logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Luis Jorge Gonzalez OCD
Jak być uczciwym wobec samego siebie
Zeszyty Karmelitańskie
 


Czasem sądzimy, że uczciwość wobec siebie odnosi się do samej tylko umiejętności widzenia cienia, bez zwrócenia jakiejkolwiek uwagi na światło, które go daje. To ograniczające przekonanie sprawia, że na scenę własnego wnętrza wchodzi strach. 
 
Wprowadzenie
 
Tytuł ten, jeśli pozwolimy, by jego słowa przeniknęły w głąb serca, sam w sobie stanowi pewne wyzwanie. Wiemy, że czasownik „wyzywać” zawiera w swym znaczeniu zaproszenie, czy też sprowokowanie drugiej osoby do współzawodnictwa w jakiejś formie: w zabawie, w tańcu, w rozmowie, w interesach, etc. etc.
 
Być uczciwym wobec siebie samego znaczyłoby więc zaprosić czy zachęcić samego siebie do spojrzenia na własną osobę, taką jaką jest w rzeczywistości. Nie ma zatem miejsca w naszym myśleniu na różowe okulary, które koloryzują naszą rzeczywistość lub retuszują ją według osobistych upodobań i gustów.
 
Uczciwość domaga się także wyeliminowania wszelkich zasłon szytych z wymówek i usprawiedliwień, które uniemożliwiają zobaczenie głębi własnej prawdy. Tak samo wymaga pozostawienia na boku strachu. To strach sprawia bowiem, że unikamy prawdy, gdyż w niej możemy zobaczyć brzydotę, defekty, deformacje i potworności własnego „ja”. Tym samym, strach każe nam zdecydowanie „wyemigrować” w świat zewnętrzny. Będąc obcymi, niejako cudzoziemcami dla własnego „ja”, unikamy niebezpieczeństwa przepowiadanego przez strach: spotkania z ciemnością i złem własnego cienia.
 
Niepotrzebny lęk przed własnym cieniem
 
Prawdą jest, że wskutek doznanych zranień, czy dobrowolnie popełnionych grzechów, mogą istnieć w naszym wnętrzu blizny czy rany. Istnieją także wady, ograniczenia i niewykorzystany potencjał. Jednak cień własnego „ja”, jak każdy inny cień, może istnieć tylko dzięki światłu, które go tworzy. Bez światła życia, inteligencji i wolności osoby, nie byłoby żadnego cienia. Istniałaby tylko czysta i zimna ciemność nicości.
 
Podczas gdy cień, tak samo jak ciemność, to tylko brak światła, tak to ostatnie – przeciwnie – zawiera promieniowanie fotonów, które uzdalnia je, by mogło lśnić, rozjaśniać, ogrzewać i dawać życie.
 
Czasem sądzimy, że uczciwość wobec siebie odnosi się do samej tylko umiejętności widzenia cienia, bez zwrócenia jakiejkolwiek uwagi na światło, które go daje. To ograniczające przekonanie sprawia, że na scenę własnego wnętrza wchodzi strach. Dlatego sam pomysł, by być uczciwym wobec siebie, przyprawia nas o mrożące uczucie przerażenia.
 
Natomiast, kiedy patrzymy całościowo na rzeczywistość naszego bytu, to jest, kiedy razem z cieniem rozpatrujemy także światło tego, co w nas dobre, wtedy tak: stajemy się uczciwi wobec samych siebie. Szybko odkrywamy, że cień, tzn. to, co negatywne, jest częścią konstytutywną naszego istnienia. Chodzi o coś „dodanego”: zło istnieje tylko, gdy wytwarzamy je w naszych myślach, uczuciach czy działaniach. 
 
Tak, jest to coś, co do nas należy, jak cień do naszego ciała, kiedy słońce rzuca go na zieloną trawę w parku, po którym spacerujemy. W ten sposób złe zachowanie należy do nas i domaga się naszej odpowiedzialności. Nie jest jednak częścią naszego jestestwa, gdyż nie ma w nim istnienia. Upodabnia się do zimna, które jest tylko brakiem ciepła. Tak jak ciemność jest brakiem światła.

Wola zobaczenia światła
 
Świadomy, że prawdziwie jesteś światłem, tak jak mówił Jezus, możesz w tej właśnie chwili dokonać wyboru; chodzi mi o radykalny wybór szczerości odnoszącej się do światła, którym jesteś i które jest w tobie.
 
Zakładając, że ty, drogi Czytelniku, zdecydujesz się w tym momencie być uczciwym wobec siebie, będę odnosił się do niektórych, bardziej charakterystycznych aspektów światła, które stanowią twój byt. 
 
Przede wszystkim jesteś:
- Córką lub synem Bożym;
- Żywym obrazem Boga;
- Osobą.
 
Wobec tego, będąc uczciwą lub uczciwym wobec siebie, rozpoznajesz nieskończoną wartość swojego bytu, o ile uczestniczysz w bycie samego Boga: jako Jego obraz, Jego córka lub syn. Stąd, ze szczerego uznania najgłębszej wartości i godności twojego „ja”, mogą rodzić się przekonania, myśli, uczucia, zachowania i relacje zgodne z tym, kim naprawdę jesteś.
 
Uczciwość (w relacji) córki lub syna Bożego
 
Uczciwość wobec własnego „ja”, córki lub syna Bożego – niesie ze sobą, według Jezusa, „świetlistość zachowań”, tzn. dobry sposób bycia i działania. Tak wyraźnie dobry, że sprawia, że inni ludzie chwalą Ojca:
 
Wy jesteście światłem świata… Tak niech wasze światło jaśnieje przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie (Mt 5,16).
 
Jeśli oprócz uczciwości w świetle bycia córką lub synem Bożym, jesteś uczciwy też wobec promieniującej jasności bycia stworzonym na obraz Boży, rozpoznasz podwójnie swoje możliwości przemiany i wzrastania, aż do stania się w pełni obrazem i dzieckiem Bożym. To znaczy, że uczciwość wobec siebie w spontaniczny sposób będzie cię skłaniać do stymulowania dynamizmu twojego „ja” – naturalnego czy też nadprzyrodzonego – do jego pełnego rozwoju.

Ten horyzont rozwoju w pełni jest wyraźnie sugerowany przez Słowo Boże. W swej teologii, św. Jan Ewangelista – poprzez metaforę o zalążku czy nasieniu – proponuje ten horyzont możliwości, który otwiera samą naturę bycia córką czy synem Bożym. Mówi Jan, że „ktokolwiek narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie Boże” (1 J 3,9).
 
Jak każde nasienie w naturalny i spontaniczny sposób niesie w sobie impuls, który popycha je do wzrostu i do pełnego urzeczywistnienia. Stanowi potencjał tak bogaty i płodny, że zawiera w sobie „moc, aby stać się dziećmi Bożymi” (J 1,12). Rzeczywiście, stajesz się coraz bardziej i bardziej córką czy synem Bożym poprzez przyjaźń i braterski dialog z Jezusem, Jednorodzonym, w twojej codzienności. Będąc uczciwą lub uczciwym w swojej przyjacielskiej i braterskiej relacji z Jezusem, twoje przekonania, myśli, uczucia, zachowania i relacje zaczną się zmieniać. Powoli, krok po kroku zaczniesz nabywać przekonania, emocje i zachowania coraz bardziej naśladujące przekonania, emocje i zachowania Jezusa.
 
1 2  następna
Zobacz także
Małgorzata Nowak

Ludzie kochający siebie to ci bohaterowie, którzy bez zastanowienia pomagają ludziom w sytuacjach kryzysowych, nie zważając na własne zagrożenie. Nie używają patetycznych słów, nie stają w reflektorach, ale w codziennym życiu, często jakby przy okazji, okazują empatię innym, często nieznanym im osobom.

 
Agnieszka Wawryniuk

Było już za późno na cokolwiek. Powoli nadchodziło południe, sieci zostały wypłukane z mułu i wodorostów, a serca z nadziei na dobry połów. Przepełniało ich zmęczenie i zniechęcenie. Z łowieniem musieli poczekać do wieczora. I choć do takich sytuacji powinni być przyzwyczajeni, ciągle odczuwali zawód i ból. Dodatkowo, tym razem zamiast na setki ryb, musieli patrzeć na tłumy ludzi. Nauczyciela z Nazaretu wydawało się nie obchodzić, co czują. Jego niespodziewana prośba wybiła ich z przepaści czarnych myśli. Zdecydowali się spełnić to, o co prosił, choć wypłynięcie na głębię wydawało się niedorzecznością. 

 
Monika M. Zając

Media często dziś przedstawiają Kościół tak, jakby było w nim 11 Judaszy i tylko 1 wierny Apostoł. Tymczasem należy zobaczyć wszystko we właściwej proporcji. Własnego kapłaństwa się lękam… I przed kapłaństwem w proch padam, i przed kapłaństwem klękam…” – pisał ks. Jan Twardowski. To im Bóg powierzył najważniejsze środki, dzięki którym możemy osiągnąć życie wieczne. 

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS