętrzne, o których w Gorzkich Żalach dosyć mało się wspomina.
 
A pomyślmy tylko, jak wielki ból wewnętrzny musiał towarzyszyć świadomości Chrystusa, że został wzgardzony i skazany na śmierć przez tych, którym tyle dobra wyświadczył. Że jeden z własnych uczniów Go zdradził, inny trzykrotnie się Go wyparł, a wszyscy pozostali pouciekali.
 
Co więcej, gdy wisiał na krzyżu, odczuł nawet opuszczenie Go przez samego Ojca Niebieskiego. I to było chyba największe Jego cierpienie. Bo nie żali się On wtedy na wrogość otaczających Go i wyszydzających ludzi, nie narzeka na ich niewdzięczność i bluźnierstwa, ale z ust Jego wyrywa się tylko jedno wołanie: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?”
 
Śpiewając zatem Gorzkie Żale, trzeba myśleć również o tych wewnętrznych cierpieniach Chrystusa, o takiej także „przepaści” Jego męki. A myśleć w tym celu, by się pobudzić do jeszcze większego współczucia Chrystusowi i szerszego otwarcia się na wysłużone przez Niego łaski.
 
liturgia.pl
16 kwietnia 2011 
 
Zobacz także
Józef Augustyn SJ
Nierzadko Eucharystia, w której uczestniczymy być może nawet regularnie, angażując przy tym całą dobrą wolę, nie ma większego wpływu na nasze życie codzienne: na sposób podejścia do siebie samych i na nasze relacje z Bogiem i z bliźnimi. Eucharystia bywa jakby czasem wyłączonym z naszej codzienności. Dostrzegamy wprawdzie ten rozdźwięk między szarą codziennością a świętem sprawowania Eucharystii, ale najczęściej jesteśmy bezradni wobec tego faktu.  
 
Tadeusz Basiura
Wielki Post? Ten okres wszystkim kojarzy się z męczeństwem i śmiercią na krzyżu Jezusa Chrystusa. Wobec tak tragicznego faktu, trudno o powody do radości. Ta ocena – mimo, że słuszna – ujmuje tylko ludzki punkt widzenia. Wielki Post to również, pod pewnymi warunkami czas radosny, a w zasadzie – czas uczenia się radości, której apogeum przypadnie w noc zmartwychwstania Chrystusa.
 
Alicja Bronakowska
Zaczynamy dzień od kawy, od gimnastyki, od śniadania. Pracę zaczynamy od zaplanowania czasu, od ciastka albo od rozmowy z szefem. Uczenie się zaczynamy od powtórki ostatnio opanowanego materiału albo od zapoznania się z nowym tematem. Początki są różne... A jak zaczynamy dzień jako chrześcijanie?...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS