logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Tomasz Stępień
Ile aniołów może tańczyć na ostrzu bardzo cienkiej igły?
Któż jak Bóg
 


Aniołowie i prawa fizyki

Aby rzecz nieco bardziej wyjaśnić, warto sobie uświadomić, że skoro aniołowie nie mają ciał, nie mogą także mieć żadnych wymiarów. Każda materialna rzecz musi takie wymiary posiadać, i dlatego przebywając w jakimś miejscu, jej wymiary muszą się zgadzać z wymiarami miejsca. Mówiąc jeszcze prościej: słonia nie da się zmieścić w pudełku od zapałek – nie zgadzają się wymiary. Jeszcze inny przykład, bardzo oczywisty dla wszystkich, którzy posiadają małe mieszkania. Nie da się wstawić do pokoju szafy, która jest większa niż ten pokój. Skoro jednak aniołowie nie posiadają ciał i żadnych wymiarów, to nie ma w ich przypadku takiego problemu. Oznacza to, że żadna materialna rzecz nie może anioła ograniczać. I nie chodzi tutaj o to, że miejsce, które zajmuje anioł, jest tak małe, że należy je rozpatrywać w jakichś subatomowych wymiarach. Anioł nie ma żadnych wymiarów, nawet tych najmniejszych. Dlatego, co wydaje się dla nas niesamowite, rzeczy materialne nie przeszkadzają mu w istnieniu w jakimś miejscu. Jako osoba całkowicie duchowa nie podlega on tym prawom, jakim podlega materia, czyli prawom fizyki. Może więc być w próżni, we wnętrzu ziemi itd. Jak to świetnie wyrazi św. Tomasz, ponieważ anioł jest istotą doskonalszą, to raczej on obejmuje i determinuje jakieś miejsce, a nie miejsce ogranicza i determinuje jego.

Duchowa ilość

Choć może wybiegniemy trochę w stronę naszych następnych rozważań, to warto zapytać jeszcze o jedno. W jaki sposób anioł obejmuje miejsce, w którym przebywa? Doktor anielski mówi o tym w terminach filozoficznych, pokazując, że choć anioł nie posiada ilości wymiernej (quantitatis dimensiva), która jest właściwa materii, to jednak posiada inną ilość nazywaną przez Akwinatę "ilością mocy" (quantitas virtualis). Najlepiej możemy przybliżyć sobie tę tajemniczą "duchową ilość" poprzez porównanie do możliwości ludzkiej duszy. Jeżeli człowiek czegoś chce, na przykład uczynić coś dobrego, to może chcieć tego dobra z różną intensywnością. Czyli są tacy, którzy mają słabą wolę, i tacy, którzy mają silną wolę, czyli mówiąc w terminach przedstawionych wyżej, człowiek mający silną wolę ma jej więcej od tego, który łatwo rezygnuje z dążenia do dobra. Wracając teraz do anioła - ma on tak samo jak człowiek, choć w stopniu o wiele doskonalszym, wolę, dzięki której chce dobra. Każdy anioł jednak musi ulec woli Bożej.
 

Anioł posiada zawsze ograniczoną ilość mocy, natomiast moc Boga jest nieskończona. Jednak ilość mocy anioła całkowicie wystarcza, aby dzięki niej zajął jakieś miejsce. W jego przypadku  wystarczy po prostu, że chce znaleźć się w danym miejscu i w ten sposób właśnie w nim przebywa, czyli przykłada do niego siłę woli. Na koniec dodajmy, iż nie możemy zapominać o tym, że skoro aniołowie, jako duchowe istoty, posiadają wolę o wiele doskonalszą od ludzkiej, to zupełnie inny jest ich stosunek do miejsca, w którym przebywają. W języku filozofii Akwinata mówi, że anioł jest w relacji do miejsca, które obejmuje, tak, jak przyczyna w relacji do skutku. I dlatego właśnie nie będąc materialny, może wpływać na materię w dużo doskonalszy sposób.

Znowu głupie pytanie

Możemy teraz wrócić do pytania, którym rozpoczęliśmy nasze rozważania. Na pytanie, czy w jednym i tym samym miejscu może przebywać wielu aniołów, odpowiedź wydaje się jasna. Jeżeli chodzi o miejsce, w którym anioł chce przebywać, to nie może w nim być więcej niż jeden anioł. Św. Tomasz wyjaśniając posługuje się przytoczonymi wyżej kategoriami przyczyny i skutku. Skoro anioł w stosunku do każdej materii ma pozycję przyczyny, to nie może być dwóch przyczyn jednocześnie działających w ten sam sposób odnośnie do tej samej materii. Czyli na przykład: dwóch stolarzy nie może jednocześnie w tym samym miejscu piłować tej samej deski.

Ostrze szpilki

Jeżeli jednak zadamy to samo pytanie, mówiąc już nie o miejscu przyłożenia anielskiej mocy, ale zapytamy np. o ostrze szpilki, czyli o miejsce, które ma swoje wymiary, to jakakolwiek sensowna odpowiedź staje się niemożliwa. Możnaby równie dobrze zapytać o to, jak możemy zmierzyć coś, co nie ma żadnych wymiarów. Albo jak możemy zaobserwować coś, co nie da się zaobserwować w żaden sposób. Widzimy więc, że pytanie o to, ilu aniołów może tańczyć na łepku szpilki, jest faktycznie bezsensownym pytaniem, ale nie dlatego, że zadawali je średniowieczni teologowie, tylko dlatego, że tak zostało wymyślone przez siedemnastowiecznego autora, który chciał w ten sposób ośmieszyć pytania, które okazują się bardzo ważne dla każdego wierzącego człowieka, dla którego świat niewidzialnych duchów jest tak samo rzeczywisty, jak świat materialny.

ks. Tomasz Stępień

 
 
Zobacz także
Przemysław Radzyński
Trudno się z nimi umówić. Bardzo zapracowani. Artyści. Ale udaje się. Spotykamy się na krużgankach kościoła franciszkanów w Krakowie. Jednego mężczyznę rozpoznaję bez problemu – to Adam Bujak, znany fotografik, który dokumentował m.in. pontyfikat Jana Pawła II. Drugi, nieco młodszy, to Jerzy Łudzik – konserwator zabytków. Ponieważ będzie to opowieść o Arcybractwie Męki Pańskiej, moi rozmówcy na ten czas staną się bratem Adamem i bratem Jerzym. Tak zresztą zwracają się do siebie w czasie naszej rozmowy. 
 
Przemysław Radzyński

Wielu antropologów uważa, że nie można sobie w ogóle wyobrazić religii bez snu, że każda religia ma u swego podłoża albo w jakimś momencie swoich dziejów taki etap, w którym marzenia senne są dla niej bardzo ważne. I wcale nie trzeba szukać na to dowodów w jakichś odległych kulturach. Wystarczy otworzyć Nowy Testament - już na pierwszych stronach mamy kilka snów: Józefowi śni się, że ma przyjąć do siebie Maryję - mimo iż jest brzemienna - Trzem Królom śni się, że powinni wracać z Betlejem inną drogą, potem znowu Józef dowiaduje się ze snu, iż ma uchodzić z rodziną do Egiptu...

 

z Bartłomiejem  Dobroczyńskim, psychologiem z Uniwersytetu Jagiellońskiego rozmawia Ela Konderak

 
Przemysław Radzyński
Pierwsi chrześcijanie przed blisko trzysta lat żyli w środowisku, które nie sprzyjało życiu zgodnie z zasadami wiary. Nie mogli budować własnych kościołów. Nie mogli piastować stanowisk publicznych. Musieli się ukrywać, sprawując Eucharystię. W rodzinach rodzice często nie wiedzieli, że ich dzieci przyjęły wiarę. Za samo podejrzenie o bycie christianoi trafiali na krzyż albo na arenę z dzikimi zwierzętami. Oczywiście nie było również mowy o tym, żeby otrzymywali od cezara wolne w niedzielę, na świętowanie pamiątki zmartwychwstania Jezusa...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS