rok wydania: 2010
ISBN: 978-83-7485-121-3
format: 130 x 210 mm
stron: 120
oprawa: miękka
Wydawnictwo: Bratni Zew
I historia do autoanalizy
Poniżej przedstawiamy krótkie opowiadanie do interpretacji, opatrzone pytaniami. Pedagodzy oraz rodzice będą mogli porównać własne odpowiedzi z naszymi propozycjami, w oparciu o przeprowadzoną przez nas analizę.
Mama jest poważnie zaniepokojona, ponieważ Mara, 17 lat, "ma chłopaka", jej rówieśnika. Całymi popołudniami przesiadują w jej pokoju, twierdząc, że się uczą. Sprawiają wrażenie, jakby jedno nie mogło żyć z dala od drugiego. Mama kiedyś zapytała córkę: "Uprawiacie seks?", na co ona oburzyła się: "Mamo, co ty opowiadasz?!"; próbowała sugerować Luigiemu: "A twoja mama nie narzeka, że ciągle jesteś u nas?", ale Luigi udaje, że nie słyszy i na kolacji je za czterech. Aż pewnego dnia mama zerka do pamiętnika córki i znajduje w nim niedwuznaczne opisy potwierdzające, że młodzi posunęli się seksualnie za daleko. Rozmawia o tym z mężem, który wydaje się bardziej wstrząśnięty od niej. Nie wiedzą jak postąpić, ponieważ matka naturalnie nie może wyjawić, że przeczytała pamiętnik…
Pytania
Czy w tej rodzinie istnieje wyznaczony dystans? Po czym go poznajecie? Pytania zadawane przez matkę córce i chłopakowi wydają wam się bezpośrednie, to znaczy wskazują na szczery szacunek? Lektura pamiętnika prowadzi do rzeczywistego poznania problemu? Jaki zdrowy dystans zaproponowalibyście tej rodzinie?
Orientacyjne odpowiedzi
Ta krótka historia mogłaby nosić tytuł: Upadek dystansu. Pierwsza zapowiedź porażki jest widoczna w postawie samej Mary, która nie potrafi "zachować dystansu" wobec Luigiego, oczywiście wpływa tu również fakt bycia zakochaną. W tej rodzinie występuje rodzaj wzajemnego "wchłaniania", do którego obcy, Luigi, świetnie się przystosowuje, ignorując nawet niechęć okazywaną mu przez matkę. Mamy wchłonięcie między matką i córką, która na pseudo-bezpośrednie pytanie (Uprawiacie seks?) próbuje udzielać odpowiedzi przeczącej, a w rzeczywistości zostawia na tyle widoczne ślady, że matka z łatwością je znajduje, pytanie jest pseudo-bezpośrednie, ponieważ zawiera w sobie zbyt wiele rzeczy uznanych za oczywiste (że młodzi przebywają całymi popołudniami zamknięci w pokoju, że nie mogą tego nie robić, itd.), a zresztą mama upewnia się o tym, o czym już wie. Również ojciec pozwala się wchłonąć; czy nie byłoby lepiej już na samym początku wprowadzić zdrowe ograniczenia (Nie widujecie się codziennie; nie zamykacie drzwi, itd.)?
***
Czy zatem rodzic jest w stanie sam ustalić i negocjować zmiany z nastoletnimi dziećmi? Jakie musi być porozumienie rodziców w obliczu żądań stawianych przez dzieci?
Dzieci przebywające w rodzinnych domach dziecka stosownie do swoich możliwości pomagają przy wykonywaniu obowiązków domowych, uczą się samodzielności, współdecydują razem z opiekunami o sprawach ważnych i ich dotyczących. Rodzinne domy dziecka starają się stworzyć warunki wychowawcze najbardziej zbliżone do środowiska, jakim jest rodzina.
To dzieci najbardziej cierpią z powodu konfliktu palestyńsko-izraelskiego. To właśnie z powodu braku podstawowych środków do życia, a także tragedii rodzinnych dzieci trafiają do nas. Naszym zadaniem jest pomoc rodzinie podchować i podkształcić dzieci, a jednocześnie pomoc rodzicom w znalezieniu pracy. Staramy się o jak najlepszą edukację naszych wychowanków, dlatego posyłamy je do najlepszych szkół katolicki, prowadzonych przez zakony.
Z elżbietanką s. Szczepaną Hrehorowicz, przełożoną Domu Pokoju, sierocińca dla palestyńskich dzieci w Betlejem, rozmawia ks. Jarosław Czyżewski