logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
John Townsend, Henry Cloud
Granice w relacjach małżeńskich
Wydawnictwo Vocatio
 


John Townsend, Henry Cloud
Granice w relacjach małżeńskich 
Podtytuł:   Jak mówić NIE, które umacnia małżeństwo
Tytuł oryginału: Boundaries in Marriage
Przekład: Zbigniew Kościuk
Wydawca: Oficyna Wydawnicza Vocatio
Data i miejsce wydania:  Warszawa 2007
Format:   125 x 195 mm
Oprawa:   miękka, lakierowana
Liczba stron: 352
ISBN: 978-83-7492-005-6
 

 
Własność
 
Jeśli wiesz, gdzie przebiegają granice własności, rozumiesz, kto jest czego właścicielem. W przypadku nieruchomości mówimy, że Sam lub Susie są „właścicielami” działki i nieruchomości, które się na niej znajdują. Pojęcie własności jest równie ważne w dziedzinie relacji międzyludzkich. Jeśli wiem, gdzie przebiegają granice w naszym związku, wiem również, kto jest „właścicielem” takich rzeczy, jak uczucia, postawy i zachowania. Wiem, do kogo one „należą”. Jeśli w jednej ze wspomnianych dziedzin pojawiają się problemy, wiem, czyją są własnością. Taki związek jak małżeństwo wymaga, aby oboje partnerzy mieli poczucie, że są „właścicielami” swojego życia.
 
Niedawno spotkałem się z małżeństwem, w którym brakowało takiego poczucia (wspomina dr Cloud). Caroline i Joe przyszli do mnie po radę, jak położyć kres nieustannym kłótniom i awanturom. Kiedy zapytałem, o co się kłócą, Caroline odpowiedziała:
– Mąż cały czas chodzi zagniewany. Złości się na mnie, sprawiając mi tym ogromny ból. Czasami jest bardzo złośliwy.
– Co tak cię denerwuje? – zapytałem męża.
– To, że żona cały czas próbuje przejąć kontrolę nad moim życiem – odpowiedział bez namysłu.
Wyczułem, że rozmowa zaczyna przypominać pingpong, dlatego spojrzałem na Caroline i zapytałem:
– Dlaczego starasz się przejąć nad nim kontrolę?
– Jest tak zaaferowany własną osobą, że nie potrafi poświęcić mi chwili czasu i uwagi – odparła bez wahania. Każde obwiniało partnera o swoje niewłaściwe zachowanie.
Widząc, że kontynuowanie rozmowy w tym stylu może być pouczające, zapytałem:
– Dlaczego ją ignorujesz?
– Ponieważ cały czas zrzędzi i stara się mnie zdominować.
Po prostu muszę się od niej uwolnić – odpowiedział bez mrugnięcia okiem.
Podjąłem ostatnią próbę skłonienia któregoś z nich do „wzięcia w posiadanie” własnych zachowań i zapytałem Caroline, dlaczego zrzędzi.
– Narzekam, ponieważ nie chce zrobić niczego, o co go proszę – odrzekła, nie ustępując ani o cal.
 
Zadawałem kolejne pytania: „Dlaczego…?” W odpowiedzi zawsze wskazywali drugą osobę. Przyznanie się do określonych postaw i zachowań przypominało ping-pongową piłeczkę, którą odsyłali partnerowi za każdym razem, gdy lądowała po ich stronie. Żadne nie chciało „wziąć w posiadanie” własnych zachowań i przyjąć za nie odpowiedzialności. Byli przekonani, że ich postępowanie jest w sensie dosłownym „spowodowane” przez drugiego.
 
Marzyłem, aby Joe powiedział coś w rodzaju: „Okazywałem gniew, ponieważ jestem zbyt niedojrzały, aby zareagować w bardziej pozytywny sposób. Przykro mi z tego powodu i wiem, że potrzebuję pomocy. Chciałbym umieć kochać żonę i okazywać jej to we właściwy sposób niezależnie od tego, jak ona postępuje. Czy może mi pan pomóc?” Taka reakcja byłaby jak muzyka dla uszu każdego terapeuty, jednak nasza rozmowa w niczym nie przypominała tej pięknej symfonii dźwięków.
 
Pomyślałem, że jestem świadkiem sceny, która rozegrała się w ogrodzie Eden, gdy Bóg przemówił do Adama po upadku (zob. Rdz 3,1–13). Adam nie posłuchał Bożego przykazania i zjadł owoc z drzewa poznania dobra i zła. Nie było co do tego żadnych wątpliwości, lecz gdy Pan Bóg zapytał go, co się stało, podobnie jak Caroline i Joe, odmówił przyznania się do własnych czynów.
– Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść? – zapytał Bóg.
– Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem – odparł bez wahania Adam. Mężczyzna zrzucił na żonę winę za własne postępowanie. Podobnie postąpił Joe, który pod tym względem przypomina każdego z nas. „Zrobiłem to… ponieważ ty uczyniłeś to i to”. Podobny problem Pan Bóg dostrzegł u Ewy. Kiedy zapytał ją, dlaczego zjadła zakazany owoc, przedstawiła własną wersję wydarzeń:
– Dlaczego to uczyniłaś? – zapytał Pan Bóg.
– Wąż mnie zwiódł i zjadłam – wyjaśniła kobieta. Usprawiedliwiła własne postępowanie podstępem węża. „Gdyby nie on…”
 
W istocie Caroline i Joe, podobnie jak Adam i Ewa oraz każdy z nas, dawali do zrozumienia: „Gdyby nie ty, byłbym bardziej kochającą i odpowiedzialną osobą”. Wyraźne określenie granic pomaga w ustaleniu, gdzie kończy się obszar należący do jednej osoby i rozpoczyna obszar będący we władaniu drugiej. Na czym polega problem i na czyim obszarze się znajduje? Czy należy do mnie, czy do ciebie? Kiedy poznamy granice, będziemy wiedzieli, czy rzeczywiście powinniśmy borykać się z danym problemem. Na przykład Joe odmawiał wzięcia odpowiedzialności za własne uczucia, zaś Caroline nie przyznawała się do swoich zachowań. Kwestia „własności” jest bardzo ważna w każdej relacji, a szczególnie w małżeństwie.

Zobacz także
Jadwiga Martyka
Marysia i Tomek poznali się w czasie studiów, a było to w krakowskich Sukiennicach, lecz bynajmniej nie na imprezie czy romantycznym spacerze, ale w czasie pracy. Obydwoje bowiem - by podreperować swoje budżety, a jak ogólnie wiadomo, potrzeby żaków są duże, zaś źródła zdobywania funduszy ograniczone - zatrudnili się w jednej z restauracji...
 
ks. Jerzy Olszówka SDS
Cnoty ludzkie są trwałymi postawami, stałymi dyspozycjami, habitualnymi przymiotami umysłu i woli, które regulują nasze czyny, porządkują nasze uczucia i kierują naszym postępowaniem zgodnie z rozumem i wiarą. Zapewniają one łatwość, pewność i radość w prowadzeniu życia moralnie dobrego...
 
Jacek Międlar CM
Małżeństwo to nie jest sprawa tylko dwojga ludzi, ponieważ obok celu małżeństwa, którym jest wzajemna miłość dwojga ludzi, jest wydanie na świat nowego człowieka. Ten nowy człowiek staje się nowym członkiem społeczności. Nie jest własnością tych dwojga, ale jest odrębnym człowiekiem posiadającym swoje prawa...

O narastającym problemie rozwodów w Polsce, konkubinacie, naprotechnologii i antykoncepcji z bioetykiem – ks. dr. hab. Tomaszem Krajem rozmawia Jacek Międlar CM
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS