logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Grzegorz Strzelczyk
Co po śmierci?
List
 


Pan przyjdzie wkrótce

Pierwsze pokolenia chrześcijan żyły w przekonaniu, że Pan przyjdzie wkrótce, najprawdopodobniej jeszcze za ich życia (por. 1 Tes 4,15-17), a nawet jeśli ktoś umrze wcześniej, to jego czas oczekiwania na zmartwychwstanie będzie bardzo krótki. Z tego też powodu najwcześniejsza teologia chrześcijańska prawie zupełnie nie zajmowała się poszukiwaniem odpowiedzi na pytania o to, co właściwie dzieje się ze zmarłymi po śmierci, a przed zmartwychwstaniem.

Chrześcijaństwo narodziło się ze zmartwychwstania Chrystusa, a więc z wydarzenia, w którym ludzka śmierć została przezwyciężona mocą Bożą. Znaczenie tego wydarzenia stanowi rdzeń chrześcijańskiej nadziei: kresem życia nie jest śmierć, bo w Chrystusie wszyscy będą ożywieni (1 Kor 15, 23). Zgodnie z zapowiedzią samego Jezusa (por. J 14, 3), dokona się to przy Jego powtórnym, pełnym chwały przyjściu (paruzja), które zaowocuje także odnowieniem całej stworzonej rzeczywistości; 2 List św. Piotra mówi o nowym niebie i nowej ziemi, w których będzie mieszkała sprawiedliwość (por. 3,13).

Trzy intuicje

Lata mijały i wyglądane z niecierpliwością powtórne przyjście Chrystusa nie następowało. Dla wielu musiał to być powód do sporego niepokoju, to z kolei prowokowało reakcje ze strony odpowiedzialnych za wspólnoty. Nowy Testament zarejestrował pierwsze próby wyjaśniania przyczyn "opóźnienia": Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy – bo niektórzy są przekonani, że Pan zwleka - ale On jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia (2 P 3, 9). Pytania o los zmarłych nie można było jednak ignorować, dlatego w kolejnych wiekach zaczęły się pojawiać pierwsze próby odpowiedzi. Jako fundament teologiczny służyły przede wszystkim trzy intuicje obecne w tradycji Starego Testamentu.

Pierwsza dotyczyła pytania analogicznego do tego, przed jakim stanęli chrześcijanie: co się dzieje ze zmarłymi przed Dniem Sądu? Żydzi posługiwali się koncepcją szeolu – otchłani, która była czymś w rodzaju magazynu zmarłych. Udawał się do niego każdy, bez względu na to, jak żył, by oczekiwać na sąd. W szeolu przebywały niejako "cienie" ludzi - nie była to kraina życia, ale też nie piekło w rozumieniu "miejsca" kary. Egzystencja trwała, ale jakby w stanie uśpienia (nawet nie wychwala się tam Boga - por. np. Ps 6, 6, Ba 2,17).

Druga intuicja nie jest oryginalnie żydowska, stanowi zapożyczenie ze świata greckiego; chodzi o ideę nieśmiertelności duszy. Dzięki niej można było wskazać na rację ciągłości ludzkiej egzystencji pomiędzy śmiercią a oczekiwanym w dniu Pańskim zmartwychwstaniem ciała.

Intuicja trzecia pochodziła natomiast z praktyki pobożności: Żydzi modlili się i składali ofiary za zmarłych, a więc wierzyli, że możliwe jest przekazywanie dobra także tym, którzy nie żyją, oraz że można w jakiś sposób wpłynąć na ich pośmiertny los, wszystko bowiem zależy od miłosiernego Boga, który nie jest głuchy na modlitwę swego ludu.

Tam, gdzie Chrystus przygotował miejsce

Chrześcijanie w naturalny sposób odziedziczyli te trzy intuicje, przy czym poważnej modyfikacji ulec musiała idea szeolu. Już z bardzo wczesnymi interpretacjami zmartwychwstania Chrystusa wiązało się przekonanie, że wyprowadził On stamtąd sprawiedliwych, którzy już od momentu powstania z martwych Syna Bożego cieszą się owocami zbawienia. Nie jest to jeszcze absolutna pełnia, która przyjdzie wyłącznie ze zmartwychwstaniem ciała w dniu powtórnego przyjścia Chrystusa, ale jest to już stan jasno i definitywnie określony (do "dobrego łotra" Jezus mówi: dziś ze mną będziesz w raju – Łk 23, 43). Zbawieni po śmierci przebywają tam, gdzie Chrystus przygotował im miejsce – u Ojca. Oczywiście takie przekonanie miało też swą "ciemną" stronę – dla nieprawych nie ma miejsca w domu Ojca, muszą oni zatem iść na zewnątrz – w ciemności, gdzie jest płacz i zgrzytanie zębów (por. Mt 25, 30).


 
1 2 3  następna
Zobacz także
Fr. Justin
Często modlimy się, zwłaszcza w Dzień Zaduszny (2 listopada), za "dusze w czyśćcu cierpiące". Czy jest sens mówić o czasie lub trwaniu w wieczności? Skąd się wzięła nauka o czyśćcu?
 
ks. Dariusz Madejczyk

Są w życiu takie zdarzenia czy rozmowy, które zapadają nam głęboko w pamięć. Mogą być nawet bardzo prozaiczne, niewiele znaczące, a jednak zostawiają pewien ślad, dobre wspomnienie, budzą szacunek, który pozostaje na zawsze. Wszystko dlatego, że są wyraziste jak… szczypta soli. Mają w sobie ten smak, którego nie da się zapomnieć i którego potrzebujemy, żeby całe życie nabierało smaku – jak potrawy, które potrzebują soli, by wydobyć z nich to co najlepsze.

 
ks. Paweł Sobierajski
Apostołowie żyli z Jezusem, widzieli Jego cuda, doświadczali mocy Jego słowa, przeżyli skandal krzyża i poranek Zmartwychwstania. A jednak do momentu Zesłania Ducha Świętego trudno ich nazwać chrześcijanami. Ogarnięci strachem, obawami i niepewnością, nie byli w stanie jako wspólnota wyjść do świata i głosić Dobrą Nowinę. Czy w dzisiejszym Kościele Jezusowym nie istnieje podobna sytuacja? Wielu katolików nie czuje się predysponowanych, ba, wstydzi się i lęka głosić w swoim otoczeniu Jezusa. Twierdzi się nawet, że wiara jest sprawą prywatną i nie należy zbyt często o Bogu mówić...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS