logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Marian Piątkowski
Jak być radosnym i zadowolonym?
Zeszyty Odnowy
 


Odnosi się to także do sfery duchowej. Ktoś ma talent, a ja nie, ktoś jest sławny, zdolniejszy, ma władzę, a mnie nikt nie zauważył. Tego kochają, a w stosunku do mnie są obojętni. To ciągłe spoglądanie na to, czego jeszcze nie mamy, powoduje, że jesteśmy przygnębieni, strapieni. A pomyślmy, ilu ludzi na świecie byłoby szczęśliwymi, gdyby postawiono ich w naszej sytuacji. Wszyscy przyszliśmy na własnych nogach do kościoła, a tylu ludzi musi poruszać się na wózku. Jakże byliby szczęśliwi, gdyby mogli chodzić. Ilu jest umierających z głodu i jakże byliby szczęśliwi, gdyby mieli takie warunki bytowe, jakie my mamy w Polsce. Ilu jest bezdomnych, a my, Bogu dzięki, wszyscy mamy jakieś schronienie nad głową. Jakże byliby szczęśliwi, gdyby mieli to, co my posiadamy. Są tacy, którzy bardzo boleśnie przeżywają samotność, opuszczenie, natomiast my tutaj zgromadzeni mamy oparcie w grupie modlitewnej, w której nawiązujemy głębsze relacje i zyskujemy pomoc, jeśli nie materialną, to w każdym razie duchową, która przecież jest bardzo cenna.
 
Uczmy się rezygnować z przesadnych pożądań i oczekiwań. Ludzie zasobni w dobra materialne, a nawet duchowe, ale te ziemskie, przyrodzone, nieczęsto są szczęśliwi. Pycha i próżność zjada ich dusze. Pieniądze, sławę, władzę, ziemskie powodzenie i przyjemności okupują zwykle ceną grzechu, grzechem krzywdy, nieuczciwości, niewierności, narkomanii, a wewnętrzną pustkę i zgryzotę pokrywają sztucznym uśmiechem pozorującym szczęście. Przypatrzcie się uważniej dzisiejszym idolom. Słusznie słowo Boże uczy nas poprzestawania na małym, a Pan Jezus zapewnia błogosławieństwo (czyli szczęście) cichym i ubogim w duchu.
 
Dostrzegaj posiadane dobra
 
Nauczmy się cieszyć się tym, co już posiadamy tak w dziedzinie materii, jak ducha: że nasze oczy widzą, uszy słyszą, nogi chodzą, umysł jest przytomny, wola umie chcieć, a serce kochać. Jeszcze bardziej powinniśmy uczyć się radowania się z darów nadprzyrodzonych. Myślę, że pod tym względem żyjemy w naprawdę luksusowych warunkach. Trzeba otworzyć oczy na wielkość Bożych darów, które już w nas są. Pomyślcie, jak wielkim dobrem jest wierzyć w Boga, dobrego, Wszechmogącego Ojca. Już samo uświadomienie sobie tego powoduje, że powinniśmy skakać z radości. I nie jest to żadna przesada. Czy nie powinniśmy się cieszyć, że Chrystus jest naszym Zbawicielem i najlepszym przyjacielem, że codziennie ofiarowuje nam swoją przyjaźń? Już was nie nazywam sługami (...), ale nazwałem Was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego (J 15,15). Mówił to nie tylko do Apostołów, których wybrał, nie tylko do kapłanów, ale mówi do nas wszystkich: „Chcę być twoim przyjacielem”. Czy cieszymy się z tego? Może nawet nie myślimy o tym, by Jego przyjaźń przyjąć i odwzajemnić. Jakie to wielkie dobro, jaki nadaje naszemu życiu sens! Iluż ludzi chodzi po świecie i nie widzi sensu swego życia!
 
Mamy świadomość Bożego planu i wiarę w Opatrzność Boga. Wiemy, że nie pojawiliśmy się tu, na ziemi, przypadkiem, jako rezultat działania ślepych sił przyrody, ale jesteśmy pomyślani od wieków, zrodzeni przed wiekami w przepastnych głębiach Bożego Miłosierdzia, ukochani i prowadzeni z sekundy na sekundę przez Dobrego Ojca, który wszystko tak ułożył, żeby obdarzyć nas szczęściem. Przecież nasza przyszłość to niebo. Powinniśmy sobie jeszcze głębiej uświadomić, czym jest łaska uświęcająca, uczestnictwo w życiu samego Boga, w Jego naturze i w Jego życiu; to, że jesteśmy świątynią Ducha Świętego, że mamy Eucharystię, Matkę Najświętszą, Aniołów i wiele innych Bożych darów. Zobaczmy to i ucieszmy się. Wtedy ziemskie troski ustąpią na dalszy plan, zapewne nie znikną, ale okażą się znacznie mniejsze niż początkowo sądziliśmy.
 
To wszystko trzeba sobie przypominać, uświadamiać, doceniać, pogłębiając wiarę, a także prosząc o potrzebne do tego łaski. Tu właśnie niezbędna jest nasza praca, wysiłek intelektu, woli, wiary i modlitwy. Wtedy pojawi się radość. Powinniśmy także prosić o łaskę dostrzegania tych wszystkich Bożych darów i ich wartości. Szatan ciągle zamyka nam oczy na posiadane dobro, wyolbrzymia smutek z powodu tego, czego nie posiadamy. Pismo Święte wielokrotnie wzywa do przypominania sobie Bożych dobrodziejstw i do dziękowania za nie. Jeśli prawdą jest to, co powiedział Tomasz Merton, że smutek jest karą za niewdzięczność, to również prawdą jest, że radość jest nagrodą za wdzięczność. Im więcej człowiek dziękuje, tym bardziej doświadcza radości, bo tym wyraźniej dostrzega Boże dobrodziejstwa. Wdzięczność jest jedną z ważnych dróg wyzwalania się ze smutku.
 
Warto tu przypomnieć anegdotyczne wydarzenie z życia La Piry, burmistrza Florencji. Był głęboko wierzącym chrześcijaninem i urzędując we wspaniałej miejskiej rezydencji, sam mieszkał jak mnich w klasztornej celi, którą sobie uprosił. Miał on przyjaciela księdza, prałata, który często narzekał. Ilekroć się spotykali, ksiądz zaczynał utyskiwać: wszystko upada, młodzież jest coraz gorsza, rodzice nieodpowiedzialni, terroryści działają bezkarnie, wszystko prowadzi do zguby. Przez jakiś czas La Pira znosił to spokojnie, próbował go pocieszać, ale pewnego dnia nie wytrzymał i powiedział: „Słuchaj, jest Pan Bóg czy go nie ma?”.. Tamten zdziwiony pytaniem odrzekł: „Jest”. Usłyszał więc drugie pytanie: „Chrystus zmartwychwstał czy nie?”. „Czego chcesz, przecież zmartwychwstał...”. „A dusza ludzka jest śmiertelna czy nieśmiertelna?”. „Nieśmiertelna”. „To dlaczego narzekasz?! Bóg jest, Chrystus zmartwychwstał, dusza ludzka jest nieśmiertelna, po co narzekać?”. My także nieustannie musimy sobie przypominać wielkie dary Boże.
 
Uporaj się z cierpieniem
 
Niezadowolenie i smutek mają źródło nie tylko w braku potrzebnego dobra, ale powstają często z powodu dokuczliwego zła, z czegoś, co odczuwamy jako przykre, co zadaje nam ból. Czasem jest to ból fizyczny jak ból głowy, a niekiedy duchowy, jakieś osamotnienie, posądzenia, oszczerstwa, niechęć, doznawane przykrości, nieudane małżeństwo, alkoholizm w rodzinie, trudne dzieci. Także nasze osobiste słabości zatruwają nam życie. Nie wystarczy chcieć o tym zapomnieć ani przypominać sobie, jakie posiadamy dobra. Nie wystarczy choroby na raka zrekompensować stwierdzeniem, że mamy co jeść. Aby stać się człowiekiem zadowolonym, trzeba i z tym problemem należycie się uporać. Jak? Przede wszystkim na płaszczyźnie wiary. Chcieć dostrzec w nim nadprzyrodzony sens. Pan Bóg o nim wie i jeśli go dopuszcza mimo naszych prób uwolnienia się od niego, to widocznie jest on potrzebny.
 
Zobacz także
o. Włodzimierz Zatorski OSB
Dzisiaj przeżywamy najpiękniejszy dzień w roku Wigilię. Ma ona dla nas, Polaków, szczególne znaczenie. Jest to dzień spotkania w rodzinnym gronie, z jednoczesnym otwarciem na tych, którzy mogą przyjść, bo domu nie mają. Wigilia dla nas jest swoistym świętem domu rodzinnego, domu, o którym w codziennej bieganinie zdajemy się zapominać. Wigilia przypomina o tym, co dla nas w życiu rodzinnym najważniejsze. 
 
Magdalena Kowarzyk, Małgorzata Gawor
Kolędy śpiewają nawet ludzie niewierzący, ponieważ są one symbolem, skarbcem wartości artystycznych, narodowych czy osobistych. Mocno tkwią w repertuarze chórów, zespołów i solistów, towarzyszą konkursom i wydarzeniom kulturalnym, niezależnie od osobistych przekonań wykonawców i odbiorców.
 
Grzegorz Ginter SJ

Nasze życie duchowe bez modlitwy nie istnieje. Życie duchowe, rozumiane jako wiara, nie istnieje jeśli nie karmi się modlitwą. Dla chrześcijanina ta afirmacja, która jest mocna, powinna być jak pierwsze przykazanie. Ale myślę, że wchodząc w temat modlitwy należy najpierw określić, co przez nią rozumiemy i co sprawia, że możemy jakąś modlitwę nazwać prawdziwie chrześcijańską.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS