To jest taki paradoks modlitwy, adoracji, bycia i trwania przy Jezusie i dla Niego. Po pierwsze dając wtedy siebie, jeszcze więcej otrzymujemy. Bóg oczyszcza nasze serca, umacnia je, by bardziej być dla innych. A więc adorując, i słuchając Jezusa zmienia się nasze patrzenie na świat, na rzeczywistość. Zaczynamy patrzeć tak jak On. Tak klarownie i przejrzyście, a jednocześnie z miłością i miłosierdziem wobec drugiego człowieka.
Z natury objawień maryjnych wynika, że każde z nich wiąże się z nieco innym orędziem, bo jest dostosowane do kondycji widzącego i okresu, w jakim się to dzieje. W związku z tym, formy objawień też są bardzo różne. Maryja czasem milczy, czasem odpowiada na zadawane pytania, a czasem tylko przekazuje orędzie. Czasami sprawia wrażenie osoby biernej, oczekującej na działanie widzącego Ją człowieka, innym razem jest bardzo aktywna: uzdrawia, uczy modlitwy, czyni cuda...