logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Alessandro Pronzato
Humor i wiara
Wydawnictwo Salwator
 


format: 145x205
stron: 380
ISBN: 83-60082-20-0

 
„TY ZAWSZE ŻARTOWAŁEŚ”

W historii chrześcijaństwa było wielu świętych, którzy praktykowali właśnie taki rodzaj dzieła miłosierdzia: przywracali uśmiech tym, którzy go stracili. Spośród wielu wystarczy przypomnieć św. Bernardyna ze Sieny, któremu poświęcę specjalny rozdział.
Jego Prediche volgari (Kazania wulgarne) nie tylko stanowią arcydzieło języka włoskiego XIV wieku, ale są prawdziwą kopalnią paradoksalnych opowiastek, żartów i historyjek. Ludzie wczesnym rankiem biegli na Plac del Campo i zajmowali pierwsze miejsca, aby słuchać jego kazań. Wybuchali gromkim śmiechem wobec kunsztu ciętych replik, kpin, śmiałej krytyki powszechnych wad i żartobliwych uwag przeplatanych poważnymi argumentami.
O Bernardynie jako świętym zaczęto mówić natychmiast po jego śmierci, przewidując jego kanonizację. Pośród braci mniejszych, jego współbraci, znalazł się jeden, który pocałował zwłoki, łkając: „Wybacz mi, ojcze, że wątpiłem w twoją świętość. Ale to dlatego, że ty zawsze żartowałeś...”.
Jak zauważył,  a’propos tematu, brat Nazareno Fabbretti (któremu również poświęcimy dość dużo uwagi): „O ile łatwiej byłoby oddychać wewnątrz i wokół naszych klasztorów, gdybyśmy, zamiast podziwiać śmiech w teorii, próbowali wywoływać go wśród nas, w taki sposób, żebyśmy poruszyli stojące powietrze znużenia i smutku, jakie dominuje w niektórych środowiskach...”.
 
***
 
 
POCZUCIE HUMORU JAKO OBOWIĄZEK

Najwyższy czas uznać poczucie humoru za obowiązek. Problem w tym, że jego nie można improwizować. Mogłoby się więc okazać, że konieczne jest zakładanie specjalnych szkół dla tych, którzy nie są w humor „wyposażeni”. Współczesna nam, jedna z najbardziej wnikliwych pisarek duchowości – duchowości codziennej, dla zwykłych ludzi, zrozumiałej dla każdego – Madeleine Delbr znudzenie dotyka tylko starczych dusz”.
Zauważono też, że tam, gdzie poczucie humoru nie ma prawa bytu, króluje nienaruszalny porządek. A tam, gdzie króluje nienaruszalny porządek, brak jest świeżości i radości wiary.
Zbyt wielu mistrzów duchowości nie bierze pod uwagę faktu, że śmiech zawsze jest wyzwalający: uwalnia od obsesji, udręk, skrupułów, zahamowań, od niezliczonych kompleksów, od zniewalających problemów.
POCZUCIE HUMORU JAKO DOWÓD POKORY
Poczucie humoru – wciąż będę to powtarzał na stronach tej książki – jest sprawą poważną, jak poważna jest też pokora, której humor jest jednym z... bardziej przekonywających i pewnych dowodów. Ten, kto nie umie się śmiać, jest zbyt obciążony swoim „ja”. Nietzsche mówił, że diabeł jest „duchem surowości”.
Trudno zachować w życiu właściwe proporcje czy odpowiednią skalę wartości wobec tego, co nas w nim spotyka. Wszyscy mamy skłonności do niesłusznego umieszczania się w centrum. To właśnie poczucie humoru sprawia, że wracamy na właściwe miejsce. Właściwe względem Boga, względem innych, względem wydarzeń.
Humor dodaje nam lekkości. Wokół nas jest zbyt wielu ludzi „ciężkich”, czyli niezdolnych do zmian, którzy umieścili siebie w centrum wszechświata – co za ludzie... Są obładowani, obciążeni własnymi punktami widzenia, własnymi ideami, własnymi uprzedzeniami, własnymi oczekiwaniami.
Aby umieć wrócić na właściwe miejsce, odzyskać proporcje, potrzebna jest chęć poruszania się, wyjścia poza siebie samego (dlatego można mówić o poczuciu humoru jako o ćwiczeniu ascetycznym). A przede wszystkim potrzeba miejsca, do którego możemy się przenieść.
Pozostanę przy moich pytaniach: dlaczego Kościół, który przetrwał prześladowania, co więcej, umocnił się i rozrósł dzięki nim, jest tak słaby, aż strach zbiera, przed tymi, którzy są uzbrojeni tylko w śmiech?
Dlaczego nikt nie bierze pod uwagę, że śmiech, poczucie humoru mogą się stać cennymi elementami oczyszczenia?
 
Niektórzy mogą powiedzieć, że nie można żartować z religii. A jednak tak. Także w kościele i w Kościele istnieje wiele sytuacji, z których można się śmiać, wystarczy, że zachowuje się umiar, a tego właśnie brakuje, na co wskazuje ukrywanie poczucia humoru.
Jakiś czas temu pewien niemiecki uczony, o którym wiem niewiele (ale myślę, że jest to wybaczalne), odpowiadając na pytanie, czy prawdziwy chrześcijanin, o mocnej wierze, powinien mieć poczucie humoru, stwierdził tonem nie znoszącym sprzeciwu: „Tak – jeśli nie ma wiary absolutnej; nie – jeśli ma wiarę zdolną przenosić góry. Im bardziej wierzy, tym mniej potrzebuje poczucia humoru...”10. W moim życiu spotkałem wielu chrześcijan pozbawionych choćby krzty poczucia humoru, którzy jednak w zamian nie zostali wynagrodzeni nawet odrobiną wiary potrzebną do przenoszenia gór i poruszania drzew. Przeglądając atlas geograficzny jestem zmuszony stwierdzić, że góry nadal są na swoim miejscu...
A może to właśnie brak poczucia humoru zdradza słabą wiarę, jej niewystarczający poziom i jakość?
Jest tak wiele sytuacji, w których można zobaczyć śmieszność tych, którzy wydają się sobie bardzo ważni. Wystarczy się rozejrzeć.

1. Co jest bardziej śmiesznego od pseudowładcy świata, który zakłada bojowy mundur i nagle pojawia się na polu walki, stawiając czoła nieprzyjacielowi, ale zachowując przy tym ostrożność i otaczając się setkami ochroniarzy, obrzydliwych bestii, które wystraszyłyby każdego, nawet diabła? Bohater w wojskowym stroju, po krótkiej chwili, w której mogły go sfilmować telewizyjne kamery, ucieka szybko, nocą, jak złodziej (i rzeczywiście jest złodziejem dobrej wiary naiwnych...). Zakładając wojskowy strój, zapewne nie zapomniał założyć pampersa...

2. Co jest bardziej humorystycznego od prałata, który podczas sprawowania mszy świętej deklaruje, bijąc się w piersi: „nie jestem godzien być Twoim sługą”. Po chwili jednak, kiedy jedynie muśniesz go celną krytyką, uważa, że została obrażona jego godność... niegodna, wydyma usta i pokazuje zaostrzone ząbki?

3. Co jest śmieszniejszego – i przerażającego jednocześnie – od uśmiechu prezentowanego nieustannie przez wyróżniającego się bohatera teatru politycznego? Uśmiech, który w rzeczywistości jest szyderczym śmiechem, przyprawiającym o dreszcze, sprawiającym, że ma się wrażenie, iż właściciel tego uśmiechu chce cię pogryźć.
Przychodzi zaraz na myśl hipoteza, wysuwana przez niektórych naukowców, zgodnie z którą zwierzęta o wyższym stopniu rozwoju szczerząc zęby manifestują namiastkę uśmiechu mającego ich przybliżyć do człowieka. Nie wiem, czy właściwe jest porównanie z naczelnymi „bardziej rozwiniętymi”, które umieją zaledwie pokazać zęby, co ma oznaczać uśmiech. Może porównanie jest obraźliwe dla zwierząt.

4. Co jest bardziej humorystycznego od parodii Magnificat regularnie wykorzystywanej podczas uroczystych obrzędów? Gdy chór śpiewa „strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych”, ksiądz kadzący trybularzem z bardzo poważną miną zaczyna okadzanie od wyprężonego celebransa, potem przechodzi do współcelebransów, kończąc na siedzących w ławkach „prostych wiernych”, do których docierają już tylko ostatnie kłębuszki dymu. I biada temu, kto chciałby odwrócić porządek, nie respektować hierarchii, jak sugeruje Ewangelia.
Władca spadający z tronu, a pokorny wywyższony? Cóż, może następnym razem...

5. Jakaż scenka może być bardziej zabawna od tej, która miała miejsce jakiś czas temu? Główną rolę grał w niej duchowny uprawiający zawód politologa (trzeba nadmienić, że każdy zarabia na chleb i na okrasę jak tylko może...). Podczas jednej z manifestacji, na której prezentowały się wybitne błazny jego pokroju, wszedł na scenę, aby uścisnąć swego idola. Ten nie omieszkał przestrzec duchownego, żeby wysoko podniósł spodnie, aby nie upadł.
Ciekawe jest to, że ów malowniczy osobnik (nie chcę powiedzieć, że godzien pożałowania), w ciągu kilku lat, wielokrotnie opuścił spodnie przed półtuzinem zwierzchników... A teraz, chcąc usprawiedliwić swój kolejny „piruet”, wciągnął do gry duchownego i Ducha Świętego. Ktoś podstępnie zauważył, że w dniu Pięćdziesiątnicy Duch Święty spłynął na głowy apostołów (nie wymagając od nich opuszczania spodni) w formie języków ognia. Ale ten osobnik był chyba niedoinformowany, skoro skupił się tylko na liberalizowaniu kontrolowania swoich spodni...
 
***

„Tam, gdzie nie ma poczucia humoru, nie ma humanitaryzmu; gdzie nie ma poczucia humoru – tej wolności, którą przyjmujemy, tego oddalenia się od nas samych – tam są obozy koncentracyjne” (Eug***
„Wszystko, co ludzkie, jest patetyczne. Tajemniczym źródłem poczucia humoru nie jest radość, ale ból. Nie ma poczucia humoru w niebie” (Mark Twain).

***
 
„Żyjemy otoczeni różnego rodzaju świętoszkami, moralistami, rozkrzyczanymi Savonarolami... Ciągle powiększa się lista zapisujących się na głośny konkurs Zbawicieli Ludzkości... Dookoła jest zbyt wiele poważnych twarzy, zbyt wiele zaciśniętych szczęk. Kto tylko może powinien złamać lance, grissino34, cokolwiek, na korzyść starej ironii i kpiny. Za jakiś czas może już być za późno” (Fruttero & Lucentini).

***
 
„Wielka pośród ludzi i siejąca wielki strach jest moc śmiechu... Kto ma odwagę się śmiać, jest panem świata, kto jej nie ma, jest przygotowany na śmierć” (Giacomo Leopardi).

***

„Szczery śmiech to coś wspaniałego, a jednocześnie rzadko spotykanego. A to wielka szkoda. Można być jak najbardziej pewnym, że w człowieku, który ma dar komizmu, jest go więcej, niż można sobie wyobrazić” (Herman Melville).
***
„Psy, które szczekają, zwykle gryzą. Ludzie, którzy się śmieją, nigdy nie strzelają” (Konrad Zacharias Lorenz).

