Milczenie nie ma dziś dobrej prasy, a cisza wyraża co najwyżej niezręczną sytuację. Innego zdania byli ojcowie pustyni, mnisi żyjący od III w. na terenie Egiptu, Syrii i Palestyny. Ich „Apoftegmaty” (sentencje) kurzyły się na mojej półce już ładnych parę lat. Teraz odkurzyłam jeden z nich z numerem 174: „Pewien brat pytał abba Pojmena: «Czy lepiej jest mówić, czy milczeć?». Starzec mu odpowiedział: «Kto mówi dla Boga, dobrze robi; podobnie i ten, kto milczy dla Boga»”. Coraz więcej ludzi wybiera tę drugą opcje i milczą dla Boga, aby oddać Jemu głos.
Gdy XX-wieczne badania neurologiczne dowiodły, że decyzja podjęcia działania zapada w mózgu wcześniej, niż dowiaduje się o niej nasza świadomość, zachwiało to dotychczasową wizją świata, w którym człowiek dzięki wolnej woli jest w pełni odpowiedzialny za swoje wybory. Spowodowało to popłoch u moralistów, nie tylko katolickich.
Z Jerzym Vetulanim w 2015 r. rozmawiał ks. Grzegorz Strzelczyk