Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo...
ażdy człowiek ma swoją drogę, swoją ścieżkę życia, w którą chce się zaangażować i to jest jego powołanie. Cała trudność polega na tym, aby odkryć, co jest tą moją drogą, w której bym się spełnił, w której byłbym szczęśliwy, w której całkiem rozwinąłbym skrzydła, w której Pan Bóg by mnie widział najlepiej. Oczywiście Pan Bóg daje mi pewną wolność w wyborze tej drogi, ale też daje mi pewne wskazówki, gdzie najbardziej bym się rozwinął, gdzie najlepiej On by mnie widział.
O duchowości pallotyńskiej i powołaniu do życia duchowego mówi ks. Krzysztof Freitag w rozmowie z Markiem Wosiem.
Adwent to czas przyjścia. A przynajmniej czas oczekiwania na przyjście. O tym mówi Jezusowa przypowieść o panu domu – panu, który ma powrócić o nie wiadomo jakiej porze: „z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem”. Jedno jest pewne: przyjdzie niespodziewanie i przyjdzie nocą, stąd przestroga, by nie zastał nas śpiących. Ale ta przypowieść mówi nie tylko o przyjściu. Najpierw mówi o odejściu. Trzeba odejść, aby wrócić...
W niepewnym świecie tożsamość zyskuje na znaczeniu. Kto potrafi odpowiedzieć na pytanie „Kim jestem?”, zyskuje przewagę nad tymi, którzy się wahają. Tożsamość, czyli świadomość siebie oraz świadomość przynależenia do grupy (najważniejsza jest tożsamość narodowa), budujemy przez nabywanie doświadczeń. Następnym etapem jest refleksja nad tym, co one niosą. W wyniku doświadczeń i refleksji rodzi się identyfikacja – człowiek potrafi określić siebie.
Dziś zdajemy sobie sprawę, że świadectwo, które dajemy własnym życiem, jest ważne, ale nie jest wystarczające. Jan Paweł II w Redemptoris missio pisał, że wiary nie można narzucać, ale należy ją proponować, i że wiara się wzmacnia, kiedy jest darem dla drugiego.
O żywym Kościele we Francji, o głoszeniu prawdy z zachowaniem szacunku dla ludzi i o tym, że nic się w tej kwestii nie zmieniło od czasów Ewangelii z ks. René-Lucem rozmawia Monika Białkowska
Rok temu trafiła do mnie prośba o modlitwę o szczęśliwe rozwiązanie dla Wiktorii. Wśród licznych próśb, które na co dzień trafiają do uszu kleryka, nie zwróciłem jakoś szczególnej uwagi na tę intencję i jak zwykle poszedłem do kaplicy, żeby się pomodlić. Nikt nie był w stanie się domyślić, że była to jedna z ostatnich próśb w intencji nowonarodzonego chłopczyka.
Po niedawnym Dniu Zadusznym pozostaje w nas refleksja o śmierci i umieraniu. Jest to najważniejsza tajemnica, z jaką przyjdzie się nam spotkać w przyszłości. Właściwie nie ma niczego ważniejszego w naszym życiu, jak wejście w misterium śmierci. Czym ono jest? Co jest po drugiej stronie śmierci?
Misja Stanisława Kostki zaczęła się właśnie od tej trudnej decyzji, którą musiał podjąć: czy sprzeciwić się rodzicom i uciec z domu, czy jednak zostać i nie do końca czuć się na swoim miejscu. To była jego pierwsza misja, której moim zdaniem podołał dzięki swojej wytrwałości i dojrzałości mimo młodego wieku. Sprostał również późniejszym problemom, chociażby temu, że na początku musiał sprzątać dom zakonny jezuitów, by go w ogóle przyjęli.
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
W czasach Chrystusa oczekiwanie na Boskiego Pomazańca, który wybawi Izraela, było żywotne, a jednym z popularnych modeli mesjańskich był właśnie Mesjasz-Król. Choć sam Jezus, poza kilkoma wyjątkowymi sytuacjami, zdecydowanie odżegnywał się od tej wizji, nazywając się Synem Człowieczym, nie wszyscy przyjmowali to do wiadomości. Kiedy chciano Go obwołać królem, usuwał się z życia publicznego, aż do uspokojenia się nastrojów (por. J 6, 15). Ewangelia Janowa pełna jest jednak opisów, które sugerują królewską godność Chrystusa i jego samoświadomość w tej kwestii.
Gdyby królestwo Boże było z tego świata, kościoły nie pomieściłyby tłumów, modlitwa stałaby się codzienną praktyką wszystkich, a nauka Jezusa byłaby powszechnie przyjmowana. Ponieważ tak jednak nie jest i chrześcijaństwo nie przynosi wymiernych ziemskich profitów, a wręcz przeciwnie, traktowane jest obecnie przez wielu jako niegodny inteligentnego człowieka relikt przeszłości, opowiadanie się za Jezusem wymaga niekiedy heroicznej wiary i odwagi.
Bardzo często zniewolony umysł tak robi, stąd te wszystkie straszliwe niekiedy, a toksyczne ideologie opisywane literkami z plusem czy bez plusa, które stają się nagle orężem w walce o dusze świata. Filozofia cywilizacji śmierci, jak mówił Jan Paweł II, nie wzięła się znikąd.
Z Rafałem Porzezińskim rozmawia s. M. Tomasza Potrzebowska
___________________