***

„Nikt, kto przynajmniej raz szczerze się śmiał, nie może stać się bezpowrotnie zły” (Thomas Carlyle).

***

„Człowieka można poznać po tym, jak się śmieje” (Fiodor Dostojewski).

***

„Ubranie męża, uśmiech ust i chód jego mówią o nim, kim jest” (Syr 19,30).

***

„Spośród wszystkich dni, stracone są te, w których się nie śmialiśmy” (Nicolas De Chamfort, pseudonim Nicolasa Sébastiena Rocha).

***

„Jeśli zdołacie żartować z czegoś naprawdę ważnego, to osiągnęliście wolność” (Maurice Béjart).

***

„Śmiech jest ostatnią bronią nadziei” (Harvey Cox).

***

„Wobec zniszczenia i śmierci śmiejemy się, zamiast czynić znak krzyża. A może właściwiej byłoby powiedzieć, że śmiech jest naszym sposobem czynienia znaku krzyża” (Harvey Cox).
„Poczucie humoru jest próbą wiary. Próbą, że pomimo wszystko, z Bogiem wszystko się uda” (Charles Monroe Schulz).

***

„Wraz z szatanem do świata wdarł się smutek” (George Bernanos).

***

„Poczucie humoru objawia, jak wszystkie sprawy ludzkie i doczesne dalekie są od zgodności z miarą Boga” (Philipp Lersch).

***

„Diabeł jest duchem surowości” (Friedrich Wilhelm Nietzsche).

***

„Brzemienność jest tajemnicą ciała, wymyśloną, aby ukryć braki ducha” (Françoise de La Rochefoucauld).

***

„Są tacy, którzy wierzą we wszystko, co jest czynione z poważnym wyrazem twarzy” (Georg Christoph Lichtenberg).

***

Podejrzewam, że szczególnie Duch Święty uwielbia żartować, pośmiać się z naszych przewidywań, nieoczekiwanie podważać nasze „nieodwołalne” decyzje, wywracać porządek naszych „sztywnych” schematów. Sądzę, że napisanie historii Kościoła, w której podkreślonoby żarty, jakie Duch Święty robił, np. św. Franciszkowi z Asyżu czy papieżowi Janowi, byłoby wyjątkowo interesujące.
„Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtow-nego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali (Dz 2,2).

Zobacz także
Danuta Piekarz
Człowiek-robot, pozbawiony uczuć, to nieczęste zjawisko (choć nie przeczę, że w ostatnich czasach ten rzadki gatunek zdaje się wzrastać w liczbę), częściej natomiast mamy do czynienia z pewnym hamulcem reakcji wobec ludzkiego cierpienia czy krzywdy: "Ile to będzie MNIE kosztowało, jeśli zareaguję? W jakiej mierze zburzy to MÓJ święty spokój?" Może więc lepiej udać, że niczego nie widzę?...
 
rozmowa z o. Mirosławem Pilśniakiem OP
Mamy żyć w świecie, ale nie mamy grać według jego reguł. Logika świata nie jest logiką miłości – tu opłaca się być silnym, zdrowym i bogatym, i tylko takie życie ma sens, każde inne jest uważane za zmarnowane. Tymczasem Chrystus pokazuje, że nasze bogactwo rodzi się gdzieś indziej, nie w logice wyścigu...
 
Dariusz Piórkowski SJ

Być może najbardziej zaskakujące w historii Judasza jest to, że Jezus wiedząc o tym, co się wydarzy, powołał go na apostoła. Udzielił mu takiej samej władzy na duchami nieczystymi, jak pozostałym uczniom. Obdarzył mocą uzdrawiania, uczynił go odpowiedzialnym za finanse wspólnoty. W końcu zaprosił na Ostatnią Wieczerzę. Zdradzić może tylko ktoś bliski, a nie obcy. Te szczere i świadome gesty Chrystusa poświadczają jedynie fakt, że Judasz w żaden sposób nie był predestynowany do tragicznej roli, jaką odegrał...

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS